sobota, 28 czerwca 2025

Telegraficzny skrót z kariery menedżera piłkarskiego - Sezon 1

 

Nie potrafię odejść od poczciwego Championship Manager - na tym kanale prezentowałem między innymi wyniki z kariery Real Sociedad, Auxerre, Bari czy norweskiego zespołu Viking (na odświeżonych, aktualnych składach). Tym razem postanowiłem grać starymi nazwiskami. Wybierając kluby piłkarskie, z którymi nie miałem okazji osiągnąć czegokolwiek. Dlaczego tak chętnie wracam do CM? Ponieważ, to prosta gra - sprawdza się dla nowicjuszy, oraz dla osób, które siedzą w temacie od lat. Rozgrywka jest szybka, a sezon można ukończyć w godzinę lub dwie (czasem trzy, zależy, jak prowadzisz zespół). Także, nie przedłużam, wcielam się w menedżera klubowego. Gdzie postanowiłem się zatrudnić? O tym za chwilę.

Rzucam sobie trzy wyzwania: 

1. Mistrzostwo Niemiec klubem Hannover 96 (obecnie gra w drugiej lidze - w prawdziwym świecie)

2. Wydostać SPAL z trzeciej ligi włoskiej do Serie A (potężne wyzwanie)

3. Dostać się do pierwszej klasy rozgrywkowej w Hiszpanii pół profesjonalnym klubem Cartagena (najtrudniejsze wyzwanie)

Zacznijmy od najłatwiejszej kariery - w Niemczech, do przeklętej Bundesligi, gdzie rządzi Bayern. 

Kiedy przyszedłem do Hannoveru, byłem zaskoczony, że zarząd marzył o utrzymaniu w lidze (za przeproszeniem, trzeba być gamoniem, żeby spaść z Bundesligi).





Dla tego zespołu wybrałem ulubioną taktykę, która mocno bazuje na wahadłach. UWAGA! Nie warto jej stosować, kiedy nie masz kreatywnych, dynamicznych zawodników po bokach obrony. To dobra taktyka, pod warunkiem, że masz silnych prawych oraz lewych obrońców. Poza tym nie nadaje się do każdego zespołu, gdyż ustawienie 2-3-3-2 sprawdzi się w momencie, kiedy masz fantastycznego rozgrywającego na środku pola, zabezpieczenie z tyłu, ponieważ wahadłowi prują do przodu, jak szaleni. Jeśli kochasz, kiedy twój obrońca robi za skrzydłowego - gorąco polecam. Nie bez powodu jest faworyzowana, ponieważ skupia się na tylnych skrzydłach, które robią wiatr z przodu. 

Co do składu - wygląda obiecująco: 

Mój skład

Bramkarz: Jorg Sievers (nieco wiekowy, ale pociągnie jeszcze przez dwa sezony)

Prawe wahadło: Markus Schuler (kapitalny niemiecki, podrabiany ,,skrzydłowy'')

Lewe wahadło: Marc van Hintum (nie tak skuteczny, jak Markus, ale solidna opcja) - później ze składu wygryzie go nowy nabytek: Lee Young-Pyo

Środek obrony: Guido Gorges (stawiam na rodowitego Niemca), Dame Diouf (obiecujący Senegalczyk)

Defensywny pomocnik:  Kostas Konstantinidis (grecki, solidny zawodnik)

Środek pomocy: Nebojsa Krupnikovic (najlepszy z całej trójki), Altin Lala (Albańczyk), Thorsten Nehrbauer (kolejny solidny Niemiec w zespole)

W ataku: Jiri Kaufman (obiecujący talent z Czech, który się nie sprawdzi), Jiri Stajner (ciekawa opcja, lecz będę szukał lepszych zawodników)

Zakupy!

Do klubu przychodzi m.in. 

1. Wspomniany Lee Young-Pyo jako wzmocnienie lewego wahadła (w połowie sezonu)

2. Zizi Roberts (Liberyjczyk jest fenomenalnym napastnikiem, gorąco polecam!)

3. Mark Kerr - jeden z najsłynniejszych pomocników w całej grze, zakup warty każdej ceny!

Z klubu odejdzie m.in.

1. Steven Cherundolo (niezbyt błyskotliwy wahadłowy, więc odszedł)

2. Fredi Bobic (postanowiłem się pozbyć, ponieważ pobierał wysoką pensję, a w ataku błyszczał w pojedynczych spotkaniach)

3. Conor Casey (jeden z tych niechcianych napastników - odszedł z klubu jako pierwszy)

Wracając jeszcze krótko do planów zarządu, żeby utrzymać się w lidze... Chyba nie myślicie, że zamierzam okopywać miejsca w dole tabeli? Musiałbym być szalony! Tym bardziej, że zespół jest z dużym potencjałem i gotowy na pierwszą dziesiątkę. Zaczynamy!




Wejście smoka - w pierwszej rundzie przechodzimy gładko zespół z Wolfsburga. Od dwudziestej minuty grali w dziesiątkę, ponieważ niejaki bramkarz Sead Ramovic ujrzał czerwony kartonik. A to peszek!


Pierwsze punkty tracimy na wyjeździe. Potężny HSV prowadził do 16' minuty 2:0 z naszą ekipą. Później się podnieśliśmy z kolan, ale bramka w ostatnich minutach sprawiła, że padł remis. 


Miażdżąca statystyka w meczu z beniaminkiem. Zespół niezwykle przeciętny, a my, pomimo dominacji strzeliliśmy jedyną bramkę na wagę złota, co jest śmieszne, kiedy uderzasz na bramkę przeciwnika 15 razy (w tym oddajesz 9 celnych strzałów). Musimy popracować nad skutecznością. Plus ciekawostka: w tym meczu rzutu karnego nie wykorzystał Zizi Roberts, a wierzcie mi, pudłuje niezwykle rzadko. 


Trudny rywal na trudnym podwórku. Ratuje nas bramka Stajnera w 90' minucie spotkania. Gdyby nie on, stracilibyśmy punkty. 


Najwyższe zwycięstwo w lidze. Statystyki są porażające. Oddaliśmy 22 strzały, mieliśmy cztery rzuty rożne, 90 procent przejętych piłek (!), a to sprawia, że rywale nie mieli szans na ataki, ponieważ moi zawodnicy byli zabójczo skuteczni w przechwycie. Prościej mówiąc - nie daliśmy pograć gospodarzom. Bombowe spotkanie. Żałujcie, że nie oglądaliście! 


Pamiętny remis z Bayernem, na wyjeździe przegramy 1:0. Ogólnie, ekipa z Monachium nieco rozczarowuje, ponieważ radzą sobie średnio. 


Zwycięski skład z ćwierćfinału pucharu Niemiec. Tak pokrótce powiem, że

1 runda: Ograliśmy Wirges 0:3

2 runda: Ograliśmy Pirmasens 1:3

3 runda: Ograliśmy HSV 4:5 (to był horror!)

Ćwierćfinał: Ograliśmy Herthę po rzutach karnych (w meczu było 3:3) - przysięgam, że padnę na zawał!

Zdradzam dalszą część turnieju:

Półfinał: Ogrywamy Osnabruck 0:3 (jak oni się tam znaleźli?). Zespół z trzeciej ligi znalazł się nie bez powodu wysoko, ponieważ po sezonie awansują do drugiej klasy rozgrywkowej. Brawo!

Finał: Ogramy Bayern i wzniesiemy pierwszy puchar! Sezonu nie wygramy, od razu zdradzę.


Najbardziej dotkliwa porażka w sezonie. Wypunktowali Chrisa. Wypunktowali mój zespół. Najgorszy mecz sezonu, bez dwóch zdań. Bezbarwni, stłamszeni, co widać po statystykach. Druga porażka, którą uważam za bolesną, to bramka w ostatnich minutach na wyjeździe w Dortmundzie, gdzie zostaliśmy pokonani skromnie 1:0, ale wtedy wiedziałem, że odjeżdża nam Bayern i Dortmund w lidze. 


Po tej porażce Cottbus oficjalnie spada do drugiej ligi - przykro mi, futbol bywa brutalny. 

Drobne podsumowanie sezonu: 

Mistrzem Niemiec zostaje: Borussia Dortmund! Być może mała niespodzianka, ale punktowali każdego. Łącznie zdobyli 88 punktów! Pamiętajmy też, że grali w Lidze Mistrzów, a mimo to - zdominowali ligę. Królem strzelców został Amoroso z Borussi (strzelił do bramki 29 razy!). Wątpię, że ktoś to powtórzy w następnych sezonach.

2 miejsce: Bayern (pechowy mistrz, bo przegrał z nami puchar Niemiec, oraz musiał uznać wyższość rywala z Dortmundu).

3 miejsce: Leverkusen. Zawsze niebezpieczny zespół, gdzie w składzie grał legendarny polski piłkarz Jacek Krzynówek. 

4 miejsce: Hannover 96. Tak, wylądowaliśmy poza podium, ale cel wykonany. Utrzymaliśmy się w lidze (co nie było żadnym wyzwaniem). Postraszyliśmy mocne potęgi, no i przede wszystkim, mamy pierwsze trofeum w gablocie! Przyszłość jawi się w pięknych barwach! 

5 miejsce: Borussia M'gladbach. Też mała niespodzianka sezonu. Choć, jak pamiętamy - mocno nas skarcili. Z pewnością stali się alternatywą dla mocnej ligi. Dobra, zamknijmy pierwszą piątkę i przejdźmy do nowej kariery.

Z ligi spada: wspomniany Cottbus, Bielefeld, Rostock (wielcy pechowcy)


Oficjalna dokumentacja, że podbiliśmy Bayern w finale pucharu Niemiec. Zmiażdzyliśmy ich niemiłosiernie. Nie chciałbym być w skórze trenera z Monachium. 


SPAL

Jedziemy do Włoch. Do trzeciej ligi. Już nie będzie spacerek. Teraz zaczynamy prawdziwe wyzwanie dla trenerów oraz graczy. Co śmieszniejsze - zarząd klubu ze SPAL chce, abyśmy uniknęli spadku. Chyba was głowa boli! Nie zamierzam siedzieć w tej lidze przez następne dwie dekady. Pierwsza czwórka w lidze, albo odchodzę, do choinki! Nie zamierzam dyskutować. Chcę zbudować świadomy zespół, który uniknie przeznaczenia (bo obecnie SPAL siedzi w trzeciej lidze - w prawdziwym świecie, jak sieroty!). Nie będę tego tolerował, więc zabieram się do roboty. 

Skład być może mało powalający, ale mamy kilku interesujących piłkarzy.

Podstawowa jedenastka

Bramka: Andrea Pierobon (solidny zawodnik na trzecią ligę)

Prawa obrona: Marco Colle oraz Fabio Di Sole (wybierany w pierwszej kolejności)

Lewa obrona: Giuseppe Pisani (średni zawodnik, nawet jak na warunki niższej klasy we Włoszech)

Środkowi obrońcy: pan kapitan Francesco Zanoncelli (znakomity zawodnik, ale już wiekowy), ściągnę z Portugalii Bocasa - perspektywicznego obrońcę, kiedy z klubu odejdzie Paolo Minardi, który nie zachwycał w późniejszej fazie sezonu.

Defensywny pomocnik: postawię na Luca Altomare, ale na przyszłość muszę odnaleźć kogoś lepszego.

Środek pomocy: Gianluca Temelin (wystarczający na trzecią ligę), Alessio Pirri (jako wysunięty pomocnik najlepszy w brygadzie)

W ataku: Fabio Artico (cudowny!), z rezerw wyciągam Gian Mario Mela (nie spodziewałem się, że wychowanek zespołu okaże się wzmocnieniem), oraz Tallan Martin (którego pozyskam bez gotówki, na wolnym transferze).

Szybkie zakupy: w kasie pusto, więc nie mogłem nikogo kupić. Za darmo przychodzi:

1. Tallan Martin (australijski talent, który powinien sobie poradzić w trzeciej lidze)

2. Kenneth Zeigbo (nigeryjski dynamit, napastnik, który przeplata dobre zawody ze słabymi)

Za śmieszną kasę kupuję

1. Bocas - szybko rozwijający się obrońca. Czysty talent. 

2. Carlo Raffaele Trezzi - ciekawy nabytek na środek pomocy. Niechciany piłkarz z Pro Patria. U mnie robi różnicę. Jedyny Włoch kupiony w tym sezonie. 

Z klubu odejdzie sporo graczy. M.in.

1. Giacomo Mignani. Jako lewy obrońca - poniżej przeciętnej. Żadna strata. 

2. Tomaso Tatti - rewelacyjny napastnik, ale wolałem go sprzedać i mieć pieniądze na transfery. 

3. Paolo Minardi. Odkąd Bocas zajmuje miejsce w składzie jego pozycja staje się zagrożona. Sprzedany bez wahania. 

4. Giovanni Di Somma - niezbyt utalentowany napastnik. Niepotrzebny w składzie, więc powędrował na listę transferową. Dobra, przejdźmy do sezonu. 

Zarząd marzy o utrzymaniu w lidze, a ja myślę o Serie B. Nie chcę tutaj zostawać na kolejny sezon. Jedziemy z tematem. 


Pechowy mecz inauguracyjny. Przegrywamy na własnym stadionie 1:2. Jedyna bramka Meli (naszego wychowanka ze SPAL, którego wyciągnąłem z rezerw). 


Pierwsze zwycięstwo świętuje w trzeciej rundzie, gdzie pokonujemy zespół 5:1. Mocny wynik. Oto zwycięski skład naszego zespołu po lewej. Fabio Artico wybrany zawodnikiem meczu (dwie bramki i jedna kluczowa asysta). Brawo, chłopaku!  


Szybko nabieramy werwy w sezonie, i od trzeciej kolejki nie tracimy punktów. Cittadella zostaje ograna 2:4, a Prato 2:0. Po szybkim otwarciu Di Somma ładuje bramkę z główki, a Tatti dokłada do interesu drugi gol z lewej stopy. Dwie kontuzje w meczu nie przesłoniły widoku dobrej gry naszego zespołu.


Reggiana, to jeden z najmocniejszych zespołów w trzeciej lidze. To cud, że zremisowaliśmy. Proszę popatrzeć na statystyki. Mieliśmy ledwie dwie okazje w meczu, z czego jedna została zamieniona na gola. Na wagę punktu strzela Zeigbo - nigeryjski napastnik wchodzący z ławki. 


W trzeciej rundzie pucharu Włoch dostaliśmy mocnego rywala. Potężną Fiorentinę. Byliśmy bez szans. To główny kandydat do drugiej ligi. Do tego nieszczęsna kontuzja Zeigbo - musiał zejść z boiska. Na jego miejsce melduje się Fabio Artico. 


Kolejny dziwny mecz w sezonie. Dwie kontuzje. Niewykorzystany karny gospodarzy, a my w 87' minucie zaklepujemy trzy punkty. Ponownie Mela z golem (dobra inwestycja na przyszłość), Tallan Martin w końcu ma jakąś bramkę, bo zbyt często pudłuje. Choć będzie miał imponujące statystyki na koniec sezonu, bo po 33 meczach zdobędzie 11 bramek oraz dwie asysty. Całkiem nieźle, jak na kogoś, kto przyszedł do klubu za darmo. 


Ta taktyka będzie mi się śnić po nocach. Padova - nieznany mi zespół - ładuje dwie bramki na wyjeździe. Boli, bo trener gospodarzy korzystał z klasycznego 4-4-2 (z podłączającymi się bocznymi obrońcami do ataku). Zawodnik Raffaele Cerbone, to jeden z najciekawszych napastników w lidze. Padova ma dobrego strzelca, bo jego statystyki są obiecujące. W 37 meczach strzeli 18 bramek oraz dołoży 4 asysty. Nieźle, jak na trzecią ligę. 


W połowie sezonu lekko oklapnęliśmy. Strzelaliśmy mało bramek, choć jak widać po statystykach - rażąca nieskuteczność dawała się we znaki. Na 11 strzałów, tylko 4 w światło bramki. Słabiutko. Luca Altomare zawodnikiem meczu. Cztery kluczowe podania, pięć zwycięskich pojedynków (!), sześć główek (z czego trzy wygrał w powietrzu). Mocno się naharował  - zasługuje na podwyżkę ;)


Niechlubny wynik ze Spezią. Ponownie - brak skuteczności. Nie może być tak, że oddajemy dziesięć strzałów, a tylko cztery kierują się w kierunku bramkarza. To mści się na naszych wynikach. 


Częsty widok. Minimalne zwycięstwo, Zeigbo wiecznie kontuzjowany. Więcej czasu spędza w szpitalach, niż na boisku. Nic z niego nie będzie. Po sezonie odejdzie... taki mały spoiler. 


Coraz bliżej końca sezonu. Dużo remisów, przeciążonych piłkarzy, ale jest jedna rzecz, która sprawia, że drżę z radości, bo nadal mamy szansę na awans do Serie B! Po tym meczu zostaje siedem meczy do końca sezonu. Z czego pięć razy wygramy, oraz dwukrotnie poniesiemy porażkę. Jak myślicie - udało nam się zakwalifikować? Odpowiedź jest raczej prosta. 


Po zwycięstwie nad Alzano wiemy, że będziemy w drugiej klasie rozgrywkowej! Tak jest - awansowałem, i wierzcie mi, były momenty zwątpienia. Przekleństwa, a na koniec okrzyk radości. Dwie kolejki przed końcem Serie C - wiemy, że będziemy świadkami niebywałego sukcesu, bo nie tylko wydostałem się z przeklętej trzeciej ligi, ale mam pierwsze miejsce w grupie szalonych drużyn. Z Reggianą na czele, która okazała się słabsza, niż myślałem, ponieważ zajmą szóste miejsce w lidze, przez co będą się kisić w Serie C na kolejny rok (co za amatorstwo, kiedy mieli lepszy skład ode mnie!). 


Oto oficjalna dokumentacja, że zgarnęliśmy puchar w Serie C, w grupie A. Pro Patria zaskakująco na miejscu drugim. W przyszłym roku Fiorentina zostanie mistrzem i trafi do drugiej klasy rozgrywkowej we Włoszech. Jak widać - wydostać się z tej przeklętej ligi, nie jest takie proste, jak mogłoby się wydawać. Cóż, zrobiłem sukces ponad stan. Najlepszy strzelec z naszego zespołu, o ironio, Gian Mario Mela (wychowanek, na którego słusznie postawiłem, żeby grał w pierwszym zespole - ma się wyczucie, co nie?). Strzelił 13 bramek oraz trzykrotnie asystował. Czyżby przyszłość naszego zespołu?


Futbol Club Cartagena

Dobra, porzućmy włoską ziemię, i przejdźmy do jeszcze większego szaleństwa. Obejmuję w Hiszpanii pół profesjonalny klub Cartagena. Ogólnie, nie polecam grać takimi zespołami, kiedy odpalacie po raz pierwszy grę. Raz, że to wymagające wyzwanie, po drugie, trzeba mieć furę szczęścia, że utrzymacie najlepszych piłkarzy w składzie. Jak pokaże przyszłość - nie będę potrafił zatrzymać najwybitniejszych zawodników. Nie wyprzedzając faktów - sprawdźmy, co możemy zrobić, żeby poszaleć na południu. 

Jak to było w przypadku dwóch poprzednich drużyn - zarząd pragnie utrzymania w lidze. Kurczę, utrzymać się w trzeciej lidze hiszpańskiej, moje osobiste marzenie! No jasne, że chcę czegoś więcej, niż siedzenia na zapleczu wielkiej piłki. Nie po to tu jestem, żeby się kisić w trzeciej lidze. Chcę powtórzyć sukces, jak ze Spal - wyjść stąd, jak najszybciej. Póki mamy gwiazdy w zespole. 

Moje piękna wyjściowa jedenastka

W bramce: doświadczony Jose Esteban Yepes (jeden z filarów naszego zespołu)

Boczni obrońcy: Mariano (jak na nasze możliwości - gwiazda przez duże G), Ignacio (całkiem przyzwoity, choć mniej wierny klubowi, niż cudowny Mariano)

Na środku obrony: wiekowy Cesar Esteban (świetny na trzecią ligę, ale trzeba myśleć o przyszłości), Luis Miguel Garrido (też fantastyczny, jak na nasze skromne możliwości)

Defensywny pomocnik: Ivan (największy kozak, ale w połowie sezonu odejdzie, ponieważ nie mogłem go przekonać, żeby został w zespole)

Środek pomocy: Gorka (przyzwoity, solidny, potrafi dyktować tempo gry), Chicha (kolejny wielki talent, jeden z filarów zespołu), Juan Carlos Sanroman (solidny grajek, wzmocnienie składu, pierwszy wybór z ławki), Pedro Berruezo (cichy bohater Cartageny, jeden z moich ulubieńców)

Atakujący pomocnik: Federico Astudillo (znakomicie się sprawdza jako ofensywny pomocnik, choć to napastnik)

W ataku: Jito (największe odkrycie ostatnich lat - bramkostrzelny, młody Hiszpan, który zrobi furorę w naszym składzie)

Jak wiemy, zarząd nie naciska na sukces, więc mam spokój. Gdyby nie wyszło, to nadal mam poparcie wśród kibiców. Moje ruchy transferowe są ograniczone, bo przypominam - jesteśmy w trzeciej lidze, a tutaj nikt nie chce grać! W dodatku, nie mamy rozwiniętej siatki młodzieżowej, jak w SPAL, więc gramy bez większych talentów w rezerwie. Kiedy prosiłem o rozbudowę - dostałem informację, że nie ma takiej opcji. Co postanowiłem zrobić? Wysłałem skautów, żeby szukali utalentowanej młodzieży. Tylko to mogłem zrobić - na dobry początek.


 Moje przychodzące transfery:

Jedyny piłkarz, którego kupiłem, to defensywny pomocnik Javi. Bardzo dobry zmiennik dla Ivana. Małe odkrycie.

Z wolnego transferu warto się przyjrzeć innemu Hiszpanowi: Jose Luis Otero - wyborny pomocnik, który przywędruje w okresie zimowym do naszego ubogiego składu. Skauci zachwycali się Bramem De Ly - obrońcą z Belgii, ale większe wrażenie robił portugalski Helder (genialny prawy obrońca), oraz Estica (świetne wzmocnienie na pozycji środkowego obrońcy, młody talent, który szybko kwitnie). Poza tym w ataku mam ciekawego Francuza jako zmiennika - Saida Khiter (najmłodszy zawodnik, który wybiegnie na boisko w wieku szesnastu lat!).

Jeszcze tylko krótkie spojrzenie na taktykę i zaczynamy zabawę! 


Postawiłem na diament. Cofnięci obrońcy (z funkcją ataku), z wrażliwą rolą defensywnego pomocnika, atakujących bocznych pomocników, którzy mają robić wiatr na skrzydłach, do tego nękający pół-napastnik, oraz jeden napastnik finalizujący zagrania z gry. To dobra taktyka, kiedy masz ograniczony skład, szczególnie w ataku, masz utalentowanych pomocników, oraz genialnego rozgrywającego z tyłu jako defensywny pomocnik (z funkcją wsparcia). Taktyka idealna dla tego małego zespołu. 


Jak widać na przykładzie Cesara Esteban jego rolą jest obrona, chłodna i wykalkulowana, bez biegania do przodu. Z włączeniem opcji ,,Marking Man'', czyli krycia indywidualnego. 


Na przykładzie Mariano możecie zauważyć jedną ważną rzecz - podczas ataku ma udział w akcjach ofensywnych (Forward), gdy piłka jest po stronie rywala następuje ,,Back'' (powrót). Do tego ma włączoną funkcję, żeby wychodził z piłką do przodu, i nie bał się indywidualnych starć. To ważne dla bocznego obrońcy, żeby napędzał ataki prawą stroną, kiedy sytuacja tego wymaga. Podobne zadania ma lewy obrońca. A teraz przejdźmy do wyników. 


Piękne otwarcie sezonu. Jito z dubletem, a Gorka dokłada trzecie trafienie. Wyborny start, ale poczekajcie, to dopiero początek. 


Pierwszą porażkę odnosimy w trzecim meczu na wyjeździe. Niestety, ale czerwona kartka zemściła się na naszym zespole. Do tego niefortunna kontuzja Mariano, a jak wiecie, to jeden z naszych filarów obrony. Wracaj do zdrowia, chłopie!


Moja taktyka ma oczywiście wady, ale pokaz strzelecki z Moralo ujawnił, dlaczego warto stosować taktykę diamentową, ponieważ jest wielofunkcyjna, wielu graczy ma udział w atakach. Rażąca przewaga - przeciwnicy nie oddali celnego strzału na bramkę. Nokaut! 


Co prawda, to nie jest Betis z najwyższej ligi, ale pokonanie drugiego zespołu z Sevilli, to zawsze miód na moje oczy. Oby w przyszłości czekało nas starcie z Betisem w La Lidze (ha, póki co, marzenie ściętej głowy). 


Bodajże pierwszy hat-trick Jito. Zaskoczeniem nie będzie, jak powiem, że to jeden z najlepszych strzelców w trzeciej lidze hiszpańskiej. Król królów pola karnego. Oczywiście, w klasyfikacji nie będzie najwyżej notowany, ale mimo wszystko - najbardziej niezastąpiony napastnik w naszym zespole. 


Z przyjemnością ogląda się występy Jito - kolejne bramki do kompletu. Pomimo ograniczeń, jesteśmy bramkostrzelni, i zabójczo skuteczni! 


Jedna z tych niechlubnych porażek z Cadizem. Wiadomo, to Cadiz - zespół, który aspiruje do drugiej ligi, ale my też chcemy pokazać, że stać nas na więcej, niż kopanie się po czole w niższych klasach rozgrywkowych. 


W środku sezonu pokonujemy Sevillę. Jasne, to nie Sevilla z La Liga, ale dobrze wiedzieć, że rezerwy są słabsze od pół profesjonalnego klubu! 


Jakim cudem, to zremisowaliśmy? Przecież rywale byli mocniejsi, a mimo to - dotrwaliśmy do końca z wyrwanym punktem. Strzelcami bramek - Jito oraz dołączający do zespołu Otero (dziewiętnastoletni Hiszpan jako fałszywy skrzydłowy).


Rzadkie wydarzenie, żeby przeciwnik otrzymał (oraz ujrzał) dwa czerwone kartoniki za niesportowe zachowanie. Tylko co z tego, że grali w osłabieniu, jak my nie potrafimy wypunktować rywali? Javi ratuje przed wstydem. Na niego zawsze mogę liczyć po odejściu Ivana. Oficjalnie - Chicha się obraził i chce przejść do większego klubu! Typowe, kiedy myślisz, że jesteś większy niż klub. 


Po odejściu Ivana nieco zwolniliśmy, czy tam zeszliśmy z tonu. Wiadomo, jak to jest, kiedy tracisz podstawowych zawodników, chociaż nie powiem - Javi jest jakościowym zmiennikiem na jego delikatną pozycję. Nie mam żadnych zastrzeżeń. Dobrze zapełnił dziurę po odejściu kluczowego asystenta. Tracimy dużo punktów, przez co zaczynam miewać obawy, że możemy nie awansować...


To jeden z ostatnich meczy Chichy w naszym pięknym zespole. Oficjalnie podpisuje kontrakt z Real Valladolid (La Liga!). Cultural z kolei wygra naszą grupę w trzeciej lidze hiszpańskiej. Jeśli mam być szczery - najlepszy zespół, z wartościowymi zawodnikami, jak Redondo. 


Tak czy tak - zajmujemy czwarte miejsce w lidze, i gramy o awans do dywizji z numerem dwa. M.in. z Lleidą, którą ogrywamy 4:0. Coś pięknego. Ostatni dublet Jito. Niestety, ale tego piłkarza nie jestem w stanie zatrzymać w klubie. Nie chciał podpisać kontraktu, chociaż oferowałem wysokie premie, bonusy za bramki...


Jak wspominałem - Ivan odszedł w okienku transferowym podczas zimowej roszady w składzie. Zniknął do Composteli (na poziomie drugiej klasy rozgrywkowej). Spotkamy się z nim za rok, kiedy awansujemy.


Ponadto z klubu odchodzi Ignacio (podstawowy lewy obrońca), Chicha marzący o większym klubie, podstawowy obrońca Luis Miguel Garrido (ponownie, nie mogłem go przekonać lepszym kontraktem). I największe zmartwienie - odchodzi najlepszy napastnik, jakiego mieliśmy. Wielki Jito. Będzie mi go brakowało w walce o utrzymanie w Segunda Division. 


W drugiej lidze spotkamy się z takimi ekipami, jak Eibar, Las Palmas czy Espanyol (odwieczny rywal Barcelony). Oczywiście, powitamy gorąco Ivana, kiedy przyjdzie nam się zmierzyć z Compostelą. Tymczasem wyjeżdżam na wakacje, bo zrobić awans z taką drużyną, jak Cartagena, to prawdziwy cud. 


0 Komentarz(e):

Prześlij komentarz