![]() |
Kadr z filmu ,,East of Wall''. Foto. Station Road |
Szybkie podsumowanie produkcji, które są godne uwagi :)
Opowieści z dalekiej północy
Trudna młodzież zostaje wysłana na obóz kempingowy za koło podbiegunowe, aby odnaleźć siebie w okresie dojrzewania. Przenosi nas do Norwegii, do wiejskiego Pasvik, przedstawiając troje bohaterów, jak radzą sobie z przetrwaniem w niskich temperaturach, co uczestniczą w psich zaprzęgach. Autorzy wykorzystują niesprzyjające okoliczności, żeby podbić obraz śnieżnym puchem, wystającą zorzą polarną na ornamencie gwiazd, a przy tym odnawia przymierze z naturą pudrując scenariusz mitami nordyckimi. Młodzi, nastoletni Europejczycy podejmują się wyjazdu na arktyczne pustkowia z kilku powodów; uciekają przed zdziczałą rzeczywistością, przed nadciągającą monotonią w wieku dorosłych. 19-letnia Hege, dla przykładu, mówi, że bycie młodą kobietą, to chaos. Jest zmęczona zastanawianiem się nad tym, co myślą o niej inni. Jednak najbardziej pogubiony w tej historii jest Romain - zagubiony Holender, który nie wierzy w siebie, więc postanawia wybrać się w daleką podróż, żeby odzyskać zaufanie do własnej osoby. Śledzimy losy jeszcze jednego chłopca - osamotnionego, wyizolowanego, ponieważ nie potrafi nawiązywać relacji społecznych.
![]() |
Foto. Loki Films |
Hege marzy odpocząć od świateł wielkiego miasta, więc udziela się zmiana otoczenia, gdy opuszcza kluby, żeby grasować ze zwierzętami po lasach, gdzie wieczór zapada szybciej, niż w listopadzie. Wychowankowie szkoły tańczą, szyją na drutach, żeby później przejść do wyścigów w psich zaprzęgach. Nauczyciele Thor-Atle i Iselin prowadzą uczniów na zimny biegun i czuwają nad nimi, gdy łączą się ze swoimi psami zaprzęgowymi. Każdy uczeń musi spędzić trzy dni samotnie na swoim kempingu, opiekować się psem, podtrzymywać ognisko, dostarczyć pożywienie, a to prosta droga do ,,resetu'', jak łatwo jest zapomnieć o telefonach z wiecznymi powiadomieniami, które wyświetlają się w kieszeni. Bjorn, z racji że nie ma przyjaciół - próbuje na wycieczce zaprzyjaźnić się z czteronogim. Daremnie. Początek znajomości wychodzi niezręcznie - depta po łapie, nie potrafi zapiąć uprzęży, a jego niezdarność staje się uciążliwa dla towarzyszy w podróży. Huskie syberyjskie dumnie przemierzają tereny siadając na śniegu, jakby to była pufa pod nogi. Szkoła miała przygotować ich na to zadanie: szkoląc psy, rozpalając ognisko wśród pustych połaci, z wiecznie zmarzniętą ziemią, do której przyczepia się biały puszek. To miła historia bez większych dramatów. Oglądamy nastoletnich wyrzutków, którzy nie dopasowali się do reszty rówieśników. Teraz mają szansę odpocząć od wielkiego świata, scalając bliskie relacje z pupilami wyprawy.
Łatwo przewidzieć, że prowadzi do nadejścia ,,nowej rodziny''. Dokument śledzi rok szkolny na rustykalnej uczelni, gdzie autorzy próbują nakreślić historię ludowych wierzeń, przybliżając wiarę o trzech Nornach – potężnych bóstwach o budowie Atlasa czy Golema, które kształtują przyszłość ludzi, co splatają nici losu. Cywilizacyjny postęp (wszechobecne komórki w dłoniach nastolatków) kontrastuje z surowym otoczeniem, gdzie widok słońca po dwóch miesiącach ciemności przynosi błogi spokój. Zdjęcia robią robotę, bo niebieskooki husky biega z wywalonym jęzorem po ascetycznej przestrzeni, po naturalnym otoczeniu, wysyłając sygnały, że doceniają wysiłek ludzki. Do tego ma dobry montaż, kiedy otrzymujemy kluczowy wyścig po białej ścianie śniegu. Nastolatkowie odnajdują zerwany kontakt ze światem, a odnajdują go w głuchej puszczy pośród ryczących psów, gdzie rozpalenie ogniska wydaje się trudnym zadaniem, kiedy nie miałeś styczności z naturalnym środowiskiem. To oddech od zgiełku, a dla psiarzy prawdziwa przyjemność obserwować, jak gapią się na ludzi z podziwem.
USA, Norwegia, 2025, 105'
Reż. Heidi Ewing, Rachel Grady, Zdj. Lars Erlend Tubaas Øymo, Tor Edvin Eliassen, Muz. T. Griffin, prod. Loki Films, Topic Studios
East of Wall
,,East of Wall'' dostaje bonus na starcie - dzieje się w moim ulubionym stanie w USA, czyli w Dakocie Południowej, gdzie dominują wysokie góry, jaskinie czy duże połacie terenu. Idealne miejsce na westerny czy sensacyjne thrillery. Do tego rzadki widok, żeby oglądać akcję z punktu prywatnego rancza. Jestem zaskoczony, że kinematografia rzadko odnosi się do korzeni Stanów Zjednoczonych, gdyż woli stłoczone miasta bez oddechu. Jednak debiut reżyserki odważył się przenieść opowieść na skrawek rancza, gdzie główną bohaterką jest hodowca koni, pani Tabatha mieszka na ponad 200 akrowej ziemi z upartą, zołzowatą córką - jednocześnie pomaga miejscowym biednym, bezdomnym dzieciom bez troski rodzinnej. Koń przezwany ,,Moonshine'' dumnie przemierza równiny, a ona przeżywa rozpacz po stracie męża, który popełnił samobójstwo. Pokazuje Stany z drugiej strony, gdzie nie sięgają media głównego nurtu. Ukazując ekonomiczną zapaść, prezentując zmarginalizowaną grupę Amerykanów, którzy przeżywają własne rozterki finansowe czy rodzinne bez wścibskich dziennikarzy.
![]() |
Foto. Station Road |
Waha się między dokumentalizacją tematu, a fabularnym szkieletem, ponieważ role pierwszoplanowe są obsadzone prawdziwymi ludźmi mieszkającymi w Dakocie. Większość osób na planie debiutuje na ekranie jako część pamiętnika w zawodach rodeo. Surowe zdjęcia ziemnej pustyni oddają atmosferę nieucywilizowanej natury, gdzie Porshia jest utalentowana w jeździe konnej oraz ujeżdżaniu wierzchowca, czym szczyci się na krótkich filmach z Tik-Toka oraz w mediach społecznościowych. To western XXI wieku - z technologią, gdzie udostępniasz swoje wyczyny na małych rolkach taśmowych. To powolny snuj dla niecierpliwej widowni - skupia się na sztuczkach konnych, a dialogi kręcą się wokół traumy, ponieważ córka Porshia nie potrafi wybaczyć matce, że nigdy nie przedyskutowała śmierci swojego mentora, ojca oraz powiernika tajemnic. Tabatha jest zajęta ratowaniem zdziczałych koni, które wystawia na aukcji za marne pieniądze, ponieważ nie sprzedają się, jak w epoce pary, w epoce rewolucji przemysłowej. Do tego prowadzi niestosowną sprawę sądową, aby dostać prawo nad opieką dziecka, które chodzi bezdomne. Wytatuowana zaklinaczka koni czynnie angażuje się w życie społeczne, przygarniając pod skrzydła cudze dzieci, zajmując się hałaśliwymi nastolatkami, lecz to nadwyręży budżet domowy.
Sytuacja finansowa staje się opłakana, a na ratunek przybywa ranczer z Teksasu, który powoduje większe zamieszanie. Bogaty kowboj zamierza kupić jej ranczo, żeby poszerzyć interesy w regionie. Obiecuje także, że mogą dalej pielęgnować swoją fascynację rodeo, przebywając w cichym zakątku, ile pragną. Tabatha ma jednak pewien problem - obawia się, że straci upragnioną niezależność, kiedy ranczo przestanie być własnością. Wdowa opłakująca męża w ciszy walczy o lepszy los dla wszystkich, zapominając, że wszystkich nie uratuje, bo nie starczy na to funduszy. Jest uparta, a surowe otoczenie odzwierciedla jej postawę. Porshia ostatecznie okazuje się moją ulubienicą dramatu - zwisa głową w dół podczas jazdy konnej, cwałuje po wybrzeżach zagracanego miasteczka. Odległa błyskawica na wieczornym niebie oddaje wstrząs jałowego terenu, gdzie piach drży od kopyt. Tętent pędzących wierzchowców na tle dzikiej Ameryki, to zawsze powód, żeby przypominać o fascynacji westernem. Hałaśliwa młodzież czy aukcje przeprowadzone w stodole uważam za dodatek, który nie był potrzebny tej historii. Dziewczyny wyczyniające akrobacje podczas jazdy na mustangach mają w sobie ziarenko zapomnianej pasji do szalonego życia. Pomimo mglistej narracji, i niewiedzy, co jest zmyślone na potrzeby scenariusza - odnajduje sedno drugiej twarzy Ameryki. Zamkniętej w rezerwacie, gdzie porywające widowisko rodeo jest odpowiedzią na zmurszałą, markotną cywilizację. Piękno odnalezione z dala od fałszywego raju pośród betonu.
USA, 2025, 97'
Reż. Kate Beecroft, Sce. Kate Beecroft, Zdj. Austin Shelton, Muz. Lukas Frank, Daniel Meyer O'Keeffe, prod. Tanbark Pictures, Station Road, wyst.: Porshia Zimiga, Tabatha Zimiga, Scoot McNairy, Jesse Thorson, Jennifer Ehle
0 Komentarz(e):
Prześlij komentarz