niedziela, 1 czerwca 2014

Kelnerka - Upichcić miłość


Kelnerka to jeden z tych pokrzepiających filmów na niedzielę, który wywołać ma pozytywne nastawienie na kolejny nadciągający tydzień. Co prawda nie mam tak, żeby o jakieś produkcji wspominać w dniu jutrzejszym. Są to wyjątki pozostawione przez arcydzieła i obrazy muskające o doskonałość, a tych jest mniej niż filmów do poduszki.

Kelnerka nie jest dziełem o którym rozważa się na studiach podyplomowych, w kręgu maniaków filmowych, nie polecisz go osobom słabo zaznajomionych z kinematografią. Kelnerka nie jest ani popularna, ani nie wywołuje na twarzy efektu ,,O ja cię!". Za to ujmuje i z pewnością można o nim porozmawiać w pracy - szczególnie, gdy dzielimy się z kimś wiedzą o obejrzanych filmosach.




Reżyserka Kelnerki, która gra drugoplanową rolę w osi fabularnej pochwala proste życie. Nasza mistrzyni kuchni, Jenny (Keri Russell), cudownie gotuje, piecze niebiańskie ciasta, ma przemiłe koleżanki w pracy ze zwyczajnymi kłopotami dnia codziennego. Problem w tym, że ona sama nie z wszystkim sobie radzi, jak ze składnikami do rarytasów. Ma męża tyrana, jej szef wydaje schematyczne polecenia, jak w oskryptowanych grach wideo - nie rozmawia z pracownicami, co najwyżej wydaje im rozkazy. A żeby dodać czar goryczy - zachodzi w ciążę z mężczyzną, którego nie kocha. Nie cieszy ją bycie matką w przyszłości - pragnie się pozbyć dziecka, gdy się narodzi. 




Do tego czasu widz będzie rozbawiany, romans zlewa się z dramatem obyczajowym, a puenta filmu wykrusza się z błędów ze źle podejmowanych decyzji. To, co cieszy podczas seansu, to hybryda ciasta z ludzkimi uczuciami naszej bohaterki. Tworzy je tak, w jakim jest nastroju lub to, co się jej przytrafiło. Ciasta obdarowuje tych, których kocha oraz osoby utrzymujące z nią długotrwałą więź porozumienia. Jej przyjaciółki również nie mogą poszczycić się sukcesami. Dawn (Adrienne Shelly) ma kłopoty z mężczyznami - reprezentuje randki w ciemno na pięć minut - po upływie ich stwierdza, czy dany kandydat nadaje się na dalsze poznanie. Becky (Cheryl Chines) natomiast wypaliła się w małżeństwie, ponieważ ma schorowanego męża, a chciałaby się poczuć choć przez chwilę kobietą, więc zaleca się na krótkotrwały romans. Z Jenną sytuacja jest niemal podobna. Zawiązuje bliższą relację z lekarzem, który utrzymuje w ryzach stan ciąży pacjentki.

Jest tu kilka wymownych scen, kiedy faktycznie pomimo smutku, rozczarowania i problemami z facetami jest nadzieja na poprawę. Czasem nie widzą albo nie wiedzą, że ktoś je kocha, za to co ze sobą prezentują i tym, kim są. Humor jest specyficzny. Ciężko wyjaśnić w jaką stronę udała się autorka. Mamy sceny podlane absurdem w wykonaniu despotycznego męża Jenny, chwile wzruszenia wraz z uniesieniem kącików ust. Humor abstrakcyjny i odrealniony (sekwencja miny Jenny - od zdziwienia do uśmiechu). Z początku zastanawiałem się co to ma być, aby potem śmiać się z błazenady i nie powagi zastosowania takiego zabiegu w filmie. Jest zabawnie przez kontrasty sytuacji, ale mamy także do czynienia z gorzkim podnoszeniem warg, gdy robi się gorąco i trzeba podjąć decyzję, która na zawsze odmieni styl życia kobiety.




Kelnerka to małe wielkie kino, które chwyta za serce, dodaje otuchy matkom, żonom i kochankom. Babskie grono w planerze nie odstręcza mnie, jako faceta od ekranu. Bawiłem się nieźle, a film potrafi wyczuć, co czuje widz i dokłada emocje cegiełka po cegiełce. Pyszny obrazek - możecie być głodni po wyświetleniu produkcji. Doskonałe danie przed ciężkostrawnym obiadem w dziedzinie kinematografii.


                      Pamięci Adrienne Shelly (zmarła w wieku 40 lat)

 Smaczna babeczka u Chrisa: Kelnerka online


0 Komentarz(e):

Prześlij komentarz