czwartek, 7 stycznia 2021

Znów zostałem menadżerem - Prowadzę cztery kariery jednocześnie (sezon trzeci)

 

Marc Cucurella, czyli transfer sezonu?

Po nieudanym sezonie w Hiszpanii byłem na celowniku kibiców, którzy stali się coraz mniej wyrozumiali, choć utrzymałem posadę - nie mogłem ponownie zawieść klubu z Barcelony. Zapominamy, co wydarzyło się w finale pucharu króla, o nieporozumieniach w mediach komunikacyjnych, należało coś zmienić. Kadra wymagała poprawek, taktyka przestała funkcjonować, a graczy musiałem zmotywować, gdyż stać ich na więcej. I nie są nieudacznikami, jakby chciała część marudnych ekip na trybunach. Na konferencji prasowej, na inauguracji, byłem lekko zestresowany, bo obawiałem się nieprzychylnych opinii. 

Cudowny stadion naszego klubu w Barcelonie.

,,Dzień dobry państwu. Jesteśmy świeżo po pierwszych treningach, po transferach. Wymazujemy poprzedni sezon i skupiamy się na nowym rozdaniu. Uprzedzę pytania o dymisję, nie zamierzam zrezygnować z pracy, która sprawia mi przyjemność. Nie będę uginał się pod naciskiem kibiców, którzy żądają zmiany trenera, zaczekajcie jeszcze trochę. Jeśli zawiodę po raz trzeci - wówczas odejdę, bo wiem, że nie wolno mi pogrążać ukochanego klubu kibiców, którzy płacą za bilety i martwić się o utrzymanie. Jeśli nie utrzymamy emocji na wodzy - będzie gorzej. Dlatego nie pytajcie o zwolnienia, panuje lekka panika, zwińcie transparenty z negatywnymi komunikatami i wspierajcie nas w naszej niedoli. Dźwignę ten wózek albo rzeczywiście przyznam wam rację, że nie nadaję się do tej roboty. Nie prokuruję, nie zamierzam być kontrowersyjny na siłę, ale ostrzegam maruderów - nie wiecie, że nasz czas dopiero nadchodzi. Z każdym dniem rozumiemy się coraz lepiej, a dwa lata w Barcelonie nauczyły mię więcej niż możecie się spodziewać. Podkreślę to po raz trzeci - Espanyol będzie silniejszy. Będziemy bardziej konkretni i udowodnię to, bez względu na cenę.''

Oto plan na sezon. Oraz skład.

W bramce: Andres Prieto (strażnik)

W obronie po bokach: Adria Pedrosa (lewa część boiska, zabezpieczenie), Sebastien Corchia (prawa część boiska, atakujący)

W obronie na środku: Lluis Lopez (kapitan odpowiadający za linię obrony) oraz Fernando Calero (za Naldo, który potwornie zjechał z formy)

Na środku boiska: Sergi Darder (kapitan zespołu, pomocnik ofensywny), Marc Roca (defensor, wsparcie), Mylian Jimenez (nowa twarz zespołu, kreator)

Na skrzydle: Oscar Melendo, Paul-Jose Mpoku (prawa, lewa część boiska, zejścia do środka boiska, wsparcie jako ofensywny pomocnik)

Ofensywny pomocnik: Matias Vargas (atakujący, wspierający drugą linię)

Atak: Lei Wu (egzekutor, wsparcie dla pomocnika ofensywnego)


Okienko transferowe: Odchodzi Pipa (wychowanek bez przyszłości w klubie, sprzedany do Pachuca) 

         Marc Manchon (wolny transfer, kolejny wychowanek bez przebicia)

                  Przychodzi: Mylian Jimenez (ze szkółki juniorów PSV)

                                         Mateusz Legowski (z Pogoni Szczecin)


Przekonany o nowe zastosowania taktyczne i nowy sposób na drużynę - byłem gotowy spiąć pośladki i ruszać w tan. Debiut z nową myślą średnio udany. Remisujemy z Mallorcą 1:1 po strzale Legowskiego. Polskie wzmocnienie zaczyna entuzjastycznie. Pochwaliłem chłopaka, bo wszedł z impetem w ligę. Zganiłem Vargasa za kiepski występ, i oczekuję większego zaangażowania. Pol Lozano otrzymał ostrzeżenie, jeśli myśli o przyszłości w klubie - niech wkomponuje się w zespół. Nie mogę czekać w nieskończoność za jego szanownym potencjałem - wieczny talent, który nie potrafi utrzymać formy. I prezentować wysokich umiejętności. Pierwsze zwycięstwo odniesiemy z Valencią po strzale Lei Wu. Wraca król pola karnego. Cieszymy się z pierwszych punktów z wymagającym rywalem. Za to pierwszą porażkę odniesiemy z Sevillą, ale był to mecz, o ironio, najbardziej dojrzały, z wybitnymi występami Dardera, Mpoku czy Lei Wu, który dwukrotnie ukąsił gości. Zabrakło konsekwencji w obronie, ale chwaliłem zespół po meczu, bo piłkarze zaczęli ,,chwytać'' plan na mapie boiska. Byłem zadowolony z intensywności, za to, jak przechodzimy do ataków środkiem boiska. Brakuje tylko równowagi między linią defensywną, a porozumieniem w ataku. Zwycięstwo z Atletico Madryt przejdzie do historii - wykazaliśmy się niesamowitym dynamitem w nodze. Nie popełniliśmy błędów z przeszłości i graliśmy coraz lepiej w nowym ustawieniu. Drugie trafienie Mpoku na wagę trzech punktów. Na konferencji prasowej nie kryłem zdumienia.

,,W końcu mogę powiedzieć, z całym przekonaniem, że Espanyol gra na miarę swoich możliwości. Nie powiem, że gramy idealnie, ale jesteśmy blisko ideału. Nasz czas nadchodzi. Mam świadomość, że czasem się potkniemy, ale szeroka ławka, nowe twarze w zespole tylko umacniają wyjściowy garnitur, jestem zadowolony, że idziemy we właściwym kierunku. Kibice, patrzcie i podziwiajcie.''

Doskonale rozegraliśmy plan na Valladolid na wyjeździe. Padły cztery bramki z naszej strony. Pierwsze trafienie Moukoko ważne dla rozwoju piłkarza wyciągniętego ze szkółki Borussii z Dortmundu. Pol Lozano wciąż bez przekonania, ale otrzymuje szanse, żeby nie wypaść ze składu. Nie chciałem umieszczać go na liście transferowej. Chciałem, żeby był wychowankiem, który zapisze się w historii - w klubie, w mieście Barcelony. Roland Gerebenits niezadowolony z sytuacji - przestał udawać, iż nie ma dość, zamierza odejść, ale nikt nie zgłosił się po słowackiego piłkarza. Zmarnowany talent - wielka szkoda. Ubolewam. Uległ presji, której nie sprostał. Martwiły słabsze występy Pedrosy - kolejnego wychowanka, którego pokochałem i chciałem, żeby reprezentował ,,Papużki'' (przydomek Espanyolu). 

Drugą porażkę odnieśliśmy z Celtą. Wychowankowie ładnie weszli w mecz, ale obrona skapitulowała dwukrotnie. Na pocieszenie uderzenie z dystansu Oscara Melendo. Potem zwycięstwo z Huescą po dość nieoczekiwanym golu Gerebenitsa, na wylocie z klubu. Gorszy występ Legowskiego, który po debiucie miewał spadki płynności w grze - przejście z polskiej ligi do Hiszpanii wyraźnie uciążliwy. Ale to jeszcze młody zawodnik, ma czas na rozwój. Jestem spokojny. Dobre wejście Damia Sabater - wychowanka, którego chciałem wypromować i sprawdzić, czy nie okaże się drugim Pipą, który odszedł bez cienia żalu. Wejścia z ławki regularne. Potrzebuje minut na otrzaskanie. Skromne zwycięstwo z beniaminkiem Extremadurą na 0:1 po strzale genialnego Lei Wu. Jesteśmy wysoko w tabeli. Spadek nie grozi, ale moja niecierpliwość do Pola Lozano coraz głębsza. Potem kolejny beniaminek - Las Palmas, które musiało ulec po fantastycznym występie Vargasa. Z dwoma trafieniami na koncie. Wygrał cały mecz za zespół. Pol Lozano w dalszym ciągu denerwujący. Otrzymuje minuty i marnuje wielokrotnie szansę na promocję do lepszego klubu. Jestem zawiedziony - kolejni wychowankowie nie sprawdzają się w klubie. Co robić, żeby zaczęli funkcjonować w Espanyolu?

Remis z Villarreal do przyjęcia. Pierwsze trafienie Sabater, który zaczynał rozumieć taktyczną myśl trenera. Postanowiłem, że pożegnam się z Marc Rocą, gra coraz rzadziej, a jego występy budzą litość. Jestem niezadowolony z tego piłkarza i zamierzam się go pozbyć. Jeszcze nieoficjalnie, ale daje wyraźny sygnał - jesteś skreślony. W połowie sezonu zostanie sprzedany do River Plate - wyjedzie do Argentyny. Z rezerw wyciągam Romana Tugarinov. Zastępstwo dla Corchia, który czasem ma problemy na prawej stronie boiska. Ulubieniec z pierwszego sezonu coraz częściej stawiał pytania, czy to już czas, aby pożegnać się z francuskim obrońcą? Nadal solidna ostoja defensywy, ale wiek zaczął dokuczać, doskwierać. Starzeje się, jest wolniejszy, a w ataku bez błysku. Remisujemy z Betisem. Bez wielkiego udziału w środka boiska. Vargas po raz kolejny uznany MVP. 

Derby w Barcelonie nieudane. Porażka 0:1. Kiepskie występy Roca, Melendo czy Lei Wu wystarczyły, żeby ulec odwiecznym rywalom. Humor poprawiliśmy sobie na wyjeździe grając z Levante. Rywale bez szans - dodatkowo osłabieni od czterdziestej minuty spotkania, gdyż Radoja ujrzał drugi żółty kartonik, w konsekwencji czerwona barwa zmusiła go do zejścia z boiska. Melendo z Vargasem dyktują tempo gry. Remis z Realem szczęśliwy, ale liczą się punkty. Kibice bardziej usatysfakcjonowani. Gramy bez kompleksów, a wyniki poprawione. W końcu staliśmy się poważnym konkurentem w lidze i taki był plan, odkąd objąłem Espanyol. Lepiej późno, niż wcale.

Pierwsza runda w pucharze króla bezkonkurencyjna. Łamiemy rywali na pół. Pięć bramek Lei Wu - niewiarygodna nowina. Bije rekord w Pucharze Hiszpanii. Liczba absolutnie nie do pobicia przez kolejne pokolenia. Legenda. 


Powrót do ligi niemrawy. Na 1:1 z Gironą. Mało ekscytująco z Granadą. Skromna bramka ze strony Vargasa, który nie zniżał gardy oraz stał się postacią kluczową w tej układance taktycznej. Marc Roca irytował, Pol Lozano dalej pędzi w ślepy zaułek, a Sabater dobrze się rozwija. Legowski częściej na ławce, ale najwyraźniej miał blokadę mentalną. Nie mógł przestawić się ze słabej ligi. Czyżby Hiszpania miała go zweryfikować? Mecz z Alaves zakończony sukcesem, ale martwiły słabe pokazy ze strony Roca, który za chwilę opuści klub. Rozczarował trenera, kolegów z drużyny i kibiców. Kolejny piłkarz, który nie odnalazł się w myśli polskiego szkoleniowca? - Pytali długo dziennikarze po odejściu gracza do River (w rzeczywistości gracz Bayernu Monachium). 

W drugiej rundzie pucharu króla bez zaskoczeń. Gramy na zero z tyłu. Nie tracimy bramek, gramy bez obciążeń. Słabi rywale, to i wyniki dobre. Słabszy występ Jimeneza dotkliwy. W trzeciej rundzie zdecydowanie trudniej. Mecze z Valencią okrutnie przeciążające. Ostatecznie wygramy dzięki talentowi Moukoko i doskonałemu Lei Wu. Nareszcie Pol Lozano rozegrał mecz bez wstydu. W lidze zadyszka. Ledwie remis z Getafe. Rewanż z Sevillą ponownie elektryzujący. Wynik? 3:3, po wybitnych pokazach Vargasa, Juliana Alvareza czy Adria Pedrosy. Wygrana z Real Sociedad zaskakująca, ale ważna w kontekście kampanii. Remis z Mallorcą wstydliwy. Z kiepską dyspozycją Jimeneza czy Moukoko. Ćwierćfinał w pucharze króla przytłaczający. Bramka Legowskiego nie wystarczy, bo Celta jest konkretna, a my ospali, bez wiary w zwycięstwo. Czyżby zmęczenie sezonem? Czy aby nie za wcześnie? Moje obawy były przedwczesne.

Z Valencią w lidze pokażemy klasę. Oprócz marnego występu Pola Lozano wszyscy wykazali się determinacją i skupieniem. Ale jest jedna rzecz, która niepokoi. Po fajnych meczach dostajemy zadyszki. Co pokaże rewanż z Atletico. Dostaniemy 4:0 od Cholo Simeone. Najgorszy mecz sezonu? Prawdopodobnie tak. Po meczu nie zostawiłem suchej nitki na zespole. 

,,Nie wiem, co się wydarzyło. Zagraliśmy bez zębów, bez pomysłu i chęci. Okropne. Nie jestem zadowolony z naszej postawy. Oczy krwawiły, a chłopacy usłyszeli kilka cierpkich słów. Nie będę tolerował mimozy czy apatii. Niebezpiecznie to wyglądało, jakby wróciły dawne demony z zeszłego sezonu. Obym nie musiał interweniować częściej, bo nie zamierzam wracać do słów o dymisji i krytyki dla piłkarzy od kibiców.'' Wracamy z nerwem na starcie z Celtą, ale z podziałem punktów. Remisujemy. Bez przekonania. Słabszy występ Lei Wu nieco niesmaczny, ale ma prawo do zmęczenia. Gra od deski do deski. Jest wyeksploatowany. Superpuchar z Barceloną przegrany, ale to nie ma znaczenia. Kolejno remis z Villarreal. Rewanż z Valladolid na przełamanie. Lei Wu z dubletem, na dobitkę Sergi Darder.

W marcu 2022 roku przerżniemy z Huesca. Co jest niegodne ,,Papużek''. Zaczęliśmy się męczyć. Co z tego, że skład szeroki, skoro zmiennicy nie mają jakości, a podstawowy garnitur zaczął słabnąć. Lei Wu wypalony, strzeli mniej goli niż w zeszłym sezonie (nie liczę pucharów, bo tam zaliczył niezłe liczby). Remis z Extremadurą wkurzający. Dopiero mecz z Las Palmas przełamie naszą niemoc. Plus cztery bramki Lei Wu, który potrzebował odświeżenia. Remis z Betisem szokujący dla obu ekip. Nikt nie przejmował się linią defensywy. Wszyscy atakowali, a bramki padały częściej niż zazwyczaj. Lei Wu zyskał drugie życie, a Corchia nareszcie dał dynamit z przodu. Z Barceloną ulegniemy, nie wiem po raz który (przestałem liczyć), ale dobre wejście Moukoko wspaniałą prognozą na przyszłość. Szykuje się napastnik na lata. Zastępca Lei Wu. 

Sezon chyli się ku końcowi. Wyczerpani, ale zadowoleni z miejsca w tabeli. Unikniemy kompromitacji. Zwycięstwo z Levante przekonujące. Sergi Darder MVP. A Legowski łapie rytm w lidze hiszpańskiej. W przeciwieństwie do Lozano. Porażka z Real Madryt do zrozumienia. Legowski z trafieniem - rozwija się, o to chodzi. Roland Gerebenits oficjalnie opuści Barcelonę i wróci do byłego klubu - do Żyliny. Porażka z Gironą nieuzasadniona. Potem szło zdecydowanie powyżej oczekiwań. Polegnie Granada, polegnie Alaves. Rozbroimy Real Sociedad, by finalnie przegrać z Getafe 1:3. Bramka Lei Wu, to za mało na waleczny zespół z południowych przedmieść Madrytu z wybitnym Krzysztofem Olejniczakiem w ataku. Ostatecznie utrzymamy się na siódmym miejscu. Robimy postęp jako zespół. Zostaję w klubie, by dalej rozwijać się jako trener. Patrzymy na świat w ciepłych barwach. Wyrwaliśmy się z renomy przeciętniaka. Lei Wu po raz trzeci wybrany ulubionym piłkarzem przez kibiców z Espanyolu. Stał się legendą. Zasłużenie. 

Awans do ligi otrzymują: Cadiz, Lugo, Athletic Bilbao 

Spadek z ligi zalicza: Huesca, Las Palmas, Valladolid 

----------------------------------------------------------------------



Powrót do Szwecji. IFK Goteborg mistrzem. Będziemy bronić korony. 

Skład? Bez zmian? Niekoniecznie, drobna kosmetyka, bez wymiany kręgosłupa (szczególnie w obronie).

W bramce: Giannis Anestis 

Na bokach obrony: Emil Holm (prawa część murawy), Victor Wernersson (lewa część boiska)

Obrońcy w środku koła: Andre Calisir, Kristopher Da Graca 

Pomocnicy: Alhassan Yusuf, August Erlingmark 

W ofensywie: Tobias Sana, Noah Alexandersson, Giorgi Kharaishvili

W ataku: Robin Soder (kapitan)


W okienku transferowym: Sprzedaż Giorgi Chanturia (Kairat)

                                      Kupno Viktor Wallden (wychowanek Gute)

                                           Kupno Tomas Hermansson (Aspudden)

Na konferencji prasowej byłem sceptycznie nastawiony do rywalizacji. Nie chciałem naciskać, że będziemy faworytami. Ostrzegałem, że nowy sezon zamazuje przeszłość i nic dwa razy się nie zdarza. Musimy zapracować sobie na powtórzenie historii. Nie zmieniam zwycięskiego składu. Jedynie Sebastian Eriksson zaczął grać mniejszą rolę. Chciałem promować Nzuzi Toko, dokupiłem dwóch piłkarzy, żeby wzmocnić drugą linię. Zaczynamy sezon od gry w pucharach, gdzie demolujemy przeciwników 5:0. Debiutuje Viktor Wallden, Kharaishvili z dubletem. Mocny start. W lidze również szokujący pogrom. Jonkoping nie potrafi zatrzymać ,,Aniołów'' (przydomek IFK). Yusuf i rezerwowy Lasse Vibe z dubletem! Szalejemy i dajemy do zrozumienia, że bronimy tytułu od zatrzęsienia w lidze.

Przerwa na puchary i rutyna w pracy. W lidze lekko niepokojąco, ale wchodzący z ławki Lasse Vibe kasuje trzy punkty na konto naszego klubu. Mistrzowie w formie. Helsingborg ulegnie po indywidualnych akcjach Kharaishvili czy Yusufa. Media pytają, dlaczego Robin Soder nie strzela. Na co odpowiedziałem ,,Jak to nie strzela? W pucharach dwukrotnie umieścił piłkę w siatce, a że w lidze nie ma udziału, nie oznacza, że stracił formę. Dajcie temu człowiekowi spokój, ciężko pracuje dla zespołu''. ,,Proponuję dziennikarzom zająć się innymi tematami''. W lidze ważne spotkanie z Djurgarden (które rok w rok stoi na podium). Zwycięstwo przypieczętuje Sebastian Eriksson (wiekowy, ale lojalny wobec szkoleniowca). Dobra zmiana. Na wyjeździe ,,likwidujemy'' Orebro - dublet młodego talentu z Nigerii. Wychowanek jak marzenie. ,,Yusuf staje się ważną częścią układanki w systemie meczowym. W dużej mierze, to od niego wybieram skład i dokładam personalia. Robin Soder jest liderem zespołu, ale Yusuf ma tę drażliwą pozycję na murawie, która czyni go podatnym na krytykę, w razie wpadki będę pierwszym, który będzie bronił zawodnika. Ponieważ jestem odpowiedzialny za jego newralgiczną rolę. Wspólnie z zawodnikiem dyskutujemy, jak ma się poruszać, gdzie szukać wolnych przestrzeni, kiedy zwalniać, a kiedy oddać przywództwo starszym kolegom. Więcej nie zdradzę, bo to prywatne zaopatrzenie w taktykę.'' ,,Chcecie więcej ciekawostek?, proponuję zgłosić się do piłkarzy''.

W ćwierćfinale pucharu szwedzkiego bezlitośnie tłuczemy zespół z drugiej ligi. Następnie skromnie ogrywamy Kalmar - liczą się punkty. Po cichutku marzę o 21 trofeum dla Goteborg. W półfinale pozbawiam marzeń wielkie Malmo - Erlingmark z Yusuf wybijają odwiecznemu rywalowi puchary z głowy. Krótki postój na ligę i pierwsza porażka - bez obaw. Niczego nie przegapimy. Porażka smakuje lepiej, kiedy non stop jesteś w ruchu i zdobywasz laury za pracę. W finale znikają złudzenia. Pokonujemy Hammarby, my zaś cieszymy się triumfem. Drugi puchar do kolekcji. 

Puchar Szwecji należy do udanych - Mistrz jest jeden, IFK!


,,Pijani'' szczęściem wracamy na ziemię. W lidze poważne starcie z Norrkoping zakończone 4:3 - wybitnie szalony, ekstrawagancki spektakl na Gamla Ullevi. Robin Soder z pierwszym hat-trickiem w sezonie. Nie imponował liczbami w sezonie, ale udowodnił, że w trudnych chwilach jest najważniejszy dla naszej gry w ataku. Debiutuje wychowanek - piętnastoletni Kristoffer Jarl. Oficjalnie staje się najmłodszym piłkarzem w lidze - obok Alexandera Haglund z Ostersund (piętnaście lat, ale młodszy o miesiąc od kolegi z Goteborg). Chwilowy dołek. Bo remisujemy z Hacken i przegrywamy z AIK. Potem niepodważalne zwycięstwa z Ostersund i Hammarby (mistrzem Szwecji z 1983 r.). Czas na polski przerywnik. Gdyż z Legią Warszawa toczymy bój o eliminacje do Ligi Mistrzów. Upokorzymy polski klub na własnym stadionie. Polski szkoleniowiec uczy rodaków, jak prezentować futbol z wysokiej półki. To piękny okres dla Goteborg. Wygrywamy z wszystkimi w przedbiegach. Niestety moja chora ambicja ucierpi w starciu z Krasnodarem, który zakwalifikuje się do Ligi mistrzów kosztem szwedzkiej machiny bojowej, a my lądujemy pięterko niżej - w walce o puchar UEFA. Podrażniony lew odbije złość w lidze. Chociaż remis z Malmo biorę w ciemno - powtarzam na zgrupowaniu, że jesteśmy mistrzami i nie pozwalam na odpoczynek. Wymagam coraz więcej, a piłkarze próbują nadążyć za poleceniami z linii boiska.

W pucharze UEFA remisujemy z Dynamo Brest - rzucam notatkami o ścianę w przerwie i próbuję zrozumieć, że zatrzymał nas bramkarz rywali. Krótki postój na powrót do pucharu w Szwecji - bronimy tytułu. Pierwszy mecz bez zarzutu. Nie rozwodzę się nad spotkaniem. Daję piłkarzom wolne. W lidze zwycięstwo z Hacken. I nieszczęsny remis z Ludogorets w grupie UEFA. Znowu gramy poniżej stawianych wymagań. Poprawiam ustawienie, motywuję do działania i wygrywamy kolejno z Schalke 2:1, z AIK 3:1. Powtarzamy sukces z poprzedniego sezonu. Zostajemy liderami w Szwecji drugi raz z rzędu (w historii, po raz dwudziesty pierwszy). Nareszcie poskramiamy Dynamo Brest na 3:2 - jest szansa na puchary (na wiosnę). W lidze porażka z Hammarby do wybaczenia - skupiamy się na europejskich trofeach. Wygrywamy z Ludogorets - jest lepiej niż sądziłem. Aiesh z podwójnym trafieniem piłkarzem spotkania. Rewanż z Schalke nieudany. Polegniemy 3:0, w konsekwencji czego będę niezadowolony, bo bilans bramkowy zadecyduje, że nie zakwalifikujemy się na fazę pucharową. Jestem niepocieszony - okazaliśmy się frajerami w UEFA. Zamiast piąć się po szczeblach - odpadamy z powodu liczby straconych szans. Straciliśmy za wiele bramek. Co za niefart! Podsumowując - nie zasłużyliśmy na brak awansu, ale zabrakło dyscypliny w obronie - straciliśmy łącznie dziesięć bramek w sześciu meczach: statystyka do poprawki. Rozgoryczony nie miałem wyjścia: zastanawiałem się nad odejściem z klubu. Tym bardziej, że napływały oferty, a angielski dziennikarz poprosił o wywiad.

- Ponoć pańskimi usługami są zainteresowani działacze z Premier League? Może pan to udokumentować, czy potwierdzić?

- Oczywiście. Otrzymałem propozycję z kilku klubów. Między innymi od Manchesteru United. Nie chciałbym zabrzmieć obcesowo, ale na dzisiaj, jak tutaj z panem siedzę, nie widzę siebie w roli dużych klubów z tradycjami. Które będą wymagać wyników i konkretnych rezultatów. Moja praca z Goteborg dobiega końca, ale nie mam jeszcze pewności, że odejdę. Bądź co bądź buduję tę drużynę i ciężko odrzucić dalsze dokonania dla klubu bez namysłu. Co prawda wygrałem wszystko, co miałem do wygrania w Szwecji. Zdobyłem podwójną koronę, ale czy czuję się spełniony? Wręcz przeciwnie - mam przeczucie, że czegoś zabrakło. W dodatku rozsierdziła nie miła porażka w pucharach UEFA. To potwarz dla szwedzkiej piłki. Chciałem, żeby zaistniała w Europie, a pokazaliśmy, że jesteśmy tłem dla konkurencyjnych lig. 

- Media dosyć szybko pochwyciły temat i zauważyły, że krytykuje pan szwedzką ligę. Wielu trenerom ze Skandynawii nie podoba się pomysł, że obcy człowiek, spoza podwórka ma czelność obrażać ich poziom. 

- Ludzie nigdy się nie nauczą, że nie mówię tego dla kontrowersyjnej sławy, chciałem po prostu dać czytelny komunikat, że liga szwedzka jest za słaba, żeby liczyć się w prestiżowych rozgrywkach. Co z nas za mistrzowie, niech mi pan wyjaśni - co z tego, że jestem mistrzem w kraju, jak nie potrafimy rozbijać innych rywali spoza podwórka? Inni są zazdrośni, bo zdobyłem tytuł i puchar Szwecji bez dramatycznych okoliczności, bez szokujących wyników. Ale to nie zadowoli - wolałbym, żeby szwedzka piłka rosła w górę, zyskała tantiemy, tymczasem najwięksi gracze nie chcą grać w Skandynawii. Jesteśmy za biedni, nie ma silnej konkurencji, brakuje orzeźwienia. Boję się, że wpadnę w stagnację, kiedy zostanę, dlatego pogłoski o odejściu są prawdziwe, bo będę musiał odejść, jeśli nie chce stanąć w miejscu. Pytanie tylko - teraz czy za rok, kiedy skończy się kontrakt? Ludzie mogą mnie krytykować za ostre słowa, nie mam z tym problemu, ale wolałbym poruszyć dyskusję, dlaczego stoimy nisko w hierarchii. Puchar UEFA boleśnie nas zweryfikował. Liga angielska ma bogatszy kapitał, znaczące drużyny, a w Szwecji o to trudno. Rozumiem, że bywam niezrozumiany, mam trudny charakter - piłkarze o tym wiedzą. Sporo wymagam i sporo się uczę, że czasem lepiej powiedzieć więcej niż żałować, że czegoś się nie poruszyło w strefach medialnych. Ale szwedzka telewizja rozumie moje położenie, lecz próbują negatywnie naświetlić moją osobę i dać powód, że zagraniczni trenerzy, to buce z przerostem ambicji, o przerośniętym ego. 

Pamiętne zwycięstwo z Schalke.


Po wywiadach zaczęła się dyskusja o przyszłość polskiego szkoleniowca. Postanowiłem zostać w Goteborg - pomimo krytyki i gorzkich słów zostanę jeszcze na rok, a potem odejdę bez zastanowienia. Czułem się obcy w narodzie, w którym zostałem wybrany menedżerem roku po raz drugi. 


Awans otrzymują: GIF Sundsvall, Mjallby
Spadek z ligi zalicza: Falkenberg, Ostersund

==================================================



Po zakończeniu kariery w Norwegii wyjechałem do Anglii. Nie przepadam za Premier League, ale postanowiłem, że wyjadę na wyspy, żeby coś sobie udowodnić. Być może szukałem odmiany. Wahałem się, czy wybrać Arsenal, aby odbudować reputację kanonierów. Ale nie byłem zainteresowany klubami, które miały wewnętrzne problemy. Wolałem postawić na Everton - zdolny zespół z potencjałem, gdzie budżet transferowy miałem niezagrożony, bezpieczny. Zostałem przywitany z entuzjazmem. Z kwiatami i serdecznymi życzeniami, abym uczynił klub z dzielnicy Everton mocniejszym i ostrzejszym. Zadanie niełatwe, ale pierwszy sezon miałem spokojny - na prezentację umiejętności. Utrzymać się w połowie tabeli, prowadzić ofensywny styl futbolu, promować młodzież (młodych piłkarzy). Byłem na tak - coś dla szaleńców z podwórka. ,,Witam zgromadzonych, miło powitać reporterów, dumnych kibiców, działaczy i ligę, która wymaga od trenerów zdolności przywódczych. To świeże doświadczenie, ale nie martwię się o wyniki. Mamy zdolnych graczy, dopilnuję, aby nie odpłynęli z ambicjami. Chciałbym zagrać w przyszłym roku na jakiś zawodach - w pucharach europejskich, ale to zadanie będzie wymagać poświęcenia. Więc postaramy się coś uczynić w tym kierunku. Wielu rywali będzie naciskać, Everton nie jest faworytem do mistrzostwa, ale to nie znaczy, że będziemy dzieciakami z klapkami na oczach. Czy ruszymy po podbój Europy? Za wcześnie na wielkie słowa i jeszcze większe obietnice. Jestem ciekawy, dokąd przygoda poprowadzi. Jesteśmy po to, żeby nie zniknąć z mapy angielskiej piłki, lecz piłować silniejszych i bardziej zdeterminowanych zespołów.''

Mój skład na ligę:

W bramce: Jonas Lossl 

Na bokach obrony: Seamus Coleman (kapitan zespołu, prawa część boiska, jako wahadłowy), Lucas Digne (lewa część murawy, jako wahadłowy)

Na środku w obronie: Yerry Mina, Michael Keane

Defensywny pomocnik: Lucas Tousart (nowa twarz zespołu) 

W środku pola króluje: Tom Davies, Andre Gomes 

Na skrzydłach hulają: Bernard (lewe skrzydło), Alex Iwobi (prawe skrzydło)

Atakujący: Richarlison 

Okienko transferowe: Sprzedaż Shani Tarashaj (Lugano)

                                 Sprzedaż Dominic Calvert-Lewin (Tottenham) 

                                    Kupno Lucas Tousart (Olympique Lyon) 

                                    Kupno Yassine Meriah (Olympiacos) 

Nie ukrywam, że od początku chciałem zakupić Jamesa Rodrigueza (jak w prawdziwym życiu - reprezentuje Everton), ale przejdzie do Porto. Żałuję, że nie zgodził się przejść do Anglii. Dosyć szokująco sprzedałem konkurencji Calverta-Lewin (który wykręca niezłe liczby w prawdziwym Evertonie). Sprzedałem go z małym bólem serca, ale postąpiłem nieostrożnie, bo mógł budować markę w Liverpoolu. Za to kibice byli uradowani, kiedy ściągnąłem Lucasa Tousart z Lyonu. Wybuchła wrzawa, że robię transfery z wysokiej półki. Zarząd naciskał, abym pozbył się Sigurdssona, którego ostatecznie umieszczę na liście transferowej - przejdzie do Włoch, do Lazio (12 października). Wszyscy oczekiwali udanego debiutu. Czy polski szkoleniowiec podoła? Przekonajmy się.

Pierwszy mecz z Tottenham, gdzie ustawiłem dwóch napastników (Richarlisona oraz Moise Keana). Zremisowaliśmy 1:1 po strzale Digne oraz Heung-Min. Pierwsza kontuzja w zespole i sprawdzian, który zdałem. Media pozytywnie oceniły występ zespołu. Wyjeżdżam na Old Trafford i doznaję pierwszej porażki. Bernard ładuje bramkę, ale to nie wystarczy. Gospodarze wygrają to spotkanie 2:1. Z rezerw wyciągam Oumara Niasse. Trzeci mecz z kompletem punktów. Punktujemy Crystal Palace po bramce Keana. Skromnie, ale znowu kontuzja w zespole - ucierpiał rezerwowy: Fabian Delph. Zdrowie niedomaga, a konkurencja mocna. Potem druga porażka w lidze i jest nieco dezorientująco. Przegrywamy na własne życzenie, a moje eksperymenty w składzie nie pomagają utrzymać balansu w drużynie. Na konferencji prasowej wyglądam na obolałego ,,Wychodzi niedoświadczenie w lidze. Gra dwójką napastników nieco zawęża środek pola, będę potrzebował zmian, a panowie rozumieją, że szukam wariantów, które pomogłyby usprawnić kolejkę do zadawania ciosów. Uczę się futbolu w nowym otoczeniu - bez paniki. Dopiero się rozgrzewamy - poczekajcie aż spalimy mosty, podkręcimy tempo i zyskamy pewność siebie''. Po wpadce ogrywamy w pięknym stylu Wolves - zaczynam grać z jednym napastnikiem i defensywnym pomocnikiem. Pierwsze bramki dla zespołu zdobyli: Andre Gomes oraz Alex Iwobi. 

Z West Hamem nieco przyśniemy. Zremisujemy po szalonych eskapadach w polu karnym. Wynik 3:3 oddziałuje na kibiców. Koncert w ataku, padaka w obronie. Richarlison z pierwszym dubletem. W mediach chwalą szkoleniowca za płynność taktyczną. Od taktyki 2-5-3 (gra skrzydłami, ze wsparciem), do 2-4-4 (gra dwójką w ataku, skupienie uwagi w środku boiska). W lidze prowadzi Tottenham, a Arsenal wpada w kłopoty. Trener kanonierów zostanie zwolniony niebawem. 

Pierwsze starcie w pucharach: rozjeżdżamy Bristol City bez podjazdu. Alex Iwobi zawodnikiem meczu. Theo Walcott z dubletem. Spokojnie punktujemy Brighton 2:1 po strzałach Alexa, który na prawym skrzydle wyczynia cuda. Łapiemy rytm, a Everton gra coraz lepiej pod wodzą Krawczyka. Kibice z wiarą spoglądają z trybun. Ale mecz z Chelsea do chwalebnych nie należy. Frank Lampard skasuje Everton bez mrugnięcia okiem. Mecz do zapomnienia. Bez pochwał i ambicji. Otrzeźwienie z Norwich na Goodison Park. Cztery bramki z naszej strony - ofensywny futbol na całego. Z pięknymi trafieniami Tousarta, Digne czy Iwobi. Nadchodzą derby. Mecz z Liverpoolem. Polegniemy, ale na tarczy. Zawiodła obrona, w ataku byliśmy skuteczni, lecz napór rywala nie do zatrzymania. Trudno, ale kibice nie żegnają piłkarzy z niezadowoleniem. Fajny mecz, kiedy obie drużyny traktują się z wyraźnym nastawieniem - wygrać za wszelką cenę. Liverpool groźniejszy (ukarani kartkami), być może zabrakło z naszej strony agresywności? No nic. Wyniku nie zmienię. Gramy dalej.

Pamiętamy - zwycięstwo z Manchesterem City!


Potem starcie z Manchesterem City, które przejdzie do historii - jako debiutant w lidze pokonam zespół Pepa Guardioli. Andre Gomes zalicza epickie wejście zostając bohaterem ekipy z Liverpoolu - zaliczając cztery kluczowe podania. Pozamiatał. Wracamy do pucharów, gdzie nauczkę otrzymuje Sunderland. Przechodzimy do czwartej rundy w League Cup. Wyjazd na Emirates Stadium - remisujemy z Arsenalem, który słabo radzi sobie w lidze (zakończą rozgrywki na dziesiątym miejscu w tabeli!). Później karcimy Aston Villę za niefrasobliwość oraz osłabienie w zespole (kończą mecz w dziesiątkę). Piękna bramka Richarlisona z dystansu, cudowne wykorzystanie stałego fragmentu gry przed Daviesa. Iwobi nieoceniony - majster na skrzydle. Książe w ataku - z dwoma asystami. Skromne zwycięstwo z Sheff Utd udekoruje dobre wejście w ligę. Sięgam do kieszonki i kupuję Stevena Zuber z Hoffenheim. Po Josha Bowlera (na wypożyczeniu) zgłasza się Tranmere - sprzedaję piłkarza bez zastanowienia. 

W czwartej rundzie w League Cup ogrywamy Newcastle 2:0 po strzałach rozwijającego się Toma Daviesa oraz niezawodnego Alexa Iwobi - Nigeryjczyk nie ma sobie równych. Debiutuje Steven Zuber. Zgarniamy punkty z Bournemouth. Remisujemy z Watfordem. Gubimy punkty na wyjeździe. Czerwona kartka dla Michaela Keane. Tragedia. Doświadczony obrońca wylatuje z boiska i rozpaczliwie pilnujemy wyniku. W ćwierćfinale pucharowym pokonujemy Brighton. Alex Iwobi nie zawodzi i zostaje zawodnikiem meczu. Kibice świętują i jesteśmy w półfinale - ogromny sukces zespołu. 

Doskonałe spotkanie w wykonaniu Everton - czerwona kartka dla rywali.


Powrót do ligi wspaniały - punktujemy Leicester bez mrugnięcia palcem. Doskonałe występy Richarlisona, Bernarda czy Gomesa skutecznie wystarczą na team z drugiego podwórka. Podobne porażki odniosą Burnley czy ,,Święci''. Richarlison z hat-trickiem doskonały. Po serii zwycięstw - osłabienie. Remisujemy z Crystal Palace. Punkty tracimy z mocnym Manchesterem United. Brighton również zabierze dwa punkty i pytania od dziennikarzy. ,,Czy mamy zadyszkę? To za dużo powiedziane. Brakuje konsekwencji. Po fantastycznych udziałach trafił się miesiąc, gdzie wyhamowaliśmy. Natomiast nie wpadajmy w paranoję. To było do przewidzenia, że wszystko nie wygramy - stawka jest o koronę Premier League. Są mocniejsze zespoły, bardziej skrupulatne, mamy dobre serduszka i oddajemy punkty za darmo (śmiech widowni).'' 

Na otwarciu nowego roku stykamy się z Newcastle, gdzie gramy o puchar Anglii. Pierwsze starcie zakończone sukcesem. Przybijamy piątki i jedziemy dalej. Potem zwyczajowa zadyszka. Sromotna porażka z Tottenham. Porażka z Liverpoolem w półfinale. Zwycięstwo z West Hamem ulgą dla zespołu. Bernard bohaterem widowiska. Potem fantastyczne uczucie, bo pokonujemy Chelsea 1:0 po strzale Toma Daviesa. Tottenham, który liderował w tabeli coraz częściej oddaje punkty na własną zgubę - trwa potok nieprzewidywalnych wpadek. 

Transfery z pierwszego sezonu. Zakupy udane :)


W FA Cup polegniemy z Leicester. W lidze bywa różnie. Remis z wilkami. Remis z Liverpoolem. Po drodze sprzedaję Niasse do Dynama Kijów (zaliczył w Evertonie pięć spotkań - dwa razy w podstawowym składzie), a Cenka Tosun oddaję do Krasnodaru (zdążył wystąpić cztery razy w roli rezerwowego). Kolejno sromotna klęska z Manchesterem City. Przełamanie z Bournemouth. Niewiarygodna klęska z Arsenalem, który grał poniżej swoich możliwości. Graliśmy apatycznie w obronie, przez co wyniki zaczęły drastycznie opadać (spadać?). Notowaliśmy straty, a szansę na Ligę Mistrzów skutecznie pogrzebiemy. Celujemy w pierwszą szóstkę. Chciałem pucharów - byliśmy głodni gry. Pod koniec sezonu złapaliśmy konkretny dołek. Wyciągniemy remis z Aston Villą. Pokonamy świętych - z Bednarkiem w obronie. Pokonamy Burnley. Niestety porażka z Leicester w ostatniej kolejce sprawi, że spadniemy z szóstego miejsca na siódme. Puchary odjeżdżają. Mimo to w mediach jestem chwalony za strukturę biznesową, za liczne warianty taktyczne oraz ofensywne usposobienie. Mam poparcie od zarządu, a kibice czekali na nieszablonową postać w roli trenera. Mistrzem Anglii zostaje Manchester City. Największy zawód - Arsenal na miejscu dziesiątym! Manchester City zdobywa Ligę Mistrzów! Wariaci!

Awans otrzymują: Fulham, Leeds United, Swansea

Spadek zalicza: Brighton, Newcastle, Norwich

-----------------------------------------------------

lago Aspas po raz ostatni w szatach Celtów. Będę tęsknić :(


Powrót do Galicji. Celta czeka z utęsknieniem - aż piszczy w nagłówkach gazet. Mam coraz lepszą renomę w Hiszpanii. To będzie wyjątkowy sezon, ponieważ lago Aspas zakończy karierę wraz z ostatnim gwizdkiem. Widzimy się po raz ostatni z największą legendą w Galicji. Trzeba to uczcić. 

Skład raczej gotowy: kopiuj-wklej z poprzedniego sezonu. Z drobnymi detalami.

W bramce: Ruben Blanco - Ivan Villar (wychowanek, wejdzie do pierwszego składu w połowie sezonu, w wyniku sprzedaży podstawowego bramkarza)

W obronie (w obwodzie): Francisco Montero, Nestor Araujo

Na bokach: Hugo Mallo (prawa część murawy, kapitan), David Colina - Marc Cucurella (lewa część boiska, nowe twarze!)

Jako defensywny pomocnik: Okay Yokuslu (Stanislav Lobotka - w zależności od taktyki i roli na boisku)

W pomocy: Jozabed Sanchez, Fran Beltran, Stanislav Lobotka (w zależności od taktyki)

Ofensywny pomocnik (fałszywe skrzydło): Pione Sisto

W ataku: Fernando Ovelar

W okienku transferowym: Sprzedaż Santiago Mina (Real Madryt)

                                           Sprzedaż Robert Mazan (Fuenlabrada)

                                            Wolny transfer Claudio Beauvue (odchodzi bez kontraktu)

                                           Kupno David Colina (Hajduk)

W połowie sezonu: Sprzedaż Ruben Blanco (do Betisu)

                                 Kupno Marc Cucurella (z Barcelony)

Od razu powiem, to był huczny rok w pozyskiwaniu piłkarzy. Wzmocniłem lewą część boiska. Kupiłem Davida Colinę, dawnego znajomego (znamy się z klubu Hajduk, który prowadziłem jakiś czas temu). Chciałem kupić Diogo Jotę (ale kosztowałby za dużo pieniędzy), póki co lago Aspas musi wystarczyć jako zmiennik dla Ovelara. Coraz częściej powołuję wychowanków: poczynając od sprawdzonego Jacobo Gonzalesa, Dani Vegę czy Dani Molinę. Coraz więcej zastrzeżeń mam do Emre Mor, Mikel Balenziaga, który robił robotę w zeszłym sezonie - zostanie rezerwowym. Starzeje się, a potrzebuję młodzież w obwodzie, dlatego stawiam na Francisco Montero oraz młodziutkiego Davida Colinę (zaledwie dwadzieścia dwa lata - przyszłość narodu). Ruben Blanco w połowie sezonu będzie chciał odejść, ponieważ szuka nowego wyzwania. Ale nie mam powodów do niepokoju - Ivan Villar doskonale sprawdzi się jako nowy strażnik w roli golkipera. Zastąpi bez kompleksów swojego kolegę, rutynowo wykonując pracę na przedpolu. Tymczasem widzimy się na konferencji. ,,Cudownie powitać poranek w Galicji. Nowy sezon, proszę państwa. Nie mogę się doczekać, z miłą chęcią siadam na fotel i czekam, co się wydarzy. Tryskamy optymizmem. Pożegnaliśmy Santiago Minę, dlatego wierzę, że Fernando Ovelar godnie zastąpi naszego golleadora. Jest młody, lekko nieotrzaskany, ale gwarantuję, że zaskoczy publikę. Żałuję, że nie udało się sprowadzić jeszcze jednego napastnika, ale młodzież z rezerw jest gotowa na nowy rozdział i wyzwania. Będziemy sprawdzać, będziemy testować, czy podołają. Wierzę w chłopaków. Są pieniążki w klubie - można inwestować. Zobaczymy co z tego wyniknie.''

Na otwarcie pojedynek z Alaves, które ulegnie 3:1 po seryjnych rajdach lago Aspasa, debiutuje David Colina (i to z gracją - powitany jako nowy bohater zespołu). Yokuslu wciąż zadziwia i sprawia, że jest pomocnikiem o klasie światowej. Nowy sezon to również powitanie europejskich boisk - w pucharze UEFA podejmujemy Apollon Limassol, Rijekę oraz Frankfurt - grupa do wyjścia. Apollon pobijemy 2:1 - pierwszy strzał Ovelara oraz Sancheza w pomocy. Valencia bezsilna - jesteśmy katem dla zespołu z Walencji. Fernando Ovelar z pierwszym trafieniem w sezonie, a Beltran zalicza trzy kluczowe podania. Kawał rozgrywającego. Zaliczył czterdzieści pięć podań! Przedwczesne obietnice lekko nadszarpnięte przez Mallorce. Mecz do zapomnienia, nie wyszliśmy z szatni - bez jajeczne Vigo bez sterownika i kapitana. Debiutuje Salomon Obama (wychowanek wyciągnięty z rezerw, jako dodatkowy napastnik). Podejmujemy Rijekę, z którą remisujemy na własnym terenie. Byliśmy lepsi, ale nieskuteczni (trzykrotnie częściej byliśmy pod bramką rywali!). Potem rutynowe wykończenie i starcie z Gijon, które nie miało nic do powiedzenia. Ovelar ponownie strzela i bukmacherzy obstawiają, czy zostanie królem strzelców. Moje obietnice o jego grze - spełniają się. Zyskał na wartości, a zakup piłkarza zwrócił się w ciągu miesięcy. David Colina zostanie powołany do reprezentacji - gra w lepszym zespole sprawia, że zostaje doceniony w Chorwacji. Remis z Granadą nie przewidziałem, kto obstawiał na zwycięstwo Vigo - musiał kasować kupon. Słabe występy Yokuslu czy Sancheza nie do pozazdroszczenia. Prasa ich zjadła w tej kolejce. O dziwo - spotkanie z Frankfurtem zakończone sukcesem. Zaciskam pięści w geście triumfu po gwizdku sędziego. Podbiegam do trybun i świętuje kolejne sukcesy na arenie europejskiej. Przypominam - Ovelar ponownie z bramką!

Nic tak nie cieszy, jak zwycięstwo z mistrzami Hiszpanii!


A w lidze starcie z potężną Barceloną, którą obalę na kolana! Beltran bohaterem spotkania, a w gazetach piszą, że z roku na rok jesteśmy coraz lepsi i nie widać słabszych notowań po odejściu Denisa Suareza czy Santiago Miny. ,,Jesteśmy wielcy''. ,,Rozkręcamy się'' - opowiadali w wywiadach podopieczni. Po pięknej przygodzie mała porażka z Sevillą. Na wyjeździe nie gramy najpiękniej, przeciętne występy linii defensywnej. Ovelar bez bramki nie ratuje spektaklu przyjezdnych. Remis z zawsze groźnym Real Sociedad biorę w ciemno (serio, to poważny kandydat na mistrza w Hiszpanii - nie wolno ich lekceważyć). Beltran i Lobotka z pięknymi trafieniami. Z super finiszem. W rewanżu obijamy Rivekę i jesteśmy coraz bliżej awansu. Ogrywamy Osasunę na wyjeździe, kasujemy Las Palmas (kopciuszka ligi), pokonujemy Apollon w UEFA i kwalifikujemy się na wiosnę w pucharach. Piękny sen trwa. Niech trwa jak najdłużej.

Popisowo ogrywamy Eibar - z wiecznie niezmordowanym Aspasem w ataku. Będzie nam go brakować, kiedy odejdzie na emeryturę. Cieszymy się jego pobytem, póki reprezentuje biało-niebieskie barwy. Porażka z Atletico Madryt wkalkulowana, ale nie po to gramy o najwyższą stawkę, żeby dać się upokorzyć i obnażyć niekompetentny zespół w ataku. Najsłabszy mecz w sezonie? Niekoniecznie, ale daleki od ideału. Nie ma co drążyć. Mocniejsza ekipa. Porażkę odbijemy na Rayo. Głupia czerwona kartka dla Aidoo - zbędna (konfuzja na trybunach). Dlatego nie gra w pierwszym składzie - musimy popracować nad działaniami w linii defensywnej. Rewanż z Frankfurtem uważam za smaczny. Z genialnym trafieniem Sancheza z dystansu. Gazety rozpisują się, na ile nas stać i jak daleko zabrniemy. Oczekiwania wysokie, ale nikt nie naciska. Wylosujemy Brugge - na wiosnę zagramy z belgijskim klubem. Jest szansa na ćwierćfinał. Kibice w to wierzą, my również. Szatnia wrze od pozytywnych emocji.

Wielki Real Madryt pokonany - Santi Mina z trafieniem:
strzelali tylko ,,nasi'' ;)


Tymczasem zbliża się puchar króla. Obyśmy nie zawiedli, jak rok temu. Trafiamy na Arandinę, którą, z małymi problemami, pokonujemy po wyrównującym meczu. Zwycięskiego gola zalicza Fernando Ovelar, który walczy o koronę króla strzelców w La Liga. Potem ładnie ogrywamy Getafe, niespodziewanie odniesiemy porażkę w starciu z żółtą łodzią, zaskakująco obalimy królewski Real. 2:1 dla Vigo - coś niebywałego. Ivan Villar oficjalnie podstawowym bramkarzem, bo Ruben Blanco potrzebuje zmiany otoczenia. Nie zatrzymuję piłkarzy, którzy chcą odejść. To moja złota zasada, której się trzymam. Kolejno upokarzamy Espanyol na wyjeździe i jesteśmy przekonani, że mamy szanse na Ligę Mistrzów w przyszłym sezonie! Debiutuje Souleymane Cisse (wychowanek) za kontuzjowanego Aidoo w obronie. Jesteśmy coraz mocniejsi, kibice płoną z wdzięczności, a działacze nie potrafią zrozumieć, o co chodzi, jak zbudowałem klub na piłkarzach za małe pieniądze! W pucharze króla idziemy po swoje. W trzeciej rundzie pokonamy Alaves i będziemy świętować doskonały czas w klubie. Każdy obawiał się nowego sezonu, ale niepotrzebnie. Jesteśmy wspaniali, jak nigdy przedtem. Zbieram pochwały od kolegów z branży i jestem szanowany w Europie. Galicja rośnie w siłę!

Upokarzamy Athletic na San Mames. Dublet Ovelara - idzie po króla! Debiutuje Manuel Farrando, kolejny wychowanek z szansą na pokazanie się w La Liga. Marc Cucurella zadebiutuje z Betisem, gdzie dzielimy się punktami. Rewanżujemy się Granadzie i zbliżamy na podium! Liczymy na Ligę Mistrzów w przyszłym sezonie. Bez dwóch zdań! W ćwierćfinale pucharu króla upokarzamy słabiutką Valencię, która nie ma dobrego sezonu w lidze. W lidze zaś, z nietoperzami zremisujemy. Nie ma wstydu. Zwycięstwo ze Sporting Gijon obowiązkowo, nieudany rewanż z Mallorcą zakończony podziałem punktów. Cucurella mvp spotkania. Rewanż z Atletico Madryt lepszy niż się spodziewałem, ale ponownie bez zwycięstwa. Zbieramy punkty opornie, ale trzymamy się planu, żeby zachować lokatę premiującą do Ligi Mistrzów. Niestety, ale rewanż z Barceloną na Camp Nou nie do pochwalenia. Byliśmy słabsi, mamy pecha w starciu z mocniejszymi ekipami.

Zbliża się upragniony powrót na salony. Club Brugge podejmie rękawice, ale zostanie pokonany na Balaidos. Wynik: 2:1. Trafienia Lobotki i Ovelara z rzutu karnego. Kolejno pokonujemy Sevillę i przypieczętowujemy dobrą dyspozycję w marcu 2022 roku. Rewanż z Brugge zakończony remisem, ale bilans bramkowy na naszą korzyść. Jesteśmy w ćwierćfinale! W lidze groźny Real Sociedad - zakończony poniżającym wynikiem dla zespołu z Galicji. Wierzyłem, że w pucharze UEFA będzie lepiej, ale trafiamy na Romę, z którą przegrywamy w Rzymie 2:0. Oj, będzie ciężko odrobić straty. Przerwa na ligę, gdzie podejmujemy Osasunę na Balaidos. Zwycięstwo 2:1, ale to sukces ze zmartwieniami. Kontuzję odnosi Yokuslu - czyli jedna z najważniejszych postaci w zespole. W rewanżu próbujemy ukąsić Romę, ale nic nie wychodziło. Tylko remis i rozczarowanie, bo to koniec marzeń o podboju Europy. W gazetach piszą, że to smutny koniec ,,Wielkiego Vigo''. Kibice pocieszają, w szatni deklaruję, że jestem zachwycony zespołem, że grali do końca. Porażka boli, ale wracamy na hiszpańskie boiska.

Ponownie ogrywamy Eibar, gdzie nieoczekiwanie wystawiłem dwóch atakujących: lago Aspasa i Fernando Ovelara. Z Rayo bez zmian: demolujemy rywali, a Emre Mor zyskuje pewność siebie. Piękny dublet w wykonaniu tureckiego talentu, choć wiadomym było, że opuści klub w najbliższej przyszłości. Wracamy do pucharu króla. W półfinale gramy z Athletic Bilbao, które bijemy na 3:1 - z klasycznym hat-trickiem Ovelara! W lidze szokująco dajemy wygrać Getafe - druga linia bezzębna, a lago Aspas z trafieniem nie wystarczy. Znów problemy z punktowaniem rywali, ponieważ remisujemy z Villarrealem, który grał w dziesiątkę od 75' minuty spotkania. Dodatkowo, żeby uprzykrzyć życie - kontuzję odnoszą: Francisco Montero i Jozabed Sanchez. Katastrofa! Sezon zbliżał się rychło ku końcowi. Dodatkowe minuty w pucharach zaczynają odbijać się czkawką dla Vigo.

Porażka z Realem do pominięcia - zaczynamy człapać. Zwycięstwo z Espanyolem ważne, ale bez blasku. Nestor Araujo z szóstym trafieniem w sezonie (niezły wynik, jak na obrońcę). Rewanż z Betisem do bani. Kompletne fiasko. Nie spadamy w tabeli, ale drżę o finał w pucharze króla. Jesteśmy przemęczeni sezonem. Wszyscy to widzą. Budzimy się na Balaidos. Własny stadion krzepi oraz zachęca do walki. Pokonujemy Athletic Bilbao 3:1 z dubletem Ovelara, który zostaje wiceliderem w klasyfikacji króla strzelców (nagrodę sprzed nosa zabierze Enes Unal z Villlarreal - 26 uderzeń nabitych w bramkę rywali, to nawet mniej niż Santiago Mina w swoim najlepszym momencie).

Modlimy się, żeby finał z Atletico Madryt przebiegł, jak z nut. Cały sezon czekaliśmy na doniosłe wydarzenie. Chcieliśmy coś zyskać, coś udowodnić. Zadowolić kibiców. ,,Panowie - plan jest prosty. Dyktujemy warunki. Beltran - złoty chłopcze, pamiętaj, że regulujesz tempo gry, przyspieszaj, kiedy zauważysz, że rywal doskakuje do zawodników. Fernando - masz ważne polecenia, masz wracać do obrony, kiedy potrzebne będzie wsparcie, ale oszczędzaj siły i szukaj wolnych dróg. Jacobo, ty masz specjalne zajęcie, masz asekurować i wspomagać drugą linię, ubezpieczaj Beltrana, jeśli zauważysz, że nie panuje nad sytuacją, poproś o piłkę i rozgrywaj. Marc nie wybiegaj za linię na środek boiska, dzisiaj trzymasz się z tyłu - bez manewrów ofensywnych. Wszyscy wiedzą, co robić? No to do roboty!'' Wychodzimy na boisko i gramy koncert. Opaskę kapitańską zakłada Stanislav Lobotka, ponieważ Hugo Mallo nie zagra z powodu urazu. Finał odbywa się na stadionie w Madrycie, na Bernabeu. Dajemy pokaz, który będzie opisywany przez dziennikarzy sportowych na długie tygodnie wprzód, a media społecznościowe będą gratulować Galicji chóralnie po końcowym gwizdku. Oficjalnie jestem pierwszym menedżerem w historii, który wygrał z Celtami puchar króla. Jestem legendą klubu! 

Historyczny sukces Celty - jako pierwszy w historii zdobywam puchar króla!


Ostatecznie zajmujemy czwarte miejsce w tabeli. Barcelona znów mistrzem w Hiszpanii. Co za potwory! Łzy wzruszenia opadły po finale, ale wypadało podsumować sezon. ,,Dokonaliśmy rzeczy niemożliwych. Nie spodziewaliśmy się sukcesu w pucharach. A jednak. Uczyniliśmy to. Dzielnie walczyliśmy na europejskiej arenie. Polegliśmy. Bolało, boli do dziś. Ale przejdzie. W lidze poprawiamy statystyki. Jesteśmy coraz mocniejsi. Chciałbym podziękować Aspasowi - prawdziwej legendzie, która odchodzi na emeryturę. Nie masz pojęcia lago, jak będziemy tęsknić, wspominać twoje czyny, jesteś największym bohaterem tego pokolenia. Pokazałeś, że liczy się dobro klubowe, praca dla zespołu i wiara w menedżera. Odchodzisz w blasku - wraz z tytułem, którego nikt ci nie odbierze. Będziesz zawsze mile widziany w naszym towarzystwie. Żegnamy cię jako piłkarza, ale nie żegnamy jako przyjaciela i jako ducha zespołu. To prawdziwy zaszczyt, że mogłem z tobą pracować. Chciałbym podziękować tym chłopakom, że razem spełniamy marzenia kibiców. Wiwatują na naszą część. Piękny widok, raduje się, że jestem z wami. Nie odchodzę z klubu. Zostaję. Nie wiem, na jak długo. Prawdopodobnie czeka nowy kontrakt na stole. Nowe cele i ambicje zespołu z Galicji. Jednakże, proszę was, nie oczekujcie za wiele. Nadal będziemy grać ofensywnie i z sercem. Ale nie rozpowiadajcie plotek o mistrzostwie w Hiszpanii. Do tego brakuje wiele. Najważniejsze, że znamy swoje mankamenty. Cechuje nas pewność siebie, ale zwycięstwo w La Liga nie może być naszym priorytetem. Konsekwentnie buduję ten zespół, po to, żeby nie tułać się u dołu tabeli. Żeby było stabilnie i bez strachu o jutro. Jestem trzeci rok w Vigo i wiele się zmieniło. Sporo piłkarzy odeszło, jeszcze wielu odejdzie. Czeka nas jeszcze trudniejsze wyzwanie - Liga Mistrzów oraz powód do radości, bo jesteśmy jednością. Chciałbym zakończyć tę przemowę cudowną nowiną, że idziemy w dobrym kierunku, i Vigo nie jest klubem przestraszonym czy słabym. Będziemy rywalizować z największymi, a to wystarczający argument, żeby być dobrej myśli. Do widzenia państwu. Nowy sezon niebawem, ale teraz cieszmy się z sukcesów.''

Awans otrzymuje: Almeria, Elche, Leganes

Spadek zalicza: Athletic Bilbao (historycznie!), Rayo, Sporting Gijon

Mistrzem w Lidze Mistrzów zostaje: Barcelona

Mistrzem w Lidze Europy zostaje: Milan


Małe podsumowanie:


Ulubiony piłkarz: Lei Wu (Espanyol)

Ulubiony bramkarz: Ivan Villar (Celta Vigo)

Ulubiony obrońca: Lucas Digne (Everton)

Ulubiony pomocnik: Alhassan Yusuf (IFK Goteborg)

Ulubiony skrzydłowy: Alex Iwobi (Everton)

Ulubiony atakujący: Fernando Ovelar (Celta Vigo)

Ulubiony zmiennik: lago Aspas (żegnaj legendo)

Król asyst: Bernard (13 - liga + puchary)

Król pola karnego: Fernando Ovelar (34, liga + puchary)


Pozycja w lidze (od najmniejszej do największej):

Miejsce 7 - Everton (debiut)

Miejsce 7 - Espanyol (awans o siedem pozycji)

Miejsce 4 - Celta Vigo (awans o dwie pozycje, + puchar króla - historyczny)

Miejsce 1 - IFK Goteborg (bez zmian, dwukrotny mistrz Szwecji)






1 Komentarz(e):

igor pisze...

Bardzo dokładnie przeczytałem ten artykuł i bardzo dużo się dowiedziałem.

Prześlij komentarz