środa, 3 maja 2017

Paczka ulubionych komiksów cz. 9

Rysunek Hugo Pratta.


,,Paczka ulubionych komiksów'' to zbiór, seria historii obrazkowych z Argentyny, Iranu, Kanady, Francji, Polski, Portugalii, USA czy Węgier. Z dowolnego państwa na kuli ziemskiej, gdyż komiks ,,dorobił się'' na wielu ciekawych nazwiskach, które będę promował i zachęcał do czyjejś twórczości. Tytuły, które wymienię ukształtowały mój światopogląd na scenę komiksową. Jak przedstawieni autorzy sprawili, że pokochałem opowieści rysunkowe. Pojawią się obrazki dla dzieci, młodzieży czy dorosłych (z naciskiem na opcję trzecią, ponieważ wolę historie skierowane do osób starszych). Seria skierowana do ludzi, którzy chcą poznać komiks – czym jest to medium, i co ofiaruje w zamian. Celuję w różnorodność, dlatego wielogatunkowość to cecha, jakiej ulegnę.

,,Paczka ulubionych komiksów'' wskaże listę tytułów, które ja osobiście cenię – niekoniecznie zgadzając się z tym, co mówią inni, bo nie zawsze lubię to, czym zachwyca się czytelnik i krytyka. Mam nadzieję, że wybór, który dokonałem spodoba się zarówno osobom, które czytają komiksy od małego, jak i osobom, które mają awersję do historyjek graficznych...

Tytuł: Corto Maltese. Opowieść słonych wód
Rok wydania (premiera): 1967
Rok wydania (Polska): 2004 (wersja czarno-biała), 2017 (wersja kolorowa) 
Wydane jako: Album (liczba stron: 176)
Wydawca: Post (2004), Egmont (Polska)
Gatunek: Przygodowy
Scenariusz: Hugo Pratt
      Rysunki: Hugo Pratt
Sugerowane dla dojrzałego czytelnika!



Hugo Pratt, czyli legenda światowego komiksu. Kiedy Amerykanie czekali na poważniejsze powieści obrazkowe - w Europie zaczęliśmy dostawać komiksy dla dorosłych z przygodami romantycznego awanturnika z Malty o imieniu Corto Maltese. Rok 1967 - czas, aby osoby starsze mogły zasmakować lektury dla siebie - z dala od pociech. Coś, co nie mogło być skierowane do dzieci, a jednocześnie, żeby nie było dziecinne i infantylne. Pratt, jak wielu innych europejskich mistrzów: zamiast czytadła oferuje lektury na długie wieczory balansując na granicy rzeczywistości oraz fikcji. Odnosząc się do historycznych osobistości, jak Jack London czy Zane Grey, geograficznej dokładności (akcja dzieje się gdzieś na Oceanie Spokojnym), manifestacji przygody sunącej na biegunach nadrealnych. Corto Maltese to marynarz, który kroczy na dwóch ścieżkach: między rzeczywistością a snem. W ,,Opowieści słonych wód'' spotyka Rasputina - przyjaciela, z którym będzie dzielić pirackie życie. Obaj w swojej wyprawie natykają się na dwójkę rozbitków: Pandorę oraz Kaina (imiona nieprzypadkowe, symboliczne). W tle buczy historia o mnichu - tajemniczym gościu w kapturze. Corto wraz z Rasputinem mają zamiar zarobić na okupie, gdyż dwójka rozbitków, jak się okazuje, ma bogatych krewnych. 



Historia może nie jest dynamiczna, ale wprowadza w nastrój koszmaru sennego, w którym mnich robi za przysłowiowego potwora owianego złą reputacją. Będąc postrachem wśród mórz. Trochę, jak z powieści Josepha Conrada, gdzie bohaterowie zbliżają się do jądra ciemności. Mnicha nie ma na kartach powieści, ale przeczuwamy, że odegra ważną rolę w późniejszym terminie. Poza tym w ,,Corto Maltese'' nie ma słabo zarysowanych postaci: każdy odgrywa jakąś rolę, co sprawia, że nie mamy poczucia, iż ktoś jest włożony na siłę, a wątki rozwleczone ponad miarę. Zresztą, nie wiem, kim trzeba być, żeby nie polubić marynarza z Malty: to klasyczny wagabunda z charyzmą większą niż Indiana Jones. Z urokiem osobistym, duszą poety skrywaną pod płaszczem wyrachowania i charakterem awanturnika z dumną postawą oraz zabójczym żartem. Miejscami statyczny, ale dajcie się ponieść atmosferze - odpłaca się czytelnikowi z nawiązką. 






Tytuł: Pasażerowie wiatru
Rok wydania (premiera): 1980
Rok wydania (Polska): 2015
Wydane jako: Album (liczba stron: 256)
Wydawca: Egmont (Polska)
Gatunek: Historyczny, Przygodowy
Scenariusz: François Bourgeon
      Rysunki: François Bourgeon
Sugerowane dla dojrzałego czytelnika!



Drugi, po ,,Corto Maltese'', album w stylu marynistycznym. Wielka historyczna uczta dla wytrawnych czytaczy powieści przygodowych, rozkoszujących się w egzotyce i okrętach na horyzoncie. Głównymi bohaterami są: majtek oskarżony o morderstwo oraz szlachcianka przebrana za marynarza, którzy uciekają ze statku, aby uniknąć wplątania w koleje czasu podczas francusko-angielskiej wojny o kolonie. Czytelnik wraz z postaciami porusza się po Europie, Afryce i Ameryce w XVIII wiecznej rzeczywistości, gdy handel niewolnikami kwitł w nadobne, a skandale rozpowszechniały się niczym plotka. Wielowątkowa opowieść o niepokornych żeglarzach, zdradzieckich intrygach, kobiecych powabach czy hebanowym załadunku. Gdzie Royal Navy zabierało nieposłusznych dezerterów na ochotników do marynarki wojennej. 



Pełna humoru i niezwykłych akcji wyprawa kochanków w sam środek Bretanii i ucieczki do nowego świata - Haiti. Pieczołowicie oddane realia zaspokoją entuzjastów szukających wiernie rozpisanych dat historycznych. Autor zadbał o stosowny żargon marynarski, umiejętnie wplatając język ludu królestwa Dahomeju czy obyczajów stosowanych w zaległej epoce. Ogromne pokłady wiedzy i przygody w jednym. Wielu czytelników odrzuci szczegółowe przywiązanie do słownictwa okrętowego czy gadające głowy zwalniające tempo opowieści, ale ,,Pasażerowie wiatru'' to majstersztyk na poziomie prawdziwych powieści awanturniczych z historią w tle. Wiarygodny na płaszczyźnie pokładowym, z niejednoznacznymi bohaterami oraz stertą niewygodnych prawd, które dominowały w XVIII wieku. 

Umieściłbym go w pierwszej piątce najlepszych komiksów, jakie trzymałem w swoich dłoniach. 




Tytuł: Podróż smokiem diplodokiem
Rok wydania (premiera): 1986
Rok wydania (Polska): 2015 (czwarte wznowienie) 
Wydane jako: Album (liczba stron: 80)
Wydawca: Ongrys (Polska)
Gatunek: Familijny, Fantasy, Komedia
Scenariusz: Tadeusz Baranowski
      Rysunki: Tadeusz Baranowski





Klasyk nad klasykami. Czwarte wznowienie niech będzie dowodem wielkiej potrzeby czytania kultowych dzieł. Protagonistą jest czarodziej lord Hokus Pokus, któremu udało się zdobyć dyplom (nagrodę) dla najwybitniejszego maga. Tego samego dnia spotyka małego gada z epoki karbońskiej zdolnego przemieszczać się w przestrzeni i czasie oraz profesora Nerwosolka (ekscentrycznego naukowca i wynalazcy) - znanego z innego tytułu spod pióra Baranowskiego (Antresolka profesora Nerwosolka). Razem przeżywają niecodzienne przygody nie zaburzając czterowymiarowego kontinuum. Bawiąc czytelnika do łez. Zapodając absurdalny żart, gdzie postaci wiedzą, że są fikcyjne, a figlarze depresyjnymi śmieszkami.



Baranowski bawi się nazewnictwem i słowem. Nawiązując do własnych komiksowych bohaterów oraz dziecięcej literatury. Rozbawia poprzez skojarzenia oraz tytułowe porównania (jak czarne perły na czarnym rynku albo Figiel Migiel, co spłata figla). Burzy czwartą ścianę nie zapominając, że jest opowieścią obrazkową, która nie zamierza rywalizować z powieściami dla dzieci, gdyż ma na siebie pomysł włączając popularne archetypy, jak marudny krasnoludek czy troskliwe dinozaury. Quasi rozrywka dla dzieci, gdyż sprawdza się jako zabawka dla dorosłych, którzy doceniają mariaż gatunkowy, popkulturowe komedianctwo czy uroczą, dziecięcą stylistykę, dla której niewinność jest zaletą. ,,Podróż smokiem diplodokiem'' jest cudownym wehikułem czasu, dla osób, które zmęczyły się udawanymi historyjkami dla dzieci, a pragną prawdziwego powrotu do czasu słodkiego dzieciństwa, gdy wyobraźnia stanowiła o jakości życia. Oraz jakości literatury obrazkowej. Diamencik dla maluszków.




Tytuł: Trzy cienie
Rok wydania (premiera): 2007
Rok wydania (Polska): 2009 
Wydane jako: Album (liczba stron: 272)
Wydawca: Kultura Gniewu (Polska)
Gatunek: Fantasy
Scenariusz: Cyril Pedrosa 
      Rysunki: Cyril Pedrosa




Prosta ,,animacja'' o rodzinie ze wsi, gdzie spokój i idylla zostaje przerwana przez jeźdźców na wzgórzu, którzy chcą porwać chłopca. Zjawiają się tytułowe cienie, by zburzyć fasadę bezpieczeństwa oraz rozdzielić członków familii. Ojciec postanawia zabrać syna na drugi brzeg świata, aby uciec od nadciągającego widma bez twarzy. Charakterystyczna literatura drogi: nieustające zagrożenie, towarzyszący niepokój, wieczna tułaczka oraz drobny humor pomagający zmniejszyć napięcie - życie w strachu, by ich zabiło. ,,Trzy cienie'' balansują na granicy jawy i snu. Ekspresjonistyczne rysunki ułatwiają zbudować atmosferę obłędu, gdzie nikt nie kryje uczuć graniczących z paranoją umysłu. Rozmyte, deformacyjne czarno-białe kadry uwypuklają mroczną stronę bieguna, gdzie beztroskie, rodzinne siedlisko zmienia się w rozpaczający obraz upadku kontroli nad sytuacją bez wyjścia.




,,Trzy cienie'' kreślą fabułę o poświęceniu, o pogodzeniu się ze śmiercią, wielkim oddaniu czy przedwczesnym oskarżeniu o zło. Nie brakuje elementów fantastycznych czy scen grozy - przystępnych dla dzieci. To niedługa, lecz skondensowana opowieść ze znanymi motywami fantasy, jak czarnoksięstwo. Z bogatą szatą graficzną, sympatycznymi postaciami oraz niebanalnym zakończeniem. Bez prostackich rozwiązań fabularnych, bez lukru i taniego hollywoodzkiego wyjścia z opresji. Czuć, że cienie są niezwyciężeni, przygoda omenem i tęsknotą za domem, a ucieczka daremnym trudem. Cyril Pedrosa - nazwisko, które trzeba zapamiętać.




Tytuł: Undertaker
Rok wydania (premiera): 2015-2017 (Tom 1-3)
Rok wydania (Polska): 2015-2017 (Tom 1-3)
Wydane jako: Seria (liczba stron: 64, tom 2-3: 56)
Wydawca: Taurus Media (Polska)
Gatunek: Western
Scenariusz: Xavier Dorison
      Rysunki: Ralph Meyer



Western dla każdego. Niekoniecznie dla fanów gatunku. Wolę nawet bardziej od ,,Blueberry'ego'' (którego czytam, ale z mniejszym zaangażowaniem). ,,Undertaker'' przemawia do czytelnika, ponieważ równoważy składniki komiksu: nie posiada bloków tekstu, nie ma bezmyślnej przemocy, ma przejrzysty rysunek oraz schludne kadrowanie - w ,,Blueberry'' jest za dużo schematycznych ustawień ,,kamery'', przez co czyta się ciężko i na jedno tempo. ,,Undertaker'' pod wieloma względami przewyższa scenarzystów z rewolwerowcami w rolach głównych - nie wynika to z oryginalnych, przełomowych pomysłów, lecz poprzez kreacje postaci. Cyniczny Jonas Crowe (protegowany serii), który skrywa tajemnicę, nie interesuje obserwatora wydarzeń tylko dlatego, że ma drugie oblicze, lecz wynika to z charakteru i samej jego obecności. Kobiety nie są głupimi gąskami, a górnicy tępakami niezdolnymi do podstępu. Zwierzęta nie są zdobnikami krajobrazu, a broń oznaką słabości i przyczyną rozlewu krwi. To kawał świetnie napisanego westernu z mocnymi osobistościami, nietuzinkowymi problemami, bez dziurawych intryg czy fałszywych posunięć fabularnych.



Nie pędzi na złamanie karku, ale też nie wlecze się, jak rozklekotana drezyna. Skupia się na rozmowach, błyskotliwych dialogach oraz dramatycznej akcji, gdy dochodzi do rozboju, rękoczynów czy pościgu. Ma cięty język, nieustępliwych twardzieli oraz duże plany, które pomagają nacieszyć się klimatem Dzikiego Zachodu. Jedyną wadą ,,Undertakera'', to niezrozumiałe podzielenie dyptyku na dwie części. Zamiast wrzucić historię w jeden tom, jak to zrobiło wydawnictwo Taurus Media z ,,Okko'' - postanowili, że pierwsza księga skończy się cliffhangerem, przez co ciąg dalszy poznamy dopiero w części drugiej, co oznacza, że od razu musisz kupić twa tomy, żeby poznać całość - oj, nieładnie, choć zakładam, że za granicą było podobnie, więc się czepiam. Ale poza tą jedną wadą - jest to komiks, który z czystym sumieniem mogę polecić każdemu, kto interesuje się XIX-wieczną Ameryką lub osobom, co lubią brudne westerny z bohaterem, który żartuje z przekonaniem. Do tej pory mamy dostęp do trzech tomów. Powiem tak - czekam na kontynuacje ulubionej serii w sceneriach czerwonego słońca i błękitnej nocy.



0 Komentarz(e):

Prześlij komentarz