sobota, 16 marca 2024

The Animal Kingdom - Z kamerą wśród zwierząt

 



,,The Animal Kingdom'', które pierwotnie pojawiło się na festiwalu w Camerimage to eksperymentalne dziwactwo przywdziewające szaty body horroru z twórczości Cronenberga, zlane w jedną masę z fantasy Miyazaki'ego i kręcące się w komiksowym uniwersum Marvela z bandą mutantów, jak X-Men. Do pełni szczęścia zabrakło profesora X o zdolnościach telepatycznych, co został przywiązany do wózka inwalidzkiego prowadząc szkołę dla zmutowanych ludzi. To jedno z najdziwniejszych Sci-Fi ostatnich lat, jakie miałem okazję prześwietlić oczami. Świat pogrąża się w chaosie, następuje nieoczekiwana fala mutacji, która powoduje, że ludzie mają skrzydła, rosną pazurki, jak dzikim, nieoswojonym bestiom z dżungli. Dosłownie, jak zwierzęta - mają nadludzki słuch, ich mowa ciała przechodzi transformację, a ośrodek mowy ulega stopniowej degradacji. 

Francois desperacko próbuje uratować żonę, która przepoczwarza się w istotę z National Geographic. Jego syn dostrzega, że ma przerośnięte kły, sierść porasta grzbiet, a paznokcie zyskują kształt drapieżnika. W pierwszym segmencie widzimy, jak ambulans ulega awarii czy wypadkowi, a ze środka wyłania się harpia - z ostrymi szponami, jak u niedźwiedzia, ze skrzydłami od orła. Stając się mitologicznym zwierzęciem z poezji Owidiusza. Pół człowiek, pół ptak wyłania się z karetki czyniąc popłoch w centrum miasta. Większość tajemniczych, nieodgadnionych istot znika z radaru. Ukrywając się w lasach, z dala od ludzkich oczu czy ciekawskich spojrzeń. Z racji, że policja ściga podobne monstra, przeróżne hibernacje unikają tłumów, cywilizacji bądź wolnych przestrzeni, gdzie łatwiej dostrzec dziwoląga. Syn Emile, co prawda przechodzi modulację, ale nie widać tego na zewnątrz. Nie rzuca się nic szczególnego, aczkolwiek przybiera przekomiczną postawę, traci zęby, a jego uszy słyszą ,,głośne'' zachowania zwierząt hodowlanych w szkole - to przez ultradźwięki zaczyna postrzegać świat, jak laboratoryjne szczury. Tylko on dostrzega harmider, którego nikt nie może poznać lub sprawdzić.

To cudaczna produkcja, gdyż nie znamy powodów, dlaczego homo sapiens staje się pokraką kapryśnej natury. Ludzkość przybiera maski chimery, krzyżując ptaka z dwunogim pasożytem, gdzie ktoś porasta skórą węża, jak u jadowitego gada. Trudno pojąć, dlaczego świat przyszłości stał się animalistyczny. Skąd to nagłe zdziczenie wśród cywilizowanej społeczności? W dużej mierze skupiamy się na drodze Emila, który regularnie zauważa, jak mutacja przybiera na sile wystawiając się na ostracyzm społeczny. W lesie spotyka harpię, którą oglądaliśmy w zwiastunie przyszłych tragedii, bo to pogrążony w niemocy człowiek z upierzeniem, zajadający się rybami, jak jakaś czapla lub zimorodek z kłapiącą paszczęką. Przyjaźni się z Ikarem, bo uczy się latać, wznosząc po drzewach, jak kameleon i szukający wolności w świecie, gdzie tę wolność hybrydom ludzi i zwierząt chcą odebrać. Mamy dwa wątki, które wzajemnie się uzupełniają: poszukiwanie żony w oceanie, ponieważ zyskała atrybuty wodne, oraz przemiany Emila, starającego się przetrwać wśród młodzieży w szkole, gdzie poznaje dziewczynę z ADHD, z którą wchodzi w nieformalny romans. Ich fascynacja sobą jest niezręczna od pierwszego pytania, jak tylko młoda ujawnia swoją nadpobudliwość, zaburzenia w koncentracji, ulegając słowotokowi.


Historia przybiera karykaturalny obrót spraw. Pani z policji interesuje się sprawą Francoisa, czyli męża zaginionej kobiety, a jego syn musi unikać zdemaskowania, podejrzanych ruchów i cudacznego zachowania, co w konsekwencji sprawia, że izoluje się od środowiska, na prośbę ojca, choć z dziewczyną o impulsywnych skłonnościach potrafi rozmawiać bez krępacji lub sztywnych uników podczas konwersacji. Zachowując się nie raz, jak niewytresowane zwierzę, które liże z jej ręki i lubi, jak przykro pachnie. Cokolwiek to znaczy - film jest zbudowany z niezrozumiałych scen przybierających formę groteski. Syn popada w anomalię, gdzie błąd w naturze nie zostaje poprawiony czy naprawiony, a co najwyżej uszkodzony. Emil staje się nadwrażliwym samcem, który słyszy coś, czego ludzie nie dostrzegają, szukając przyjaźni z latającym, pokrzywdzonym przez los ptako-człowiekiem, a na dokładkę ma romans z dziewczyną, która nie ogarnia rzeczywistości. Istna sajgonka twórcza, która nie wiadomo, do czego zmierza, i jaki był konkretny powód, aby ,,The Animal Kingdom'' ujrzał światło dzienne. Jest zabawnie, to prawda, sceny wahają się między niezamierzonym komizmem a horrorem poturbowanego ciała, łącząc motywy fantastyczne z kamerą wśród zwierząt w postaci ludzkiej. Przedziwna mieszanka, która nie oczarowuje, bo fabuła jest skoczna, niczego nie wyjaśnia, skąd bierze się mutacja, dlaczego inni mają skłonności do zwierzęcej anatomii - zostając napiętnowanym przez społeczeństwo, jak grupa X-Men z komiksów, gdzie rasizm, homofobia ogłasza się dużymi głoskami. 

,,The Animal Kingdom'', to niezrozumiały eksperyment szorujący po powierzchni, nabijający się z dokumentów przyrodniczych, gdzie mitologia nie jest wyjaśniana, lecz skutecznie zdeptana na rzecz poszukiwania żony, która nigdy nie zostanie przywrócona do pierwotnej formy, gdyż uległa nieodwracalnej mutacji. Podobnie, jak inne żyjące istoty, które ukrywają się w lesie, ponieważ myśliwi czyhają, aby zapolować na dziwy. Nie wiem, do czego zmierzał autor - mógł popłynąć w satyryczną groteskę, która rozluźniłaby cały program filmowy, jak czynił to Cronenberg. Tymczasem traktuje się za poważnie, ma problemy z tempem, i nigdy nie wiesz, dlaczego Emile, pomimo swojego repertuaru podejrzanych odruchów - nie zostaje na celowniku służb państwowych. Dopiero pod koniec będzie pościg za młodocianym wilczurem. I choć widzę, że autor chciał nakreślić niewidzialną linię między byciem człowiekiem, a instynktownym zwierzęciem, to jednak nigdy nie miałem przeczucia, że jest spójny czy świadomy swojej ograniczonej formy przekazu. Jest koślawy, chybocze się na dwóch nóżkach, i mało zabawny, gdy korzysta z komediowej otoczki tego, jak zachowują się ludzie po przemianie. Wolałbym zobaczyć ludzi z supermocami, bo niewątpliwie zyskałby drugą młodość. 

Francja, 2023, 130'

Reż. Thomas Cailley, Sce. Thomas Cailley, Pauline Munier, Zdj. David Cailley, Muz. Andrea Laszlo De Simone, prod. Artemis Productions, CNC, Canal+ France, wyst.: Romain Duris, Paul Kircher, Nathalie Richard, Adele Exarchopoulos



0 Komentarz(e):

Prześlij komentarz