
To jedna z największych niespodzianek ,,wakacyjnych'' (czerwiec zaliczam do okresu urlopowego). Luźna komedia, pod warstwą wulgarnego skrzeczenia z gardła, przedstawia odwieczną potrzebę, jak pragniemy relacji w sąsiedztwie. To zaskakujące, jak w wykrzyknikach odnajduje ćwiczenia na przeponę - głośny charakter Tima Robinson sprawia, że masz ochotę, razem z nim, przejść na wyższy ton. Od razu uprzedzam, że osoby wyczulone na brzydkie słowa - ,,Friendship'' nie unika przekleństw, mocnych słów w stronę kamery, ale jego podwyższony głos ma swoje uzasadnienie. Gdyż Craig jest bohaterem tej historii o neurotycznej korze przedczołowej. Jest kapryśny, niezręczny, zagubiony w korporacyjnej maszynie - pracuje jako dyrektor marketingowy o ustabilizowanej posadzie. Wiedzie żywot niespełnionego mężczyzny, choć mieszka na zadbanych przedmieściach, ma wspaniałą, uroczą żonę, która właśnie wyleczyła się z nowotworu. Craig, w ramach rozluźnienia od terapii, dla małżonki - skleca pokrętne dowcipy słowne, które mogą bawić jego złamaną osobowość.