Jedna z najbardziej oczekiwanych premier roku okazała się klapą. Mogłem spodziewać się wtórnego materiału, czy koślawych dialogów, ale brak humoru w komedii? Wymuszając uśmiech na twarzach? Debiut Aziza Ansari, który został przesunięty ze względu na strajk scenarzystów w 2023 r. zaprzecza własnej zasadzie, żeby bawić publiczność. Przeciskając do historii dramaty społeczne związane z wyzyskiem ekonomicznym i podziałami klasowymi w Stanach Zjednoczonych. Kiedy komedia jest towarem deficytowym na rynku filmowym, dlaczego Aziz uznał, że podejmowanie problemów społecznych uczyni go śmieszniejszym? Czy on próbuje podrabiać Mike'a Leigh, kręcąc się wokół upośledzonych mentalnie ludzi? Czekałem na tę produkcję z prostego powodu. Na Ziemię zstępuje anioł Gabriel o twarzy Keanu Reeves. Któż byłby lepszym kandydatem na naszego anioła stróża, niż Keanu, który nie robi z siebie celebryty, jak Katy Perry czy Leonardo DiCaprio z kolorowych gazetek? Wiarygodnych aktorów ubywa, a Keanu nigdy nie szukał blasku pod kloszem Hollywood.
Głównym bohaterem tej historii jest klasa robotnicza, a dokładniej Arja - ułożony pracownik zmagający się z wysokimi kosztami życia w Los Angeles. Jako niespełniony dokumentalista podejmuje się katorżniczej pracy w branży technologicznej. Wiążąc koniec z końcem, gdyż nie stać go na mieszkanie w centrum miasta, więc noce przesypia na parkingu w samochodzie (dzisiejsze realia Stanów Zjednoczonych w pigułce). Jego ścieżka zawodowa przecina się z szefem o imieniu Jeff (powtarzalna rola Setha Rogen), który otacza się luksusem i stylem przedsiębiorcy z markową metką na odzieży. Arja, jako ,,biedak z ulicy'' jest raczej przewidywalny marząc o bogactwie pracodawcy. Nie wie jednak, że nad jego losem czuwa Gabriel - nieco dziecinny, rozbrykany anioł. Który dobrze odzwierciedla duszę pracownika - człowieka, dla którego świat kręci się wokół pieniędzy (czy to nie zaprzeczenie Keanu?). Arja przeczuwa, że życie bez gotówki nie ma żadnej wartości, a mało dochodowa praca ma być dowodem na jego rozterki. ,,Budżetowy anioł stróż'', jak przezywa Gabriela Arja podczas spotkania, to najsympatyczniejsza postać w filmie, bo Keanu Reeves jest sympatyczny z natury. Jego lekkość oraz rozbawienie, iż wciela się w anioła o małych skrzydłach powoduje delikatny zarys zadowolenia na kącikach ust.
Gabriel, to anioł, który nie przejmuje się etykietką - postanawia złamać reguły panujące w ,,niebie''. Arja zostanie obdarowany złotem, a jego pracodawca utkwi w melancholii za straconym bogactwem. Jak to w komedii bywa - Jeff zamieni się ciałem z ubogim sługą firmy. Przedsiębiorca z wypchanym portfelem, na tydzień, zamieni się rolami z mniej uprzywilejowanym Arją w systemie klasowym. Choć Gabriel nie przewidział jednej rzeczy, że Arja zasmakuje w bogactwie i przepychu - dostaje karę za nieposłuszeństwo i wtrącanie się w ludzkie potrzeby. Traci skrzydła ,,pozaziemskiego'' anioła - wcielając się w zwykłego śmiertelnika, który popala papierosy, jak nałogowy szaman. Do tego uwielbia taniec oraz taco (czy to nawiązanie do stereotypowej kuchni amerykańskiej?).
Gabriel interweniuje w ,,słusznej sprawie'', lecz jego kompetencje przekraczają wyznaczony regulamin, dlatego zostaje zrugany przez prześmiewczą szefową o imieniu Martha (niewykorzystana rola Sandry Oh). Aby odpokutować za winy musi przekonać Arję, aby powrócił do dawnej postawy - z własnej, nieprzymuszonej woli. Oraz przyznał rację, że życie bogatych jest puste i bezcelowe. Porzucić beztroskę, drogie gadżety, wystawne imprezy czy bąbelkowy basen na dachu. Sęk w tym, że nie zamierza opuszczać wygodnego życia, dla marnej wypłaty i sprzątania po garażach. Jednakże, o ile pomysł wyjściowy nie był przesadnie markotny, to wpada w pułapki taniego moralizatorstwa, nieuczciwych, przesadzonych zwrotów akcji, bo przecież bycie bogatym, to coś złego, prawda? Jakby, dlaczego społeczeństwo zamierza demonizować zamożne jednostki, które dorobiły się własną finezją, pomnażając majątek w biznesie?
![]() |
Foto. Lionsgate |
Co gorsza - nie potrafi nabijać się z bogatych pozerów, którzy noszą zegarki na przegubie wartych dwadzieścia tysięcy. Scenarzysta nie spuszcza powietrza z ekonomicznej zapaści oraz niesprawiedliwości, nie ingeruje w przestarzały podział kastowy w społeczeństwie. Jego cierpki humor wplątał się w siermiężny komentarz społeczny, jak bieda upokarza czy zabiera marzenia małym chłopcom - przedstawiając ubogich jako ludzi, którzy nie potrafią cieszyć się życiem, poważnie? Nie trzeba zarabiać kokosów, żeby odczuwać satysfakcję. Żarty wcześnie przestają bawić, bo scenariusz skręca w wygodne ramy. Zamiast skupić się na postawie Gabriela, który jest przezabawny z natury - kręci się, w zarozumiały sposób, wokół zimnych baletów w jacuzzi. Byłby to lepszy film, gdyby anioł stróż stanowił pierwszeństwo w narracji. Być może Gabriel jest naiwnym duchem, który zachwyca się pieczonymi nuggetsami z kurczaka, ale jego autentyczność przebija jakąkolwiek rolę. Chce pomagać ludziom w potrzebie, a jednocześnie nie zapomina o drobnych przyjemnościach. Pozostali aktorzy duszą się w stereotypowych rolach bogacza i biedaka, jak z opery mydlanej. Żadnych niuansów, tylko ślepe podążanie za archetypami.
Gabriel, z racji że przekształca się w ludzką istotę - przesadza z nikotyną, a papieros dumnie wystaje z ust, gdy cytuje mądrości dla akwizytorów. Keanu Reeves jest jedyną wartością, dla której warto obejrzeć ,,Anioła stróża''. Ratuje produkcję od ciężkostrawnego scenariusza, który zamiast rozbawiać - bawi się w dobrego wujka, jak to bogactwo nie ma znaczenia (to dlaczego ludzie biegają za bogactwem, co?). Los Angeles, swoją drogą, wygląda, jak miasto z komiksu. Przesycone barwami, gdzie kłopoty są nadmuchane do granic absurdu. Zakochany Arja w jednej z pań na ekranie, to wątek porzucony, jak seria osób, która pojawia się w jednej scenie, żeby czymś zabłysnąć - w pamięci utkwiło szczere oddanie oraz miłosierdzie anioła o imieniu Azrael, który pomaga zagubionym duszom. W zasadzie, to chciałbym, żeby scenariusz poruszał się po linii, czy na parkiecie, niebiańskich istot. W tej historii zostali sprowadzeni do jakiś podwykonawców, gdzie Gabriel dotyka ramiona kierowców, żeby patrzeli na drogę podczas pisania SMS-ów na panelu telefonicznym. Gdy anioł stróż był głównym bohaterem w ,,Niebo nad Berlinem'' (1987), co błąkał się po stolicy w sennym marazmie w powojennych Niemczech, to ,,Anioł stróż'', jak wskazuje tytuł, jakoby miał stanowić priorytet oraz drogowskaz dla smutnego ,,biedaka'' pracującego dorywczo w biznesie - raczej oddala się od swojego przeznaczenia. Anioł staje się zwykłym śmiertelnikiem, który ma naprowadzić Arję na jedyną, właściwą ścieżkę, w której balansuje na granicy rozpaczy. Ma porzucić przyjazny domek, w imię czego? Dlaczego ma porzucić wygodę, dla niewygody?
W jaki sposób, to rozwiąże problem nieuprzywilejowanego pracownika, który poznał smak pieniędzy, tuż po tym, jak kisił się na parkingu z przykrą obawą, że zostanie wyrzucony przez strażników czy ochronę? Powtarza błąd wielu komedii, które próbują, na siłę, podejmować złożone tematy ekonomicznej dysproporcji w Stanach Zjednoczonych, gdyż klasa wyższa odjeżdża klasie robotniczej. Jak apartamenty w bogatej dzielnicy kontrastują ze slumsami w mieście grzechu. Dlaczego aniołowie stali się tylko tłem dla reszty? Przecież mogłaby to być udana podróż ze skrzydlatymi dobrodziejami, którzy chodzą po mieście w poszukiwaniu odkupienia win za przeszłe występki, w ludzkiej skórze? Mogłaby to być uzbrojona komedia o agencji pozaziemskiej, która zsyła anioły na Ziemię, żeby pilnowała sumienia obywateli. Jest tyle pomysłów, które mogłyby ruszyć tę opowieść do przodu, a dostałem marnej jakości tytuł o klasie uprzywilejowanej, gdzie Keanu, jako jedyny ratuje tę historię od rutyny. Ponieważ nigdy nie robił za sztuczną gwiazdę telewizji - potrafię uwierzyć, że przemierza Los Angeles w poszukiwaniu ukojenia od surowej hierarchii w zaświatach, popijając mleczny koktajl, częstując się papierosami, jak zawodowy palacz.
USA, 2025, 98'
Reż. Aziz Ansari, Sce. Aziz Ansari, Zdj. Adam Newport-Berra, Muz. Carter Burwell, prod. Lionsgate, Oh Brudder Productions, Media Capital Technologies, wyst.: Seth Rogen, Aziz Ansari, Keke Palmer, Sandra Oh, Keanu Reeves
0 Komentarz(e):
Prześlij komentarz