środa, 24 stycznia 2024

Czułe miejsca - Kłamstwo jest łatwizną


 Niebezpieczny świat jutra. Puste ulice, ludzie zamknięci w domach, na zewnątrz szarzyzna, policja monitorująca obywateli, a globalną mapę pochłonął kryzys energetyczny. Portrety społeczeństwa w Sci-Fi przeważnie nie napawały optymistyczną wizją, więc ,,Czułe miejsca'' idą konsekwentną strukturą zastanawiając się, jak będzie przebiegać przyszłość. A jest to przyszłość, która okazała się podłą rzeczywistością. Główną postacią jest Jan Zalewski - monter telewizyjny o numerze ewidencyjnym 13-13 (wyjątkowo pechowym, a jakże). To zdolny młodzieniec, który potrafi bez narzędzi dociec, w czym tkwi problem w aparaturze kablowej. Chodzi od domu do domu, aby naprawiać sieć telewizyjną. 

Nadchodzi nowe millenium, ale to przyszłość stracona. Osamotnieni ludzie spędzają swój czas w domach, a przemieszczają się metrem, bo ponoć, jak głosi oświata - powietrze jest zatrute, skażone zanieczyszczeniami. Aby zmniejszyć potencjalne zagrożenia zabroniono poruszać się pojazdami na czterech kołach, więc samochody stoją nieużywane (oglądamy sceny, jak bohater przechodzi przez martwe ulice, gdzie auta są ukryte pod plandeką). Z których nikt nie korzysta poza aparatem władzy, drobnymi prostytutkami czy lekarze w służbie medycznej pomocy. Jan Zalewski to dziwny przypadek protagonisty, co miał kontakt z UFO (rzekomo), ma dziewczynę, która spotyka się z jakimś gwiazdorem od realizacji widowiska dla żądnej publiki, gdzie oferuje się tanią sensację telewizji. To przykre proroctwo, gdzie świat został pozbawiony namiętności, gdzie miłość wydaje się mglistym wspomnieniem. 

Wszyscy pozamykani w swoich czterech ścianach, choć w telewizji przewijają się głosy, że to dobry czas, by nakreślić nową moralność, aby odrzucić maski czy przestać grać nie w swoim teatrze oraz zaprzestać odgrywać cudze role. Lecz ów osobistości pozostają potraktowane, jak ,,nieudany'' przekaz do społeczeństwa, które szuka nowych abstrakcji. Za młodym mężczyzną krząta się mała dziewczynka, która przywiązała się do montera telewizyjnego. Wydaje się, że go pokochała, bo chodzi krok w krok za jego sylwetką. Telewizja, która miała coś do powiedzenia prędko zostaje przekształcona w wulgarny pokaz ku uciesze spragnionych nowych doznań, gdzie na antenie pojawiają się obsceniczne sceny. Obrzydliwa pornografia zastępuje sztukę, a kusicielskie panie dają wyraz swojej niezaspokojonej chuci. Mamy taką scenę, gdzie Janek wędrując między placami widzi w otwartych oknach nieprzyzwoite sceny, gdzie przez ubrania prześwitują intymne części ciała apetycznej kobiety. Jedna z nich bawi się śliną - konspirując swoją brzydotę do akceptacji perwersyjnej zabawy. 


To brudny świat, gdzie Ewa, niczym hipokrytka, mówi o miłości młodemu mężczyźnie, gdy za rogiem zabawia się ze swoim przyszłym małżonkiem. Gdzie młode kobiety mogą zostać gwiazdami telewizji prezentując swoje wdzięki nie w dwuznacznych propozycjach, gdzie pornografia zostaje podniesiona do rangi sztuki. ,,Kłamstwo jest łatwizną'' - głosi komunikat w telewizji, i to kłamstwo szerzą ci, którzy przestali samodzielnie podejmować decyzje. Janek o ewidencji 13-13 wpadł w sam środek futurologicznego piekła, który ma bystry umysł, bo potrafi naprawiać telewizję bez podręcznika, lecz jego paranoja i patologiczne przywiązanie do Ewy staje się jego klęską. Wszystko zrobi dla swojej pani. Weźmie udział w tym okropnym procederze (niczego nie podejrzewając), gdzie wyświetli akt seksualny na szklanym ekranie. Straci panowanie nad sobą i zerwie łączność energetyczną, aby nie patrzeć na świństwo, które wyrządził publice. Najlepsza scena, w której dokonuje niemal krytyki własnej słabości do kobiety, to telewizor, który przedstawia, jak płonie rozbity bolid. 

Świetne czarno-białe zdjęcia podkreślają brutalny show-biznes, w którym telewizja sprzedaje swoje chore wynaturzenia. Ludzie zabunkrowali się w swoich domach, bo ktoś odgórnie zarządził społeczeństwem, a mała dziewczynka zostaje spaczona tym nowym, obleśnym światem, gdyż bezpośrednio pyta Janka, czy sypiał z kobietą, do której się udał. Wierzy w to, co mówi Janek, więc myśli, że widzi UFO, opowiada historie, dla samego opowiadania, ponieważ go kocha. Dziwny, zdruzgotany portret milenijnego społeczeństwa, które pogrąża się w chorobie braku samodzielności. Które chwyta się łatwych sztuczek, aby zagłuszyć pozytywny przekaz z odbiorników, gdzie policja śledzi obywateli, ale nie ma nic ciekawego do powiedzenia. Psychologiczny miazmat na miarę Zajdla czy Lema? Metapsychologia energetyki? Gdzie świat jutra został niebezpiecznie przewidziany, bo przecież zamknięci ludzie w salonie, to niemal kopia Covidowej paranoi. Walka o klimat kosztem wolności, gdzie samochody zostały zakazane, to kopia próby, gdzie głosi się, aby przejść na auta ekonomiczne. Jest to solidny portret społeczeństwa, które dało się zamknąć w bańce informacyjnej. 

Polska, 1980, 90'

Reż. Piotr Andrejew, Sce. Andrzej Pastuszek, Piotr Andrejew, zdj. Jerzy Zieliński, Ryszard Lenczewski, Muz. Lech Brański, Eugeniusz Rudnik, prod. Zespół Filmowy ''Kadr'', wyst.: Michał Juszczakiewicz, Hanna Dunowska, Marek Barbasiewicz, Katarzyna Owczarek, Marian Opania

0 Komentarz(e):

Prześlij komentarz