![]() |
Kadr z filmu ,,Dziewczyna z igłą''. |
Trzy na jednego, to seria, gdzie będę krótko omawiał najnowsze produkcje, które lecą w kinie, albo co gorsza - nie pojawiły się w polskiej dystrybucji. Na czym polega zabawa? - ano na tym, że zaczynam od historii, która podoba mi się najmniej, a trzeciego kandydata mianuję jako zwycięzcę zestawienia. Zakładam, że będą to mini-recenzje, czyli skrótowe podejście do opowiadania obrazów. Lapidarna forma, która ma zachęcić lub zniechęcić do oglądania.
Emmanuelle
Próba odświeżenia marki z lat 70. ubiegłego wieku, gdzie erotyka stanowi pierwszeństwo, a przyjemność jest szczytem ludzkich pragnień. Tytułowa kusicielka w ramiączkach szuka zabawy w Hong-Kongu, aby onieśmielać pruderyjnych widzów. Szuka otwartego kontaktu, rozwiązłych propozycji z dwiema płciami - popadając w biseksualne pole energetyczne. Wyzwolona, postmodernistyczna kobieta, która nie potrafi zaprzestać eksperymentów, dlatego oddaje się orgii wrażeń. W dekoracyjnym, aseptycznym hotelu przekazuje wdzięki od pierwszej sceny, gdzie dominuje w baletowej, obcisłej sukni - dając się wykorzystać w łazience podczas wyjazdu z wypiętą pupą.
Mętny spektakl, w którym cielesność nie odgrywa roli samopoznania, lecz obezwładnia członki oraz ocieka zniechęceniem do rozkoszy. Serwuje rozpustę bez satysfakcji - jedyna scena, która jeszcze mogłaby się bronić jest zabawa z kostką lodu, gdy sutki twardnieją od lodowatego oddechu. Poza zgubną erotyką - deliryczna, senna opowieść, w której bohaterka szuka celu w kolejnych podbojach. Żona dyplomaty leci do Bangkoku, żeby sobie poużywać i najwyraźniej sprawić, żeby mężczyźni przytaknęli, że współczesne kobiety przestały się szanować - myśląc, że ich figlarność jest atrakcyjna dla trzeźwo myślących.
Zamiast seksownej pikanterii - szczucie bezpłciowym katalizatorem ciała. Latanie od obiektu do obiektu, żeby zgubić sens zmysłowej gry w sypialni. Anonimowy seks w czasach podupadłych aplikacji randkowych, gdzie ciało przestało być tajemnicą, a erotyzm źródłem niekończącej się frywolności i odkrywania nowych szczytów. Tajskie piękności w tańcu szybkiego zaspokojenia z europejską dajką, gdzie egzotyka ma być wabikiem na niezaspokojone, rozpalone łono. To świat erotyki, który nie rozumie erotyki, ponieważ jest pochłonięty pustą rozkoszą.
Francja, 2024, 107'
Reż. Audrey Diwan, Sce. Audrey Diwan, Rebecca Zlotowski, Zdj. Laurent Tangy, Muz. Sacha Galperine, Evgueni Galperine, prod. Chantelouve, Rectangle Productions, Goodfellas, wyst.: Noemie Merlant, Will Sharpe, Jamie Campbell Bower, Chacha Huang
Dziewczyna z igłą
Zawiedzione nadzieje. Trochę inspirowany niemieckim ekspresjonizmem, z czutką węgierskiego kina niepokoju. Inspirowany prawdziwą historią o duńskiej morderczyni (powiedzmy, że to jedna z interpretacji o Dagmarze Overbye) - kręci się wokół sztywnej, monochromatycznej narracji z naleciałościami zakładanych, plastikowych masek z trupy cyrkowej. Pionowe zdjęcia kręcone na Dolnym Śląsku i w Łodzi oddają senny marazm oraz kapitulację synergii po I wojnie światowej, gdzie legalna adopcja dzieci, to przykrywka przed tyranią zmurszałego, odrętwionego sumienia. Surrealistyczna makabra w intonacji diabła pod stołem. Czarno-białe migawki dokręcają nadrealistyczny horror wyrwany z brukowej prasy oznaczonej tagiem: dla dorosłych. Dla wysoko wrażliwych seans nie do zniesienia, bo przylepiony cuchnącym błotem do obuwia. Bywa przesadnie newralgiczny pod kątem narracyjnej drzazgi, która sprawdza, ile zniesiesz cierpienia serwowanego na ekranie - nie pragnąc, żeby drzazga opuściła ciało.
Opowiada, w gruncie rzeczy, zgrzebną opowiastkę o domniemanej wdowie o imieniu Karoline, która straciła męża na froncie (choć nigdy nie otrzymujemy wskazówki, czy zginął w tłumie żołnierzy). Przez to, że w społeczeństwie samotne matki nie są mile widziane, tuż po tym, jak przechodzi burzliwy romans z jakimś właścicielem fabryki - postanawia dopuścić się morderstwa na zarodku w kiełkującym brzuchu, lecz w ostatniej chwili zostaje powstrzymana, a jej dziecko ma trafić do zastępczej rodziny. Jego nabrzmiała powaga wytrąca z pozytywnych wibracji - nieustannie porusza się po szlamie, w utytłanych emocjach, gdzie dzieci płaczą poza kadrem, twarz przyszłej matki zniekształcona, wręcz udręczona, a niewiedza o zmarłych niemowlętach krzyczy ,,zabierz mnie stąd, zanim stanie się krzywda''. Podkręcający dramaturgię w drugiej połowie seansu, gdy Karoline odwiedza przybytek dla dzieci opuszczonych. Twórca za bardzo pragnie pokazać, w jakiej znieczulicy społecznej się znaleźliśmy.
Mroczna strefa hierarchii społecznej, polityczne niuanse, gdy Karoline nie może zostać uznana za wdowę, gdy nie ma potwierdzenia, że mąż umarł w okopach. Senne powidoki rzeczywistości, gdy szarość zastępuje troskę oraz wiarę w poprawę bytu. Niewiele fizycznego światła, które by oświetlało ciemność tych żywotów. W tym anty-kulturowym, w anty-kolorowym świecie nie ma nic poza cieniami okrucieństwa ludzi, oraz desperacją tych, którzy znajdują się na marginesie, gdzie społeczeństwo obojętnieje, jak światło na czułość barw. Wije się w drętwocie emocjonalnej, zasypując porysowanymi twarzami, które od smutku dostają zmarszczek. Gdzie twarze zostają zakrzywione, niczym lustra nieprzystające na przykre odbicia zdemolowanego serca bez drgawek.
Dania, Polska, Szwecja, 2024, 123'
Reż. Magnus von Horn, Sce. Line Langebek Knudsen, Magnus von Horn, Zdj. Michał Dymek, Muz. Frederrike Hoffmeier, prod. Lava Films, Nordisk Film Production, Creative Alliance, wyst.: Vic Carmen Sonne, Thomas Kirk, Ari Alexander, Dan Jakobsen
Dziewczyny ze stacji
W przeciwieństwie do wulgarnej ,,Anory'' i kilku innych niepokojących tytułów, które gloryfikują pornografię i sprzedaż własnego ciała, to ,,Dziewczyny ze stacji'' aktywnie ukazują nokautujący pokaz, do czego prowadzi nieprzemyślane, długotrwałe prostytuowanie. Mamy do czynienia z dziewczętami w ośrodku dla nieletnich, które nie hamują się z obscenicznymi propozycjami. Cierpią, ponieważ nigdy nie zaznały miłości bezwarunkowej - porzucone na pastwę losu, starają się zyskać uwagę jednoznacznymi sztuczkami, rzucając mięsem w twarz, dla wygłodzonych wilków w postaci męskich pragnień. Wzorowany na faktach, gdzie dochodziło do alarmującej perwersji na Balearach - przedstawia realny konflikt rozseksualizowanej reklamy i dojmująco samotnych dziewcząt, które pozostały bez opieki i moralnego kompasu.
Prostytucja nieletnich staje się wyzyskiem bez prawdziwej zgody z powodu użycia przemocy i gróźb w celu ,,utowarowienia'' relacji seksualnej. Nie mniej stopniowo przeradza się w dramatyczne napięcie z powodu niepowodzeń rodzinnych, które doświadczają bohaterki, gdzie narratorka przedstawia lub dzieli się perspektywą kobiety sprzedanej. Młody wychowawca, w późniejszym okresie, staje się ostatnim bastionem życzliwości wobec nich w świecie, w którym relacje między płciami stoją w obliczu zagrożenia bądź zasypywania rynku seks-usługami na żądanie. Dodatkowo muzyka, która jest tutaj muzyką pokolenia - nieco oddaje stargane emocje, od których nie są w stanie uciec poza świat wewnętrzny.
Społeczne obawy przed wykorzystaniem, jak najbardziej aktualne. Kiedy opieka powinna służyć podopiecznym; stały się celem, usługą dla lubieżnych łap wolnego kapitalizmu, gdzie mamy zgodę na sprzedaż nieletniego ciała. Opierając się na niepokojących wydarzeniach, które wyszły na jaw w 2019 roku na Majorce - otrzymujemy pewnego rodzaju ostrzeżenie przed podobnymi ,,włamywaczami'', serią pomysłów, żeby handlować czyimiś uczuciami, godnością osobistą, i dobrze na tym zarabiać w legalnych placówkach, pod przykrywką, żeby nikt niczego nie podejrzewał. Dziewczyny są naiwne w początkowych scenach, wierząc że ciałem dostaną przepustkę do lepszego, kolorowego życia. Nic z tego, to początek nawarstwiającej się tragedii i dewastacji własnego ciała oraz umysłu. I choć nie przedstawia długotrwałych efektów takiej taktyki czy strategii - autor stara się wyrwać dziewczyny z piekła, żeby zaznały ukojenia w przyjaźni.
Hiszpania, 2024, 118'
Reż. Juana Macias, Sce. Juana Macias, Isa Sanchez, Zdj. Guillermo Sempere, Muz. Isabel Royan, prod. Crea SGR, Comunidad de Madrid, Ayuntamiento de Madrid, wyst.: Julieta Tobio, Salua Hadra, Maria Steelman, Carla Gris, Daniel Mantero
Plus Bonus:
Sobanggwan (Strażacy)
Ostrzegający film akcji o pracy strażników z gaśnicą w wielkim koreańskim mieście. W oparach żaru zmagania z siłami natury, z licznymi konsekwencjami, czym jest zawód w pomarańczowym mundurze. Wozy strażackie zaprzężone w długie ogony wody, akrobatyczne skoki nad przepaścią, podręczny toporek do pokonania przeszkód, czyli walka z żywiołem w stanie czystym. Oparty na prawdziwym pożarze z 4 marca 2001 roku w dzielnicy mieszkalnej Hongje-dong (w Seulu). Film daleki od sfabrykowanego melodramatu. Pożar, który zniszczył starą zabudowę wielorodzinną, doprowadził do desperackiej reakcji strażaków z remizy strażackiej Seobu (obecnie remiza strażacka w Eunpyeong). Początkujący ratownik, który zostaje zmuszony do działania, zanim jeszcze zakończy formalne procedury zgłoszeniowe jest wprowadzony do świata walki wśród surowych i bezlitosnych warunków.
Komediowy akcent w towarzystwie cichnie, kiedy wkraczają do akcji, gdy palący demon zagląda w oczy. Mimo płaskich postaci, pociętej narracji, nienajlepszych efektów specjalnych - jest ujmująco zawstydzający w dochodzeniu do akcji alarmowej. Pierwsza godzina nieco zbyt ekspozycyjna, ale nadrabia cięciami na dominujące poduchy ogniowe w budynkach. Solidna rozrywka, kiedy nie oczekujesz przełomowych zwrotów akcji, czy wielkiego kina, po którym masz ochotę wrócić na salę kinową. Ryzyko zawodu, gdy widzisz szereg źle zaparkowanych samochodów, które blokują dostęp do hydrantu.
Korea Południowa, 2024, 106'
Reż. Kwak Gyeong-Taek, Sce. Kwak Do-won, Joo Won, Zdj. Lee Yong-gap, Muz. Mok Yeong-jin, prod. Ascendio, Ask Road Pictures, Acemaker Movieworks, wyst.: Joo Won, Lee Yoo-young, Lee Jun-hyuk, Kim Min-jae
0 Komentarz(e):
Prześlij komentarz