niedziela, 3 listopada 2013

Tale of Exile Act I - Bez pełnoprawnej kontynuacji


RPG Maker, to program do tworzenia komputerowych gier fabularnych bez znajomości programowania. Dlatego też nic dziwnego, że powstają na nim gry od fanów dla fanów. Zapaleńców nie brakuje, aczkolwiek na naszej polskiej scenie jest ostatnio posucha i dobrych, tych naprawdę genialnych produktów jest jak na lekarstwo. Gry tworzone na RPG Maker wielokrotnie udowodniły, że jest w nich nie mały potencjał. Mam za sobą wiele tytułów. Z polskich chociażby mój ulubiony ,,Parallel Words'', czy ,,Gromada'' lub ,,Komnata''. Z zagranicznych stron ,,Desert Nightmare'', ,,A Blurred Line'', ,,The Frozen World''.


Tale of Exile to gra na długie godziny, jeśli pozwolimy sobie na swobodę działań. Program nas dopuszcza, abyśmy mogli spokojnie eksplorować tereny zaprojektowane przez twórcę. Na RPG Maker nie ma wysokobudżetowych produkcji, dlatego swoboda twórcza jest na porządku dziennym. Mamy tu połączenie swojskiego życia z burżuazją, no ale po mieszkańcach można wysunąć wniosek, że do najmądrzejszych nie należą. Ma to jednak swoje zalety. Jest zabawnie, każda napotkana osoba ma coś do powiedzenia, nawet jeśli jest to jedno zdanie. Widać też, że polskość wyziera się z ekranu. Spotkamy biedaka z psem, w porcie szczury szukają pożywienia i lokal, który otwierany jest późną godziną. Nie brakuje słów, które przyjęły się tylko w naszym kraju. Może odwołań jako takich nie ma, ale skoro nasz bohater to Adam, a dla burmistrza najważniejsze jest uratowanie córki, wiadomo, że będzie wesoło i poważnie na przemian.

Zadania są bardzo zróżnicowane. Choć dwukrotnie poszukiwałem białego kota. Jeśli zamierzamy dorobić sobie na boku (czasem będzie to konieczne), wybieramy się do biura ogłoszeń, tam pewna panna, podaje nam zlecenia i po wykonaniu ich otrzymujemy pieniążki. Ponadto sami możemy założyć ogłoszenie. Czasem zadania poboczne wynikają z rozmów z przypadkowymi osobami, co zresztą jest racjonalne, to unikatowy znak tego gatunku. Główne zadania nie należą może do przełomowych, ale fabuła jest na tyle ciekawa i mamy chęć się w nią zagłębić, że śmiało przemy po nowe fakty i wydarzenia. Miasto jest niewielkie, dlatego w trakcie misji już na pamięć powinniście znać lokacje i przebywać w tym środowisku, jak we własnym domu. Orientacja w terenie nie powinna sprawiać większych problemów. 



Walki, wbrew pozorom, nie należą do najczęstszych. W sumie to też zależy od tego, jakim rodzajem gracza jesteś. Jeśli lubisz ubijać potwory, maksymalizować statystyki i umiejętności, korzystać z czarów i stawać się coraz potężniejszy, nie ma problemu. Wychodzisz poza teren Estalii (z małym doświadczeniem nie polecam, zginiecie przy pierwszej lepszej okazji). Likwidować możesz dowolną ilość osób i potworów, ponieważ wciąż się odradzają. Ci, którzy nie zamierzają skupiać się na walce, czeka drugie rozwiązanie. Unikasz przeciwników, dążysz sobie spokojnie ścieżką zgodnie z zaleceniami, jakimi prowadzą cię postacie. Nie ma problemu byś musiał wyżalać swoje frustracje na przeciwników, gdyż nie jest to konieczność. A nawet jeśli ,,wpadniesz'' na zły cel, zawsze możesz się ratować ucieczką. Skuteczne, sam testowałem. Widać, jak bardzo autor starannie podszedł do tego zagadnienia.

Co do samych walk. Odbywają się turowo. Są nastawione na stosowanie taktyki. Gra nalicza nam ruchy, które przekreślają większą możliwość ilości wywołania ataku. Są jednak na tyle krótkie odcinki, by podejść do przeciwnika, że w ciągu jednej tury możemy ubić wroga bez problemu, zakładając, że trafimy wystarczającą tyle razy, by został pocięty. Pomagają też kontry, z których korzystają też nasi przeciwnicy. Mój bohater zdobywał doświadczenie za każdym razem, gdy unikał ciosu. Jednak walki są na tyle powolne, że można poczuć się obruszonym. Czasem brakowało mi szybkiej, automatycznej walki. Trochę denerwowało mnie sterowanie, ponieważ, gdy zechcemy zaatakować obiekt, musimy nałożyć go strzałką poprzez żółte oznaczenie. Inaczej nikogo nie zaatakujemy. 

Dla wszystkich tych, którzy nie potrafią działać bez mapy, można ją spokojnie zakupić i w ekwipunku będziecie mogli z niej korzystać ile dusza zapragnie. Ogólnie, jak zauważyłem, jest kilka map, trochę mikstur (każdego dnia jest nowa dostawa) i tajemnicze kule za horrendalnie wysokie ceny. Macie możliwość zakupienia domu, podzielenia się pieniędzmi z żebrakiem, uciekanie się do kłamstwa. Niejednokrotnie staniemy przed wyborem i jest to kluczowy element, dlaczego tak bardzo nie mogłem odejść od komputera. Zwiedziłem bibliotekę, wioskę drwali, kanały. Z korzystałem usług noclegu. Byłem tam i tu, na ile gra mi pozwoliła. Robiłem wszystko, by moja popularność urosła wśród mieszkańców. Segment w sądzie zdecydowanie jeden z trudniejszych fragmentów!



Co do poziomu trudności. Gra potrafi przynieść sromotne klęski, całe szczęście zapis możecie stosować w dowolnej chwili. Toteż zdziwiłem się, że twórca zamieścił zapis w formie kuli w jednej lokacji, po co? Tego nie wiem. Walki są wymagające, ale jak tylko się spostrzeżecie, z czasem będzie Wam łatwiej i przyjemniej. Miałem kilka wariantów, które zawsze powodowały zwycięstwo. Unikałem spółek, gdzie przeciwników było czworo. 

Osobny akapit chciałbym poświęcić naszemu protagoniście. Jest prawdziwym najemnikiem. Pewnym siebie, potrafi komuś przemówić do rozsądku, jest szlachetny i o dobrym sercu, mimo że bardzo chętnie za zlecenia zabiera nie małe kosztowności. Zgryźliwy, z niemałym poczuciem humoru i odważny. Cieszył mnie fakt, że miałem sposobność uczestniczyć z nim w tej intrygującej przygodzie z wątkiem kryminalnym. Lubię takich twardych, ambitnych i niewzruszonych herosów. Prawdziwa przyjemność dla gracza. 

Gra posiada jeszcze szereg innych zalet. Dbałość o szczegóły lokacji, nie brakuje konkretnej, rzetelnej pracy nad dekoracjami. Muzyka, która totalnie mnie zaskoczyła w głównym punkcie ekranu. Menu, które zapamiętam właśnie z powodu ścieżki dźwiękowej. Podczas grania też nie przeszkadza, nie jest wybitna, ale nie psuje klimatu. Co mi przeszkadzało, to migawki po przejściu z jednej lokacji do drugiej. No i pewny rodzaj liniowości, który powoduje, że czasem nie załączają się skrypty. Są to jednak drobnostki, na które w szerszym rozumieniu nie mają wielkiego wpływu na całość produktu. Jednakże...



Co do zastrzeżeń. Drugi epizod jest nadmiernie stonowany, nieco wytrąca z gameplay'u, ale z pewnością ma niemałą wagę w stosunku do fabuły, którą powoli i z pasją odkrywamy. Wcielamy się w księcia i przez większość część czasu uczestniczymy w rozmowach. Choć bardzo podobał mi się motyw z minkami, dzięki którym wiemy, kogo zadowalamy, kogo zezłościliśmy lub kogo zirytowaliśmy. Minki występują tylko wtedy, gdy uczestniczymy w obradach. Jako księciunio, będziemy mieli wpływ na to co poszerzać i propagować, w co inwestować (w wiedzę i kulturę, a może w armię?). Głos ludu będzie nas informował, czy im się to podoba czy nie bardzo.

Niestety zabawa kiedyś dobiegnie końca, jeśli ukończymy główny wątek. Niczego nie zdradzając, mamy trzy epizody, a jego epilog w sumie nie wiele wyjaśnia i pozostawia nas z ogromną ochotą na więcej. A ja chciałem wyruszyć i wykonać kolejne zadania, podążyć za linią fabularną. I co? Wróciłem do menu. Niestety akt II pojawił się wyłącznie w formie dema. Według twórcy miały powstać cztery części, ale coś mi się zdaje, że już nigdy nie zdołamy się przekonać, jak ta historia się potoczy aż do finału. Tak czy inaczej, projekt godny polecenia. Nie spieszcie się z głównymi zadaniami, ponieważ w ten sposób utracicie połowę magii zaznajamiając się z Tale of Exile.

Pobierz i zagraj!

0 Komentarz(e):

Prześlij komentarz