niedziela, 17 grudnia 2023

Recenzja przedpremierowa: Priscilla


 ,,Priscilla'' jest jak ostatni koncert Elvisa, wyczerpanego widownią, dlatego jego portret jako wielkiego wirtuoza z pogranicza rocka schodzi na drugi plan, aby wyeksponować anty-dojrzałość dojrzewającej nastolatki, która dała się nabrać na piękno celebryty. Dawno nie miałem sposobności wykpić ludzi znanych z tego, że są znani, ale nie muszę, bo najnowszy film Coppoli robi to za mnie. Kto nie zna Elvisa Presley - tego przystojnego piosenkarza, który był na ustach wszystkich kobiet? A co jeśli, gdyby prywatnie okazał się męczącym bogaczem, który nie dba o uczucia, czy dalej byłby bożyszczem kobiet? Nie sądzę. Zakochane wariatki są równie wyśmiane, jak cała ta kultura szukająca swoich idoli w popkulturze. Przed wami - jeden z najszczerszych filmów ostatnich lat, który zburzy wasz doskonały świat, że Elvis to ktoś więcej niż muzykant zasłaniający się swoim wizerunkiem w branży marketingowej.

Kultura pięknych ciał i pięknych twarzy ozdabia wszędobylskie gazety - podobnie, jak tytułowa Priscilla nasycamy oczy, jak Elvis cudownie wychodzi na zdjęciach, ale za tą fasadą kryje się pustka popularnych jednostek, którzy wolą ,,fikcyjne'' emocje niż budowanie związków na wzajemnym zaufaniu. Nasza bohaterka może wydawać się nijaka, gdyż wiedzie poukładane życie. Spędza czas na nauce, wspólnie z rodzicami spożywa posiłek, przegląda kobiece pisma. Dziewczyna o nieskażonej urodzie, zadbanej i grzecznej temperaturze charakteru, która jeszcze nie wie, że poznanie piosenkarza estrady sprowadzi ją do roli księżniczki zamkniętej na świat zewnętrzny. Mała dziewczyna z Austin - niepozorna, a jednak, jakimś zbiegiem okoliczności, uwodzi dorosłego mężczyznę, który umawia się z niejedną Nancy Sinatrą po występie. Na tym etapie jeszcze wierzy, że odmieni losy Elvisa, co stracił matkę.

Próżność Elvisa wychodzi bokiem przy każdej sposobności - poczynając od butikowej scenografii, która jest dekoracją dla zniewieściałego faceta, który chce oglądać kobiety tylko w drogich strojach, z modnymi perfumami, w schludnych pomieszczeniach, na tyle udekorowanych czy przestronnych, że już przyjemniej byłoby w kostnicy. Jego upodobanie do zbędnego przepychu zatruwa widza przesadnym bogactwem na pokaz. Wygłasza tanie tricki, aby poderwać nieświadomą swojej atrakcyjności Priscillę. Sofia Coppola, na całe szczęście, nie sprowadza ją do roli lolitki, do ładnej buzi, która jest grzeczna ponad miarę, która nie wie, jak działa świat. Daje się uwieść, bo wierzy w to, co napiszą w gazetkach, albo że piękny portret zastąpi jego prawdziwe oblicze. Nic z tego - piękny sen, to wciąż jedynie sen wyśniony przez mass media, prasę czy kobiety, które szaleją na czyimś punkcie nie znając go osobiście. 

Wiele osób zarzucało filmowi, że jest ugładzony, przypudrowany romantyką z Hallmarka, ale nie dostrzegają jednej ważnej rzeczy - film boleśnie obnaża ludzi z show-biznesu, którzy pięknie wyglądają na ustach milionów, ale prywatnie, dla najważniejszej kobiety w jego życiu - wychodzi na kretyna, zwykłego palanta, który bawi się kosztem cudzych uczuć. Którzy wykorzystują swój status społeczny, aby zaspokoić swoje chore pragnienia posiadania. W tym wypadku, by posiąść kogoś materialnie. Ogłupić i zasłonić pieniędzmi brakiem poszanowania istoty ludzkiej. Znamienna jest scena, gdy Elvis wybiera się do kina z przyszłą partnerką i cytuje władczych mężczyzn, bo chciałby być jak aktorzy z ekranu, ale to przykrywka. Chcesz być jak Marlon Brando?, a przecież to aktor z charyzmą, który porównał zawód aktora do dziwki, gdyż sprzedaje się za pieniądze. Wymienia Jamesa Dean, który prywatnie był gejem (niekiedy biseksualistą), a na dużym ekranie prezentował się jako heteroseksualista pożądany przez atrakcyjne panie. Gryzie się to z ekranowym Elvisem, który, co tu kryć, jest miękkim lowelasem, który w życiu nie powie niczego kontrowersyjnego, jak wymienieni panowie, czyli Brando oraz Dean. Elvis nigdy nie przyznaje się, że pociągają go drogie szaty, zabawa w Vegas i kochanki. To cienias, który udaje, że jest kobieciarzem, a jego życie ma posmak marmuru - wykutego ze zdobnego kruszce, ale wewnętrznie jest martwy lub pozbawiony błysku w oczach przez widownię.


Który śpiewa piosenki o miłości, choć o miłości nic nie wie i zwiedziony zauroczeniem do nieletniej popełnia karygodny błąd niedojrzałego mężczyzny, który chce przekupić młodą dziewczynę błyskotkami i wisiorkami, jakby chciał podkarmić próżność kobiet, które szukają uwielbienia w drogiej biżuterii. Niewinność Priscilli jest znakomitym kontrastem do zajętych sobą ludzi, którzy od czasu do czasu rzucą podarunkiem, zapewnią słowem o wielkiej miłości, a potem wyjeżdżają i prowadzą życie, o którym nic nie wiemy. Jej postępująca, obła samotność chce zerwać niematerialne kajdany z bogatym muzykiem, który kręci paniom w głowach, lecz prywatnie okazuje się mało interesującym mężczyzną, któremu podryw wychodzi co najmniej niezręcznie. I czy to czasem nie jest tak, że Elvis po prostu wychodzi na zboczeńca, który zakręcił małolatą? Który wykorzystał jej niewinność, aby kolekcjonować kobiety do swojego pamiętnika wielkiego rock & rolla? 

O emancypacji kobiet możemy mówić nawet w przypadku ,,Lalki'' Bolesława Prus (która, rzekomo, obrzydziła uczniom w szkole pociąg do książek, do czytania, choć większość studentów boi się interpretować utwór przez pryzmat kluczy czy ściąg z opracowań), to ,,Priscilla'' kontynuuje ten intrygujący ciąg do niezależności, transparentny wiwat kobiet, które chcą prawdziwej wolności, a nie złotej klatki dla bogatych yuppies. Priscilla zauważa tę niebezpieczną fasadę próbując się wyrwać z rąk mężczyzny, który dewastuje najlepsze lata jej życia dla marnego przybytku, zdobnych stroi czy bucików za grube banknoty. I chociaż obecnie łatwiej wykpić ludzi z bogatych domów, którzy mają hopla na punkcie kontroli wszystkiego i wszystkich, co dbają o własny wizerunek w mediach społecznościowych, aby nikogo nie urazić, to nareszcie otrzymałem film o Elvisie - nie gloryfikującego jego maski playboya z okładek. Licznych biznesów i małżeństwa z o wiele młodszą kobietą, która za wcześnie wpadła w sidła luksusu, co mocno odbiło się na jej życiu prywatnym, gdy ostatecznie zerwała z aktywnym piosenkarzem. Jednocześnie to pewna nauczka dla kobiet, które szukają ,,łatwego'' życia pośród brokatu, miękkich dywanów, eleganckich lamp, limuzyny w formie wyszukanego prezentu, dostępnych pastylków na pobudzenie, bo może okazać się, że nie tego szukały. A wieść wystawne życie w toksycznej relacji, to zostawiam masochistom, którzy lubią zadawać sobie ból. 

USA, 2023, 110'

Reż. Sofia Coppola, Sce. Sofia Coppola, zdj. Phillippe Le Sourd, Muz. Phoenix, prod. American Zoetrope/Stage 6 Films, wyst.: Cailee Spaeny, Jacob Elordi, Ari Cohen, Dagmara Dominczyk, Tim Post 

0 Komentarz(e):

Prześlij komentarz