Ruszają ćwierćfinały Ligi Mistrzów (11-12 kwietnia plus rewanże 18-19 kwietnia). Rozmawiając z kumplami o szansach i nadziejach, komu chwała oraz awans, a komu rózga czy pożegnanie w strefie pucharowej - zboczyliśmy z tematu opowiadając o piłkarzach, których nie ma na boisku, bo przeszli na emeryturę lub padli ofiarą śmierci, a sprawili, że futbol stał się częścią naszego życia. Kibic Barcelony spytał, dlaczego uważam, że Juventus pojawi się w półfinale. Odpowiedziałem, że w ostatnich latach (w Lidze Mistrzów) wygrywają drużyny z Primera Division, więc niemożliwe, że passa będzie trwać w nieskończoność, dlatego stoję po przeciwnej stronie barykady: jestem zarówno za zwycięstwem starej damy (Juventusu) oraz Bayernu Monachium w starciu z Realem Madryt - marzy mi się koniec hegemonii hiszpańskiej ligi i zwycięstwa kogoś, komu ta sztuka dotąd się nie udała. A Monaco stawiam za czarnego konia turnieju, który ma szansę pojawić się w półfinale oraz utrzeć nosa silniejszym ekipom. Jednocześnie nie uważam, żeby mistrzowie Anglii, czyli Leicester pokonało Atletico Madryt, ponieważ Diego Simeone (menedżer) nie przywykł odpadać na etapie ćwierćfinałowym, ale to luźne pogawędki, któremu niczemu nie służą, bo boisko zweryfikuje, kto zasłużył na baty, a kto nie.
Omijając spekulacje zaczęliśmy przypominać sobie gwiazdorów: gawędziliśmy o niezwykłych dokonaniach Ronaldinho, który przez hulanki zmarnował sobie doskonałą karierę piłkarską, o Thierrym Henry (ulubieńcu Roberta Lewandowskiego), o Franzu Beckenbauerze - bodaj najsłynniejszym stoperze z Niemiec. Zaczęliśmy przypominać sobie najciekawsze finały Ligi Mistrzów - cudowny pojedynek Barcelony z Arsenalem w 2006 roku, o wielkich sukcesach Milanu, który przestał być potęgą europejskiego futbolu, choć nie da się ukryć, że mają predyspozycje, by wrócić na szczyt, o dawnej Holandii, o jakiej kibicie mogą pomarzyć, że odzyska dawny blask. Przyjemnie było wrócić do symbolicznych wydarzeń, które wpłynęły na widzów piłki nożnej - koledzy mają inne poglądy na piłkę nożną, ale to właśnie odmienna perspektywa sprawia, że jest o czym rozmawiać. Z tej okazji postanowiłem wybrać jedenastkę, która najbardziej wbiła mi się w czachę. O jakiej nigdy nie zapomnę i gdzieś będzie w moim piłkarskim sercu.
Bramka:
Gianluigi Buffon
Obstawić bramkę - stosunkowo łatwo, ale było tylu wybitnych
kopaczy na ,,budzie'', że nie sposób wybrać jednego kandydata. Zastanawiałem się nad trzema bramkarzami. Pierwszy kandydat: René Higuita. Czyli ,,El loco'' - kolumbijski wariat, który długo przed Manuelem Neuer nie bał się wychodzić poza pole karne i uczestniczyć w akcjach ofensywnych. Drybler oraz prawdziwy jedenasty zawodnik na murawie. Niezwykły człowiek - mógłby zostać napastnikiem, gdyby nie to, że wybrał stanowisko bramkarskie. Zastanawiałem się nad Oliverem Kahn - narwańcem, krzykaczem, potrafiącym opieprzyć każdego piłkarza z pola, a jednocześnie niezwykle ofiarnego golkipera, który między słupkami był jak forteca nie do sforsowania. Nieprawdopodobny instynkt czynił go bohaterem rzutów karnych. Idol wielu rękawic bramkarskich - dla innych najlepszy bramkarz na świecie. Postawiłem jednak na Buffona. Żywą legendę - rekordzista we włoskiej kadrze pod względem liczby występów. Lata mijają, a pozostaje w doskonałej formie. Nigdy nie schodzi poniżej wymaganego poziomu. Jest nie do zmordowania. Broni dostępu do bramki, jak mało kto i nie daje za wygraną strzelcom. Weteran pola karnego, doświadczenie przekuł w zwycięstwa. Mogą na niego liczyć kibice oraz koledzy z boiska. Wierny starej damie. Dla mnie zawsze numer jeden.
Data i miejsce urodzenia | 28 stycznia 1978 Carrara, Włochy |
Pseudonim | Gigi, Superman, Buffi |
Pozycja | bramkarz |
Wzrost | 191 cm |
Lata | Klub | M (G) |
1995–2001 2001– | Parma Juventus | 168 (0) 458 (0) |
Lata | Reprezentacja | |
1993–1994 1994–1995 1995 1995–1997 1997 1997– | Włochy U-16 Włochy U-18 Włochy U-17 Włochy U-21 Włochy U-23 Włochy | 3 (0) 3 (0) 3 (0) 11 (0) 4 (0) 167 (0) |
Obrona:
Franco Baresi
Pierwszy obrońca, którego chciałbym wskazać, to Franco Baresi. Trzykrotny medalista Mistrzostw Świata. Fizyczny majstersztyk - podczas kontaktu ciał odbierał piłkę swoim zawodnikom z przeciwnej drużyny bez przemęczenia czy doraźnych trudności. Niemal bezbłędny, gdyż potrafił wyczuć moment, kiedy należy zaatakować, żeby wyrzucić lub odebrać futbolówkę spod nóg nacierającego rywala. Silna budowa ciała przyczyniała się do regularnego wybijania przeciwnika z rytmu, co na pewno skutkowało frustracją strzelców. Gladiator boiska, dla którego liczyła się rywalizacja i pogoń za sępami gotowymi wbić piłkę do siatki. Bezwzględna maszyna gotowa do obrony. Przedłużenie bramkarza idealne, gdyż, żeby strzelić bramkę - musiałeś przebijać się przez podwójny mur (jego, a dopiero potem przez rękawice golkipera). Wiele osób wskazuje na Alessandro Nestę czy Fabio Cannavaro jako ich ulubionych obrońców, ale każdy z nas wybiera własnych defensywnych wymiataczy, po swojemu, do których mamy nieoszacowany szacunek.
Data i miejsce urodzenia | 8 maja 1960 Travagliato, Włochy |
Pozycja | obrońca |
Wzrost | 176 cm |
Masa ciała | 70 kg |
Lata | Klub | M (G) |
1977–1997 | AC Milan | 532 (16) |
Lata | Reprezentacja | |
1982–1994 | Włochy | 81 (1) |
Darijo Srna
Jeden z najbardziej niedocenionych obrońców w historii futbolu, który sprawdził się również na pozycji pomocnika. Wieloletni piłkarz Szachtaru Donieck, to nie tyle duma ukraińskiej ligi, kapitan gwardii boiskowej, ale przede wszystkim twardziel gotowy cierpieć za drużynę, aby zyskała lepszy wynik od przeciwnika. Wspaniały przegląd pola oraz zdolność do niekonwencjonalnych sztuczek zatrzymujących rosłych napastników jest przyczyną mojego uwielbienia i głębokiego podziwu dla chorwackiego mistrza w kontrolowaniu futbolówki. Niewielu obrońców może się równać determinacji czy poświęceniu dla dobra swojego zespołu. Chyba tylko Puyol czy Paolo Maldini (nigdy nie otrzymał czerwonej kartki) mogą równać się z charakterem Srny. Mógłbym wskazać na Roberta Carlosa czy innych pożądanych obrońców, ale Srna pozostanie cichym, osobistym bohaterem wielu widowisk boiskowych.
Czerwony diabeł w pełnej krasie - nieustępliwy, gotowy do walki o każdy cal murawy oraz niespotykana gotowość do wchodzenia głową tam, gdzie grozi uderzenie nogą. Osobliwy przypadek piłkarza, którego stać było na wszystko, aby nie dopuścić rywala do oddania strzału. Zawzięty i niemal awanturniczy, jeśli brać pod uwagę jakość przeszkadzania zawodnikom na meczach. Wojownik z charakterem, nie mający litości dla ,,mięczaków'' boiskowych. Obrońca doskonały, bo nigdy się nie bał kontrowersyjnych metod, nie przejmował się kontuzjami w tradycyjnym znaczeniu. Odporny na ból oraz wielka postać Manchesteru United - żaden angielski klub nie dostanie drugiego takowego piłkarza gotowego do szalonych rzeczy, aby napaskudzić napastnikom w ich celach. Drapieżnik, którego lepiej nie wystawiać na próbę.
Pomocnicy:
Prawdopodobnie ulubiony pomocnik w historii futbolu. Bez dwóch zdań i zbędnego bajdurzenia. Miał to, czego brakuje wielu piłkarzom - władczy charakter. Klasyczny playmaker, dla którego posłanie jednej, długiej piłki w stronę bramki rywala mogła przyczynić się do błyskawicznej zmiany wyniku meczowego czy uciszenia widowni po drugiej stronie trybun. Techniczny zbawca - fantastyczny drybler zdolny do oszukiwania rywali. Wcale nie gorszy od Lionela Messiego - potrafił decydować o zwycięstwie jako wielka osobistość, której należy się strzec. Bajeczna technika pomogła zdobywać wspaniałe bramki, jakie chce się oglądać po latach. I trochę szkoda, że niczego dużego nie osiągnął w futbolu, to smutne, że wielcy piłkarze musieli odchodzić z niczym ciesząc się z mniejszych sukcesów. Można rzec - piłka kleiła mu się do nogi i nie chciała opuścić, i słusznie, bo było co oglądać. Piękny taniec z piłką? Zobaczcie Riquelme w akcji. Prawdziwe joga bonito.
Mam słabość do tego piłkarza, ponieważ jako dzieciak nosiłem koszulkę z jego nazwiskiem. Na każdym meczu pojawiałem się z jego inicjałami. Kiedy człowiek jeszcze nie wiedział, czym chce się zajmować - marzyłem zostać piłkarzem i w dużej mierze inspirowałem się Deco. Chciałem czarować piłką oraz przesądzać o zwycięstwie. Czy mi się udało? Nie do końca. Nie zostałem zawodowym piłkarzem. Ponoć sprawdzałem się jako bramkarz, ale mówiąc szczerze, wolałem grać na stanowisku pomocnika, ponieważ uważałem, że to rola dla mnie, przynajmniej tak sądzę, aż do dziś, kiedy wychodzę z kumplami na orlik. Deco miał wiele cech, za którymi podążałem, czyli świadomość własnych umiejętności, upór oraz wiedza, co robić na boisku, jak się ustawić, jak wprawiać piłkę w ruch, żeby kreować sytuacje podbramkowe. Deco miał wiele zalet, jak szybkie przenoszenie ciężaru gry z obrony do ataku, długie, pomyślne piłki do kolegów z drużyny, mocny strzał, wyborną szybkość oraz niezaprzeczalną jakość jako magik boiskowy bawiący się z przeciwnikami, kto, komu piłkę odbierze. Śledziłem jego karierę niemal od początku istnienia i mogę stwierdzić, że już na zawsze wpisał się w cześć serca, które bije dla sportu drużynowego.
Ulubiony holenderski piłkarz, wraz z Nistelrooyem oraz jeszcze jednym panem, którego przedstawiam poniżej. Edgar Davids - pasjonat, który nie wyobrażał sobie dnia bez piłki przy nodze. Kolejny wyszkolony technicznie piłkarz dużego formatu, który mógł pozwolić sobie na nonszalancję, gdyż nie zwykł tracić kopanej bez powodu. Edgar Davids to niebywały przypadek - kojarzony z pomarańczowymi goglami (okularami) oraz dreadami. Dla Chrisa kojarzy się ze sportową dumą, odwieczną siłą charakteru, która nie odmówi sobie wywalczenia pucharu, działając na przekór przeciwnościom losu oraz stykając się z lepszymi, większymi od siebie. Zwany piranią, pitbullem, dlatego, że nie daje odetchnąć rywalowi, wyrwie ci piłkę spod nóg i nawet nie wiesz kiedy. Dominator, dla którego nie ma słów, jak: zmęczenie, ospałość, niechęć, słabość. Był niskiego wzrostu i nie miał problemu, żeby przechytrzyć starszych czy ,,koszykarzy'' (których kojarzę najczęściej przez wzgląd na wysokość). Dynamiczny zawodnik, z jakim miałbym niemałą przyjemność uczestniczyć w ulicznym futbolu - podpatrując triki piłkarskie, których mógłbym się uczyć po godzinach. Nie powiem, że jest lepszy od Stevena Gerrarda czy Paula Scholesa, bo to byłoby głupie i niegodne naśladowania. Każdy z tych piłkarzy preferował inny rodzaj gry, dlatego wielu osobom podoba się styl Ryana Giggsa lub Juninho, który miał boski strzał podczas rzutów wolnych. Każdy z wymienionych tu ,,grajków'' zasługuje na to, by widnieć w topce jedenastu ulubionych piłkarzy. Wybór należy do was. I do mnie...
Nic na to nie poradzę, że wybieram pomocników z przeszkoleniem technicznym. Uważam, że to podstawa, aby zostać wielkim piłkarzem i jednym z najlepszych środkowych graczy na świecie. Mistrz gry głową, nie do zdarcia. Niewyczerpane siły życiowe, nieustanne zagrożenie dla przeciwników, którzy lekceważą rywala. Miałem postawić na Franka Lamparda, ale stwierdziłem, że jest za dużo wybitnych piłkarzy, żeby przedwcześnie wskazać na czyjąś osobę. Długo myślałem, kogo wstawić, ale trafiło na Gullita. Czarodziej, skuteczny do przesady, z charakterystyczną postawą, która uczyniła go rozpoznawalną figurą na boisku. Poznałem go późno, bo dowiedziałem się o nim, kiedy miałem dziewiętnaście lat (?), na jego dokonania patrzę z niedowierzaniem, choć w czasach Cristiano Ronaldo - trudno czemukolwiek się dziwić, kiedy widzisz, ile osiąga jeden człowiek w swojej karierze piłkarskiej. Ruud Gullit to kreator, o którym marzą młodzi chłopcy uczący się, jak być dojrzałym piłkarzem. Usposobiony ofensywnie, agresywny w pozycji do kontry, raczej nie dający za wygraną. Nigdy nie będę czuł, to samo, co do Deco, z oczywistych względów, ale nie wyobrażam sobie, jakie wrażenie musiał robić w latach 80. Czysty talent.
Napastnicy:
Dobra, nie oszukuję, ulubiony napastnik w historii futbolu, i nic, ani nikt tego nie zmieni. Absolutny numer jeden. Nazwisko, przez które mam ciarki na plecach. Ikona sportu. Ikona Juventusu. Ikona włoskiej piłki. Rekordzista klubowych dokonań, dzielny kapitan oraz egzekutor. Prawdziwy sportowiec, dla którego liczyła się gra fair-play, przywiązanie do drużyny, autorytet trenera oraz wiara w to, że upadek nie trwa wiecznie (zdegradowany Juventus do drugiej ligi w Serie B), bo gdy podnosisz się z kolan stajesz się jeszcze silniejszy i mądrzejszy. Chwalcie sobie Zidane'a, chwalcie Messiego, ale moim bogiem boiskowym jest Alex del Piero. I wszelkie słowa nie oddadzą chluby, jaką ze sobą niesie. Wielki piłkarz, jeszcze większy człowiek. Podziwiam! Questo grande tiratore.
Legenda prosto ze słonecznej Portugalii. Czarna pantera. Drybling opanowany do perfekcji. Czający się kot: łasy na bramki i ośmieszanie rywali. Dwukrotnie nagrodzony Złotym Butem za najlepszego strzelca w Europie. Zdobyć 727 goli w 715 meczach - trzeba być szaleńcem i wysokiej klasy zawodnikiem, aby dokonać czegoś tak spektakularnego. Nie miałem okazji bliżej przyjrzeć się jego grze, bo nie oszukujmy się, to nie moja epoka, to były inne czasy, inny świat piłkarski. Nikt w Portugalii nie czekał na Luisa Figo, co objawi się na przełomie lat 90. i na początku nowego millenium. Cały świat padł u jego stóp, dokonał wielu wspaniałych rzeczy i z tego, co zdążyłem zaobserwować, doskonale sprawdziłby się w dzisiejszych czasach, a przecież wiemy, jak futbol przyspieszył, ale to nie ważne, bo jego szybkość wbijania bramek nadal cieszyłaby oko niejednego konesera piłki nożnej.
Ciężko z tym trzecim miejscem: Ibrahimović? Nie. Garrincha? Nie. Może Drogba? Też nie. Zastanawiam się, kogo umieścić, a potem rzuciłem hasło: Ronaldo. Od najmłodszych lat pokazał, że ma talent i ponadprzeciętne możliwości. Jest to symbol piłkarskiej zabawy - boiskowej i poza boiskowej. Geniusz i imprezowicz w jednym. Najmłodszy w historii laureat nagrody Piłkarz Roku FIFA dla najlepszego piłkarza świata i Złotej Piłki dla najlepszego piłkarza grającego w Europie. Drugi najlepszy strzelec w historii mistrzostw świata (15 goli). Ilość wyróżnień przytłacza, a kiedy kogoś spytasz, kto naprawdę zasłużył na miano wielkiego piłkarza, bez większego zastanowienia mógłbyś wskazać na Ronaldo. Brazylijskiego króla strzelców, który na zawsze odmienił oblicze światowego futbolu. Ciężko napisać coś nowego na temat zawodnika, którego wszyscy kojarzą, nawet jeśli nie interesują się sportem. To coś więcej niż legenda (puste słowo), to marzenie o staniu się najlepszym z najlepszych. O wielkiej potędze człowieka, który czegoś mocno pragnie, iż to otrzymuje, z niewysławionym błogosławieństwem. To dar, który nie zaprzepaścił, całe szczęście. Prawdziwy matador - rozwalający bramki, oczywiście nie dosłownie, ale mało kto z finezją wykańczał akcje, jak Ronaldo.
Data i miejsce urodzenia | 1 maja 1982 Metković, Jugosławia |
Pozycja | obrońca, pomocnik |
Wzrost | 182 cm |
Masa ciała | 78 kg |
Lata | Klub | M (G) |
1999–2003 2003– | Hajduk Split Szachtar Donieck | 69 (7) 237 (20) |
Lata | Reprezentacja | |
2002–2016 | Chorwacja | 134 (22) |
Nemanja Vidić
Czerwony diabeł w pełnej krasie - nieustępliwy, gotowy do walki o każdy cal murawy oraz niespotykana gotowość do wchodzenia głową tam, gdzie grozi uderzenie nogą. Osobliwy przypadek piłkarza, którego stać było na wszystko, aby nie dopuścić rywala do oddania strzału. Zawzięty i niemal awanturniczy, jeśli brać pod uwagę jakość przeszkadzania zawodnikom na meczach. Wojownik z charakterem, nie mający litości dla ,,mięczaków'' boiskowych. Obrońca doskonały, bo nigdy się nie bał kontrowersyjnych metod, nie przejmował się kontuzjami w tradycyjnym znaczeniu. Odporny na ból oraz wielka postać Manchesteru United - żaden angielski klub nie dostanie drugiego takowego piłkarza gotowego do szalonych rzeczy, aby napaskudzić napastnikom w ich celach. Drapieżnik, którego lepiej nie wystawiać na próbę.
Data i miejsce urodzenia | 21 października 1981 Titovo Užice, Jugosławia |
Pozycja | obrońca |
Wzrost | 188 cm |
Lata | Klub | M (G) |
2000–2004 2000–2001 2004–2006 2006–2014 2014–2016 | Crvena zvezda Belgrad → Spartak Subotica (wyp.) Spartak Moskwa Manchester United Inter Mediolan | 67 (12) 27 (6) 39 (4) 211 (15) 23 (1) |
Lata | Reprezentacja | |
2002 2003–2006 2006–2011 | Jugosławia Serbia i Czarnogóra Serbia | 3 (0) 17 (1) 36 (1 |
Pomocnicy:
Juan Román Riquelme
Prawdopodobnie ulubiony pomocnik w historii futbolu. Bez dwóch zdań i zbędnego bajdurzenia. Miał to, czego brakuje wielu piłkarzom - władczy charakter. Klasyczny playmaker, dla którego posłanie jednej, długiej piłki w stronę bramki rywala mogła przyczynić się do błyskawicznej zmiany wyniku meczowego czy uciszenia widowni po drugiej stronie trybun. Techniczny zbawca - fantastyczny drybler zdolny do oszukiwania rywali. Wcale nie gorszy od Lionela Messiego - potrafił decydować o zwycięstwie jako wielka osobistość, której należy się strzec. Bajeczna technika pomogła zdobywać wspaniałe bramki, jakie chce się oglądać po latach. I trochę szkoda, że niczego dużego nie osiągnął w futbolu, to smutne, że wielcy piłkarze musieli odchodzić z niczym ciesząc się z mniejszych sukcesów. Można rzec - piłka kleiła mu się do nogi i nie chciała opuścić, i słusznie, bo było co oglądać. Piękny taniec z piłką? Zobaczcie Riquelme w akcji. Prawdziwe joga bonito.
Data i miejsce urodzenia | 24 czerwca 1978 San Fernando, Argentyna |
Pozycja | środkowy pomocnik |
Wzrost | 182 cm |
Lata | Klub | M (G) |
1996–2002 2002–2003 2003–2007 2007 2008–2014 2014 | Boca Juniors FC Barcelona Villarreal CF → Boca Juniors (wypoż.) Boca Juniors Argentinos Juniors | 151 (38) 30 (3) 119 (42) 15 (2) 165 (35) 15 (3) |
Lata | Reprezentacja | |
1997–2009 | Argentyna | 51 (17) |
Deco
Mam słabość do tego piłkarza, ponieważ jako dzieciak nosiłem koszulkę z jego nazwiskiem. Na każdym meczu pojawiałem się z jego inicjałami. Kiedy człowiek jeszcze nie wiedział, czym chce się zajmować - marzyłem zostać piłkarzem i w dużej mierze inspirowałem się Deco. Chciałem czarować piłką oraz przesądzać o zwycięstwie. Czy mi się udało? Nie do końca. Nie zostałem zawodowym piłkarzem. Ponoć sprawdzałem się jako bramkarz, ale mówiąc szczerze, wolałem grać na stanowisku pomocnika, ponieważ uważałem, że to rola dla mnie, przynajmniej tak sądzę, aż do dziś, kiedy wychodzę z kumplami na orlik. Deco miał wiele cech, za którymi podążałem, czyli świadomość własnych umiejętności, upór oraz wiedza, co robić na boisku, jak się ustawić, jak wprawiać piłkę w ruch, żeby kreować sytuacje podbramkowe. Deco miał wiele zalet, jak szybkie przenoszenie ciężaru gry z obrony do ataku, długie, pomyślne piłki do kolegów z drużyny, mocny strzał, wyborną szybkość oraz niezaprzeczalną jakość jako magik boiskowy bawiący się z przeciwnikami, kto, komu piłkę odbierze. Śledziłem jego karierę niemal od początku istnienia i mogę stwierdzić, że już na zawsze wpisał się w cześć serca, które bije dla sportu drużynowego.
Imię i nazwisko | Anderson Luís de Souza |
Data i miejsce urodzenia | 27 sierpnia 1977 São Bernardo do Campo, Brazylia |
Pseudonim | Deco, Decuzinho |
Pozycja | pomocnik |
Wzrost | 174 cm |
Masa ciała | 73 kg |
Lata | Klub | M (G) |
1996–1997 1997 1997–1998 1998–1999 1999–2004 2004–2008 2008–2010 2010–2013 | Corinthians Corinthians Alagoano Alverca Salgueiros Porto Barcelona Chelsea Fluminense | 2 (0) 0 (0) 32 (13) 12 (2) 148 (33) 113 (12) 43 (5) 56 (2) |
Lata | Reprezentacja | |
2003–2010 | Portugalia | 75 (5)[ |
Edgar Davids
Ulubiony holenderski piłkarz, wraz z Nistelrooyem oraz jeszcze jednym panem, którego przedstawiam poniżej. Edgar Davids - pasjonat, który nie wyobrażał sobie dnia bez piłki przy nodze. Kolejny wyszkolony technicznie piłkarz dużego formatu, który mógł pozwolić sobie na nonszalancję, gdyż nie zwykł tracić kopanej bez powodu. Edgar Davids to niebywały przypadek - kojarzony z pomarańczowymi goglami (okularami) oraz dreadami. Dla Chrisa kojarzy się ze sportową dumą, odwieczną siłą charakteru, która nie odmówi sobie wywalczenia pucharu, działając na przekór przeciwnościom losu oraz stykając się z lepszymi, większymi od siebie. Zwany piranią, pitbullem, dlatego, że nie daje odetchnąć rywalowi, wyrwie ci piłkę spod nóg i nawet nie wiesz kiedy. Dominator, dla którego nie ma słów, jak: zmęczenie, ospałość, niechęć, słabość. Był niskiego wzrostu i nie miał problemu, żeby przechytrzyć starszych czy ,,koszykarzy'' (których kojarzę najczęściej przez wzgląd na wysokość). Dynamiczny zawodnik, z jakim miałbym niemałą przyjemność uczestniczyć w ulicznym futbolu - podpatrując triki piłkarskie, których mógłbym się uczyć po godzinach. Nie powiem, że jest lepszy od Stevena Gerrarda czy Paula Scholesa, bo to byłoby głupie i niegodne naśladowania. Każdy z tych piłkarzy preferował inny rodzaj gry, dlatego wielu osobom podoba się styl Ryana Giggsa lub Juninho, który miał boski strzał podczas rzutów wolnych. Każdy z wymienionych tu ,,grajków'' zasługuje na to, by widnieć w topce jedenastu ulubionych piłkarzy. Wybór należy do was. I do mnie...
Imię i nazwisko | Edgar Steven Davids |
Data i miejsce urodzenia | 13 marca 1973 Paramaribo, Surinam |
Pseudonim | The Pitbull |
Pozycja | defensywny pomocnik |
Wzrost | 169 cm |
Masa ciała | 68 kg |
Lata | Klub | M (G) |
1991–1996 1996–1997 1997–2004 2004 2004–2005 2005–2007 2007–2008 2010 2012–2013 | Ajax Milan Juventus → Barcelona (wyp.) Inter Tottenham Hotspur Ajax Crystal Palace Barnet | 106 (20) 19 (1) 159 (10) 19 (1) 14 (0) 40 (1) 30 (1) 6 (0) 28 (1) |
Lata | Reprezentacja | |
1994–2005 | Holandia | 74 (6) |
Ruud Gullit
Nic na to nie poradzę, że wybieram pomocników z przeszkoleniem technicznym. Uważam, że to podstawa, aby zostać wielkim piłkarzem i jednym z najlepszych środkowych graczy na świecie. Mistrz gry głową, nie do zdarcia. Niewyczerpane siły życiowe, nieustanne zagrożenie dla przeciwników, którzy lekceważą rywala. Miałem postawić na Franka Lamparda, ale stwierdziłem, że jest za dużo wybitnych piłkarzy, żeby przedwcześnie wskazać na czyjąś osobę. Długo myślałem, kogo wstawić, ale trafiło na Gullita. Czarodziej, skuteczny do przesady, z charakterystyczną postawą, która uczyniła go rozpoznawalną figurą na boisku. Poznałem go późno, bo dowiedziałem się o nim, kiedy miałem dziewiętnaście lat (?), na jego dokonania patrzę z niedowierzaniem, choć w czasach Cristiano Ronaldo - trudno czemukolwiek się dziwić, kiedy widzisz, ile osiąga jeden człowiek w swojej karierze piłkarskiej. Ruud Gullit to kreator, o którym marzą młodzi chłopcy uczący się, jak być dojrzałym piłkarzem. Usposobiony ofensywnie, agresywny w pozycji do kontry, raczej nie dający za wygraną. Nigdy nie będę czuł, to samo, co do Deco, z oczywistych względów, ale nie wyobrażam sobie, jakie wrażenie musiał robić w latach 80. Czysty talent.
Imię i nazwisko | Ruud Dil Gullit |
Data i miejsce urodzenia | 1 września 1962 Amsterdam, Holandia |
Pozycja | obrońca/pomocnik/napastnik |
Wzrost | 186 cm |
Lata | Klub | M (G) |
1979–1982 1982–1985 1985–1987 1987–1993 1993–1994 1994 1994–1995 1995–1998 | Haarlem Feyenoord PSV Milan Sampdoria Genua Milan Sampdoria Genua Chelsea Ogólnie | 91 (32) 85 (31) 68 (46) 117 (35) 31 (16) 8 (3) 22 (9) 32 (4) 454 (176) |
Lata | Reprezentacja | |
1979 1981–1994 | Holandia U-21 Holandia | 4 (1) 66 (17) |
Napastnicy:
Alessandro Del Piero
Dobra, nie oszukuję, ulubiony napastnik w historii futbolu, i nic, ani nikt tego nie zmieni. Absolutny numer jeden. Nazwisko, przez które mam ciarki na plecach. Ikona sportu. Ikona Juventusu. Ikona włoskiej piłki. Rekordzista klubowych dokonań, dzielny kapitan oraz egzekutor. Prawdziwy sportowiec, dla którego liczyła się gra fair-play, przywiązanie do drużyny, autorytet trenera oraz wiara w to, że upadek nie trwa wiecznie (zdegradowany Juventus do drugiej ligi w Serie B), bo gdy podnosisz się z kolan stajesz się jeszcze silniejszy i mądrzejszy. Chwalcie sobie Zidane'a, chwalcie Messiego, ale moim bogiem boiskowym jest Alex del Piero. I wszelkie słowa nie oddadzą chluby, jaką ze sobą niesie. Wielki piłkarz, jeszcze większy człowiek. Podziwiam! Questo grande tiratore.
Data i miejsce urodzenia | 9 listopada 1974 Conegliano, Włochy |
Pseudonim | Alex, ADP, Il Capitano, Pinturicchio, Il Fenomeno Vero |
Pozycja | Napastnik |
Wzrost | 173 cm |
Masa ciała | 73 kg |
Lata | Klub | M (G) |
1991–1993 1993–2012 2012–2014 2014- | Calcio Padova Juventus F.C. Sydney FC Delhi Dynamos FC | 14 (1) 513 (208) 48 (24) 10 (1) |
Lata | Reprezentacja | |
1991 1992−1993 1993−1996 1995−2008 | Włochy U-17 Włochy U-18 Włochy U-21 Włochy | 3 (1) 14 (12) 12 (3) 91 (27) |
Eusébio
Legenda prosto ze słonecznej Portugalii. Czarna pantera. Drybling opanowany do perfekcji. Czający się kot: łasy na bramki i ośmieszanie rywali. Dwukrotnie nagrodzony Złotym Butem za najlepszego strzelca w Europie. Zdobyć 727 goli w 715 meczach - trzeba być szaleńcem i wysokiej klasy zawodnikiem, aby dokonać czegoś tak spektakularnego. Nie miałem okazji bliżej przyjrzeć się jego grze, bo nie oszukujmy się, to nie moja epoka, to były inne czasy, inny świat piłkarski. Nikt w Portugalii nie czekał na Luisa Figo, co objawi się na przełomie lat 90. i na początku nowego millenium. Cały świat padł u jego stóp, dokonał wielu wspaniałych rzeczy i z tego, co zdążyłem zaobserwować, doskonale sprawdziłby się w dzisiejszych czasach, a przecież wiemy, jak futbol przyspieszył, ale to nie ważne, bo jego szybkość wbijania bramek nadal cieszyłaby oko niejednego konesera piłki nożnej.
Lata | Klub | M (G) |
1957–1960 1960–1975 1975 1975 1975–1976 1976 1976–1977 1977–1978 1978–1979 1979–1980 | Sporting Lourenço Marques Benfica Lizbona Boston Minutemen CF Monterrey Toronto Metros-Croatia SC Beira-Mar Las Vegas Quicksilvers União de Tomar New Jersey Americans Buffalo Stallions (piłka halowa) | 42 (77) 301 (317) 7 (2) 10 (1) 21 (16) 12 (3) 17 (2) 12 (3) 9 (2) 5 (1) |
Lata | Reprezentacja | |
1961–1973 | Portugalia | 64 (41) |
Ronaldo
Ciężko z tym trzecim miejscem: Ibrahimović? Nie. Garrincha? Nie. Może Drogba? Też nie. Zastanawiam się, kogo umieścić, a potem rzuciłem hasło: Ronaldo. Od najmłodszych lat pokazał, że ma talent i ponadprzeciętne możliwości. Jest to symbol piłkarskiej zabawy - boiskowej i poza boiskowej. Geniusz i imprezowicz w jednym. Najmłodszy w historii laureat nagrody Piłkarz Roku FIFA dla najlepszego piłkarza świata i Złotej Piłki dla najlepszego piłkarza grającego w Europie. Drugi najlepszy strzelec w historii mistrzostw świata (15 goli). Ilość wyróżnień przytłacza, a kiedy kogoś spytasz, kto naprawdę zasłużył na miano wielkiego piłkarza, bez większego zastanowienia mógłbyś wskazać na Ronaldo. Brazylijskiego króla strzelców, który na zawsze odmienił oblicze światowego futbolu. Ciężko napisać coś nowego na temat zawodnika, którego wszyscy kojarzą, nawet jeśli nie interesują się sportem. To coś więcej niż legenda (puste słowo), to marzenie o staniu się najlepszym z najlepszych. O wielkiej potędze człowieka, który czegoś mocno pragnie, iż to otrzymuje, z niewysławionym błogosławieństwem. To dar, który nie zaprzepaścił, całe szczęście. Prawdziwy matador - rozwalający bramki, oczywiście nie dosłownie, ale mało kto z finezją wykańczał akcje, jak Ronaldo.
Imię i nazwisko | Ronaldo Luís Nazário de Lima |
Data i miejsce urodzenia | 18 września 1976 Rio de Janeiro, Brazylia |
Pseudonim | O Fenômeno (port.), R9 |
Pozycja | Napastnik |
Wzrost | 183 cm |
Lata | Klub | M (G) |
1993–1994 1994–1996 1996–1997 1997–2002 2002–2007 2007–2008 2009–2011 Razem | Cruzeiro PSV Barcelona Inter Mediolan Real Madryt Milan Corinthians | 14 (12) 46 (42) 37 (34) 68 (49) 127 (83) 20 (9) 31 (18) 343 (247) |
Lata | Reprezentacja | |
1994–2011 | Brazylia | 98 (62) |
0 Komentarz(e):
Prześlij komentarz