niedziela, 14 grudnia 2025

O trzech hiszpańskojęzycznych filmach - Krótkie podsumowanie

Kadr z filmu ,,Tormento''.
Foto. BH5 Studios



Ostatnio mam zwyczaj pisać o wielu rzeczach na raz, więc zdążyliście się przyzwyczaić do nowego formatu. Rok filmowy dobiega końca - zbliżają się święta, więc czas na kino będzie ograniczony. Także zastanawiam się nad podsumowaniem 2025 roku, jak ma przebiegać organizacja tego konkursu. 


Noviembre

Czasy niespokojnej Kolumbii, gdy w kraju zakładano lewicowe partyzantki, jak ELN czy M-19. Opowiada o historycznym napadzie na Pałac Sprawiedliwości w 1985 r., kiedy grupa powstańcza włamuje się do budynku, aby przetrzymać sędziów czy zakładników, żeby utrudnić ekstradycję Pablo Escobara do USA, kiedy barona narkotykowego podejrzewano o nieudany zamach na prezydenta. Zamiast operacji wojskowej obserwujemy ruch M-19, który powstał w wyniku nacjonalistycznej próby ujawnienia korupcji wyborczej w Kolumbii - śledzimy losy partyzantów zamkniętych w łazience razem z cywilami, co chowają głowy przed deszczem pocisków. Oblężona Bogota, po ulicach przejeżdżają czołgi, a my zamknięci w czterech ścianach - musimy słuchać dialogi o wydostaniu się z pułapki bez wyjścia.

Monotonne kino bez żadnej, drażliwej uwagi politycznej. Pozbawiony kontekstu historycznego, przez co film staje się przezroczysty, ponieważ nie tłumaczy przyczyn, dlaczego tkwimy w pałacu, i co kryje się za szaleństwem M-19, gdyż ruch kolumbijski skupia się wyłącznie na pilnowaniu członków załogi w łazience. Ani to kino prawnicze, ani kino akcji. Rezygnuje z jakichkolwiek wyjaśnień, huk wystrzałów ma wystarczyć, że doszło do wewnętrznej wojny między wojskiem a nacjonalistycznymi bojownikami, którzy zamknęli się wewnątrz pałacu. Nie przedstawia bohaterów konfliktu, lecz skomplikowany proces, jak trudno utrzymać nerwy na wodzy, kiedy wiesz, że jesteś oblegany przez wojsko, a ty musisz utrzymać dyscyplinę wśród pracowników urzędu. Unika otwartej wrogości - w łazience rodzi się hierarchia, a wydarzenia śledzimy z jednej pozycji, w wyblakłej łazience bez światła, gdzie tłum ludzi podejmuje wspólne decyzje oraz martwi się, czy dożyją świtu, ponieważ nie wiedzą, czy zostaną uratowani przez mundurowych. Napięcie narracyjne wynika z obowiązkowego współistnienia partyzantów, z zakładnikami oraz urzędasami administracyjnymi - przesłania ważniejsze wydarzenia polityczne, a wojsko ledwie czeka przed wejściem, żeby zainterweniować. Chaotyczna, groteskowa wizja ludzi zamkniętych w budynku, którzy uczestniczą w sytuacji wymuszonej przez okoliczności zewnętrzne. 

M-19 słynęło z porywania dla okupu, głównie handlarzy narkotyków i ich rodzin. W latach 1976-1978 porwali ponad 400 ofiar. Warto też pamiętać, że gwałtowne oblężenie przerodziło się w rzeź, co doprowadziło do śmierci wszystkich uczestników M-19, dziesiątek zakładników oraz niemal połowy sędziów Sądu Najwyższego. Film przedstawia ten buntowniczy okres w zamkniętej łazience, reprezentując nerwowość cywilną, gdzie zbrojna konfrontacja jest tłem dla niespokojnej Kolumbii. Dominują strzały bez trupów, gdzie słyszymy rozkazy z nadajników, ale nigdy nie widzimy konsekwencji przewidzianych planów. Staje się monotonny, bo obserwujemy tę operację z jednej perspektywy - jako wystraszonego człowieka, który siedzi pomiędzy partyzantami spiskując przeciwko oligarchii, a przeciwko wojsku przez rządy Kolumbii. 


Kolumbia, Meksyk, Brazylia, Norwegia, 2025, 78'

Reż. Tomas Corredor, Sce. Tomas Corredor, Zdj. Carlos F. Rossini, Nur Rubio Sherwell, Kos. Sebastian Romero, prod. Piano, Vulcana Cinema, Burning, wyst.: Alejandro Cuetara, Natalia Reyes, Juan Morales, Jagdy López, Santiago Alarcón



Niedziele

Między wiarą, a rozpadem mieszczańskiej rodziny. Okres dorastania - nastolatka pragnie wstąpić do klasztoru dla dorosłych, a kryzys małżeński jej ciotki przedstawia nikczemny proces zachwianej wiary w Boga. W głównej mierze, skupia się na wątpliwościach duchownych. Przedstawiając trzy skrajne podejścia do religii: wierzący, ale niepraktykujący katolik, ateista, który bierze udział w obrzędach, a także gnostyczna wizja rzeczywistości. Pytanie pozostaje: czy nastolatka chce zostać zakonnicą, ponieważ doznała objawienia, czy jest formą indoktrynacji Kościoła czy odpowiedzią na podupadający portret rodzinny? Blanca Soroa ma trudną rolę, ponieważ wciela się w nieobecną nastolatkę, jakby dusza lewitowała nad ciałem, dlatego wydaje się ,,odcięta'' od towarzystwa. Matka nie żyje, ojciec skupiony na czymś innym, lekceważy jej myśli, oraz chęć, żeby złożyć śluby czystości przybierając czarny habit sióstr zakonnych. Poniekąd - jej decyzja, żeby ,,wybić'' się wśród rodziny, przyjmując obowiązki wobec Boga w zamkniętych murach klasztornych - powoduje, że rodzina zaczyna się rozpadać, ponieważ mają inne podejście do chrześcijańskiej wiary, co wywołuje konflikt międzypokoleniowy. Szczególnie widać to po ciotce, która zaczyna bezkarnie oskarżać szkołę religijną, że manipulują nie-dorosłą kobietą, która dojrzewa do życia w społeczeństwie. 

Foto. Basque Audiovisual

To intrygujące kino o naszym podejściu do wiary, lecz ze zmanierowanym zakończeniem, oraz wątpliwą krytyką Kościoła oraz mieszczaństwa. Przedstawia ponurą perspektywę ciotki ateistki, na granicy fanatyzmu, co powoduje, że jej głos przestaje mieć znaczenie w narracji. Jest wykluczona z racjonalnej dyskusji; za i przeciw. Główna bohaterka ma wątpliwości natury duchowej, ale wynikają z szaleństwa bliskich, którzy nie mają żadnych dylematów chrześcijańskich, ponieważ ojciec uważa, że tylko Bóg może być czysty, więc nie ma sensu poświęcać się dla celibatu, zamykając za sobą drzwi w murach klasztoru. To agnostyczny film, lekko niezdecydowany, bo nie chce być po żadnej ze stron. Nie tęskni ani za prawdziwym kinem religijnym, jak prezentowali to twórcy w latach 50. czy 60. XX wieku, ani nie widzi pierwotnego światła, czy Kościół ma jeszcze moc przyciągania. Nie próbuje udowodnić, że życie religijne to najlepsza z możliwych dróg, ani nie dyskutuje, czy nastolatka została oszukana przez indoktrynującą szkołę, która widzi wyłącznie jedną, jedyną wizję błogosławieństwa. W zasadzie, to nawet nie jest spór o Boga, ani w to, co wierzymy. Tylko konflikt rodzinny, gdzie Kościół postrzega się pomiędzy sektą, a nieurojoną wiarą w wyższe byty. Nieco rezygnuje z uczciwej bliskości między człowiekiem, a niebiańską istotą, ponieważ problematyka filmu skupia się bardziej na surowej materii: między nietolerancyjnym ateizmem, a różnicami wiary w kontekście nieukształtowanej nastolatki, która jeszcze nie wie, w którą stronę podążać. Można kroczyć śladami Boga - niekoniecznie zamykając się w celi klasztornej. 

Mamy do czynienia z dość konwencjonalną dziewczyną z Bilbao, gdzie ojciec utrzymuje się z pracy restauratora, a ona myśli, że słyszy słowa Boga, dlatego chce przystąpić do ślubów wyznawanych przez zakonnika. Jest zła na obojętność brata, śpiewa w chórze, przesiadując na lekcjach w szkole religijnej, a chłopacy z klasy śmieją się, że postępuje jak cnotka. Napięcia i frustracje wynikają z kontekstu naszej wiary, ponieważ w rodzinie dominują sceptycy, którzy nie wierzą, że jako nastolatka o burzliwym pożądaniu seksualnym (ma chłopaka) nadaje się, żeby przeszła rytuał zakonnicy. To jednocześnie inspirujące, a jednakowo mało solidarne z osobistą wizją wiary. Duchowy ideał kontrapunktuje gnostyczny obraz rodziny. 

Hiszpania, Francja, 2025, 115'

Reż. Alauda Ruiz de Azua, Sce. Alauda Ruiz de Azua, Zdj. Bet Rourich, prod. Buena Pinta Media, Colose Producciones, Basque Audiovisual, wyst.: Blanca Soroa, Miguel Garces, Mabel Rivera, Patricia Lopez Arnaiz




Tormento 

Psychodeliczny thriller w zamkniętej twierdzy. Czyli powrót do meksykańskich tradycji ostatnich lat, gdzie jakaś bohaterka zmaga się z utratą oraz winą, przez co świat zewnętrzny odpowiada na jej wewnętrzne braki. Kameralna groza z ochroniarką, która zagląda do kostnicy, gdzie leży martwy człowiek, po korytarzach roznosi się ambientowy dźwięk z głośnika, a pistolet schowany w szufladzie czeka, żeby wystrzelić. Między ciszą, a długimi korytarzami, po których stąpa służba. Reprezentantka prawa odbiera telefony, stuka butami po otwartej przestrzeni, ma wyrzuty sumienia, a ktoś podgląda jej nocną zmianę przez szybę. Wieczny niepokój próbuje zasygnalizować poprzez odwieczne spojrzenia w kamery, gdzie dominują puste przestrzenie, metalowe przedmioty opadają na podłogę, a widok martwego człowieka ma być pieczątką strachu? 

Zmyślny horror spanikowanego umysłu. Bohaterka widzi rzeczy (lub przedmioty) sprzeczne z logiką, śni o rzeczach strasznych, jakby podświadomie pragnęła kary za swoje wczesne postępki. Zaciera granice bystrego umysłu w spęd mrocznej gry w wyobraźni. Światła przygaszają otoczenie, muzyka budzi niepokój, a z kostnicy wyskakują martwe ciała. Makabryczne zjawy pojawiają się nieoczekiwanie, zarejestrowane kamery sprowadzają cień, a ciche, potulne biuro otwiera zjawisko trwogi przed ciemnościami. Raczej przewidywalny spektakl, gdzie obserwujesz winę jako ciąg niekończącej się pętli terroru w zaburzonej głowie. 

Meksyk, 2025, 80'

Reż. Olallo Rubio, Sce. Hugo Cardozo, Olallo Rubio, Zdj. Emiliano Villanueva, Muz. Manuel Riveiro, Javier Umpierrez, prod. Bh5, BH5 Studios, wyst.: Natalia Solian, Hoze Melendez, Fernando Banda, Rene Martinez 



0 Komentarz(e):

Prześlij komentarz