poniedziałek, 27 maja 2024

Trzy na jednego #21

Kadr z filmu ,,Przysięga Ireny''. 

Trzy na jednego, to seria, gdzie będę krótko omawiał najnowsze produkcje, które lecą w kinie, albo co gorsza - nie pojawiły się w polskiej dystrybucji. Na czym polega zabawa? - ano na tym, że zaczynam od historii, która podoba mi się najmniej, a trzeciego kandydata mianuję jako zwycięzcę zestawienia. Zakładam, że będą to mini-recenzje, czyli skrótowe podejście do opowiadania obrazów. Lapidarna forma, która ma zachęcić lub zniechęcić do oglądania.

Hit Man 

Dobrze przyjęta na Zachodzie komedia z Glen Powellem, to zagwozdka, jakich mało. Oparta na prawdziwej historii, ale wstydliwie przestrzelona, nieśmieszna i pozbawiona paliwa. Profesor ze szkoły średniej udaje płatnego zabójcę, miesza się w romans z niesforną dziewczyną oraz trwoni czas na niewyszukane dowcipy. Nowy Orlean, a nie czuje duszy tego miasta, gdzie komedia sili się na uśmiech, a dramat wjeżdża nieostrożnie czyniąc film akcji powolnym usypiaczem. Jeśli kiedykolwiek nabiorę się na zachodnią krytykę filmową, to tylko wtedy, kiedy ulubieni autorzy nie podzielają moich opinii, i na odwrót. Tymczasem średnia onieśmiela - wszyscy zachwyceni, i pytanie, czym? Popkulturową wyobraźnią bez finezji? Agresywnymi dowcipami za zaplecza? Suchy, melodramatyczny i anty-kryminalny bełt. Dowolna komedia z Louis De Funes ma w sobie więcej taktu i wdzięku, niż całe to przedsięwzięcie skazane na wegetację. W dodatku z finałem, który śmierdzi. Jest zaprzeczeniem rozrywki i dobrego samopoczucia. 


Profesor filozofii musi zgrywać idiotę, którym nie był w rzeczywistości. Gość pracował w Partii Libertariańskiej, co z rana karmił kotki czy złote rybki, a w filmie jest wymuszonym błaznem bez serdecznej ręki. Poza tym opowieść gubi tempo notorycznie, zatraca się w nic nie wnoszących rozmowach, gdzie komedia ustępuje populistycznej obyczajowości. Jest dwulicowy, jak sam anty-bohater tej mętnej przygody, gdyż zabrakło adrenaliny, autentyczności oraz szczerości. Linklater, który słynął z komediowej hecy - pozostał sentymentalistą, chwaląc dawne czasy za sam fakt, że akcja filmu dzieje się w ubiegłej epoce. Tak bardzo po mnie słynął, że nie mam ochoty o nim pisać, a to znak, że pora na coś lepszego.

USA, 2023, 115'

Reż. Richard Linklater, Sce. Richard Linklater, Glen Powell, Zdj. Shane F. Kelly, Muz. Graham Reynolds, prod. AGC Studios/Aggregate Films/Cinetic Media, wyst.: Glen Powell, Adria Arjona, Austin Amelio, Retta, Mike Markoff



Przysięga Ireny

Średni wycinek biografii z życia Ireny Gut-Opdyke - zasłużonej wolontariuszki, która ratowała żydów przed śmiercią w ideologicznym szaleństwie Europy. Imponująca postać, ale twórca nie potrafi śledzić losów z armią pytań. Jest bierny w tańcu wojennej niezgody. Niemieccy żołnierze rozmawiający po angielsku? Wyklucza to wiarygodność epoki, a sama postać Ireny wydaje się przytłumiona przez letnie emocje kamery. Nie wykluczam, że mam już dosyć kolejnych historii o Holokaustach, żydowskich cierpieniach, gettach i złych hitlerowcach - ileż można wałkować starty temat? I to jeszcze podchodzić do widza biernie, apatycznie i bez żadnego namysłu? Powinienem siedzieć na krawędzi fotela, obgryzać paznokcie, a nie siorbać herbatę oraz zmęczonym wzrokiem spoglądać na aktorów! Twórca podchodzi do spektaklu byle jak, więc nawet nie zamierzam podbijać stawki. Skoro autorzy nie traktują mnie poważnie - nie zamierzam poważnie podchodzić do sprawy. Nasza dzielna Irena prędko trafia do Radomia, gdzie robi za pomoc kuchenną w niemieckim hotelu garnizonowym. 


Na duży plus, że stara się dbać o fakty historyczne, więc Irena nie godzi się na aborcję małżeństwa Idy i Leizer Haller. Nasza waleczna blondyneczka stara się uratować wszystkich od zagłady, włącznie ze sprawą w Tarnopolu, czyli według źródeł - od ostatecznego rozwiązania kwestii żydowskiej, jak eksterminacja getta, wywiezienie mieszkańców do obozu koncentracyjnego. I gdyby tylko scenariusz miał mniej asekurancki bagaż, bardziej wyważony spis rozdziałów, konkretną dramaturgię oraz dokręcony finał, to byłby angażujący. Emocjonalnie tupta w miejscu, nie kąsa, jak żmija, a kiedy stara się szokować - robi to na pokaz. Nie ukrywam, to pozycja dla fanatyków II wojny światowej, ale nawet oni mogą uznać, że to niedopieczony wunderwaffe. Zbyt delikatny, jak twarzyczka nieśmiałej Ireny, a jednakowoż zbyt sterylny, żeby uwierzyć w jego siłę. Nie manipuluje bezwstydnie historią, jak ,,Lista Schindlera'', ale proszę was, ,,Przysięga Ireny'' nie zwojuje listy - stając się klasykiem gatunku. Mała ciekawostka - o bohaterce powstał również komiks o tytule ,,Irena'' (2017-2020, w pięciu tomach, raczej luźna adaptacja, z tą różnicą, iż opowiada o Sendlerowej). Lepiej się o tej produkcji słucha niż ogląda, bo wywiady są pokrzepiające, a historia pięknym odbiciem niepotrzebnego zła na świecie. 

Kanada, Polska, 2023, 120'

Reż. Louise Archambault, Sce. Dan Gordon, Zdj. Paul Sarossy, Muz. Alexandra Streliski, prod. Darius Films/Filmoteka Narodowa/K&K Selekt, wyst.: Sophie Nelisse, Dougray Scott, Maciej Nawrocki, Sharon Azrieli, Andrzej Seweryn



Asleep in My Palm

Brak zaskoczenia, co? Zestawienie wygrywa film nikomu nie znany, przez nikogo nie reklamowany, a jest lepszy niż oszukany projekt Wendersa, i jego ospałe ,,Perfect Days'' z zakłamaną Japonią w tle, nie wmawia, jak komentatorzy, że Deadpool jest śmieszny (nie jest!), nie stara się być na siłę autorski, jak udawany tenis w ,,Challengers''. I chociaż wiem, że jestem wkurzający, jak większość krytyków filmowych, którzy mają własny gust, ale ,,Asleep in My Palm'', to dumny portret ojca wspierający nastolatkę w jej dojrzewaniu. Intymny dramat przypominający ulubione tytuły z ostatnich lat, jak ,,Georgie ma się dobrze'' - szorstki humor połączony z różnicą klas społecznych, gdzie bieda nie rezonuje z otoczeniem. Ostrożny tatuś dba, aby podopieczna unikała kontaktu z obcymi, spoza wewnętrznej duszy, jak brat z ,,Pamięci'' (2023) jest izolowana od zewnętrznej kasty, przestępczego świata, żeby nie nabawiła się choroby społecznej. Mieszkają razem w szopie, gdzieś w wiejskim Ohio, na granicy skrajnego ubóstwa. To osobisty film, który szepta do ucha niepokojące słowa, a jego unikalna struktura, wraz z niezapowiedzianym zwrotem akcji sprawia, że jest niesłusznie pomijany w mainstreamowych mediach. 

Chloe Kerwin jest czarującą dziewczyną: ponad wiek doświadczona, błyskotliwa, kiedy potrzebuje otrząsnąć się z demagogii starzejącego, fanatycznego ojca. Nieufność wobec świata sprawia, że bohaterzy tkwią w mentalnym zamknięciu, córka jest niewidzialnym atramentem na liniach papilarnych. Żyje, ale na uboczu - nie potrafi nawiązywać relacji międzyludzkich, bo nikt nie pokazał, jak to robić. To rzeczywistość wykluczona z telefonów komórkowych, telewizorów, gazety politycznej, z machinalnej społeczności, która utknęła w mentalnym bagnie. Zimowa sceneria wzmaga chłód w wiejskiej malignie. Głowa rodziny uważa, iż najlepszym rozwiązaniem na poradzenie sobie z mroczną, traumatyczną przeszłością jest ucieczka od niej i ukrycie się przed społeczeństwem w magazynie, ale córa zauważa błąd w rozumowaniu - starając się znaleźć alternatywny bodziec do działania, ponieważ szuka niezależności oraz prawidłowego kierunku w swoim hermetycznym piekle dorastania. 


Filmowca podchodzi do tematu samotności, szukania ekspresji w zagubionej sieci społecznej z wyszukaną serią rozczulających dialogów, gdzie wspólna rozmowa przy stole buduje aurę porozumienia. Scenariusz nigdy nie musi tłumaczyć przeszłości, bo nakreśla rzeczywistość przez barwę mgły, zakłopotania czy niewinnej twarzy szesnastoletniej Beth, która utknęła w martwym punkcie z ojcem na kryminalnej ścieżce. Porażający status zamkniętych dusz na światło zewnętrzne. Jakby ukryli się w krypcie, jak postacie z ,,Fallout''. To życie wyłączone - z dala od mass media, nastoletnich imprez, gdzie polityka nie zagląda pod łóżko, a prysznic jest luksusem. Odważny debiut, jak na standardy amerykańskiego kina - w duchu ,,Roving Woman'' - bez światłowodów, które pochłaniają nasze istnienie. 

USA, 2023, 88'

Reż. Henry Nelson, Sce. Henry Nelson, Zdj. Tatjana Krstevski, Muz. Will Curry, prod. Red Barn Films, Hideout Pictures, wyst.: Tim Blake Nelson, Grant Harvey, Gus Birney, Corin Clay



0 Komentarz(e):

Prześlij komentarz