piątek, 1 grudnia 2023

Manny & Lo - Odbicie lustrzane

 


Jakaż to ulga, że mogę zaglądać do złotych lat 90., gdy amerykańscy autorzy zerwali z prezentowaniem Stanów Zjednoczonych jako wysypisko sztucznych emocji na potrzeby masowej widowni. Niezależni twórcy, jak Hal Hartley czy Jim Jarmusch zdetronizowali amerykański sen - obalili jego cienki mur z papieru. Późniejszy kontynuatorzy, jak David Mackenzie pozbawił Hollywood animuszu, wyśmiewając jego opóźnioną rolę w rozwoju kina. Zawsze będę bronił niezależnego kina ze Stanów Zjednoczonych, ponieważ uosabia, to co najlepsze w kinematografii, jego żywość i relacje, które są napisane ze smakiem, a nie pogardą dla widza, którzy szuka czegoś więcej niż płytkiej rozrywki do kotleta. Robert Altman - jeden z piewców narracji polifonicznej - miał słuszność, że trzeba tępić praktyki wielkich studiów filmowych, bo niszczą dziedzictwo kina.

 ,,Manny & Lo'' kroczy tę samą drogą, co Alex Ross Perry skupiając się na psychologicznych defektach cywilizacji, która utknęła pomiędzy nienazwanym szaleństwem, a straconym kapitalizmem, który nie przyniósł dobrobytu ludzkości. Film zaczyna się specyficznym językiem - od monologu wewnętrznego wypowiadanego przez dziecko. Kolejno obserwujemy, jak dwie dziewczyny ,,zaparkowały'' na cudzej posiadłości, przez co gospodarz wychodzi z domu i każe im się wynosić. Oto one: Amanda (11-letnia blondynka, w tej roli Scarlett Johansson!) oraz szesnastoletnia Laurel, która prowadzi samochód i jest, uwaga!, w ciąży. Uciekają od swoich przebranych rodziców, a tytułowa Manny i Lo, to skróty od imion, które towarzyszą widzowi od pierwszej minuty. Nic nie pozostało z dawnego życia - osamotnione siostry wędrują przez kraj, bez celu (?) i opieki dorosłych. Sypiają po garażach i gdzie tylko mogą, aby przetrwać kolejny dzień świstaka. Czy coś je czeka, czy jest szansa wyrwać się z przeklętego koła zagłady? 

Opowieść prędko, bez ceregieli, zabiera nas do domku wycieczkowego nad zatoczką - opuszczonego ze względu, że sezon minął. Pozostały narty, puszki po konserwach na zimowe wieczory. Postanawiają się zatrzymać, z dala od oczu policjantów, którzy poszukują małolaty bez opieki? Manny, jak na malutką dziewczynkę o rozdziawionych ustach rozumie, co się dzieje dookoła. Wie, że starsza siostra ma w sobie ,,obce ciało'', słucha się, bo wie, że jest za mała na podejmowanie samodzielnych decyzji. Mimo to nie boi się ,,drastycznych'' scen, gdy włącza kasetę wideo z programem, jak kobieta rodzi dziecko, co jednocześnie sprawia, że podczas oglądanego seansu Laurel zamiera - zdając sobie sprawę, że to bolesne dla przyszłej matki? To trudny okres dla niedojrzałej kobiety, która pali papierosy, co jest niewskazane w jej położeniu, przeklina notorycznie i przeżywa swego rodzaju kryzys. Gdy otrzymuje prezent od, nazwijmy to chłopaka, wkurza się, że dostaje bezwartościowy szmelc. Czym prędzej ulatnia się od niezbyt lotnego młodzieńca, który oznajmia, że ją kocha, choć na tym etapie nikt nie będzie w stanie przypuszczać, czy mówi prawdę, ale zakładam, że raczej nie rzucałby słów na wiatr. To epizod, który nie ma znaczenia w kontekście fabularnym. 

Zdesperowane małolaty cichaczem zakradają się do sklepu z artykułami dziecięcymi, gdzie poznają Elaine, którą postanawiają uprowadzić - w jakim celu? Można się spierać, choć wiadomo, że dziewczyny są jeszcze dziećmi i same sobie nie poradzą bez troski dorosłej osoby. Porywają Elaine podstępem z bronią w ręku, zabierają do ,,opuszczonego'' domku i trzymają niczym zakładnika, choć po okup nikt się nie zgłosi, ponieważ Elaine zostawi kartkę, że musi odpocząć i wyjechać na wakacje. Film w swojej strukturze łączy niedbałe kino drogi z okruchami życia i dramatem obyczajowym na zajeździe. Jak dowiadujemy się z produkcji: Elaine nie ma rodziny, co sprawia, że rozumiemy jej położenie, że nie stara się uciec z małego domku na obrzeżach miasta. Jakby instynktownie próbowała przemówić do rozsądku zarozumiałej Lo, która obchodzi się z dorosłą osobą obcesowo. 


Manny, z reguły mniej impulsywna, jest niczym łącznik, która wiernie towarzyszy siostrze, a jednakowo nie chce, by Elaine stało się coś niedobrego lub przymierała głodem. Chce zaoferować muzykę, bo jak tłumaczy - potrafi ukoić i uwolnić od strapienia. Sprzedawczyni sklepu miała pecha, że trafiła na dwie łobuziary, które przestały być niewinne, a dotyk wielkiego świata skrzywdził je nieodwracalnie. Film w dużej mierze korzysta z jednego soundtracka, ukajającego, jakby jungle beat - prosto z natury, aby znormalizować szaleństwo dnia codziennego. Wycisza produkcję i sprawia, że ton ekranowy nabiera coś z krzywego zwierciadła. Stając się odwróconą komedią, gdyż uprowadzenie przypomina niezręczną zabawę w porywacza, gdy nie jeden film kryminalny korzystał ze środka, aby ukazać ofiarę z kompleksem (czy tam syndromem) sztokholmskim - Elaine poniekąd go absorbuje, gdyż, stopniowo, zaprzyjaźnia się z maleńką Amandą, którą polubiła od pierwszego wejrzenia. Zaczyna rozumieć motywacje Lo, gdy spostrzega, że jest w ciąży, a jako dorosła, dojrzała kobieta na etacie wie, z czym to się wiąże. 

,,Manny & Lo'' nie stara się być przesadnie poważny, raczej ukazuje dziecięcą perspektywę z mocnymi środkami wyrazu, jak przekleństwa starszej siostry, która wozi się autem o sporych gabarytach, kopci fajki na fotelu i ma drapieżny rys zranionej kobiety, która pozostała z problemem, jeszcze nie narodzonego dziecka w przedwczesnym wieku. To bardzo ciekawe, niezależne kino - z lekką imitacją dowcipu, że świat zwariował, a my staramy się poukładać ten bałagan, jakbyśmy byli jedną wielką rodziną. Twórcy skrupulatnie rzucają kadr na brzuch młodej Lo, ofiary milcząco potakują na zobojętnienie młodzieży, która trafiła do sztucznego świata wypchanego pustymi ideałami, więc starsze osoby czują się zobowiązane, żeby naprostować ich negatywny stosunek do życia. A Elaine, która sama wypełniała czas pracą odnajdzie również, niepozorne szczęście, tak zwane szczęście w nieszczęściu, bo porwanie stanie się przystankiem do pytań, czy czasem nie jest tą osobą ze snów, o której snuje maleńka Amanda. 


USA, 1996, 87'

Reż. Lisa Krueger, Sce. Lisa Krueger, zdj. Tom Krueger, Muz. John Lurie, prod. Pope Productions, wyst.: Aleksa Palladino, Mary Kay Place, Scarlett Johansson, Dean Silvers

0 Komentarz(e):

Prześlij komentarz