niedziela, 19 października 2025

Urodzony rabuś - Przestępca na wolności




Derek Cianfrance, to jeden z nielicznych amerykańskich filmowców XXI wieku, których darzę szczerą sympatią. To znakomity stylista oraz esteta, śmiem zaryzykować, że większy od uwielbianego przez krytyków Paul Thomas Anderson. Twórca wybornego ,,Blue Valentine'' powraca w ikonicznym stylu - skupiając uwagę na figurze ojca, który nie podołał własnym ambicjom. To słodko-gorzka opowieść o prawdziwym kryminaliście, który napadał na sklepy w McDonald's, wkradając się do budynku przez dach, wywiercając dziurę twardym, metalicznym narzędziem. W głównej roli Channing Tatum, w swoim szczytowym okresie gra nieporadnego męża po rozwodzie, co biega po planie, jak w wesołych kreskówkach, zna się na systemach komputerowych, łamiąc zabezpieczenia sieciowe, ale pod maską wesołka, sympatycznego włamywacza, który nie chce nikogo skrzywdzić - kryje się przykra tragedia człowieka skazanego na banicję.

Jeffrey Manchester o twarzy Tatum, to były weteran armii z Karoliny Północnej, który po odbębnionej służbie nie potrafi znaleźć uczciwej roboty, więc postanawia zostać miejscowym złodziejaszkiem, co kradnie zabawki dla swoich dzieci. To szczególny rodzaj przestępcy - nie zamierza zabijać zakładników, nie okrada innych dla zabawy, lecz, żeby zabezpieczyć finansowo rodzinę. Pech chciał, że na przyjęciu urodzinowym córki pojawi się FBI oraz groźba, że zostanie zatrzymany. Postanawia uciekać, jak struś pędziwiatr przed kojotem. W przeciwieństwie do animacji z Warner Bros. - nie ma szczęśliwego zakończenia. Zostaje złapany podczas gonitwy, a malutka dziewczynka będzie świadkiem, jak ojciec przepadnie za kratami bez pożegnania. Wściekła matka rozwodzi się z nieporadnym kryminalistą, który zakochany jest w dekoracjach oraz drogich prezentach. To szykowne kino, gdzie zbliżenia na twarze są intymne, stare kamery rejestrują sieć informacyjną, a telewizja co krok informuje o komicznych wyczynach w sklepach z fast-foodami. Derek Cianfrance jako znakomity ilustrator amerykańskich przedmieść pokazuje to, czego inni autorzy nie prezentują - długie alejki, serię centrów handlowych, uwięzione balony nad głową miasta, sieć błyszczących sklepów, to jeden z powodów, dla których wyczekiwałem nowej premiery. Autor ma talent do drobnych szczegółów, które sprawiają, że wierzysz w świat przedstawiony.

Wielkomiejski styl życia rzuca się od pierwszych ujęć, gdy odwiedzamy różowy dom podczas urodzin córeczki. Dorosły Jeffrey trafia za kratki, a potem ucieka w znakomicie zmontowanej scenie. Pomysłowy uciekinier potrafi analizować przestrzeń, zakładać podsłuch i oszukiwać najbliższych z perfekcyjną miną wojskowego. Jego sztuka kamuflażu jest wywrotowa, potrafi przebrać się za policjanta podczas lekkomyślnego napadu, nie kalkuluje ryzyka, lecz wierzy, że nie zostanie uchwycony przez system państwowy, który czeka, żeby go zwinąć w kajdanki. Drugi akt filmu nie przyspiesza, wręcz zwalnia, żeby z kryminału uczynić go pocieszną komedią romantyczną, co jednocześnie stanowi odwagę autorską, a jednakowo gubi widza, dokąd ma zmierzać mężczyzna porzucony przez społeczeństwo. I według ścisłych faktów - ukrywa się w sklepie z zabawkami Toys ,,R'' Us w Charlotte. Jako ścigany szuka bezpiecznego przylądka tam, gdzie nikt nie zagląda, czyli za ścianą makiety, gdzie wiszą rowery. To rozbrajające, jak starszy mężczyzna chowa się pod kołdrą ze strojem Spider-Mana, przeżuwa M&M'Sy oraz nosi pluszowego misia na szyi. Jest to przewrotne i analogiczne do zachowania dużego chłopca, który okrada sklepy, gdzie podaje się Happy Meal. Po części siedzi w nim zagubione dziecko, które zostaje porzucone przez żonę, opresyjny aparat władzy oraz media, które przezywają go ,,Roofman'', bo robi rabunki przez dach. Jeffrey, który opracowuje, jak wyłączyć nagrywające kamery w galerii - znajduje bezpieczny kącik, ale do czasu, kiedy dopada go rutyna - zamierza opuścić ciepłe schronienie, aby pomóc pracownicy Toys ,,R'' w dostawie nowych wrażeń oraz ,,darmowego'' wolnego od pracy.

Foto. Hunting Lane Films


Tutaj zaczyna się kulminacja programu - po opuszczeniu kryjówki udaje się do kościoła katolickiego podczas świąt, gdzie śpiewają radosny gospel w rytmie gibania oraz falujących ramion. Tam zaprzyjaźnia się z uroczą Leigh (niezawodna Kirsten Dunst), która prowadzi samotne życie matki z dwójką dzieci. Ukrywa się przed światem, więc nie zdradza, gdzie mieszka, czym się zajmuje, oraz że jest ścigany przez prawo federalne (a jak, Ty byś się przyznał?!). Pada również komiczne zdanie, bo Leigh pyta naszego przystojnego uciekiniera, czy jest gejem (zawsze mnie bawią te dziwne, rozbrajające podejrzenia, które w żaden sposób nie wyjaśnisz racjonalnie), widać że kręci ją ta znajomość, choć nadal nie wie, że niedawno zwiał z więzienia w Karolinie Północnej, ale zostawmy szczegóły za plecami, bo drugi akt zmienia ton narracji, drastycznie. Obserwujemy obyczajowy wycinek rozwiedzionej kobiety, która szuka zastępczego ojca dla córek, gdzie jedna z nich jest wystarczająco zbuntowana oraz nieufna wobec mężczyzn, którzy na pierwszym spotkaniu przynoszą prezenty z płytami muzycznymi. Jeffrey zostaje uwikłany, przez przypadek, w gorący romans bez poduszki amortyzującej. Doskonale punktuje w spontanicznej relacji i stopniowo zdobywa serce przybranych córek. To, co mnie najbardziej urzekło w tej partii narracyjnej, jak Tatum balansuje między niezręczną komedią, a dławionym dramatem samotnego mężczyzny ukrywającego się w budzie z zabawkami Elmo (znacie te pluszaki z ,,Ulicy Sezamkowej'', prawda?). Tatum raz żartuje, żeby później uczestniczyć w intymnej scenie płaczu, jak rozpacza za dawną rodziną, a jego umysł nie potrafi zapomnieć, że jest bezdomnym uciekinierem, który sypia między maskotkami, a cukierkową pastą do zębów.

W zasadzie, akt drugi jest moim ulubionym, dopóki scenariusz nie skręca w paranoję zaszczutego oszusta, który oszukuje dzieci oraz nową kochankę o swojej przebranej karierze, w roli funkcjonariusza dla rządu. To piękny sen, który nie może trwać wiecznie. Jeffrey, to miły człowiek, ale popełnia serię niewybaczalnych czynów. Skrywa własną tożsamość, i nie potrafi odmówić sobie przyjemności z kolejnej kradzieży. Czasem odnosi się wrażenie, że bardziej dba o dobro materialne, niż bezpieczeństwo. Jego chorobliwa osobowość zrobi wszystko, bez względu na cenę czy przyszły wstyd, aby obsypać ukochanych drogimi błyskotkami, jakby prezenty stanowiły oś relacji w rodzinie. To wewnętrzna sprzeczność naszego bohatera, którego śledzimy od pierwszej sceny. Jest geniuszem w dziedzinie oprogramowania, jak ukryć się przed wścibską kamerą, jak zniknąć bez śladu, lecz jego zdolności społeczne stoją na kiepskim poziomie. Szpieguje ludzi, a Leigh nie wie, że sypia za ścianą w tym samym sklepie, gdzie pracuje, przecież to obłęd (!). Dlatego, mimo romantycznego tonu, gdzie Jeffrey stara się zbudować na nowo relacje, świetnie bawiąc się na przyjęciach z wyznawcami kościoła, którzy klaszczą podczas śpiewów, to jednak jego mroczna strona dobija się do bram scenariusza. Finał odczuwam ambiwalentnie. Gdyż staje się ponurym portretem zaburzonego człowieka, który nie panuje nad popędami czy agresją. Jednakże, filmowca nie chce go stawiać w negatywnym świetle, pomimo ponurej aury pod koniec produkcji. Derek Cianfrance, który znany jest z wyświetlania błędnych mężów i niespokojnych ojców na ekranie - Jeffrey idealnie trafia w jego wrażliwość sceniczną.

To skrajny przypadek mężczyzny, który rozpaczliwie szuka wolności finansowej, miłości po rozwodzie, gdzie zdolności do włamywania nie równają się zdolnościom do budowania wspólnej przyszłości. To przykra opowieść o straconym mężczyźnie, który dobrowolnie skazał się na wygnanie, ale potrafi poruszyć tę czułą stronę, gdzie dorosły mężczyzna płacze na scenie filmowej, bo wie że zawiódł, i nie naprawi błędów zwykłym ,,przepraszam''. Twórca widzi, w tym drobnym złodzieju, mroczny romantyzm, który spycha go na margines społeczny. Nie linczuje anty-bohatera tej historii, raczej sympatyzuje z jego ciemną stroną. Rozumie jego obsesyjną pogoń za włamaniami oraz ucieczkami z więzienia. Jak przyznała później prawdziwa ofiara całego zajścia;

Nie było w nim nic niepokojącego. Był przystojny. Zawsze wiedział, co powiedzieć, aby oczarować panie i sprawić, by wszyscy czuli się komfortowo. Był bardzo przebiegły, bardzo inteligentny, miał dużo energii i był zabawny. Był dobrze ubrany, czysty, zadbany, bardzo uprzejmy, elokwentny i wiedział, co powiedzieć we właściwym czasie

USA, 2025, 126'


Reż. Derek Cianfrance, Sce. Derek Cianfrance, Kirt Gunn, Zdj. Andrij Parekh, Muz. Christopher Bear, prod. Hunting Lane Films, 51 Entertainment, HFE, wyst.: Channing Tatum, Kirana Kuic, Tony Revolori, Kirsten Dunst, Gabriella Cila








0 Komentarz(e):

Prześlij komentarz