środa, 20 listopada 2024

Prawdziwy ból - Jaki jest cel podróży?

 


Mimo że akcja filmu ma miejsce w państwie polskim - nie widzimy możliwości, aby Polska była celem podróży. Bohaterowie są skupieni na sobie, a obcy kraj traktują powierzchownie. Dwóch kuzynów - z przeciwnej gwardii - trafia na lotnisko do Warszawy, skąd zaczyna się wyprawa. David (Jesse Eisenberg) zdążył założyć rodzinę, jest biernym słuchaczem oraz trwa ze świadomością, że trafia do świata, którego nie zna. Benji (Kieran Culkin) z histrioniczną, zaburzoną osobowością, który przesadnie gestykuluje pragnie przeżyć tę przygodę, jakby sam przeżywał Holokaust w sercu. Przybywają do nadwiślańskiego kraju, ponieważ odkrywają, że babcia miała korzenie żydowskie, a jej dom spoczywał gdzieś w Lublinie. Ci panowie wychowywali się ze sobą, więc znają się całkiem nieźle, chociaż czas mija, a Benji jako jedyny nie ustatkował własnego steru. Jego zachowanie przypomina sztorm, na którym statek błąka się w ciemnej dolinie w poszukiwaniu niewiadomego skarbu. 

David kochał babcię, dlatego przyjeżdża do stolicy Polski, gdzie ze swoim towarzyszem robią zdjęcia na tle powstańców warszawskich, zanim odwiedzą mroczne karty z historii, gdzie żywcem mordowano cywili, jakby samo powstanie warszawskie nie było wystarczająco tragiczne w skutkach (!). David wydaje się wyizolowany z dawnego konfliktu, i nie rozumie wydarzeń historycznych, to zatarta przeszłość, którą nie jest w stanie zrozumieć. Co innego Benji - jego przesadne reakcje, nadmierna impulsywność czy otwartość na gościnę na nieznanych ziemiach sprawia, że przyjechał z większym entuzjazmem, ale to właśnie sprawia, że widzimy jego strapienie emocjonalne. Jakby wyzwolenie od własnego kraju miało stanowić przepustkę do uwolnienia przykrych emocji, które tłumi od dawna. Może stąd rozkoszowanie się histerycznym zachowaniem? David i jego powściągliwość, to druga strona medalu, która za łatwo usuwa go w cień. Benji wychodzi przed szereg - wygłupia się, robi rzeczy niedorzeczne, i nadal ma ochotę na osiedlowego blanta, jakby był nastolatkiem na wakacjach, a nie w celach poznawczych, by zrozumieć historię babci. 

Poważny David nie chce robić zamieszania i trzyma się z tyłu, choć pociesza kuzyna w trakcie wyprawy - raczej nie ma sił, żeby za długo przebywać w jego towarzystwie. Mimo ponurego tonu, odniosłem wrażenie, że nie wie, co robi w Polsce, a jego powaga staje się śmieszna, kiedy próbuje zgrywać odpowiedzialnego człowieka, który poświęcił się karierze. ,,Prawdziwy ból'' próbuje wzbudzić jakąś nostalgię za utraconymi relacjami, czy brakiem zaangażowania w historię ludzkości, ale jego suchy ton, mało inspirujący humor lub drzazga w sercu Benji'ego widziana w pierwszym akcie odsłania niedopasowanie charakterologiczne. Bohaterowie tak bardzo są skupieni na wewnętrznych konfliktach, że cała wyprawa do rdzenia holokaustowego koszmaru umyka szybciej, niż przejazd pociągiem z Warszawy, do Lublina. Nie odczuwamy żadnych emocji, ponieważ bohaterowie nie przeżywają tego indywidualnie. David wiecznie zamyślony sytuacją w rodzinie, a Benji wchodzi w dyskusje z roztargnieniem, jakby zapomniał odciąć entuzjazm od depresji. Choć Benji jako jedyny wybucha płaczem, to nie z powodu mrocznych kart w historii, lecz z braku celu w życiowym impasie. Jego bezradność nie jest rozczulająca, lecz wprawiająca w dyskomfort psychiczny. 


Panowie z Nowego Jorku, z miasta grzechu i biznesu, przyjeżdżają do obcej ,,galaktyki'' (ironiczna uwaga), nie znając słowa w zagranicznym języku. Lokalni mieszkańcy, jak niewidzialna ściana - są obserwatorami ludzi z zewnątrz, którzy przypadkiem znaleźli się na obcej ziemi, ponieważ los zadecydował, że babcia ma konotacje z Polską. Samo korzenie nie ma wartości, ponieważ panowie nie przyjechali na biwak, ale żeby skonfrontować się z własną rzeczywistością. Benji próbuje udawać głupka, tego dowcipnego dzieciaka, który miał uwagi w dzienniczku, ale targają nim sprzeczne emocje. Popada od skrajności w skrajność. Od wybuchowych reakcji (jak niekontrolowany płacz po wizycie w odkurzonym, schludnym obozie śmierci), po zaraźliwy śmiech, dziecinne wygłupy (strojenie min), czy towarzyskie uwagi (z przyjemnymi komplementami). David całkowicie poddany energii dawnego kolegi - wydaje się wystudzony i nie wierzy w to, co widzi. Jakby nie pasował do otoczenia oraz manufaktury polskiego miasta. Jego tożsamość jest zaburzona - raczej wyjeżdża z kronikarskiego obowiązku, niż z prawdziwego pragnienia - jego żydowskie dziedzictwo wydaje się pretekstem, niż kulminacją wyjazdu. Przez cały seans sprawia wrażenie człowieka odizolowanego od społeczeństwa oraz swojego towarzysza, dlatego pragnie powrotu szybciej, niż jego kuzyn?

W historii kinematografii niejednokrotnie podróż stała się ukrytym zapalnikiem, żeby odkryć własne słabości, a tutaj zranieni mężczyźni odsłaniają boleści, gorzkie rozczarowania rzeczywistością. Tak bardzo są pochłonięci własną naturą, że nie dostrzegają malowniczego miasta, a mieszkańców traktują jak obce atomy. Ich skomplikowane losy śledzę w trybie neutralnym - odczuwałem oziębłą ciekawość, gdzie humor nie sprawiał przyjemności, a całą wycieczkę potraktowałem, jak sprawozdanie z turystyki międzynarodowej. Sama historia wygląda strukturalnie, jak kalkulacja - postacie drugoplanowe tlą się na widok dwójki kuzynów. Jeden z drugoplanowych wycieczkowiczów ma mroczną przeszłość, bo był świadkiem ludobójstwa w Rwandzie. Benji przechwytuje marihuanę, aby uwolnić się od przykrych emocji, wycofany David uczestniczy w wycieczce, w której myślami jest na drugim brzegu świata. ,,Prawdziwy ból'', po analizie, staje się owocem dwóch projektów Eisenberga: sztuki, którą napisał i w której występował, tj. ,,The Revisionist" (jak dotąd, nie wydana w Polsce), która zadebiutowała na off-Broadwayu (profesjonalny teatr nowojorski) w 2013 roku i w której wystąpiła również Vanessa Redgrave. Gdzie krótka historia o dwóch mężczyznach, ma podobną dynamikę do tej, którą mieli David i Benji, podróżujących po Mongolii. Nie udało się przenieść adaptacji ,,The Revisionist'' na ,,deski'' filmowe, więc podobna struktura ma miejsce w ,,Prawdziwym bólu''.

Moim największym zastrzeżeniem jest, że historia donikąd nie prowadzi. David z tej wycieczki krajoznawczej wraca do domu, bez żadnej zmiany, choć od początku spotkania z kuzynem sprawia wrażenie nieobecnego. Benji, jaki był, taki został - obserwujemy losy dwójki ludzi, którzy nie przeżywają nic, poza własnym cierpieniem i stanem początkowym. Równie dobrze mógłby dziać się na wyspach Galapagos, i nic by to nie zmieniło. Wiadomym jest, że Polska stanowi tło dla wydarzeń, ponieważ monitorujemy zmieniające się uczucia Benji'ego i roztropność Davida, który chciałby się wycofać i wrócić do Wielkiego Jabłka, do swojego mieszkania z żoną. Cała historia z żydowską babką nie ma żadnego wpływu, na jego dalszy los. Benji, zakłopotany wizytą, przeżywa skurcze w sercu i boi się powrotu do rzeczywistości, bo wie, że jako jedyny z dwójki - nie ma do czego wracać, a jego życie przypomina depresyjny Holokaust. 

USA, Polska, 2024, 90'

Reż. Jesse Eisenberg, Sce. Jesse Eisenberg, Zdj. Michał Dymek, Casting. Jessica Kelly, prod. Fruit Tree, Extreme Emotions, Topic Studios, wyst.: Kieran Culkin, Jesse Eisenberg, Olha Bosova, Jakub Pruski



0 Komentarz(e):

Prześlij komentarz