niedziela, 24 marca 2019

Championship Manager 01/02 - Czyli historia małego klubu o wielkim sercu



Nie wiele jest gier piłkarskich, do których bym zaglądał. Uwielbiam Pro Evolution Soccer 5 za klimat, za to, że zachęcił do ustawień taktycznych, a nie do bezmyślnego, bezproduktywnego biegania po boisku. Ostatnią Fifę, jaką odpaliłem, była z cyferką numer siedem - nigdy później nie wróciłem do serii i pozostałem przy Pro Evo. Gdy zmęczyły osiągnięcia piłkarskie (złote piłki czy trofea dla Krzyśka stały się niewystarczająco motywujące) - poszedłem o krok dalej i zostałem menedżerem klubu. Wybrałem Aj Auxerre - nie dlatego, że chciałem zamieszkać we Francji, ale ze względu na tradycje. Klub położony w małym miasteczku założony przez księdza, by okoliczne dzieciaki miały jakieś zajęcia - pozbawiony sztucznego marketingu i nastawienia na sukcesy, był to krok w dobrą stronę. Na pytania dziennikarzy, dlaczego wybrałem ów klub, a nie PSV Eindhoven czy FC Barcelonę, rzekłem ,,Polacy cieszą się estymą w tym zakątku ziemi, grał tu Andrzej Szarmach - człowiek, który na trzech mundialach posyłał bramki takim reprezentantom, jak Włochy, Argentyna czy Peru. Uwielbiacie Matysiaka czy Pawła Janasa, dlatego jako obcokrajowiec, który zna losy tego zespołu nad rzeką Yonne postanowiłem go przejąć. Nie obiecuję wielkich rzeczy, daleki jestem od deklaracji, że zgarnę tytuł w lidze mistrzów, nie po to tu jestem, chcę zbudować klub, który będzie bazować na młodzieży, jak nakazuje tradycja''. Jak powiedziałem, tak zrobiłem.

Pierwsze, co zrobiłem - sięgnąłem po Philippe'a Mexes z rezerw, aby grał w pierwszym składzie - rokujący środkowy obrońca miał być przyszłością zespołu. Kapitanem Aja ogłosiłem Fabiena Cool - zasłużonego weterana, z największą ilością występów w klubie - wyprzedzę fakty, że stał się bramkarzem numer jeden, i gdy wielokrotnie lądował na listach bramkarza roku w Ligue 1 (najwyższa liga na francuskich stadionach) - wiedziałem, że nigdy nie zostanie sprzedany do większych klubów, a chciały go zgarnąć takie tuzy, jak Arsenal czy Liverpool. Nigdy go nie sprzedałem, nie dlatego, że był wybornym ,,łapaczem'', stwierdziłem, że zostaje, bo jest wierny klubowi i kocha barwy, które nosi, gdy wychodzi na murawę. Nie miałem prawa się go pozbyć - był ostoją kadry aż do ogłoszenia emerytury. Kolejny krok był niespodziewany dla kibiców - oferowałem pomoc dzieciakowi z Portugalii - biedak został bez klubu i szukał miejsca, w którym byłby mile widziany. Zaoferowałem okres próbny na miesiąc, jeśli się sprawdzi - dostanie kontrakt. Joao Paiva - niechciany młodzieniec jeszcze nie wie, że zostanie ,,twarzą klubu''. Pamiętajmy, że jest rok 2001. Aj Auxerre na chwilę obecną (2019 r.) nie gra w pierwszej lidze - tuła się w drugiej połowie tabeli w Ligue 2.

Na jednym z treningów skaut podszedł i powiedział ,,Skoro jesteś zafascynowany portugalskimi piłkarzami młodej daty - mam dla ciebie świetną wiadomość. Znalazłem brylant, który warto ściągnąć''. Pojechałem do Portugalii. Cristiano Ronaldo ogrywał się w Sportingu - w kuźni mistrzów (zgarnęli mistrzostwo kraju w 2000 r., w 2002 uczynią to ponownie). Wówczas szesnastoletni szczeniak, którego nie chciałem w klubie, gdyż za bardzo się popisywał, grał na pokaz. Nie potrzebowałem nowego skrzydłowego, choć w jego wieku przekładanie nóg przewyższało jakiekolwiek oczekiwania. Był nieopierzony - dlatego zrezygnowałem z propozycji, aby zapytać o wypożyczenie w przyszłości. Obserwowaliśmy go, ale nie chciałem go w składzie - na razie. Zapytałem fanów Sportingu, co myślą o jego grze - ,,To najlepszy drybler na wyspach. Zrobi różnicę w każdym zespole''. Prorocze słowa, gdy Ronaldo przejdzie do Manchesteru United i będzie ważnym składnikiem triumfu w angielskiej ekstraklasie. Zanim zacząłem się skupiać na taktyce i o tym, jak ustawić zespół - pojechałem na stare śmieci, do Argentyny, gdzie zaczynałem karierę jako piłkarz.


Cristiano Ronaldo w koszulce Sportingu. 

Trenowałem w Boca Juniors, występowałem i reprezentowałem klub z wielkimi tradycjami jako środkowy pomocnik. Zdobyłem mistrzostwo kraju czy Supercopa Sudamericana - nasycony pierwszymi sukcesami w wieku 18-22 lat szukałem nowych wyzwań na starym kontynencie. Co ciekawe Los Bosteros (przydomek) jako klub sportowy został założony w 1905 r., podobnie jak Auxerre, przypadek? Odwiedziłem starych znajomych - w Boca imponował Juan Roman Riquelme. Wychowanek Argentinos Juniors. Mało kto, by się spodziewał, że wyleci z Argentyny - marzyłem, żeby umieścić go w wyjściowej jedenastce. Było jedno ale - charakter. Trudny człowiek, którego nie potrzebowała Europa. Łudziłem się, że może do mnie dołączy - wybierze jednak Katalonię, a kolejno żółtą łódź podwodną. Odwiedziłem stadion sportowy w Buenos Aires, wpadłem do szatni River Plate - do miejsca, gdzie rodzą się legendy piłki nożnej. Imponował Franco Costanzo - miał zostać rezerwowym bramkarzem, ale zarząd nie zgodził się na wykładanie dużych pieniędzy na graczy, których spotkasz po drugiej stronie oceanu. Szkoda, bo talent na miarę Olivera Kahna. W Sao Paulo spotkałem Kakę i przekonująco odrzekłem, że będzie wielkim piłkarzem, który podbije Europę - kto wie, może go zmotywowałem i zainspirowałem? Czasem dzwonił, by dopytać się, dlaczego nie nalegam, gdyż pragnął wskoczyć do zespołu z Francji. Stwierdziłem - zasługujesz na więcej. Prawda była taka, że Sao Paulo nie zgodzi się, by jakiś klub bez sukcesów zabiegał o przyszłą ikonę futbolu. Taka prawda. Skłamałem, ale nie miał do mnie żalu. Ciężko trenował - wyrósł na mistrza.

AJ Auxerre - Friday 20th July 2001
************************************************************************************************


================================================================================================
 Squad
================================================================================================

No  Name                       Position(s)  Nat  Born      Age  Caps Gls  Wages     Expires   Value
-----------------------------------------------------------------------------------------------------
6   Agboh, Kwami               DM RC        FRA  28.12.77  23   -    -    Ł1.5K     23.6.02   Ł2.1M   
36  Anianka, Philip            D C          NGA  17.5.82   19   -    -    Ł1K       7.6.06    Ł925K   
29  Assati, Eric               D L          FRA  29.9.74   26   -    -    Ł5.75K    8.6.04    Ł1.3M   
4   Boumsong, Jean-Alain       D/DM RC      FRA  14.12.79  21   -    -    Ł4K       1.6.07    Ł1.4M   
39  Chabert, Baptiste          GK           FRA  5.8.84    16   -    -    Ł1.4K     11.6.05   Ł500K   
9   Cissé, Djibril             S C          FRA  12.8.81   19   -    -    Ł1.2K     3.6.04    Ł2.5M   
22  Comisetti, Alexandre       M L          SUI  21.7.73   27   14   -    Ł11.75K   2.6.07    Ł1.5M   
1   Cool, Fabien               GK           FRA  28.9.74   26   -    -    Ł3K       28.6.03   Ł1.3M   
21  Deblock, Pierre            M RC         FRA  1.5.73    28   -    -    Ł9.5K     24.6.07   Ł1.4M   
3   Diabaté, Lassina           D/DM LC      CIV  16.9.74   26   13   -    Ł12K      5.6.03    Ł1.6M   
17  Esteves, Helder            S C          POR  1.7.77    24   -    -    Ł10.5K    27.6.07   Ł2.8M   
11  Fadiga, Khalilou           F LC         SEN  30.12.74  26   10   1    Ł10.75K   31.5.04   Ł2.3M   
-   Farnerud, Alexander        AM/F RLC     SWE  1.5.84    17   -    -    Ł4K       17.6.06   Ł160K   
7   Faye, Amdy                 M C          FRA  12.3.77   24   -    -    Ł1.5K     3.6.07    Ł2.1M   
18  Ferro, Bertrand            M C          FRA  19.3.78   23   -    -    Ł130      14.6.03   Ł30K   
31  Gay, Alexandre             D C          FRA  13.10.78  22   -    -    Ł1.1K     9.6.02    Ł160K   
14  Gonzales, Arnaud           F RC         FRA  24.8.77   23   -    -    Ł1K       1.6.02    Ł750K   
30  Gordien, Yannick           GK           FRA  14.9.80   20   -    -    Ł110      20.6.05   Ł45K   
33  Issah, Abdul Rahman        D R          GHA  19.11.80  20   -    -    Ł150      22.6.05   Ł55K   
13  Jaurčs, Jean-Sébastien     D LC         FRA  30.9.77   23   -    -    Ł1.2K     14.6.02   Ł875K   
15  Jay, Frédéric              D RL         FRA  20.9.76   24   -    -    Ł6K       9.6.06    Ł1.5M   
-   Joăo Paiva                 S C          POR  8.2.83    18   -    -    Ł3.4K     14.6.06   Ł300K   
37  Jozic, Nikola              D RC         YUG  29.9.82   18   -    -    Ł1.2K     27.6.02   Ł230K   
23  Kapo, Olivier              M/F RLC      FRA  27.9.80   20   -    -    Ł14K      21.6.02   Ł2.3M   
32  Karembe, Alfousseyni       AM/F RL      MLI  2.12.79   21   -    -    Ł110      21.6.04   Ł45K   
8   Lachuer, Yann              AM RC        FRA  5.8.72    28   -    -    Ł7.5K     30.6.04   Ł1.9M   
16  Le Crom, Ronan             GK           FRA  13.7.74   27   -    -    Ł1.5K     10.6.07   Ł1.2M   
38  Llop, Baptiste             AM/F R       FRA  24.3.84   17   -    -    Ł900      14.6.02   Ł450K   
24  Magnier, Cyrille           D C          FRA  24.8.69   31   -    -    Ł3K       3.6.04    Ł1.1M   
19  Marin, Nicolas             S C          FRA  29.8.80   20   -    -    Ł900      23.6.06   Ł1.7M   
12  Mathis, Lionel             M R          FRA  4.10.81   19   -    -    Ł800      28.6.06   Ł1.1M   
5   Mexčs, Philippe            SW C         FRA  30.3.82   19   -    -    Ł3.5K     3.6.06    Ł1.1M   
-   Milevskiy, Andrey          D/DM LC      BLR  27.1.77   24   5    -    Ł8.25K    17.6.06   Ł2.7M   
26  Perrier-Doumbé, Jean-Noël  D C          FRA  27.9.78   22   -    -    Ł1.4K     3.6.02    Ł525K   
2   Radet, Johan               D L          FRA  24.11.76  24   -    -    Ł1.1K     25.6.02   Ł1.2M   
28  Reyes, Pedro               SW/D RC      CHI  13.11.73  27   41   2    Ł4K       19.6.02   Ł1.5M   
27  Robin, Frédéric            M C          FRA  29.4.79   22   -    -    Ł1.5K     14.6.05   Ł400K   
34  Sirieix, François          M RLC        FRA  7.10.80   20   -    -    Ł3.7K     2.6.06    Ł675K   
35  Sopalski, Jérémy           GK           FRA  6.2.81    20   -    -    Ł600      22.6.05   Ł425K   
10  Tainio, Teemu              AM C         FIN  27.11.79  21   10   1    Ł3K       30.6.02   Ł3.1M   
25  Vandenbosche, David        AM/F RL      FRA  27.9.80   20   -    -    Ł800      12.6.04   Ł1.1M   
20  Wlodarczyk, Piotr          S C          POL  4.5.77    24   1    -    Ł10.5K    2.6.05    Ł2.2M   


Wracając do Francji pomyślałem, że czas na składy i analizy taktyczne. Tył kadry składał się z Pedro Reyesa czy Mexesa, którego wezwałem do pierwszego składu, kręgosłupem drużyny miał zostać m.in. Olivier Kapo czy Jean-Alain Boumsong, dla którego straciłem głowę. Pod jego charakter gry ustalałem wyjściowe jedenastki. Boumsong stanowił ważny punkt dla drużyny, choć nigdy nie został liderem, a co gorsza - rozczarowałem się, gdy wolał trafić do większego klubu. Byłem przeciwny, aby realizować taktykę z jednym napastnikiem, dlatego porzuciłem formację 4-3-2-1 czy 5-4-1. Szukałem stabilizacji i czegoś, co by sprawiło, że defensywny blok będzie wspierać przód drużyny. Boumsong był idealnym ,,narzędziem'', by scalić linie na boisku - jako defensywny pomocnik miał ,,łatać'' dziury i przekazywać piłkę wykwalifikowanemu rozgrywającemu. Amdy Faye, co prawda nie grzeszył boską techniką, ale jako jedyny miał prawo być środkowym scenarzystą gry. Szukałem zmiennika, który mógłby go zastąpić w razie kontuzji. Trwały poszukiwania. Ale problem stanowił ofensywny pomocnik, czyli ktoś, kto wspierałby linię środka, a jednocześnie był pomostem dla strzelców. Miałem kapryśnego, fińskiego zawodnika w składzie, któremu nie brakowało talentu, ale nie polubiliśmy się - nie rozumiał moich intencji, gdy siadał na ławkę. Kiedy ściągnąłem Alexandera Farnerud - siedemnastoletniego szweda z drugiej ligi szwedzkiej wiedział, że jego los w Aja stoi pod znakiem zapytania. Farnerud grał główną rolę, nie dlatego, że był zdolniejszy, lecz dlatego, że stosował się do zaleceń trenera.

O problemach wychowawczych jeszcze sobie porozmawiamy, ale później. Zbliżał się debiut z PSG, z faworytem Ligue 1. FC Nantes broniło tytułu mistrza kraju, choć nikt nie stawiał, że poradzą sobie powtarzając sezon z 2000/2001 r. Zanim rozegrałem pierwsze spotkanie zrobiłem kolejny transfer - trafiło na Andreya Milevskiy'ego - agresywnego obrońcę, którego potrzebowałem, aby ,,taranował'' intruzów, bronił wstępu do bramki. Kontrowersyjny wybór dla części kibiców, gdyż nie raz ujrzy żółty kartonik. Po transferach i licznych dyskusjach o taktyce - trafiłem na konferencję prasową, gdzie orzekłem wprost ,,Liczymy na paryski wieczór, z godnym finałem dla Aja''. Po opuszczeniu sali czekałem na dzień, by rozegrać to spotkanie, którego nie mogłem wygrać. Spotkanie na wyjeździe przegraliśmy, z godnie oczekiwaniami bukmacherów, lecz po walce i z utratą jednej bramki za dużo (wynik 3:2) - strzelił m.in. Djibril Cisse - wielka nadzieja francuskiej piłki oraz Ronaldinho - przyszły zdobywca złotej piłki. Początki są trudne, bolesne, kiedy widzisz, że remisujesz raz za razem albo tracisz punkty w końcowych minutach. Taktyka działała, ale piłkarze tracili koncentrację w ważnych momentach, przez co walczyliśmy z wewnętrznymi słabościami, a nie rywalem.


Młodziutki Ronaldinho w PSG.


Zerkając na kontrakty - przedłużyłem umowę z Helder Esteves (rezerwowy napastnik), dostałem podpis, że Joao Paiva będzie reprezentować biało-niebieskie barwy. Za chwilę miałem przygotować oferty dla Perrier-Doumbé (francuskiego obrońcy) czy Comisetti (szwajcarskiego bocznego pomocnika, których miałem ubytek). Któregoś dnia podszedł do mnie Cyrille Magnier - najstarszy członek zespołu - i powiedział mi coś, co stanie się normą dla Auxerre. ,,Trenerze, nie wiem czy zdajesz sobie sprawę, ale są tacy, którzy traktują Auxerre jako przystanek do wielkiej kariery, zatrzymują się tu, a później zmykają.'' Zaskakujące, że Magnier jako pierwszy podjął tę dyskusję - wieloletni reprezentant Lens (zdobywcy Ligue 1 w sezonie 1997/1998). Szybko zainterweniowałem - chciałem wiedzieć, kto w szatni podchodzi poważnie do klubu, a kto zamierza prysnąć po sezonie lub dwóch. Zaskakująco szczerze odpowiedzieli: Khalilou Faliga oraz Kwami Agboh. Senegalczyk poprosił agenta, aby znalazł mu inny klub, gdzie mógłby występować regularnie (zrozumiałem aluzje), Agboh z kolei nie był zadowolony z kontraktu, więc postanowił poszukać innego pracodawcy (szczerze i na temat - za dwa miliony funtów przeszedł do St.-Etienne). Nim nastała wigilia Pedro Reyes ogłosił, że w styczniu odchodzi na emeryturę. Jednego piłkarza mniej, ale ludzi do pracy nie brakowało.

Rok 2001 ostatecznie okazał się łaskawy - Agboh odszedł do konkurencji, Auxerre zajął dziewiąte miejsce w tabeli, więc była szansa na puchary - o mistrzostwie mogliśmy pomarzyć, choć nikt z zarządu nie oczekiwał po debiutancie nagłych zmian. Rosło poparcie u kibiców, choć nadal nie rozumieli polityki transferowej, którą rozpowszechniałem w klubie. Ściągnąłem kolejnego szweda - niejakiego Kima Kallstrom. W gazetach pisali, że trener Auxerre jest zakochany w szwedzkiej drugiej lidze. Na pytania dziennikarzy, dlaczego ściągam graczy z niższych lig, odpowiedziałem: ,,Nie zwracacie uwagi na graczy, lecz na prestiż rozgrywek. Wielu utalentowanych chłopców gra w małych klubikach, gdzieś na peryferiach futbolu, nie ma w tym nic zdrożnego. Ściągam nieoszlifowane diamenty, nie wiem czy będą oni przyszłością narodu w swoich reprezentacjach, nie wiem, kim będzie Cisse za kilka lat - kibice Aja mocno w niego wierzą. Wiem natomiast jedno - pozwólcie im się rozwinąć. Są jeszcze młodzi, nieukształtowani, w ich wieku przeplatałem rewelacyjne występy z totalną degrengoladą piłkarską. Dajmy im czas. Nie wymagam od was, abyście zgadzali się z moimi wyborami, ale pozwólcie mi pracować na własnych zasadach. Tymczasem dziękuję za uwagę''.

Zdobyłem uszanowanie, nie pozwalałem krytykować piłkarzy za słabe występy, ponieważ moją rolą było ich motywowanie oraz nagabywanie, jeśli miałem jakiś problem z postępowaniem piłkarzy. Kilku wychowanków trafiło na listę sprzedaży - nie muszę mówić, że byli z tego powodu niezadowoleni? Arnaud Gonzales któregoś popołudnia trafił do mojego biura i powiedział, że nie odejdzie z klubu, nawet jeśli trafi na listę ,,niechcianych'' piłkarzy, wtedy do mnie dotarło, że prowadzenie klubu wymaga wyrzeczeń i trudnych decyzji. Decyzji, których czasem się żałuje. Pierwszy rok wymagał sporej determinacji i nauki pracy, zatrudnianie asystentów, przygotowywanie kontraktów, masa papierkowej roboty i problemów wychowawczych. Teemu Tainio - ten fiński młodzieniec, z którym nie mogłem się pogodzić - wziąłem na słówko, z dala od zespołu ,,Posłuchaj mnie, synu, masz niesamowity talent, ale sprawiasz mi ból, gdy rujnujesz szatnię, prawdopodobnie jesteś nieszczęśliwy, nie wiem, co się stało, czy mnie nie akceptujesz? Chciałbyś powrotu Guy'a Roux (poprzedniego trenera), czy tego chcesz? To niemożliwe. Nie wróci. To jak, pogodzimy się, czy nie? Będziemy grać razem czy osobno? Nie mogę patrzeć, jak niszczymy ten piękny klub, w imię czego? Pozycji na boisku? Jesteśmy zespołem. Zastanów się, przyjdź, kiedy masz jakiś problem. Coś poradzimy.'' Agboh zanim odszedł z klubu - był arogancki wobec kolegów, więc z perspektywy czasu nie miałem oporów, by go oddać zespołom z ligi. Piotr Włodarczyk - polak zagubiony we Francji. Nie odnalazł się w zagranicznym stylu życia. Nie on pierwszy, i nie ostatni - wielu grajków z Europy Wschodniej nie będzie kochało Francji - Adrian Mihalcea, w niedalekiej przyszłości będzie miał podobny problem. Musiałem przeprowadzić osobistą rozmowę, czy da rade, czy się zaaklimatyzuje, bo jeśli nie: poszukam dla niego inny klub, w innym regionie. Został - chciał grać dla Aja jako zmiennik.

Nowy rok - nowe wyzwania. Nastał czas pucharów. Niestety daliśmy ciała po całości. W pucharze ligi francuskiej polegliśmy z Grenoble (drużyną trzeciej klasy rozgrywek!). Falstart, dlatego szykowałem się na puchar Francji. Nie chciałem się skompromitować z drugoligowym Rennes, dlatego wystawiłem najsilniejszy skład i wygraliśmy. Drugiego marca, ponownie spotkaliśmy Grenoble - nie daliśmy się ograć. Mieliśmy rewanż, na jaki zasłużyliśmy. Po bramkach Kallstroma i Cisse dostąpiliśmy ćwierćfinału z Sochaux (zespół, który w 2001 roku awansował do Ligue 1 i wywalczył puchar kraju w second division - w drugiej klasie rozgrywkowej). Po fantastycznym zwycięstwie trafiliśmy na Lyon, których ograliśmy w szokujących relacjach, gdy Radosław Majdan otrzymał czerwoną kartkę za nieostrożne wejście w przeciwnika, przez co stracili bramkarza numer jeden w początkujących minutach spotkania, a co najlepsze - Helder Esteves (z naszej ekipy) przed gwizdkiem do szatni po pierwszej połowie spotkania również otrzymał czerwony kartonik. Finał miał z głowy. Tylko Marsylia stała na drodze do sukcesu. Ale na Stade de France nie daliśmy sobie wygarnąć pucharu z rąk - pokonaliśmy ich 2:1 (tu kolejny polski akcent - strzelił Piotr Włodarczyk). Tak się pisze historie w futbolu. Auxerre po raz trzeci w historii dostąpił zaszczytu, by wznosić i całować puchar Francji. Pierwsze trofeum w karierze menedżera. Świętowaliśmy. Po straconych szansach na pozostałe trofea - skupiliśmy się na tabeli, aby trafić do pierwszej szóstki, żeby wystąpić w pucharze UEFA. Na wiosnę forma skoczyła w górę, więc plan minimum osiągnęliśmy - niestety dwie kolejki przed końcem sezonu okazały się barierą nie do przejścia - polegliśmy z Paris-Saint Germain oraz Guingamp. Przez co trafiliśmy na siódme miejsce i mogliśmy rywalizować w pucharze Inter-Toto, by stamtąd trafić do pucharu UEFA na przyszły sezon.

Słodkie zwycięstwo z Grenoble w pucharze Francji. Zaskoczenie - Monaco odpada
przed ćwierćfinałami. Męki Lyona z drugoligowcem.

Zapomniałem jednak, że zwycięzcy rozgrywek w pucharze Francji dostają promocję do Ligi Europy - mieliśmy zapewniony udział w pucharach UEFA po zwycięstwie z Marsylią, dlatego ominęły nas eliminacje i ,,niepotrzebne'' mecze przed przygotowaniami do nowego sezonu. To nie było spokojne lato - Olivier Kapo oraz Boumsong za moją zgodą chcieli odejść z klubu - o ile Kapo nie grał czołowej roli w zespole, drugi z kolei nie zdawał sobie sprawy, że trzymał za ,,mordę'' balans drużyny. Nie chciałem wyjść na buca czy na mordercę marzeń - pozwoliłem im się ulotnić, ale to oznaczało, że musiałem przygotować nową taktykę oraz sięgnąć do kieszeni zarządu. Nieoczekiwanie nadeszła propozycja z Chelsea, aby Cisse (wybrany na zawodnika roku w Aja) robił dalszą karierę na wyspach. Byłem przerażony, bo wiedziałem, że go nie zatrzymam w klubie. Rodziły się obawy, co dalej. Po kryjomu cieszyłem się, że mistrzem kraju okazał się Lyon, a nie Paryż. Wtedy jeszcze nie wiedziałem, że rywalizacja z Lyonem będzie bardziej wymagająca, a cel, by osiągnąć pierwsze miejsce w lidze - stanie się przekleństwem.

Zgarnąłem rodowitego szweda z paszportem o nazwisku Stefan Ishizaki - z AIK (finalista w pucharze Szwecji). Zerknąłem na polskie podwórka i postanowiłem zatrudnić Dariusza Zawadzkiego (Wisła Kraków) - zgodził się przylecieć do Francji i omówić kontrakt oraz jego rolę na boisku. Ostatnim posunięciem był Richie Wellens - zapowiadany zmiennik dla Amdy Faye. Wzmacniałem drugą linię, ponieważ na niej opierałem nowy styl gry małego klubu. Zaryzykowałem i zaniechałem, aby na placu boju uczestniczył defensywny pomocnik - postanowiłem uruchomić boki obrony. Boczni obrońcy mieli za zadanie zgarniać piłki do środka boiska, aby tam konstruować akcje i uruchamiać ofensywnego pomocnika - pierwszym wyborem nadal Alexander Farnerud, ale Teemu pogodził się z kolegą i mu ustąpił - tak mi się wydawało, ponieważ bez ustanku stwarzał kłopoty. Kazałem bocznym obrońcom kryć indywidualnie - jako jedyni dostali zadanie pojedynków jeden na jednego. Przed startem do nowego sezonu uczestniczyliśmy w pucharze French Champions - stoczyliśmy walkę z mistrzem kraju. Wystawiłem mieszany skład - rezerwowych, jak Cyrille Magnier, David Vandenbosche czy punkt programu Djibril Cisse, który był najsłabszy na murawie. Wygraliśmy w konkursie rzutów karnych. Mało satysfakcjonujące zwycięstwo, ale puchar w gablotce dla przyszłych pokoleń. Na konferencji prasowej byłem daleki od zachwytów ,,Dobry sprawdzian na nowy sezon, ale musimy poprawić przód, bo grą na zero z przodu nic nie zyskamy. Uznanie dla chłopców, ale myślami jestem w lidze - co do pytań, jak traktuję puchar UEFA - nie ma on dla mnie znaczenia. Nie chcę, żeby zawodnicy skupiali się na kolekcjonowaniu błyskotek. Dla państwa brzmi jak prowokacja, ale na zgrupowaniu powtarzałem, że skupiamy się na Ligue 1. Cała reszta to dodatki.'' Wywołałem falę dyskusji - nie wiedzieli, że blefuje.

Początek w lidze mieliśmy chimeryczny. Zwycięstwo 3:1 z Lens (hat-trick Joao Paiva), nagły remis z Leval (debiut Zawadzkiego - strzelił bramkę), 2:1 z Marsylią, i kompromitująca porażka na wyjeździe z Lorient na 0:3. Pierwsze starcie w pucharze UEFA - trafiliśmy na węgierski team, który regularnie uczestniczył w kwalifikacjach. Pewne zwycięstwo w Auxerre na 2:0 przyćmił opanowanie. Przesadna pewność siebie będzie zgubą w rewanżu. Graczem meczu został Amdy Faye. Szybki powrót do ligi - zgarnięcie trzech punktów i nieszczęsny rewanż, który dał chłopakom do myślenia. Węgrzy odrobili straty. Dogrywka nie pomogła - rzuty karne pomyślne dla Kispest-Honwed. Fabien Cool przegrał jedenastki z Zoltanem Fulop (bramkarz został bohaterem meczu). W kolejnej kolejce ta drużyna odpadnie z Interem. Po meczu nie byłem zły. ,,Mamy problem z meczami na wyjazdach, w lidze nie wygraliśmy z gospodarzami, w pucharze także, to daje do myślenia. Musimy popracować nad regularnością czy stabilizacją formy, dopracować warianty i schematy taktyczne. Wciąż buduję ten zespół.'' Fani spodziewali się nieco więcej, ale emocje wywołaliśmy w lidze, gdy daliśmy pokaz fajerwerków na wyjeździe z Le Havre (promocja do pierwszej ligi odbije im się czkawką). Wynik 3:5, to totalne szaleństwo - dwie bramki Wellensa, oraz trzy gole wychowanków Auxerre (dwie Cisse i jedna Mexesa). Pierwsza runda w pucharze ligi francuskiej tuż za rogiem - nie mogliśmy powtórzyć błędu i odpaść z trzecioligowym zespołem. Ostatecznie rozbijamy Martigues 4:0 po bramkach Kallstroma, Faye czy Arnauda Gonzalesa, którego ściągnąłem z rezerw jakiś czas temu, choć nigdy nie byłem pewny, co do jego umiejętności - grał w kratkę, przebłyski mieszał z przeciętnymi występami. Odniosłem wrażenie, że był piłkarzem wymarzonym na słabszych rywali.

Zaglądając do szatni przyjemnie było obserwować, jak kiełkują przyjaźnie. Helder Esteves zaczął godzić się z odejściem Kapo - pocieszałem go. Fabien Cool jako kapitan miał poważanie - był doświadczony, więc dla młodzieży, którą prowadziłem potrzebny był ktoś, kto zapanuje nad emocjami. Tainio czy Paiva traktowałem jak synów, ale największe zaufanie dzieliłem z obrońcą - z panem Milevskiy. Jako trener zdecydowałem, że będzie wykonywał rzuty karne podczas ,,nieszczęśliwych'' wypadków, na niekorzyść rywala, ponieważ Andrey bezlitośnie ogrywał bramkarzy, z czasem Paiva będzie miał pierwszeństwo, ale to przyjdzie później, gdy udowodni swoją pozycję w kadrze. Wzór defensywy i osobisty przyjaciel, przywiązany do pracy ze mną i do klubu, który kiedyś opuści i powiem wam, w jakich okolicznościach. Richie Wellensa szkoliłem na rozgrywającego. Kallstrom wykonywał rzuty wolne - świetnie ułożona lewa noga sprawiła, że ustalałem lewą flankę jego nazwiskiem. Po prawej królował Lionel Mathis - ulubieniec zarządu. Zapomniałem o Boumsongu, bo miałem nową koncepcję na Aja. Byłem wściekły, gdy pod koniec 2002 roku dowiedziałem się, że Cisse został sprzedany do Valencii bez mojego pozwolenia. Podobno nie obowiązywała go klauzula, dlatego został kupiony bez ingerencji menedżera. Byłem wściekły, bo potrzebowałem zmiennika.

Cisse ostatni raz pojawił się szóstego grudnia na meczu z St. Etienne. Z racji braku kluczowego napastnika - Gonzales trafił do pierwszego składu i regularnie potwierdzał, że warto stawiać na młodzież. Czyżbym się pomylił, co do jego osoby? Z klubu odszedł Yann Lachuer do Troyes za dwa miliony funtów. Nie był potrzebny w składzie, a nie chciałem robić nadziei, że ma szanse na grę. Regularnie - bez Cisse - awansowaliśmy w pucharach. W pucharze ligi francuskiej odpadliśmy dopiero na etapie ćwierćfinałowym z Sedanem - wyjątkowo nieprzyjemną, twardą drużyną z Henri Camaro na czele, odkąd pamiętam męczyliśmy się z tą ekipą bez względu na to, gdzie uczestniczyliśmy. Z perspektywy czasu żałuję, że nie zabrałem na zgrupowanie Paiva i Gonzalesa (grał Esteves i Włodarczyk). Po spotkaniu porozmawiałem z Olivierem Kapo (tak, przeszedł do Sedanu) - był zadowolony z nowego klubu. Życzyłem im finału. Wywalczyli triumf z Bordeaux (wynik 3:1). Powrót do ligi i remis z Paryżem na wyjeździe. Znów puchary - runda z Montpellier i jesteśmy w ćwierćfinale pucharu Francji, a tam czekał Paryż - jesteśmy skazani na PSG. Dwa zwycięstwa w lidze i runda z Paryżem, to jedna z tych drużyn, do których miałem obiekcje - skoro nie potrafią wygrać ligi - sprawmy, że nie wygrają też pucharów. Tytaniczna praca się opłacała. Paryż uległ Aja 16 marca 2003 roku. Paiva i Gonzales z bramkami, ale to obiecujący środkowy pomocnik (Wellens) został piłkarzem meczu. Zapanował nad drugą linią - dziękuję, pozamiatane. Na konferencji nie kryłem lekkiego uśmiechu i drwiny z Paryża ,,Obiektywnie patrząc - Paryż miał mocniej wykwalifikowanych zawodników, ale znakomite zrozumienie panów ze środka pola z bezbłędną grą na linii obrony sprawiła, że nie daliśmy szans rywalowi. Pamiętajcie, że bronimy tytułu, dlatego nie pozwolę, żeby ktoś odebrał nam powód do dumy. Wiem, mawiałem, że nie obchodzą mnie puchary, ale chodzi o to, aby sprawiać radość kibicom. Dziękuję. Życzę dobrej nocy. Świętujcie''.

Pamiętna porażka z Sedanem. Lyon i Monaco za burtą.

Powrót na ziemię, bo w lidze ostra konkurencja. Porażka z Lyonem, wymęczone zwycięstwo z Sedanem, nieco lepsza gra z Marsylią i niepotrzebny nikomu remis z Rennes (Luis Fabiano śni się po nocach, gdy strzela do bramki Aja). Wyczekiwany 9 kwietnia 2003 roku - półfinał z Bastią (druga liga rządzi w pucharach). Przeciętny mecz, ale Dariusz Zawadzki sprawił, że Aja zagra w finale z Lyonem. Polacy w pucharach robią przewagę. Przerwa na remis z Paryżem, wysokie prowadzenie z Le Havre. Padło pięć bramek (Esteves i Paiva dwukrotnie sprowadzili rywala do parteru). Wygrana z St-Etienne i oczekiwanie na finał z lwami. Nie byliśmy faworytami. Zastanawiałem się, jak obronić tytuł? Raczej obroną niż walorami ofensywnymi. Pierwsza połowa bez bramek - w przerwie zasugerowałem, że boki muszą ciężej pracować, natomiast Lyon nie był skory do natarczywych ataków, dlatego postanowiłem skorzystać z okazji i wystawić świeżego Ishizakiego w 65 minucie, gdy wynik na tablicy wskazywał remis. Prawidłowa decyzja, ponieważ Lionel Mathis nie robił różnicy na boisku, a wymagałem, żeby skrzydła pracowały dwa razy więcej. Po bramce Paiva i Ishizaki zgarnęliśmy puchar Francji i mogliśmy być zadowoleni z sezonu. Trzymaliśmy trzecią pozycję w Ligue 1. Po meczu z lwami podszedłem do Teemu Tainio ,,Dojrzałeś chłopcze, jesteś bohaterem tego zespołu''. Nie wiedział, co miałem na myśli. Nie strzelił bramki, ale miał decydującą asystę i kluczowe podania do kolegów z drużyny. Na zwieńczenie sezonu zwycięstwo na wyjeździe z Troyes (Lachuer jako kapitan drużyny!) i cios dla Lens (dwie bramki Gonzalesa skutecznie zneutralizowały zapędy gospodarzy), z rezerw rozegrał mecz Bertrand Ferro, który podobnie jak Gonzales, nie chciał odejść z klubu, dlatego postanowiłem go sprawdzić, czy sobie poradzi. Trzecie miejsce w tabeli sprawiło, że mieliśmy szansę, aby zadebiutować w Lidze Mistrzów. Cóż za wydarzenie. Z klubu za milion funtów odchodzi Jean-Sebastian Jaures (do Rennes). Helder Esteves postanowił wrócić do ojczyzny - do Portugalii.

Wyjechałem do Argentyny na wakacje. Szukałem nowych talentów, szukałem nazwisk, które mogłyby wzbogacić klub z Burgundii. Lyon po raz drugi z rzędu zostaje królem Francji, a Paryż ląduje poza podium i zagra w pucharze UEFA (bez znacznych sukcesów). Dogadałem się z River Plate - zabrałem im Maxi Lopeza oraz Daniela Luduena. Krótko po tym udział w French Champions Trophy: porażka z Lyonem. Solidny rewanż, nie ma co. Nie byliśmy gotowi na otwarcie sezonu. Dużo pracy przed nami. Trwały przygotowania do eliminacji: czy chcieliśmy grać w Lidze Mistrzów? Nie dbałem o to, czy się zakwalifikujemy. To są poważne zawody, a moja drużyna nie była gotowa na duże wyzwania. Na konferencji nie miałem złudzeń ,,Wiem, kibice pragną nas na salonach, ale nie chcę, żeby Liga Mistrzów była naszym priorytetem. Nie jesteśmy Interem czy Bayernem, żeby marzyć o trofeach na europejskich boiskach. Chcę kontynuować piękną przygodę z Aja i osiągnąć historyczne zwycięstwo w lidze, taki mam zamiar i do tego dążę. Poza tym pragnę przypomnieć, że wylosowaliśmy Liverpool - bądź co bądź zespół naszpikowany mężczyznami - ja prowadzę młodzież, jak mam to wygrać?'' Mimo to przygotowałem zespół na spotkanie eliminacyjne. Liverpool - najgorsze losowanie w historii w futbolu? Czyżby?

Przegraliśmy na wyjeździe O:1 - wstydu nie było, ale chyba nikt nie wierzył, że beniaminek z Francji ogra starego wygę? Kolejny polski akcent - Jerzy Dudek w bramce. A potem stało się coś, co mogło sprawić, że Liverpool spadnie z tronu. Wróciliśmy do ligi i ograliśmy Paryż 5:1. Po meczu skrytykowano piłkarzy - z Ronaldinho na czele (który myślami był w Barcelonie), zarząd i trenera, że dali się ograć młodzikom. Maxi Lopez huknął dwie bramy, Tainio dorzucił do wyniku i PSG płakał, jak schodził z boiska. Na konferencji byłem oblegany przez zagranicznych dziennikarzy ,,Czy zamierzacie pokrzyżować plany Liverpoolu''? Uśmiechnąłem się i odszedłem do domu, by przygotować chytry plan. Porażka na wyjeździe z Sochaux i cierpliwe przygotowania do meczu w Auxerre z the Reds. Plan wypalił - wypunktowaliśmy Liverpool na własnym stadionie i oficjalnie staliśmy się sensacją tegorocznych zawodów. Maxi Lopez - podobnie jak Paryż - ośmieszył i kazał rywalom wracać do domu, a my świętowaliśmy do białego rana. ,,Wstyd'', ,,Nieporozumienie'', ,,Dziecinada'', ,,Porażka'' - nieprzyjemny grom spadł na angielskie głowy. Mieli się z czego tłumaczyć. Nie mieli prawa przegrać z Aja, a my nie mieliśmy prawa wejść do Ligi Mistrzów, czy tak?

Niestety trafiliśmy do grupy śmierci: rywalizacja z PSV (finalista LM), Romą (zwycięzca LM) i Spartą Braga. Koszmar. Na starcie dostaliśmy trzy hity od PSV. Poziom między ekipami był na niekorzyść Aja. Wiedzieliśmy, że nie ma co się bawić w puchary - pora wracać na ziemię i konkurować w lidze, bo tam czekają ciężkie boje z nielubianymi zespołami. Zwycięstwo z Bastią (trafili do Ligue 1) i powrót na europejski salon. Mocne spotkanie w Rzymie skończyło się efekciarskim finiszem. Wynik 4:3 mówi sam za siebie. Strzelił m.in. Vincenzo Montella i Teemu Tainio. Prawdopodobnie mecz tygodnia, a Aja zyskał nowych kibiców oraz poszanowanie w gronie starych wyjadaczy. W europejskich mediach byliśmy ,,młodymi wilkami''. Nie ogarnialiśmy sytuacji. Porażka na wyjeździe z Lens nie miała się zdarzyć, ale zawiedli napastnicy, a druga linia nie panowała nad sytuacją. Byłem wściekły, że oddalamy się w tabeli. Później porażka ze Spartą i pytanie: co mogę zmienić, żeby zespół osiągał lepsze wyniki. Nie chciałem rotować składem, ponieważ rujnowało morale młodzieży - Teemu Tainio nie zapomniał, że nie jest wyborem numer jeden, choć dojrzewał i miałem to na uwadze. Niestety zacząłem mieć problemy z Maxi Lopezem - zawsze chciał być w wyjściowym składzie. Być bożyszczem tłumu, jakby stanowił źródło gry, a przecież jest nową twarzą klubu, więc dlaczego miałby ,,wykurzyć'' Paiva czy Gonzalesa z panteonu? Niedorzeczny dzieciak, z którym nie miałem porozumiewawczego kontaktu. Zacząłem mieć wątpliwości, czy właściwie postąpiłem wrzucając go do składu.

Tymczasem wygrywamy z finalistami pucharu ligi francuskiej (z Bordeaux - ważna bramka Włodarczyka). Wyjazd do Pragi i dwa zero w plecy. Nieszczęsna porażka z Monaco - kiepski występ Lopeza. Kolejna porażka z PSV i wiedzieliśmy, że Liga Mistrzów nie dla małolatów. Frustrację odbiliśmy na wyjeździe z Troyes - dwie bramki Lopeza, jedna Paiva, jedna Mathisa. Goniliśmy czołówkę, żeby zahaczyć mistrzów. Pierwszy punkt z Romą w Lidze Mistrzów i dziękujemy kibicom, że nas wspierali - nie liczył się wynik, ale uczestnictwo. Wywalczony bój z Sedanem i pora na francuskie puchary. Pierwsze starcie z Clermont bez zarzutu - dwie bramki Lopeza oraz Tainio. Farnerud coraz częściej na ławce, ale nigdy się nie buntował. Porywczy charakter Tainio kontra wyciszony szwed - chyba nie muszę mówić dlaczego wolałem Alexandra? Nigdy nie sprawiał wrażenie rozpieszczonego dzieciaka - był dojrzalszy od Lopeza czy Tainio - szkoda, że brakowało miejsca na boisku. Planowałem dla tego złotego piłkarza nową rolę. Sprowadziłem jeszcze jednego szweda - Jonasa Lunden - zdeterminowanego i gotowego do działania. Piękne zwycięstwo ze Strasbourgiem - dublet Ishizaki, symboliczna bramka Milevskiy'ego z karnego. Nieprzyjemna porażka w Paryżu i powrót do pucharów. Nie udało się obronić pucharu Francji - polegliśmy w ósmej rundzie z drugoligowym Racing CP. Już w grudniu 2003 roku wiedzieliśmy, że nie ma co liczyć na kolejne święto piłkarskie - kiepska dyspozycja rezerwowego bramkarza zadecydowała o wyniku. Do tego dwa żółte kartoniki - dla Mexesa i Lundena. Joao Paiva nie pomógł zespołowi. Byłem zasmucony. W drugim pucharze byliśmy bardziej konkretni - Paiva zaczął strzelać, a Gonzales dawał radę jako zmiennik. Szykowałem kontrakt, aby został w zespole.

Elektryzujące spotkanie z Paryżem w trzeciej rundzie French League Cup - wygraliśmy, bo czołowi snajperzy (Paiva oraz Lopez) wykazali się pod bramką rywala. Wellens i Kallstrom z żółtymi kartkami, bo przepychali się w środku boiska - zaangażowanie to podstawa, żeby pokonać PSG. Mieliśmy patent na ich drużynę i po raz wtóry nie pozwoliliśmy się wyrzucić z boiska. Jedyne trofeum, które jeszcze czekało na Aja. W lidze nie zapowiadało się na fetę. Przyjechał Lyon i zabrał trzy punkty - Gonzales na pocieszenie ładuje bramkę. Potem porażka z Bordeaux - wiedzieliśmy, że Francja nie ujrzy, jak Auxerre zostaje mistrzem Francji. Chłopcy byli zawiedzeni - pocieszałem, że nikt nie wymaga od nich cudów. Zaprzeczyli - sami pragną pomnażać trofea. Przysięgli, że zdobędą puchar ligi francuskiej. Mieli motywacje - nie powiem, miałem uśmiech na twarzy. Zwycięstwo na wyjeździe z Sedanem przyjąłem za dobry omen. Gotowałem się na ćwierćfinał z Caenem (solidny zespół z Ligue 2) - Gonzales i Włodarczyk bohaterami kibiców. Chwilę potem nie mniej satysfakcjonujące zwycięstwo z Monaco (a mieli w składzie Giuly czy Milana Barosa, więc warto docenić starania). Skromne zwycięstwo z Bastią i marny remis z St-Etienne. Zabawiliśmy się z Beauvais (trzy bramki polaków! i jedno trafienie Lopeza). W końcu ograłem Lyon na własnym podwórku - strzelcami Wellens i Milevskiy. Cool z czystym kontem - bramkarz robił gigantyczną różnicę. Nie bez powodu wysyłali oferty z Monachium. Spełnieni po sukcesie z Lyonem szykowaliśmy się na półfinał z Marsylią.

Historyczny puchar dla Aja - 24 kwietnia 2004 r. przejdzie do historii.

3 kwietnia 2004 roku rozbiliśmy hegemona 4:0. Kim Kallstrom zdobył dwie bramki, nie popełnił żadnego błędu - nie zrobił fałszywego kroku. Królował na parkiecie. Absolutny bohater spotkania. Po bramce: Maxi Lopez i Milevskiy. A w finale czekał Rennes - to będzie godny przeciwnik. W międzyczasie ulegliśmy Nantes, ośmieszyliśmy Lorient, aż nastało grande finale z Rennes. W zwycięskim nastroju wyszliśmy na murawę i pokazaliśmy swój futbol - jedyny i niepowtarzalny. Kallstrom znów błyszczał, Wellens nabywał doświadczenia jako środkowy. Nie potrzebowaliśmy napastników, bo bramki padły z drugiej linii. Jestem pierwszym menedżerem, który wywalczył puchar ligi francuskiej dla Auxerre. Kibice mnie kochali, a zarząd oklaskiwał nieskromne działania. Tworzyłem tę młodzież do wielkich rzeczy, ale zapomniałem, że nie na tym miała polegać moja praca. W lidze walczyliśmy, by pozostać w czołówce. Remis z Metz, a kolejno pasmo liderowania: kapitalny wyjazd w Strasbourgu, z przewagą jednej bramki na wyjeździe z Caen, zwycięski rewanż z Sochaux, remis z Guingamp. Mistrzem Francji został Paryż - doczekali się. Lyon na miejscu drugiem, a my na trzecim. Zmordowani, ale zadowoleni z pracy. Czas na odpoczynek i nowe twarze.

Zakupiłem prawego obrońcę z Anglii - Mike Duff miał wzmocnić tyły i stanowić o sile kadry. Z klubu odchodzi bramkarz trzeciego wyboru. Zanim ruszyła Ligue 1 wylosowaliśmy Izraelski zespół, który stał na drodze do LM. Zdecydowanie ominęliśmy egzekutorów, jak zeszłoroczna Sparta Braga czy Barcelona. Chłopcy odetchnęli z ulgą - nie chcieli grać z wielkimi klubami na starcie. W lidze rozpoczęliśmy od zwycięstwa ze Strasbourgiem oraz Guingamp. Potem zaproszenie izraelskiego klubu na francuskie podwórko i nokaut w pierwszej rundzie. Pokaz strzelecki z udziałem: Zawadzkiego, Włodarczyka, Wellensa, Sorochinskiy'ego. Pierwsza porażka w lidze z Lens i Troyes - ostrzegałem przed hurraoptymizmem. Nikt się nie będzie cackał z dzieciakami - nie są niepokonani. Zapominają, że piłka nożna to sport drużynowy. Deprecjonowałem zwycięstwo z izraelskim klubem, ponieważ nie są profesjonalistami, a trochę pokory nie zaszkodzi młodzieży. Mówiłem, żeby ich nie lekceważyli. Przegrali rewanż w Izraelu 1:0. Jedynie Mike Duff prezentował się na miarę oczekiwań. Rezerwowi gracze nie podołali, ale już skupialiśmy się na lidze, bo jest ważniejsza. Na konferencji, na pytanie, czy podejmę rękawice na Ligę Mistrzów stanowczo odpowiadam ,,Nie. Widzieliście państwo, co się stało w zeszłym roku, nie będę skupiał się na czymś, co utrudnia koncentrację w Ligue 1 - rozpięty terminarz nie pomaga w marzeniach. Marzę, żeby zostać Mistrzem Francji, to nie jest takie proste, dla mnie Ligą Mistrzów jest zwycięstwo w kraju, a nie w Europie, gdzie rządzą potęgi. Z tego co wiem, to kibice nie nalegają, żebym skupiał się na pobocznych pucharach - cieszą się, że jestem na stanowisku, bo wiedzą, że mogą podziwiać nowoczesną drużynę. Utalentowana młodzież obroni się sama - bez pucharów. Ważne jest to, że chcą grać dla klubu i dla tych wspaniałych kibiców, którzy dopingują działania menedżera i styl futbolu, jaki reprezentujemy. Przecież nikt nie naciska, czasem się zdenerwuję, że przegrywamy, ale zdaję sobie sprawę, że nie po to tu przybyłem i tak osiągnęliśmy więcej niż się spodziewałem. Szalenie utalentowana młodzież - nie doceniacie ją we Francji. Nie przesadzajmy - udział w Lidze Mistrzów to zaszczyt, ale nie obowiązek.''

Skromne zwycięstwo z Marsylią, skromna porażka z Sedanem. Pierwszy mecz w grupie z Lazio - bez szans na sukces. Crespo zaliczył hat-tricka, Paiva na otarcie łez dał powód, by kibice wstali z krzeseł. Znów porażka z Lyonem i historyczne zwycięstwo w Lidze Mistrzów z Benficą (Daniel Luduena i Milevskiy sprawili, że kibice Aja oszaleli z radości). Sam nie kryłem wzruszenia - pierwsze zwycięstwo na europejskich salonach - nie mogłem nie docenić. Szczęśliwy powrót do kraju, ale nieszczęśliwy wyjazd do Metz (ulegliśmy gospodarzowi 3:2). Wyrównane spotkanie z Arsenalem w LM i cztery punkty na koncie. Graliśmy ostrożnie - opłacało się. Byliśmy w grze. Następna porażka w lidze zaczęła niepokoić. Wyjazd do Londynu i bolesne starcie z rzeczywistością. Przegraliśmy z kanonierami 5:2 (Thierry Henry zmiótł napastników z Auxerre). Arsene Wenger podziękował za nowe doświadczenie - życzył mi sukcesów w Europie. Pozyskałem Adriana Mihalcea na wypożyczeniu (ze Sportingu). Krótko potem sprzedałem rezerwowego o nazwisku Rahman Issah do Shamrock Rovers za osiemdziesiąt tysięcy funtów.

Historyczne zwycięstwo w lidze mistrzów z Benficą. Lyon ogrywa Spartę.

Wyjazd do Paryża i zasłużone prowadzenie w 81 minucie, gdy sędzia podyktował karny - Milevskiy się nie myli - cenne trzy punkty na koncie Auxerre. Tainio obniżył loty, więc rezerwowi przejęli pałeczkę. Tainio razem z Lopezem zatruwali szatnię - i nie wiem, czy chcieli mi zrobić na złość, czy chcieli, żebym ich wyrzucił z klubu. Wziąłem do pokoju na prywatne rozmowy - chciałem wiedzieć, gdzie się widzą za kilka lat - Lopez popłynął, bo chciał być drugim Cisse. Wylecieć do Hiszpanii i stać się czołową ikoną La Liga. Tainio to kapryśny smarkacz, który nie potrafi wyrosnąć z dziecięcych fochów, a mimo to traktowałem go jak syna - wypowiadał się w lokalnych gazetach, że jest lojalny wobec klubu i będzie w Aja na tyle długo, na ile mu pozwolę. Nie chcę wyrzucać kogoś, kto szanuje kibiców i działaczy. Chciałbym tylko, żeby mniej pyskował i przestał być zły, że grzeje siedzenie na trybunach czy na bokach stadionu.

Starcie z Lazio nie należało do chlubnych wyjątków, bo straciliśmy pięć bramek, a nie potrafiliśmy odpowiedzieć atakiem na atak. Błagaliśmy o końcowy gwizdek - czerwona kartka dla Mexesa była ukoronowaniem cierpienia obserwatorów z trybun. Byłem zmieszany, kibice niepocieszeni. Gorzka lekcja futbolu. W lidze sześć punktów po triumfie nad Caen i księstwem Monaco. Wyjazd do Lizbony. Remis i mieliśmy szansę powalczyć w pucharach UEFA - trzecie miejsce w tabeli nie zachwycało, ale docenialiśmy zawodników z Europy. Lyon i PSG mieli więcej szczęścia, bo zagrają na wiosnę z takimi firmami, jak Juventus czy Milan (Paryżanie polegną w ćwierćfinale z klubem z Mediolanu). Wicemistrz Francji zostanie pokonany w półfinale z Lazio - czemu zawsze trafiamy na finalistów LM? W UEFA Cup na wyjeździe dostajemy 1:0 od Deportivo - nie daruję im, pragnę rewanżu. Krótki postój na pucharach we Francji - Adrian Mihalcea i Piotr Włodarczyk szaleją na turniejach i dają przepustkę do kolejnej rundy. Rewanż z Deportivo i powtarzamy sukces na miarę Liverpoolu - ciskamy rywala z drugiej linii (bramka Faye, Kallstroma). Piszemy historię od nowa.

Napięty terminarz utrudniał układanie składów, treningi fizyczne, nie byłem gotowy na liczne udziały w pucharach. W lidze nastał czas odrabiania strat - nieprzerwane zwycięstwo ze Strasbourgiem, niechciana porażka z Nantes, rozczarowujący remis z Marsylią, porażka z Lens - faworyci odjeżdżali, a my spadaliśmy w tabeli - chyba nici z marzeń. Sezon stracony. W dziewiątej rundzie pucharu Francji ograliśmy Montpellier - Lionel Mathis graczem meczu, jak nigdy. A za chwilę gorzka pigułka, bo polegliśmy z Lyonem 3:0 - po tym spotkaniu odpuściłem wyścig. Nie miałem szans na mistrza Francji, ale zostały puchary. Warto było zaryzykować. Eliminacja Strasbourga w pucharach, w ćwierćfinale League Cup bezproblemowo wyłączony z argumentów drugoligowy Nice (Lopez i Paiva z bramkami, a Duff wyrastał na czołowego skrzydłowego obrońcę). Porażka z Troyes w Ligue 1 przypieczętowała słabą dyspozycję w pierwszej klasie rozgrywkowej. Chcieliśmy utrzymać się w pierwszej dziesiątce tabeli. Niczego więcej nie oczekiwałem. 3 marca 2005 roku wyjechaliśmy do Niemiec, by zmierzyć się z FC Koln. Padł remis (Christian Timm i Maxi Lopez z udziałem przy bramce). Bylem spokojny o rewanż, poprawiłem ustawienie i udział piłkarzy punktując kozłów 2:1 (w dwumeczu 3:2). W ćwierćfinale czekał Real Madryt - przeszkoda nie do ominięcia? Miałem plan na to spotkanie. Wcześniej jednak rozbiliśmy Cean 1:5 (Richie Wellens z dwoma trafieniami - świetnie się rozwinął przez ostatni rok). W Auxerre gorąco przywitano Real, ale mecz bez historii i poniżej oczekiwań według postronnych widzów - bez goli i oszałamiających zwrotów akcji. Kibice nie wiedzieli, że były to szachy piłkarskie i sprawdzanie przeciwnika, jak reaguje na zastosowania taktyczne.

Zwycięski skład z Realem Madryt.

W ćwierćfinale pucharu Francji odpaliłem ,,race'' - puściłem wolno piłkarzy i rozbili Nimes 5:2 (czułem się jakbym prowadził potężny Arsenal w pamiętnym meczu w Lidze Mistrzów). Wyjazd do Madrytu i czas na bramki - bez asekuracji i gierek. 24 marca 2005 roku podbiłem Madryt, a Maxi Lopez i Farnerud chwalą dzień, w którym pokonali królewskich - Richie Wellens zgodnie ze wskazówkami zapanował nad środkiem pola i przesądził o zwycięstwie. Klucz do zwycięstwa - dwudziestopięcioletni geniusz z Anglii. Co dalej? Półfinał z lwami we French League Cup - ostrożna, kombinacyjna piłka wystarczyła na pogromców półfinalisty Ligi Mistrzów - zmęczeni sezonem, jak my, ale ograliśmy ich we własnej grze. Finał z Bordeaux - zapowiadało się męcząco i fizycznie - z tym zespołem nie wygrasz bez walki w bark w bark. Krótka przerwa na porażkę z Paryżem i powrót do pucharu UEFA. Valencia nie zdała egzaminu: przegrali z gośćmi 2:4 - były piłkarz Auxerre, czyli Cisse nie pohulał i zszedł z boiska w 73 minucie bez bramki i bez wiary w zespół. Awans mieliśmy w kieszeni. W pucharach szliśmy jak burza, a w lidze baty od Bastii i ledwie remis z Lorient. Zwątpiłem, czy słusznie postąpiłem, że postawiłem na puchary, ponieważ w półfinale pucharu Francji ulegliśmy Sedanowi 2:1 - Paiva z trafieniem, Lopez najsłabszy w drużynie. Szkoda. Zacząłem się zastanawiać - miałem obawy, że nic nie osiągnę. Piłkarzy zaczynały łapać skurcze. Było ciężko i nieznośnie. Szybka wymiana ciosów z Monaco i dobijamy Valencię, która na wyjeździe przestała grać w piłkę (w dwumeczu 7:2. Blamaż nietoperzy - krytyka nie zostawiła suchej nitki na hiszpańskim zespole). 

Kazałem piłkarzom, żeby się nie ekscytowali, ponieważ za dwa dni mieliśmy finał z Bordeaux, a nie chciałem, aby wyszaleli się przed ważnym wydarzeniem sportowym. Za dużo poświęciliśmy, żeby polec w pucharze ligi. Kontuzja Schembri (z Bordeaux) paradoksalnie ułatwiła drogę do sukcesu - Gonzales bohaterem meczu. Pomyśleć, że nie chciałem go w składzie, a tego wieczoru decyduje o losach Auxerre. Przewrotny los. Obrona tytułu i powrót do okrutnej rzeczywistości, bo w lidze szło najgorzej. Potknięcie z Nantes, remis z Toulouse i oczekujące zwycięstwo z St. Etienne. Dziewiąte miejsce w tabeli - nic więcej nie ugramy. Gotuję się na finał europejski z Dortmundem. Finał w Kopenhadze miał szczęśliwy finał - zabójcza taktyka, by uruchomić skrzydłowych. Wybrałem Gonzalesa do składu - Maxi Lopez nie był zadowolony, ale przestałem zwracać uwagę na jego dziewczęcy ton. Dzisiaj na murawę wyszli mężczyźni. Przestali być chłopcami. Wynik 3:1 (bramki Kallstrom 11', Rosicky 22', Paiva 67', Tainio 74'). Po sezonie 2004/2005 zostałem menedżerem roku - prasa francuska nie mogła wyjść z podziwu, czego dokonaliśmy. Amdy Faye przechodzi za niecałe trzy miliony do Bordeaux, zaś Jeremy Sopalski (z rezerw) do Nantes. Pozyskujemy Tepiego - bramkarza z Preston, ponieważ potrzebowałem kogoś na zastępstwo. 

Krótko po tym udzielam wywiadu dla francuskiej publiczności. ,,Czy wiedziałem, że coś osiągnę przychodząc do małego klubu z Burgundii? Gdzieżbym śmiał - chciałem reprezentować Auxerre, bo posiadacie zdolną młodzież - nigdy nie miałem zamiaru wygrywać Ligi Mistrzów albo Ligi Europy, to drugie mi się nie udało (śmiech widowni). Wychowałem się w małej miejscowości - piłkarze grali w okręgówce i nigdy nikt się nie śmiał, że grali przeciętny futbol - jeśli występujesz przed małą widownią nikt nie oczekuje, że będziesz miał w składzie Gerrarda czy Francesco Totti. Cieszysz się, że ktoś cię reprezentuje - nikt nie zwraca uwagi na poziom, lecz na to, że chcesz tam być, chcesz wyjść i coś pokazać - cała reszta to zbytek i niepotrzebny poklask. Sytuacja w klubie bywa różna - przychodzą, jeśli mają jakiś problem. Mam gości o przecudnych temperamentach. Różnimy się - nikt nie jest sztywny czy nielubiany, natomiast potrafię się unieść i skrytykować podopiecznych, kiedy nie słuchają na treningach albo za bardzo uwierzyli, że futbol ich potrzebuje. Piłkarze nie rozumieją, że nie są potrzebni w klasycznym tego słowa rozumieniu. Rozmawiałem kiedyś z Et'o z Barcelony i on powiedział, że wystarczy na chwilę stracić czujność, żebyś stracił miejsce w kadrze. Nie ma ludzi niezastąpionych. Piłkarze potrzebują kibiców, a czy kibice potrzebują piłkarzy? Też, ale nikt nie jest ponad klubem. Z dawien dawna ogłaszali mnie polskim Michaelem Laudrup, bo miałem podobną technikę i zachowanie na boisku. Mało mnie to obchodziło, ale jest uzasadnienie, dlaczego kładę nacisk na drugą linię - linię pomocy, bo wystarczy, że pokarzesz mi jak pracuje środkowa strefa, a powiem ci, kto wygra. Dlatego nie mogłem wygrać z Lazio czy z Lyonem w lidze, bo nas zdominowali. Napastnicy mogą strzelać gole, lecz bohaterów widzę gdzie indziej. Po finale z Dortmundem pierwszego, kogo pochwaliłem, był Mike Duff, ponieważ pozwolił piłkarzom z przodu przestać się martwić o prawą stronę boiska, kiedy wiesz, że możesz liczyć na innych - wystarczy skupić się na swojej roli, a to zabezpieczenie ułatwia ci zadanie, jakie masz do wykonania. Jak to możliwe, że pozyskuję talenty, jak to robię? To proste. Mam utalentowanych skautów, jeżdżę po Europie, odwiedzam Amerykę Południową - znam świat futbolu. Uważam, że trenerzy i działacze psują młodzież, nie potrafią się nimi zająć. Zbyt często dotyczy to mojego podwórka z polski - dlatego wyciągnąłem Zawadzkiego.''

Po wywiadzie zrobiłem wywiad za granicą - dla hiszpańskiej telewizji, a potem skupiłem się na zakupach. Pozyskałem Lee Young-Pyo z koreańskiej ligi (lewa obrona). Wykonałem najdroższy transfer tego lata - kupiłem Bośniaka (Muslimovica) za trzy i pół miliona funtów. Latem wzięliśmy udział w European Super Cup - mistrz Ligi Europy kontra mistrz Ligi Mistrzów. Zagraliśmy koncert z Lazio - bramka Mihalcey, Muslimovica, Sorochinskiy'ego i Christiana Vieri (z Lazio). Puchar trafia do gablotki i czas na sezon pełny wrażeń - musiałem poprawić statystyki w lidze. Znowu nędza - początek ospały. Remis z Nantes i porażka z Sedanem (coraz mocniejszy w Ligue 1). W Lidze Europy spotykamy mołdawską drużynę i mordujemy ich marzenia o drugiej rundzie - Wellens załatwił towarzystwo. Niemrawy początek w sezonie trwał w najlepsze - głupia, niedorzeczna porażka z Guingamp na wyjeździe, remis z Niort, nieprzewidziana porażka z Troyes oraz cudne zwycięstwo w Paryżu - ogrywaj silniejszych, ale przegrywaj ze słabszym rywalem - komentowali kibice Paryża działania Aja. Druga runda w UEFA CUP z Dnipro (w dwumeczu 7:2) - Richie Wellens po raz drugi egzekutorem środka pola. Wyłączył przeciwników. Tymczasem w lidze remis z Lyonem, remis z Nice, a potem zwycięstwa w pucharze (staliśmy się drużyną pucharową). Trzecia runda w UEFA CUP na naszą korzyść - wyeliminowaliśmy Moskwę 6:1 - Richie Wellens najlepszym piłkarzem na boisku po raz kolejny, Teemu Tainio z hat-trickiem. Cuda na kiju. W lidze poprawki - minimalny triumf nad Monaco, lepsza gra z Lorient i nieudany wyjazd do Nantes. W pucharach niezwyciężeni - ogrywamy zespoły z drugiej i trzeciej klasy rozgrywkowej. W nowym roku mieliśmy zgarnąć wszystkie trofea, ale czy dotrwamy?


Boskie zwycięstwo nad Lazio. 

2006 rok zapowiadał się obiecująco - zwycięstwo na wyjeździe z Olympique. Skromne, detaliczne zwycięstwo nad Troyes (Mathis zdecydował się wykazać). Potem wygrana z Sochaux. Niepokonani z Rennes w pucharze Francji, dominacja z Lorient w pucharze ligi francuskiej. Krótki postój, by dostać kopniaka od Niort (dwie bramki w plecy), remis z Sedan i Strasbourgiem (ligi nie wygramy - pozostaję przy pucharach). Ćwierćfinał z Angers (z Ligue 2) w starciu z maszyną, by zgarniać trofea - bez wielkich zaskoczeń 0:3 (Paiva z dubletem, a do tego rezerwowy bramkarz i Eric Assati w obronie, który nie przywykł, aby wybiegać na murawę). Zwycięstwo nad Paryżem zawsze cieszy (kąsali kolejno Kah 34' i Tainio 45'). Czwarta runda w UEFA Cup z Sampdorią - mecz o dwóch twarzach. Porażka na wyjeździe, lecz upokorzenie rywala na własnym stadionie (w dwumeczu 4:2 - Jonas Lunden z dubletem). W lidze nierówne potyczki - pewna wygrana z St-Etienne i zadziorna rywalizacja z Lens zakończona klęską. W marcu napięty grafik. Ćwierćfinał z Schalke w UEFA - zwycięstwo na własnym terenie, na wyjeździe podobny wynik (w dwumeczu 2-4). W półfinałowym pucharze ligi - upokorzenie rywala ze Strasbourgu (Tainio z czterema bramkami, Paiva dorzucił jedną). W finale czekał Paryż. Powtórka z Dortmundem w pucharze UEFA - ponownie dostali lanie. Paiva i Tainio kontynuowali marsz po koronę. Finał z Paryżem, na którego mieliśmy ,,haki'' - spokojne zwycięstwo 3:1 - znów najlepsi w pucharze ligi francuskiej. Ale finał z Lyonem nie należał do udanych. Ulegliśmy 2:0 - Paiva rozegrał najgorszy mecz w sezonie, a Sorochinskiy ujrzał czerwoną kartkę. Koniec marzeń o potrójnej koronie. Gdyby nie Cool - Lyon, by nas zmiótł z powierzchni ziemi. Wynik nie oddaje powagi sytuacji - mogliśmy przegrać 4, z 5:0. Prędki powrót do ligi - na remis z Lens, spokojne święto na wyjeździe z Lorient, ale mój mózg pracował, jak rozpracować Liverpool w finale UEFA. Chciałem powtórzyć sukces z 2005 roku. 


Zwycięski skład z Liverpoolem. 

Jakaś dziennikarka po dogrywce podeszła do mnie i zapytała ,,Jak się panu udało dwukrotnie uzyskać mistrza Ligi Europy?'' ,,To proste - zadecydowała wymienność pozycji piłkarzy - ostro tyraliśmy przez cały rok, dlatego doceniam wkład mojego zespołu. Wykonywali polecenia bezbłędnie, dopieścili warianty taktyczne przez ostatni kwartał i widzimy rezultaty, ale najbardziej cieszy, że wytrzymaliśmy dogrywkę. Sezon był wyczerpujący i każdy marzy o wakacjach, a nie o kolejnych trofeach. Tymczasem miłego wieczoru. Dziękuję za rozmowę.'' Po raz drugi z rzędu zostałem wybrany menedżerem roku we Francji. W Ligue 1 stanęliśmy na podium - mistrzem Francji Lyon, Sedan drugi (historyczny sukces, ponieważ nigdy nie zaszli tak wysoko), my na miejscu trzecim - będziemy rywalizować w Lidze Mistrzów - wiecznie trzeci (pisali dziennikarze sportowi). Adrian Mihalcea wrócił do Sportingu z wypożyczenia. To był czas rozstania z przyjacielem - z Milevskiym. Rozmawialiśmy o tym, jak chciałby spróbować czegoś nowego - poznać nowych ludzi w nowym klubie - nie mogłem go zatrzymać. Obiecaliśmy sobie, że wróci, kiedy zechce. Pokochałem ten klub i ciężko mi było go sobie wyobrazić bez Andreya. Przeszedł do Lyonu - do hegemona francuskiej piłki. Latem pozyskałem dwóch piłkarzy - Deco z Porto i Edera Bau - włoskiego piłkarza z Vittori. Przed sezonem sprowadziłem jeszcze jednego obrońcę - Nelsona Akwari z Sochaux (tak, po raz pierwszy wykupiłem piłkarza od konkurencji). Ale o dalszych przygodach opowiem innym razem. 


Squad (2006 year)
================================================================================================

No  Name                       Position(s)  Nat  Born      Age  Caps Gls  Wages     Expires   Value
-----------------------------------------------------------------------------------------------------
-   Akwari, Nelson             D RC         USA  4.2.82    24   15   -    Ł5.25K    28.6.11   Ł1.1M   
29  Assati, Eric               D L          FRA  29.9.74   31   -    -    Ł9.75K    1.6.07    Ł425K   
21  Baů, Eder                  S C          ITA  16.8.82   24   -    -    Ł9.25K    2.6.12    Ł2.6M   
11  Baudry, Fabrice            D RC         FRA  24.3.88   18   -    -    Ł475      Rolling   Ł20K   
22  Castro, Jacques            S C          FRA  7.7.87    19   -    -    Ł575      Rolling   Free   
38  Chabert, Baptiste          GK           FRA  27.1.84   22   -    -    Ł2.3K     18.6.10   Ł900K   
-   Charbonnier, Patrice       D C          FRA  26.5.88   18   -    -    Ł525      Rolling   Ł100K   
1   Cool, Fabien               GK           FRA  28.9.74   31   6    -    Ł14.5K    13.6.09   Ł2M     
19  Deco                       AM C         BRA  27.8.77   29   -    -    Ł17K      11.6.09   Ł3.4M   
17  Diabaté, Lassina           D/DM LC      CIV  16.9.74   31   21   -    Ł11K      2.6.07    Ł550K   
6   Duff, Mike                 D/DM R       ENG  11.1.78   28   -    -    Ł6.5K     28.5.09   Ł1.3M   
43  Farnerud, Alexander        AM/F RLC     SWE  1.5.84    22   -    -    Ł9.5K     9.6.12    Ł1.5M   
16  Garcia, Pascal             M RC         FRA  24.8.87   19   -    -    Ł725      Rolling   Free   
8   Gomis, Frédéric            D R          FRA  3.3.87    19   -    -    Ł500      Rolling   Free   
14  Gonzales, Arnaud           F RC         FRA  24.8.77   29   -    -    Ł10.25K   15.5.08   Ł775K   
28  Ishizaki, Stefan           AM RL        SWE  15.5.82   24   3    2    Ł13.5K    27.6.10   Ł3.1M   
15  Jay, Frédéric              D RL         FRA  20.9.76   29   -    -    Ł9.5K     13.6.07   Ł400K   
42  Joăo Paiva                 S C          POR  8.2.83    23   -    -    Ł17K      14.6.09   Ł5.25M 
37  Jozic, Nikola              D RC         YUG  29.9.82   23   4    -    Ł1.7K     28.6.07   Ł475K   
5   Kah, Pa Modou              D/DM/F RC    NOR  30.7.80   26   8    1    Ł9.25K    3.6.11    Ł2.3M   
3   Källström, Kim             AM/F C       SWE  24.8.82   24   9    -    Ł15.75K   15.6.12   Ł2.5M   
35  Karembe, Alfousseyni       AM/F RL      MLI  2.12.79   26   6    1    Ł190      22.6.07   Ł80K   
7   Lee Young-Pyo              D/DM LC      KOR  23.4.77   29   48   5    Ł14.75K   4.6.10    Ł2.6M   
39  Llop, Baptiste             S C          FRA  9.5.84    22   -    -    Ł3.6K     12.6.07   Ł450K   
13  Ludueńa, Daniel            AM C         ARG  27.7.82   24   -    -    Ł18.25K   9.6.12    Ł1.3M   
18  Lundén, Jonas              AM/F RC      SWE  27.12.80  25   8    -    Ł8.5K     5.6.08    Ł4.1M   
34  Mathis, Lionel             M R          FRA  4.10.81   24   -    -    Ł10.75K   15.6.09   Ł2.6M   
9   Maxi López                 S C          ARG  3.4.84    22   -    -    Ł4.9K     7.6.09    Ł4M     
27  Muslimovic, Zlatan         F RC         BOS  6.3.81    25   27   9    Ł14K      7.6.10    Ł4.4M   
-   Neves, Fabien              SW C         FRA  1.5.88    18   -    -    Ł650      Rolling   Ł160K   
26  Perrier-Doumbé, Jean-Noël  D C          FRA  27.9.78   27   -    -    Ł2.3K     28.6.07   Ł275K   
-   Poggi, David               D R          FRA  18.1.89   17   -    -    Ł525      Rolling   Ł100K   
24  Roche, Michel              DM C         FRA  2.1.89    17   -    -    Ł550      Rolling   Free   
36  Sirieix, François          M L          FRA  7.10.80   25   -    -    Ł3.7K     22.6.07   Ł275K   
23  Sorochinskiy, Vladimir     D/DM RLC     BLR  15.2.80   26   30   -    Ł15.25K   18.6.11   Ł3.7M   
10  Tainio, Teemu              AM C         FIN  27.11.79  26   46   10   Ł12.25K   10.6.09   Ł4.1M   
2   Tepi                       GK           FIN  12.12.73  32   2    -    Ł11K      4.6.10    Ł900K   
12  Vallivero, Eric            DM R         FRA  2.1.88    18   -    -    Ł725      Rolling   Free   
25  Vandenbosche, David        AM/F RL      FRA  27.9.80   25   -    -    Ł13.5K    26.5.09   Ł1.8M   
4   Wellens, Richie            M C          ENG  26.3.80   26   -    -    Ł14.75K   16.6.08   Ł3.3M   
20  Wlodarczyk, Piotr          S C          POL  4.5.77    29   9    1    Ł12K      11.6.07   Ł1.1M   
44  Zawadzki, Dariusz          AM C         POL  18.6.82   24   2    -    Ł12.75K   28.6.10   Ł1.8M   

0 Komentarz(e):

Prześlij komentarz