środa, 17 lipca 2013

Romain Hugault ,,Ostatni lot'' - co kieruje bohaterami w podniebnej walce?




Trwa wojna. Dokładnie w latach 1945 - 1943 (odwrócona kolejność wydarzeń). Historia opowiada o bohaterach wojennych. Komiks poświęcony jest czterem pilotom z różnych krajów. Pilotom z Japonii, Ameryki, Niemiec i dawnej Rosji (ZSRR).

Poznajemy kolejno: Teruo, Tom, Gunther, Alain. Czterech mężczyzn, który każdy z osobna inaczej traktuje wojnę i walczą o inne ideały - jeden działał z nich z niewiadomych mi pobudek.


Bardzo realnie autor odtworzył działania batalii wojennych. Samoloty myśliwskie różnią się od siebie, kolorami, odznakami, nazwami. Japończykowi nie brakuje skośnych oczu, u Amerykańca na dziobie nie zabrakło panienki ze skrzydełkami, która jest sztuką upiększania samolotów pod wdzięczną nazwą Nose Art. 

Tu nikt tak naprawdę nie zostaje bohaterem, to tylko propaganda mass mediów. Nawet eksperci nie mogą czuć się niezwyciężeni. A groźny wypadek potrafi wykluczyć pilotów z dalszych działań wojennych.



Kadry posiadają bardzo proste rysunki, nie wysilają się na kunszt graficzny. Wiele z ujęć jest bardzo ascetyczna, okraszona do minimum możliwości. Trzeba jednak pochwalić Hugault'a za wierne i szczegółowe odwzorowanie myśliwców, w środku w nich jest wszystko na swoim miejscu (!). Bardzo ładnie komponują się w tło pory roku. Zima najmocniej mi się podobała. Poza zimą doświadczymy wiosnę i lato. Nie inaczej jest w przestworzach. Niebo wygląda obłędnie i aż się marzy poszybować w powietrze.

To nie jest komiks o wojnie jaką znamy z wielu filmów i książek, w żadnym wypadku. Są podniebne starcia, dzielni bracia militarni, walka za sprawę - niekoniecznie słuszną, ale autor nikogo nie ocenia, jest mu to obojętne, wskazał tylko pewną część prawdy o wojnie i nigdy tak naprawdę jej nie rozwija. Komiks nie czyta się, ani nie ogląda za długo. Zaledwie 49 stron krótkich mignień naszych pilotów. Reszta to dodatki graficzne i porównanie samolotów myśliwskich, które widzieliśmy podczas czytania komiksu. Wskazując ich zalety i wady, uzbrojenie, silnik, moc i prędkość.

Każdy, kto posiada taką ,,zabawkę'', gdzie potrafi się wysoko unieść, mogę mu z całego serca polecić ten komiks. Każdy, kto lubi oglądać obłoczki i smugi nieba, także zachęcam do przejrzenia. ,,Ostatni lot'', to mało intrygująca fabularnie historia, jest postrzępiona, urwana, gdy tylko na karty komiksu pojawia się nowa postać kolejnych z pilotów. Z racji, że nie wymaga dużego pokładu czasu, mogę polecić do poczytania i oglądania w przerwach między Kafką w literaturze pięknej, a Alanem Moore w powieściach graficznych.

Nose Art

0 Komentarz(e):

Prześlij komentarz