sobota, 14 marca 2020

Championship manager - Wyzwanie: prowadzę SSC Bari oraz Real Sociedad (część trzecia)

Boavista - klub, który czeka na szalonego trenera z Polski. 


Trzeci rok w klubie to niemal loteria. Wielokrotnie łapałem się, że brakuje motywacji, chęci i wyników. Często rozmyślam o nowej ekipie, gdzie mógłbym się udać, wykreować świeży zespół, wejść do obcej ligi lub zniknąć na dwa lata, by wrócić do futbolu. Chwilowe załamania szybko mijają i wracam czym prędzej, by budować zespoły na lata. Póki co mam pomysł na nadmorskie Bari i baskijskie Sociedad. Zostaję na nowe otwarcie sezonu. Nikt nie oczekuje, że Bari zgarnie całą pulę i wygryzie konkurencję. Naszym zadaniem jest utrzymanie się w lidze, nic ponad siły. Mój zespół potrzebował wzmocnień, żeby miał szanse na przetrwanie.

Trzeci sezon w lidze włoskiej to stresujące transfery przedsezonowe. Nie mogłem się pomylić. Kupno piłkarzy musiało być przemyślane - bez zbędnych zapychaczy. Z wypożyczenia znika D'Ursi - czyli rezerwowy napastnik. Filippo Costa nie wraca do Napoli, bo został sprzedany do Trapani (powrót do Serie C). Jako menedżer postanowiłem oddać Francesco Corsinelli za drobne pieniądze do AC Trento (czyli za 28 tysięcy euro). Tymczasem zasilam szeregi, bo ściągam Giovanni Di Noia z Serie C, Aleesandro Masala z Sassari (z miasta na Sardynii). Kupuję gwatemalskiego bramkarza: Jose Pereza za dziesięć tysięcy euro z niższych lig. Przychodzi napastnik - Tommaso Taviani, który stanie się ważnym ogniwem dla zespołu. Dorzucam Michele Emmausso oraz Simone Telloni. Przeważają włosi, ale nie widziałem większego potencjału w obcokrajowcach. Jedyna niespodzianka dla sztabu i kibiców pozostaje wrzucenie Dilana Markanday z rezerw Tottenhamu (czyli prawdziwy sprawdzian dla młodego anglika). Był zachwycony przyjściem do Włoszech. Nie miał problemów z aklimatyzacją.

Przed rozpoczęciem zabawy zostaliśmy wrzuceni do włoskiego pucharu, gdzie mieliśmy rywalizować z drużynami z Serie B lub Serie A (wpadliśmy na Salernitanę!, z którą polegliśmy na starcie). Ogólnie nie będę rozpisywał się o pucharze, który przegraliśmy z kretesem. Ów puchar uważam za zbędną błyskotkę, która mojemu klubowi do niczego nie jest przydatna. Wszystkie mecze w grupie zakończyły się porażką, ale wielokrotnie powtarzałem - liczy się liga, a nie dodatkowe mecze, które nie są na rękę zespołowi, który powstaje z kolan po licznych perturbacjach pozasportowych. Szykowałem się na debiut w Serie B, a nie na zawody, gdzie Juventus czy Inter mają większe szanse na tytuł. Wszyscy podekscytowani nadchodzącym sezonem - Bari wraca do drugiej klasy rozgrywkowej i w debiucie odczuwaliśmy lekkie napięcie i sztywność zespołu. Zremisowaliśmy na San Nicola z Benevento 1:1 po strzałach: Taviani i Pietro Iemmello.

Drugie spotkanie na mniejszych obciążeniach zdetronizowaliśmy w polu Venezię, która była mianowana do spadku (do Serie C). Ograliśmy rywali 0:2 po fantastycznym udziale Manuela Scavone czy Simone Telloni. Jeśli chodzi o podstawowy skład: w bramce Davide Marfella, po bokach obrony niezawodny Tomasz Kupisz, a Giuseppe Giampaolo stał się pierwszym wyborem do składu (w poprzednich latach jako zmiennik i rezerwowy). Na środku obrony wychowanek klubu: Cosimo Nannini oraz Michał Marcjanik. Na środku boiska: Manuel Scavone, Alessandro Masala, Giovanni Di Noia lub Raffaele Bianco (w zależności od dnia i zdrowia). Zaś w ataku Taviani i Casella.

Trzecie spotkanie miał dramatyczny przebieg wydarzeń: do 54' minuty spotkania przegrywaliśmy 1:2, po rzucie karnym. Na szczęście drużyna spięła pośladki. Rzuciła się do odrabiania strat i wykurzyliśmy Entellę z San Nicola bez procentujących punktów. Bohaterem spotkania Tomasz Kupisz (cztery kluczowe podania!, które przesądziły o losach wyniku). Wielkie szczęście w oczach trenera i wielkie gratulacje od wiwatującego tłumu na trybunach. Potem trudny wyjazd do Pescary zakończony fartownym remisem. Dwie bramki Scavone ratują punkt na wymagającym terenie.

Nowa taktyka na sezon. Wahadłowi uczestniczą w akcjach ofensywnych i defensywnych. Z przodu jeden napastnik.
Skrzydłowi mają za zadanie wbiegać w pole karne i pomagać osamotnionemu atakującemu w działaniach strzeleckich.
Masala jako środkowy pomocnik z zadaniami defensywnymi. Asekurant, który otrzymuje polecenie, by wracać do linii obrony, gdy wahadłowi (Kupisz oraz Giampaolo będą zrywać się do linii pomocy).


Pierwszą porażkę w lidze musieliśmy przyjąć z goryczą w gardle, ale ,,Viola'' okazała się silniejsza. Fiorentina spokojnie pokonała Bari 2:0. Muszę się przyznać, że po owej porażce zdałem sobie sprawę, że stara taktyka, którą stosowałem w Serie C przestała przynosić korzystne rezultaty, a była utrapieniem dla zespołu. Zebrałem zespół, by przedstawiać nowe rozwiązania taktyczne i pewne rzeczy musiały być jasne, że Casella przestanie grać w pierwszym składzie, iż środek boiska zostanie przekształcony, a atakujący będą mieli inne role. Z nowym ustawieniem wyjeżdżaliśmy do Catanzaro, gdzie po katorżniczych znojach przypieczętowaliśmy zwycięstwo po strzałach: Markanday i Caselli z ławki. Później wymagające Empoli nie dało nam szans na uciułanie punktu i odnosimy drugą porażkę w lidze. Czyli nie najgorzej, jak na debiutanta Serie B.

W listopadzie 2021 r. podejmujemy Cittadellę, która walczy o przetrwanie, podobnie, jak nasz zespół. Skromnie ogrywamy gości 1:0 po niecodziennej bramce Masali. Przykrej kontuzji nabawił się Gabriele Massimiani. Człowiek-szklanka. Pechowy sezon dla młodego Włocha, ponieważ co wracał do składu, to lada moment lądował na łóżku szpitalnym. Łamał się kilkakrotnie. Sezon stracony dla chłopaka. Tylko dwanaście występów w sezonie 2021/22. Dla porównania w Serie C zagrał 25 razy (w tym pięciokrotnie wchodził z ławki). Przykre, ale słabe zdrowie piłkarza nie pozwalało na regularną grę. Kolejne spotkania nie należały do łatwych i przyjemnych, bo z Chievo do ostatnich minut drżymy o zachowanie punktu. Chiti zgarnia trzy punkty mimochodem, gdy w 87' mocno kopie na bramkę przeciwnika i ustanawia wynik na tablicy (3:2). Trybuny podskakują i dziękują za twardą, zdecydowaną grę. Wygraliśmy, bo byliśmy bardziej konkretni i zdyscyplinowani po utracie bramek w pierwszej połowie spotkania. Znów walka z Perugią i tylko remis, ale zadowoleni z pracy i wyników.

Tak wyglądała grupa po dziesięciu spotkaniach w Serie B. 


Lekka zadyszka i rozczarowanie w meczu z Frosinone. Bramkarz gospodarzy (Francesco Bardi) ratuje zespół od straty bramki i zostaje bohaterem rywalizacji z Bari. Oddaliśmy osiem strzałów (w tym sześć celnych, ale golkiper nie dał się zwieść). Nie mieliśmy recepty na ukąszenie rywala. Trudno - jedziemy dalej! Na San Nicola dajemy pokaz w Serie B - cztery bramki mojego zespołu. Wielki dzień - w wyśmienitej formie Bianco, Taviani, Chiti oraz Masala. Po wielkim dniu srogi zawód. Porażka ze Spal na wyjeździe. Kolejkę później znów tracimy punkty w meczu z Brescią, ale uspokajam. Nie jesteśmy faworytami ligi, by dramatyzować i robić awantury o dwie porażki z rzędu. Przełamanie na San Nicola i wyciskamy Trapani do cna. Tomasz Kupisz z dubletem i mvp wieczoru. Ostatni mecz w 2021 r. odbył się w Genoi, gdzie utrzymaliśmy punkt po obronie Częstochowy i modlitwie, by nie stracić satysfakcjonującego wyniku. 1:1 po strzałach: Lapadula i Nannini.

Co wiemy o pierwszej połowie sezonu? Że nie spadniemy i utrzymamy się w Serie B, a do tego liczymy się w stawce, by namieszać i napsuć krwi faworytom (Brescia czy Genoa). Daleki byłem od głoszenia haseł, że zagramy w barażach czy dostaniemy się do Serie A. Moi zawodnicy toczą zacięte boje w Serie B, a niektórzy myślą, że dotarcie do Serie A jest możliwe. Gdybym miał mocniejszy zespół, to może, ale część piłkarzy była w podeszłym wieku, a młodzież jeszcze nieukształtowana, by zdobywać laurki. Mimo to miałem pełne zaufanie od dyrektora sportowego, działaczy i kibiców. Dobre wyniki broniły fotel menedżera. Wciąż miałem przeczucie, że po sezonie powinienem ogłosić odejście z klubu i szukanie nowych wyzwań, ale wstrzymałem się z deklaracjami. Jeszcze niczego nie udowodniłem w Bari!

W styczniu 2022 roku rozegrałem przebojowe spotkanie z Regginą, którą ograłem 2:0 po kapitalnych występach Manuela Scavone czy Tommaso Taviani. W przerwie świątecznej zakupiłem Giovanni Catanese (jako uzupełnienie ławki). Nowy rok zaczęliśmy z przytupem, bo wygraliśmy drugi mecz z rzędu. Spezia przyjechała na San Nicola, ale wyjechała bez punktów. Czerwona kartka dla Bianco (widać, że kondycyjnie nie wyrabiał - wiek robi swoje). Potem klasyk w Serie B. Bari podejmuje Fiorentinę. Remisujemy po makabrycznych błędach zespołu. Najlepszy mecz rozegrał wahadłowy Giampaolo, który, jak pamiętacie, przyszedł z wolnego transferu, kiedy w kadrze grał Simone Simeri, a my rywalizowaliśmy z ekipami z trzeciej klasy rozgrywkowej. Pierwsza porażka w nowym sezonie musiała nadejść. Pokracznie radziliśmy sobie z Benevento i daliśmy ciała. Na otarcie łez bramka Gabriele Massimiani. Jeszcze zdrowy, więc grał. Pojedynek z Venezią bez większych emocji. Wszystko wskazywało na to, że goście spadną do Serie C. Przegrywali niemal wszystko, co się dało. Kolejne starcie z Entella, które śni się po nocach, bo urazu doznał podstawowy bramkarz: Davide Marfella. Na szczęście Jose Perez godnie go zastąpi w kolejnych kolejkach Serie B.

Piękne zwycięstwo z Pescara na San Nicola. Dublet Di Noia - rzadki widok, a jak cieszy. Potem lichy wyjazd do Chievo. Remis ratuje prawoskrzydłowy Michele Emmausso. Później nie lepiej z Catanzaro, gdzie przepchaliśmy wynik 1:0 po strzale Manuela Scavone. Taviani coraz słabszy w ataku, czyżbym się pomylił, co do jego wspaniałości? W marcu wielkie starcia przede wszystkim z Empoli, któremu ulegliśmy 2:0, ale mniejsza o punkty. Nasz cel został wykonany. Utrzymanie w lidze pewne. Jedyne, o co walczyliśmy, to o pierwszą piątkę. Warto było jeszcze się wysilić. Niestety 14 marca 2022 r. polegliśmy z Cittadellą i nasze marzenia o Serie A musiały się rozwiać, ale jak głosi stara mądrość stadionowa - dumni ze zwycięstwa, wierni po porażce. Moich piłkarzy coraz częściej łapały urazy oraz drobne lub większe kontuzje, które nie pomagały w starciu z mocniejszymi klubami. Przykro to przyznać, ale polegliśmy i w tej fazie sezonu byliśmy nieco bezradni. Bezbramkowa seria z Brescią. Porażka z Perugią i przełamanie z Frosinone, które jeszcze dawało nadzieję, że utrzymamy siódmą pozycję w lidze. Ale największym ciosem dla mojego zespołu pozostanie mecz z Lecce, gdzie ulegliśmy 5:0 i miałem poważny kryzys w ekipie. Połowa składu nie wytrzymywała kondycyjnie trudów rywalizacji.

Końcowa tabela Serie B. Bari z siódmą lokatą.
Promocję do Serie A otrzymują m.in. Genoa (mistrz!) oraz Fiorentina.


Szybko jednak wstaliśmy z kolan, bo odegraliśmy się na Spal. Remis z Trapani nieco frustrujący, ale z Genoą zagraliśmy prawdziwy piach. San Nicola płakało, gdy schodziliśmy z boiska pokonani przez zespół, który wróci na salony Serie A. Ostatnie spotkania to pokaz nieudolności i słabości naszego zespołu. Bramkostrzelny remis z Regginą (padło osiem bramek!), oraz remis ze Spezią, to wszystko, na co było nas (Bari) stać pod koniec sezonu. Wysłałem piłkarzy na wakacje, a Raffaele Bianco ogłosił, że odchodzi na emeryturę, ponieważ nie jest w stanie biegać za piłką na wysokiej intensywności. Czy odchodzę z klubu, a może zostanę na przyszły rok, jak myślicie? Tego wam nie zdradzę, lecz opowiem w kolejnym odcinku naszych przygód.

==========================================================
A w Hiszpanii bez zmian. Liczymy na mistrzostwo w kraju. Grupa w Lidze Mistrzów wylosowana (Manchester United, Juventus, Szachtar Donieck). Lekko nie będzie, ale liczyliśmy na dobre wyniki. Przed otwarciem sezonu pozyskuję Kamila Glika z Monaco. Z klubu ,,uciekają'' piłkarze, którzy nie widzą swojej przyszłości w Real Sociedad. Odchodzi Andoni Gorosabel do Real Santander. Andoni Zubiaurre zostaje sprzedany do Malagi. Został sprzedany, bo by się zmarnował na ławce. Dokonuję dwóch nieoczywistych transferów: wybieram Kacpra Kozłowskiego z Pogoni Szczecin (potencjalnie przyszły reprezentant Polski) oraz Michele Sego z francuskiego Lyonu. W lidze dobry start, bo na wyjeździe wypunktowaliśmy Almerię. Pierwsze bramki w sezonie po uderzeniach Jose oraz Isaka (duo, które nie zawodzi).

Manchester City pyta o Mikela Merino. Odchodzi za niewielką sumę, bo za 4,7 miliona euro. Miałem wyrzuty, że za szybko się go pozbyłem, ale postanowiłem jednoznacznie i nie ma odwrotu od decyzji. Mała strata dla zespołu, choć miał ogromny potencjał, by zaistnieć w tej kadrze na lata. Debiut w Lidze Mistrzów nieudany, bo 3:1 dla czerwonych diabłów. Symboliczną bramkę na przywitanie z LM otwiera Willian Jose. W lidze przełamanie z Atletico Madryt. 1:0 po bramce Jose, który świetnie rozpoczął zawody na dwóch frontach. Krótki pobyt w Lidze Mistrzów i druga porażka. Juventus ogrywa 2:3 zdolny Real Sociedad. Przykra porażka, bo pachniało remisem. Pierwsza bramka nowego nabytku: Sego. W lidze pierwszy remis. Sevilla urwała punkty, ale cieszy pierwsze trafienie Ovelara, na którego liczyłem w najbliższej przyszłości. Początek sezonu, to dobry start w La Liga, ale okropny w Lidze Mistrzów, gdzie notorycznie popełnialiśmy proste błędy. Wyszedł brak doświadczenia oraz ,,związane'' nogi zawodników. Odnieśliśmy katastrofalną porażkę na wyjeździe z Donieckiem i tylko modliłem się, żeby nie podpaść w rewanżu. Póki co - wyglądaliśmy marnie. Trzy mecze i trzy porażki z rzędu w europejskich pucharach. Gorzej być nie mogło.

Powrót na hiszpańskie ziemie ulgą czy odejściem od zmartwień? Fantastyczna parada piłkarska z Celtą Vigo. Trafienia bomberów: Isaka, Jose oraz Portu. Kacper Kozłowski zawodnikiem meczu, ponieważ zaliczył kapitalne asysty, które na długo zapamiętają kibice na stadionie San Sebastian. Wyjazd na Bernabeu nigdy nie zawodzi. Wielkie widowisko, które cieszy kibiców z całego świata. Wynik 3:3. Wynik o tyle godny pochwały, bo rozegraliśmy spotkanie w nieco rezerwowym składzie (udział wzięli Robert Navarro, Joseba Zaldua, który marzył o nowych wyzwaniach czy Ander El Haddadi, dla którego nie było miejsca, choćby na ławce!). Wielu wychowanków zaczęło się burzyć, że dostali kontrakty, a nie mogą występować w pierwszym składzie. Część ogrywała się na wypożyczeniach, ale oni chcieli występować w La Liga na co dzień. Troszkę za wcześnie, panowie.

Rewanż z Donieckiem uznaję za nieudany. Wytargałem remis z ukraińskim zespołem, a nasze nadzieje, by zagrać na wiosnę w pucharze UEFA nikły szybciej niż światło w tunelu. Słaby występ Oyarzabala dotkliwy dla drugiej linii. Zabrakło skupienia i koncentracji. Powrót do ligi zbawieniem dla serc. Piękne zwycięstwo z Granadą na 3:1 po uderzeniach Isaka, Ovelara i Illarramendi. Potem mało chwalebny remis z Alaves, gdzie Sego buduje pozycję przyszłego napastnika. Cudowny wyjazd do Mallorci, gdzie kasujemy rywali po strzałach Ovelara, Isaka i niezastąpionego Oyarzabala. W Lidze Mistrzów historyczne zwycięstwo z Manchesterem United, ale to na pocieszenie. Nie mieliśmy większych szans na dalszy udział w europejskich pucharach. Podziękowania od kibiców - KOCHAMY WAS! - Wisiał transparent w jednym z sektorów na arenie.

Historyczne zwycięstwo w LM. Czerwone diabły musiały uznać wyższość
biało-niebieskich barw klubowych.













  W pocieszających nastrojach wracamy do Hiszpanii, by nabijać punkty. Najpierw gnieciemy Malagę 2:0. Dublet Concha, który na prawej stronie wyczyniał nieprawdopodobne ruchy na murawie. Jeszcze lepszy mecz rozegraliśmy z Levante, którą pobiliśmy w przedziwnych okolicznościach, ponieważ urazów doznało dwóch piłkarzy: Guridi (pomocnik) oraz Le Normand (obrońca). Potem jeszcze dziwniejszy remis z Getafe na wyjeździe, gdzie bramkarz rywali wpuszczał przysłowiowe ,,szmaty''.

Na chwilę wracamy do Ligi Mistrzów i po raz ostatni słyszymy hymn europejskich boisk. Na wyjeździe gramy z Juventusem. Bez optymistycznych rezultatów. Bez wielkich nazwisk wychodzimy na boisko i dostajemy manto. Różnica klas kolosalna, ale nie oczekiwałem cudów. Pożegnanie bolesne, ale nauczka na przyszłość. Na przyszły rok - będziemy gotowi - gwarantuję!

Kij z Ligą Mistrzów. W La Liga wielki klasyk. Starcie z Barceloną. Cóż to były za przygotowania. Wyszliśmy defensywną strategią, po to, by zabić mecz, i postąpiłem słusznie, bo zyskaliśmy punkt, a ja po raz pierwszy nie dałem się ograć Blaugranie. Ważny punkt dla zespołu. Nie tracimy ich i to się liczy w walce o mistrza Hiszpanii. Potem ofensywne starcie z Recreativo, które mogło zaszkodzić Sociedad, ale daliśmy radę nokautując rywali po strzałach: Jose i Isaka (podwójne trafienie, mvp programu). Ofensywny Betis kontra ofensywny Sociedad. Co wyszło? Sieka! Wielka sieka na całego, gdzie jeden drugiego karał kąśliwymi strzałami. Sprawiedliwy remis oraz święto dla kibiców jednego i drugiego zespołu. Zastanawiałem się, co z Jose, ponieważ zaczęły napływać oferty, a nie chciałem się pozbywać zawodnika, który uwielbia występować w barwach Sociedad i nie miał pretensji, że odrzucam oferty z wielkich klubów europejskich. Oczywiście niedługo ustąpi miejsca Ovelarowi czy Sego, ale na razie kluczowy napastnik w lidze.

Co to było za meczycho! 

Czas na pierwsze starcie w pucharze króla. Drobne kłopoty w meczu z Talavera, ale z korzyścią dla mojego zespołu. Oyarzabal wybrany Man of the Match. Dublet rezerwowego Jona Bautisty, który ucieknie z klubu, ponieważ wie, że nie ma miejsca dla jego osoby. Gigantyczny sukces odnieśliśmy rywalizując z Espanyolem - dublecik Williana Jose oraz dublet Roberta Navarro. Pod koniec 2021 r. udało się wypunktować Rayo na wyjeździe oraz poskromić Valencię na 2:1 z wybitną rolą Davida Zurutuza, który po sezonie ogłosi światu, że odchodzi na spoczynek, na emeryturę. W drugiej rundzie pucharu króla spotkanie z drużyną Jose Bordalasa. Getafe musiało ulec Sociedad 2:1, a my kwalifikujemy się do dalszej rundy, gdzie podejmiemy Recreativo. Co ciekawe - Real Madryt za burtą i nie będzie walczył w pucharach. 

Po nowym roku hiszpańska ekstraklasa ruszyła pełną parą. Najpierw ogranie Recreativo, a później kompletowanie punktów. Żółta łódź podwodna zatonęła w starciu z Sociedad, za to Alaves postawiło się miejscowym i nie byliśmy w stanie zneutralizować obrony rywali. Kontuzja Isaka nieco wytrąciła z rytmu. Derby z Bilbao. Kolejne zwycięstwo, które dawało nadzieję, że idziemy po mistrza Hiszpanii. Chwilowa zadyszka - remis z Celtą i Osasuną (najbardziej bezbarwny mecz pod wodzą Krzyśka). Bez problemowe zwycięstwo z Almerią, a w pucharze króla ogrywamy Osasunę 1:0 po finezyjnym strzale Aritza Elustondo. Dotkliwą porażkę odnieśliśmy na Wanda Metropolitano, gdzie Atletico Madryt unicestwiło taktycznie Sociedad. Na przekór złym wróżbom wychodzimy na spotkanie z Sevillą i kasujemy ich marzenia o europejskich pucharach. Diego Llorente podpisuje kontrakt z Juventusem. Z klubu odejdzie Geronimo Rulli do meksykańskiego Tigres za niespełna dwa miliony euro. Luty i marzec okazał się nie tylko czasem sprzedaży, lecz poważnymi wyzwaniami, bo mieliśmy za zadanie powstrzymać Barcelonę przed mistrzostwem. Znów podobna taktyka, gdzie opieram zespół na defensywnych zagraniach. Mamy satysfakcjonujący remis i jedziemy dalej z wielkimi ekipami. Ważne zwycięstwo odnosimy z Real Madryt, gdzie punktuje Fernando Ovelar oraz Mikel Oyarzabal. 

Dramat Atleti! Barcelona ogrywa wysoko drużynę Simeone. To musiało boleć...

Wpadka z Levante i Granadą lekko niepokojąca, ale szybko wracamy na właściwe tory. Łatwy mecz z Mallorcą oraz wykańczający bój z Getafe zakończony drobnym wynikiem, bo 1:0 po strzale Conchy. Oyarzabal znów na okładkach gazet. Villarreal zainteresowane kupnem Ovelara, ale nie ze mną te numery. Później wycieńczone spotkania z Malagą czy Sevillą przypomniały o złotej zasadzie w piłce nożnej. Nie wygrywasz? To przynajmniej zgarniaj punkt i remisuj z rywalami (szczególnie na wyjeździe). Szliśmy w łeb w łeb z Barceloną i Atletico Madryt o mistrza Hiszpanii. Deptali nam po piętach. W pucharze króla dwumecz z Sevillą zakończony awansem do finału, gdzie czekała duma Katalonii. 

Skromne zwycięstwo z Betisem zakończone sukcesem po bramce Portu. Wycieńczający wyjazd do Barcelony, gdzie rzutem na taśmę ogrywamy Espanyol po niewiarygodnych wyczynach utalentowanego Isaka, który w sezonie zaliczy 21 bramek, dokoptuje 5 asyst i sześciokrotnie zostanie wybrany zawodnikiem meczu. Potem niemniej kolorowo zwycięstwo z Rayo zakończone chwaleniem występów Oyarzabala, który na stałe zostanie kapitanem zespołu. Końcówka sezonu to thriller z najwyższej półki. O mistrza Hiszpanii rywalizowały trzy zespoły: Real Sociedad, Atletico Madryt oraz Barcelona. Potknięcie z Valencią, ale Barcelona nie wykorzystała swoich szans i też uległa rywalowi, bo zremisowała na wyjeździe z Betisem. Atletico Madryt dało się podejść Almerii - słabiutko! Potem owacje na stojąco po derbach z Bilbao. Jose i Isak z kolejnym trafieniem. Oficjalnie zostajemy mistrzami Hiszpanii! Real Sociedad po raz trzeci w historii sięga po trofeum w Primera Division. Kibice długo czekali na puchar, bo blisko od 1982 r.!

Po wielkim sukcesie nadszedł czas smutku, bo Villarreal nie utrzymał się w lidze i spada do Segunda Division, a to klub, z którym wiążę ogromny sentyment. Serce bolało, że zlecieli do niższej klasy rozgrywkowej. Strata dla hiszpańskiej piłki. Bolesny upadek żółtej łodzi. Sezon kończymy w niesprzyjających okolicznościach nie tylko dla Villarreal, bo dostajemy baty w finale pucharu króla, a Barcelona na pocieszenie zgarnia trofeum, o które nie byliśmy w stanie rywalizować. Szkoda, bo mogliśmy utrzeć nosa dwukrotnie, a daliśmy pretekst Barcelonie, że za rok powalczą o kolejne trofea. Emeryturę ogłaszają: Kamil Glik, David Zurutuza oraz Giuseppe Rossi, który rzadko bywał na murawie w sezonie 2021/22. Ich czas przeminął. Czas na nowe pokolenie. Razem z kibicami żegnamy piłkarzy. Koniec sezonu. Świętowanie zmieszane z pożegnaniami. Chciałem odejść z klubu, ponieważ zdobyłem to, co chciałem, czyli triumf w La Liga. Jaką miałem motywację, by zostawać w klubie na kolejny rok?, o tym dowiecie się w kolejnej opowieści z Hiszpanii. 


Aleksander Isak (zdj.) ustanawia nowy rekord klubu - osiemnaście bramek w lidze.
Mikel Oyarzabal również ustanawia rekord - dwadzieścia dwie asysty w sezonie!

3 Komentarz(e):

daniel pisze...

Szkoda że dopiero dzisiaj tutaj wpadłem.Ten blog naprawdę jest bardzo ciekawy.

Chris pisze...

Dziękuję za miłe słowa. Doceniam pozytywne wibracje.

radek pisze...

Mój kumpel co jest kibicem piłkarskim ostatnio mi powiedział żebym wszedł na stronę internetową ból żył w ręce . Wszedłem i przeczytałem mądry artykuł.

Prześlij komentarz