niedziela, 18 lutego 2024

Czarne chmury w moim sercu - Miłość kwitnie w nas

 


Anime powstałe na podstawie mangi Norio Sakurai, to największe odkrycie ostatnich miesięcy. Jeśli pragniecie słodkich, niepozornych komedii romantycznych w szacie animacyjnej, to ,,Czarne chmury w moim sercu'' powinny zaspokoić wasze pragnienia. To adaptacja, która wiernie śledzi losy Ichikawy - wykolejeńca w szkolnych murach z grzywką opadającą na prawe oko. Wygląda jak postrach na szpaki w okresie letnim, ale jego mroczna dusza, to ledwie skrywana uczuciowość i pogoń za rozmową z dziewczyną. Ma mroczną fantazję, ponieważ czyta kryminalne książki, a na lekcji myśli, jak uzewnętrznić własne dziwactwo, bo zamierza zamordować szkolną piękność. Annę Yamada, która po lekcjach urządza sesje zdjęciowe dla magazynów zajmujących się modą. Ma prezencję, stos koleżanek, a jej jedyną tajemnicą pozostaje wcinanie przekąsek w bibliotece podczas przerwy między lekcjami.

Jego choroba duszy prędko ulegnie transformacji, gdy zda sobie sprawę, że błądząc między biblioteką, a bezwzględnym podglądactwem jest naturalną dziewczyną, która niczym się nie wyróżnia - poza tym, że ma bujne życie pozaszkolne, ponieważ występuje w programach, ubiera się szykownie do pozowanych zdjęć. Mimo szalonych pasji w szkole trudno zauważyć jej odmienność. Wtopiła się w tłum, rozmawia z koleżaneczkami, jak przeciętna nastolatka nie zgrywając wielkiej pani, która pnie się po szczeblach kariery. Zdrowo podchodzi do hobbystycznego zajęcia przebierając się w różne eleganckie spódniczki. Lubi dobrze zjeść, więc pożywia się przeróżnymi przysmakami, a jej pociąg do łakoci sprawia, że jest bardziej naturalna niż dietetyczki, co przesadzają z jadłospisem. Z kolei Ichikawa musi zmagać się z torturowaniem własnej skaleczonej psychiki. Nie wierzy w miłość. Na lekcjach podsłuchuje rozmowy chłopców, którzy opowiadają o sprośnych fantazjach, gdzie młodzieńczy wigor oraz nadmiar testosteronu miesza w głowach. 


Osobowość schizoidalna młodego chłopca, który czuje się jak wyniszczony samotnik - stopniowo przechodzi ,,autoterapię'', gdzie kobieta staje się obiektem zainteresowania, szczerego wzniecenia fantazji płcią przeciwną, przeciwstawieniem się mrocznej naturze, która bezwarunkowo zamieniła go w niepewnego siebie, paranoidalnego dziwaka, który wymyśla niestworzone rzeczy, na potrzeby niespokojnego sumienia wywracającego się na plecy. Od przerażającej myśli, aby upozorować morderstwo, do kształcącej się relacji, która zmieni go z niespokojnego mężczyzny w wierzącego siebie altruistę. Naturalnie, schemat; wycofany facet i popularna dziewczyna przez ostatnie lata w anime jest nagminnie serwowany, eksploatowany oraz konfigurowany. Raz robią to dobrze (jak ,,3D Kanojo'', ,,Gamers''), raz gorzej (jak seria z Miss Nagatoro, które nie było fascynujące), a inne nadają się na śmieci spuszczając zasłony milczenia (jak ,,My Dress Up Darling'' czy okropieństwa w stylu ,,Dziewczyna do wynajęcia'') - prawdziwy koszmar, jak nie tworzyć relacji damsko-męskich. W każdym razie mamy anime, które balansuje między serdeczną komedią, a love story z małego podwórka. 

Nie unika żartów dla dorosłych, bo mamy aluzje do seksu, a sama Yamada jest piersiastą bohaterką, więc nie raz wyeksponują jej wdzięki (czasem chamsko, czasem subtelnie). Ichikawa ma sympatyczną siostrę, która węszy rodzącą się przyjaźń między bratem a szkolną gwiazdą, która cieszy się dobrym zdrowiem, towarzystwem oraz liczbą łakoci z cukierni. Jest to romans budowany na znanych fundamentach: przeciwności, które przyciągają odmienne pozycje wyjściowe, od zauroczenia, po pierwsze rumieńce, składane obietnice. Łagodne dziewczę w postaci Anny, która w swych decyzjach musi lawirować między kształtującą się przyszłością, a niezapowiedzianą miłością, która zakwitnie bez powiadomienia. Która ma surową matkę, ale jedynie w kwestiach związanych z nauką, bo prywatnie okazuje się przesympatyczną kobietą w kwiecie wieku. Jest jeszcze jedna rzecz, która mocno dzieli, ponieważ Ichikawa jest stosunkowo niskiego wzrostu, a Yamada wygląda jak tyczka - wysoka, masywna, zupełnie nie przypominająca kanon dziewczęcej urody w Japonii, chociaż jest pięknością, której nikt nie dewaluuje czy zaprzecza. 

Poza tym, że Ichikawa jest lekkim mrukiem, nie zawsze wie, co powiedzieć, gubi się między tym, czym jest dla niego koleżanka z klasy: przestojem w rodzącej się fantazji oraz żarem namiętności, czy szczerą odpowiedzią na pieśni kruchego serca, gdzie alter-ego podpowiada, że powinien się zdecydować, czy chce budować trwałą relację ze ślicznotką, z którą spędza sporo czasu, i z którą dobrze się bawi, czy odpuścić i zaprzepaścić szansę na rozwijającą się romantyczną przejażdżkę. Nie trudno zgadnąć, że porywy serca będą wygrywać w ekstremalnych sytuacjach, ale nie zabraknie trudnych decyzji, a jego otwartość sprawi, że z czasem zostanie zauważony przez koleżanki z klasy, które ułatwiają nieść komediowy sztorc, gdzie humor waha się między szczyptą burleski a nieprzewidzianymi zdarzeniami. 

Jasne, Yamada jest królową potajemnych romansideł, ale co zabawne - nie ma chłopaka, a panowie z klasy niby coś tam snują, że chcieliby się umówić, czy chodzić za rączkę, ale to miękkie ,,parówki'', które łatwo zgasić, które nie mają dość odwagi, aby cokolwiek sensownego zaproponować. Postacie drugoplanowe wokół Yamady nie są wystarczająco pogłębione, aby złapać jakiś kontakt porozumiewawczy. Raczej klasycznie ustawione po to, aby uzupełnić wizerunek szkoły, gdzie uczniowie bywają różni, ich charaktery mocno skumulowane do wybranych cech, ale to nie ma większego znaczenia, bo głównie skupiamy się na ,,gołąbkach'', które zaczną po cichutku umawiać się na domowe schadzki, wyjdą na jakąś quasi-randkę, czy spotkają się w bibliotece, aby sobie podyskutować. Także, w tym elemencie można byłoby nieco poprawić, choć czas antenowy nie pozwala na to, aby angażować się w sprawy intymne czy prywatne młodych uczniów, którzy robią za tło dla dwójki niepasujących do siebie postaci. Dobrze to kontrastuje na kilku poziomach, bo Ichikawa dostaje monologi wewnętrzne, za to Yamada przeważnie wcina różne rzeczy wyciągając z kieszeni garść cukierków, co jest sympatyczne oraz niegroźne. 

Relacja jest budowana krok po kroku - bez niepotrzebnych przyspieszeń. Gdzie wady naszych protagonistów wypływają na wierzch nie psując, ani nie spłaszczając relacji do słodkich słów czy łatwych ciosów pod publikę. Scenarzyści mogli ulec pokusie, aby relacja stała się platoniczna czy nadto podkręcona seksualnością, a jest przeciwnie. To związek, który rodzi się w bólach, ma przeciwności losu, chwile zwątpienia, chwile rozpaczy i szczęścia. Zakochanie przychodzi, choć nikt nie musi mówić na głos ,,Kocham cię'', bo my to widzimy na ekranie, co jest znakomitą informacją, dla kogoś, kto lubi zniuansowane melodramaty czy komedie romantyczne, które nie robią z odbiorców pięcioletnich dzieciaków. Ma w sobie urok innej, oglądanej dawno temu serii ,,Ore Monogatari'' - idealnej dla par, dla zakochanych, które ogląda się znakomicie z osobą, z którą jesteśmy w związku. I wydaje się, że ma równie bliskie konotacje. Choć bywa zdecydowanie mroczniejszy - szczególnie w pierwszych partiach, gdzie Ichikawa ma jakieś epizody maniakalne i chce popełnić zbrodnię w myślach, co jest przerażające. 



Osoby, które zmęczyły się koncepcją: wyizolowanego chłopca i mega popularnej dziewuchy, nie wiem jak do tego podejdą. Jest to problematyczne do rozwiązania. Plus jest taki, że Ichikawa nabiera barw oraz staje się mniej aspołeczny w dalszej fazie narracji, co jednocześnie sprawia ulgę, bo jestem zmęczony bohaterami, którzy boją się przyznać do miłości (,,Dziewczyna do wynajęcia'' wyleczyła mnie z serii, które nie potrafią być szczere z odbiorcą). Należy pamiętać, że mamy do czynienia z gimnazjalistami, więc nie oczekujcie wyrafinowanego humoru - czasem stoi na nienajlepszym poziomie, aczkolwiek Ichikawa na pewnym etapie wyśmiewa się z chłopaków, którzy robią z siebie perfidnych idiotów. Na pochwałę zasługują uczucia, które nie są wypowiadane wprost do kamery, a zawieszenie między pewnością, a przeczuciem doskonale interpretują nasze dorosłe związki, które czasem błąkają się w chmurze niewiedzy. I nie wiesz, jak masz interpretować słowa drugiej osoby: czy to zaawansowany sarkazm, czy powaga. W każdym razie scenariusz lekko, na ile się da, oraz przyjemnie meandruje w tym zawieszeniu ciasteczkowego love story, gdzie gorycze porażki lądują obok ukajających scen, gdzie ludzki dotyk wyraża więcej niż słowo. 

Bywa naiwny, jak każda komedia romantyczna, ale to gatunek, w którym musi być ziarno naiwności, bo przestałby funkcjonować w społeczeństwie. Poza tym, dlaczego miłość nie mogłaby być naiwna? Przecież nie jeden z nas wchodził w związki, które przeczyły zdrowemu rozsądkowi (mam to z autopsji). Ładna, stylistyczna tapeta kolorów dobrze dopina łagodny scenariusz o miłości, który nie jest nakreślony przerażającymi flashbackami z przeszłości, jak to było w ,,Hige wo Soru'' (polecam szczególnie mangę, bo jest bardziej rozbudowana niż anime). Nie czuję się specjalistą w komediach romantycznych, choć widziałem tego sporo, i czasem mam wrażenie, że japońskie animacje za bardzo kombinują z intrygami, albo bywają niedorzeczne. Jeśli szukacie czegoś relaksującego, a jednakowo przyjemnego do odkrywania, to ,,Boku no Kokoro no Yabai Yatsu'' wypada świetnie jako wstęp dla osób, które nie przepadają za anime. Może to tytuł, który zachęci was do tej niszy, albo szukacie komedii romantycznych, które nie robią z widza pajaca z IQ na poziomie ameby.

Nie jest to historyczne wydarzenie, i pewnie nie jeden odpadnie przez to, że mamy młodocianych bohaterów. Dałem im szansę, i nie przestałem oglądać. Obecnie animacja ma drugi sezon, więc trwa w najlepsze, a ja mam poczucie, że warto było zerknąć, bo lubię oglądać miłość na ekranie. 

Japonia, 2023-2024, 12 epizodów (sezon 1), 13 epizodów (sezon 2)

Studio: Shin-Ei Animation

Reżyser: Hiroaki Akagi

Scenariusz: Jukki Hanada 



0 Komentarz(e):

Prześlij komentarz