sobota, 2 kwietnia 2022

Syberia: The World Before - Zwieńczenie serii?

 









Powrót do Kate Walker i jej dynamicznego życia osobistego. Niczego nie spodziewałem się po World Before - mając na względzie fakt, że formuła ,,Syberii'' została wyczerpana po części drugiej (w moim mniemaniu - najlepsza z serii). Jednakże, po krytyce na odcinku numer trzy, widać było, że gracze nie chcą kontynuacji. Przewrotnie powiem, że byłem jedną z nielicznych osób, które broniły ,,Syberię 3'', gdyż uważałem, że zachowała ducha pierwowzoru. Wiem, iż borykała się z problemami technicznymi oraz licznymi błędami, które pogrzebały przyjemność z rozgrywki - natomiast pozytywne nastawienie sprawiło, że ukończyłem ją dwukrotnie (co samo w sobie wydaje się karkołomne dla graczy, którym program odmówił współpracy - psując zapisy na potęgę). Krytyka była uzasadniona, i raczej słusznie ,,Syberia 3'' nie cieszyła się uznaniem.  

World Before ma miejsce tuż po zakończeniu części trzeciej. Kate trafia do obozu pracy, gdzie poznaje nową towarzyszkę. Los sprawi, że wyrwiemy się z brutalnego zniewolenia, a naszym celem będzie odnalezienie Dany - z mieściny Vaghen. Pierwszym zaskoczeniem dla fanów ,,Syberii'' - niewątpliwie oznacza zmiana otoczenia oraz dwutorowa narracja. Pokierujemy nie tylko amerykańską prawniczkę, ale także pianistkę Danę Roze w przeddzień II wojny światowej oraz w trakcie okupacji przez niemieckie oddziały. Prześladowania na tle rasowym, to początkowy zabieg, który ustawi pionki na szachownicy - wówczas siedemnastoletnia, uzdolniona muzycznie Dana zostanie świadkiem, jak jej rodzina będzie zastraszana, a szyby wybijane jako ostrzeżenie, by opuściła rodzinne miasto, zanim najeźdźcy zaczną masowo mordować korzenie żydowskie (nie mamy powiedziane wprost, ale aluzja czytelna dla reali historycznych).

Pytanie, czy umiejscowienie akcji w latach 40. XX wieku ma sens? Znając poprzednie odsłony wirowaliśmy wokół steampunkowej scenografii, gdzie automaty zajmowały ważną część struktury narracyjnej. Autorzy nie pozbyli się mechanicznych zabawek, aczkolwiek nie grają większej roli w przedziale czasowym. Nowa ,,Syberia'' całkowicie odchodzi od problemów górskich przepraw, próbując zastąpić ją mitami plemiennymi, wskakując w echa przeszłości, kiedy Niemcy zaczęły wojować z Europą. Pojawiają się starzy znajomi, jak Oscar, ale on przyjmuje dziwną formę kolczastego jeża - nie jest tradycyjnym blaszakiem znanym z Syberii 1,2 oraz 3. Dwutorowy przebieg fabularny, dla jednych, oznacza brak wybrania spójnej koncepcji, dla drugich - odświeżeniem zwietrzałej serii, która kojarzy się z niskimi temperaturami, szaleństwem wędrówki w dzikie tereny czy borykanie się z mroczną stroną marzycielstwa. 

Problem pojawia się wówczas, gdy uświadomimy sobie, że ,,Syberia: The World Before'' powtarza błędy pierwowzoru - nad wyraz sentymentalny ton, który sprowadza opowieść do dziecięcej infantylności. Scenariusz pisany pod dyktando nieznośnych zwrotów akcji, które niwelują autentyczność oraz koszmar II wojny światowej. Tajemnicze zniknięcia, i jeszcze bardziej niewiarygodne odnalezienia. Wojenna zawierusza została ujawniona jako karykatura rzeczywistości, gdzie minimalna dbałość o akt wiarygodności została potraktowana przez różowe okulary. Jesteśmy świadkami wielkich sensacji i zabawnych powrotów - ci, którzy mieli umrzeć - jakoś przetrwali, a miast wyburzyć sielankę, co krok otrzymujemy melodramatyczne wątki wyrwane z Hallmark Channel. Powoduje to przerażający kontrast - pomiędzy wybujałymi skrótami rodzinnych sekretów, a grozą niemieckiej odsieczy na wizerunek ciepłego dramatu familijnego. Scenariusz ,,nagina'' historię, aby zbudować wielowątkowy panoptikon, gdzie Kate została wrzucona w podejrzaną relację oraz w zawirowania genealogiczne - szukając prawdziwych korzeni babci. 

Sielankę wzmacnia obraz - podkręcony pocztówkową wizualizacją. Stylizowanie ekranu na stare filmy, żeby wzmocnić przekaz, że utkwiliśmy w gałęziach przeszłości. Warto rozpisać się o stronie audiowizualnej, ponieważ silnik Unity wykręca mocne obliczenia sprzętu programowego. Dominują żywe kolory, bajeczne oświetlenie, mnoga ilość detali, gdzie włożono mnóstwo pracy, aby udekorować przestrzeń licznymi żłobieniami - dopracowana manufaktura miasta w Niemczech, które odwiedzimy, to kawał programistycznego obłędu. Widać najmniejsze zakątki, meble w domach dekorują wystrój, na ulicy ruch, a małe kępki trawy przypominają, że nikt nie oszczędzał na środkach. Panoramiczne jazdy kamery przybliżają zmysł autorski - świadomość, iż kręcimy film z kodu zero-jedynkowego. Bo nowa ,,Syberia'' przypomina bardziej film interaktywny niż grę sensu stricto. Pokrywa masa dialogów (które nie możemy pominąć) oraz animacje, które nie pozwalają zapomnieć, że tworzymy zaawansowany skrypt dla wyjadaczy. Zostałem wychowany na starych, oldschoolowych przygodówkach, i poniekąd kontynuuje tradycje z wczesnych lat XXI wieku - przypominając, że przygody w pikselach mają swoich zwolenników czy stałych odbiorców na wszystkich kontynentach. Korzysta z silnika Unity pompując wrażenia sensualne - zmiatając konkurencję, bo to jedna z najładniejszych produkcji ostatnich lat, która korzysta z dobrodziejstwa kinematograficznego. Szerokie panoramy, liczne ujęcia kamery (inaczej ujęcia perspektywiczne), to może się podobać, kiedy zwracamy uwagę na aspekty filmowe w grach wideo.


Zdolna pianistka Dana nie raz wykorzystuje polski motyw - wygrywając na nutach muzykę Fryderyka Chopina. Wzmacniając przekaz starszymi utworami, które z impetem pokrywają się z makabrycznymi wydarzeniami z przeszłości. Tylko, czy o taką ,,Syberię'' zabiegali fani twórczości Benoita Sokala? Steampunkowy chłód z wczesnych produkcji nieco uleciał. Zwietrzał automat pokryty rdzą - jest, ale jakby mniej widoczny. Przypomina się, kiedy historia pozwala sobie na wtręty z wcześniejszych opowieści, kiedy pojawia się nazwisko Hansa Voralberga (wynalazcy, i główny środek napędowy do opowiadania historii w części pierwszej oraz drugiej).

 Co do zagadek - nieodłącznej części gatunku - są zminimalizowane kosztem dwutorowej narracji i filmowego sznytu. Pojawią się, lecz zdecydowanie rzadziej niż moglibyśmy się spodziewać. Dla weteranów główkowania - najgorsza odsłona cyklu. Mało zajmującego majsterkowania nieco odbija się na werdykcie, gdyż rozwiązywanie łamigłówek logicznych nie stanowi jakiegoś większego wyzwania. W razie, gdybyśmy czegoś nie zrozumieli - otrzymujemy pomoc od Oscara, ewentualnie podrzucanie mniejszych wskazówek od programistów, które notorycznie ułatwiają zabawę. Czy jest to wada? Sami oceńcie, ale ostrzegam największych twardzieli, którzy połamali zęby na przygodówkach - nie szukajcie alpinicznych trudności. Syberia: The World Before, w dużej mierze przechodzi się ,,sama''. Jest w tym, rzecz jasna, pocieszenie, gdyż nie musimy karkołomnie łączyć jednych rzeczy z drugimi, nie ma absurdalnych krzyżowań czy zagadek rodem z ,,Still Life'', gdzie przyrządzanie ciasta graniczyło z wyzwiskami zza ekranu.  

Jednak największym problemem nowej Syberii nie jest brak zajmujących zagadek, czy kierowanie kilkoma postaciami, to bardziej brak zdecydowania, czym chce być. Nieznośna melodramatyzacja wydarzeń męczy po kilku godzinach (tytuł starcza na osiem-dziewięć godzin), a zakończenie nie zwiastuje domknięcia serii, a przecież pierwsza część pojawiła się w 2002 r. Mam mieszane uczucia - potrafi zabłysnąć długimi sekwencjami filmowymi, ale scenariusz naiwnie lawiruje między sentymentalną ścieżką do lat młodości, a wyimaginowanym obrazem faszystów, którzy zostali słabo określeni, wręcz przedstawieni jak kreskówkowi złoczyńcy z fabryki Marvela. Nadmiar zwrotów akcji nie buduje opowieści, a błędy logiczne, naciągane wątki z historią Dany pozostawiają niesmak. I na minus zakończenie, które oświadczyło, że nie liczy się powaga, lecz podkręcanie sztucznych emocji. 


Bo wbrew optymistycznej modzie na chwalenie ,,The World Before'' widzę liczne niedociągnięcia fabularne. Szumne zapowiedzi na zakończenie przygody Kate Walker - ani widu, ani słychu. Doją markę od dekady, i zamiast godnie pożegnać się z amerykanką - fani wciąż czekają na solidne zwieńczenie serii, bo dla wielu graczy, ,,Syberia'' to smak dzieciństwa i dorastanie z jej perturbacjami, kiedy ,,Syberia 3'' została mocno skrzywdzona przez branżę, a uważam, że miała w sobie pierwiastek i urok pierwszych części Syberii, natomiast część czwarta, to już brak duszy oryginału. Przepiękna pocztówka, która ani nie wzruszyła, ani nie pozostawiła żadnych imponujących wspomnień. 


Francja, 2022 

Producent: Microids/Anuman Interactive

Wykonawca: Microids/Anuman Interactive

0 Komentarz(e):

Prześlij komentarz