sobota, 23 marca 2024

Wourdalak - W zaczarowanym lesie



 Obiecujących debiutantów przybywa, a ,,Wourdalak'' wygląda niecodziennie, jakby czerpał inspirację z Europy Wschodniej i nadał formie żywy czar. Baśniowa, impresyjna scenografia zastępuje tło tragicznej historii o wampirach nie mitologizując nasze wyobrażenia o kąsających potworach. W tej zgrzebnej historii, gdzie emisariusz króla Francji trafia do domu podejrzanej rodzinki pyta o granicę naszego zaufania do obcych. Umalowany panicz gubi się w lesie spotykając dziewczę, które sypia z diabłem - nie wiedząc o tym. 

Sama akcja rozpoczyna się podczas koszmarnej, upiornej burzy, w której markiz Jacques d'Urfe został okradziony z konia oraz bagażu, jego ziomkowie zostali zamordowani, a teraz prosi o azyl. Dobijając się do drzwi, jakby lucyfer zwabiał gościa podstępem. To świat martwy, ponieważ krainę otacza smutek i brutalność zalewając duszę syropem obrzydzenia do porządku dziennego. Wysłannik rządu zostanie oddelegowany na zachód, a w lesie spotyka najmłodszego syna z rodziny Gorchy, Piotra, którego myli z niewiastą, ponieważ jest przebrany, jak panienka. Zdobione lica, to przedsmak XIX-wiecznej schizofrenii, gdzie rzeczywistość pomiesza się z fantazją, a ukryte fanaberie rodzinne doprowadzą do płomiennej tragedii. Sama opowieść wydaje się mocno ,,zamknięta''. Chodzimy po lasach, oglądamy zwodzicielskie tańce, pokusy, aby zostać nakrytym przez głowę rodziny. Państwo Gorcha, to zagorzali przeciwnicy Turków - polujący na zdrajców, ponieważ obcy zaatakowali ich wioskę. Widzimy się przy stole z członkami dziwacznej rodzinki, z wyjątkiem ojca, który wyruszył w wyprawę, a jego postać ujawni się niczym upiór z opery, a trafniej ujmując, jako kościany omen.

Vourdalak powstał na motywach noweli Tołstoja opierający się na okultyzmie, magii opowiadania o przekleństwie patriarchatu, który zmusza do posłuszeństwa czyniąc krzywdę własnym synom, którzy nigdy nie wychodzą poza ramy świętych, niepodważalnych ojców. Są w cieniu starszyzny, która ma decydujący głos w narodzie czy, w tym wypadku, w lokalnej rodzinie. Film nie idzie kropka w kropkę z oryginałem, co sprawia, że zyskuje nowe odbicie. Zawiesza niewiarę i prowadzi zabójczy żart z jednostkami o skłonnościach wampirycznych, którzy pożywiają się ludzkim lękiem, czując się panem losu, wyznaczając zadania, mając decydujący głos w stadzie. W tej bladej historii, gdzie markiz wygląda, jakby zaraz miał się rozpłakać staje się outsiderem oraz nieproszonym gościem. To odszczepieniec z klasy, którą potajemnie się gardzi w salonie Gorchy. Starożytne zabobony i wierzenia wciąż mają kontrolę nad cywilizacją, która stosuje klasizm i ucisk pod butem dobrego wychowania. 


Potwór, który zjawi się na wieczerzy, to sterowana kukiełka w rękach twórcy, który podkreśli komizm całej sytuacji. Wampiryczny ojciec wracający z drogi bez odkupienia wywraca towarzystwo do góry nogami. Najstarszy syn czuł się, jak król w domu, ale musi podkulić ogon i wrócić tam, gdzie jego miejsca - jako pachołka, który nigdy nie zostanie przywódcą, dopóki ojciec jest satrapą w leśnych odstępach. Głusza, w której się znajdujemy przypomina pole barierowe - wszystko, co poza lasem wydawałoby się zdrowsze, mniej toksyczne i warte przygody. Tymczasem zostaliśmy odcięci od zdrowej rzeczywistości. Las jest wystawiony na duchy, wampir jest postacią o dwóch twarzach: przeklętego mąciciela o skruszonym sercu, bo potrafi przygrywać córce oraz gościć nieznanych w sposób szarmancki czy towarzyski. Folklor wydobywa się w każdej zwrotce: jakieś uwodzicielskie tańce, gotycka tektura, łysy kościotrup jako nieświadomy duch, który stał się diabłem energetycznym. 

Dziwna rodzinka cierpi przez niekończącą się wojnę z Turkami, waśnie w gronie najbliższych, wyśmiewanie się z dworu, bo przypudrowany emisariusz króla odgrywa niemal pastisz przesadnie zmanierowanego gońca tęskniącego za balem czy konwenansami. Lalkowe rekwizyty pomagają uwierzyć w świat filmowy: Wourdalak jako przybrany wampir jest zabawnie sterowany, ma bogatą mimikę i wymyka się stereotypowemu wizerunkowi późniejszej powieści Stokera o książęcym nocnym stworzeniu. Wampiryzm jest przedstawiany niczym jakaś zaraza czy wirus, który rozprzestrzenia się po członkach rodu wiejskiego. Jest na przemian komiczny i poważny, stosuje komentarze społeczne, bawi się formą uzyskując baśniowe scenki rodzajowe, gdzie świece przepięknie dekorują dom strachów. Niby nie dzieje się za wiele, a jednak potrafi dozować tę niepewność, co do zamiarów ojca, który zabawę miesza z cierpieniem. 

Rozmokła wieś dodaje kolorytu do romantycznej wersji upiornej groteski o genetycznym wampiryzmie - rysując portret osób o skłonnościach destruktywnych. Bawi się naszymi przyzwyczajeniami. Wampir to zwykły wsiok, a nie arystokrata z późniejszej spuścizny kulturowej, do tego mieszanka niepewności, co do statusu gościa, który zjawia się na odseparowanej ziemi wikłając się w cudze konflikty. Być może w przyszłości stanie się równie kultowy, jak ,,Martwe zło'', bo potrafi być ponury, jak stare zamczyska, a jednocześnie powodować, że śmiejemy się z nienaturalnej afery, bo ojciec przybiera postać jakiegoś rechoczącego kosmoludka z obcej planety, męskie cechy mieszają się z kobiecymi, a atmosfera gotyckiej, rozmazanej biesiady żegna się ogniem i ucieczką poza barierę ,,zaczarowanej'' wsi. 

Francja, 2023, 91'

Reż. Adrien Beau, Sce. Adrien Beau, Hadrien Bouvier, Aleksei Tolstoy, Zdj. David Chizallet, Art Direction. Thibault Pinto, prod. Master Movies, Les Films du Bal, Amazon Prime Video, wyst.: Ariane Labed, Kacey Mottet Klein, Gregoire Colin, Gabriel Pavie





0 Komentarz(e):

Prześlij komentarz