niedziela, 23 marca 2025

La Traque - Polowanie



Brutalne lata 70. w natarciu, gdzie panowie urządzają sobie polowanie na zwierzęta, aby kolejno przejść do niszczycielskiej siły podążając tropami kobiety, która postanowiła się zemścić za zniewagę. Francuski autor zaczyna spektakl nadciągającym pociągiem pędzącym ku katastrofie, który ląduje na stacji, gdzie mężczyźni okuci są długimi, szlachetnymi płaszczami, uzbrojeni w szerokie strzelby, co zjawią się na wspólnym posiedzeniu, żeby wyruszyć na mały pokaz strzelecki, gdzie zające będą ostrzeliwane. ,,Na krańcu świata'' (1971) Ted Kotcheff zaprezentował brutalny, odhumanizowany proces pościgu za kangurami, które umierały na naszych oczach. Tymczasem pozostali filmowcy nie byli dłużni i postanowili urządzić schadzkę krwiożerczych możnowładców, którym wszystko wolno, bo mają czas, środki na broń oraz pasję do bezmyślnego kłusownictwa. Łatwo dojść do wniosku, że coś pójdzie nie tak, a ,,sielankowy'' wypad przejdzie do historii jako niemoralny czy defetystyczny.

Współudział w tutejszym widowisku reprezentuje stado wypudrowanej burżuazji gotowej do polowania na króliki i ogromnego dzika. Operacja w lesie pod przewodnictwem Davida Sutter (Michael Lonsdale), właściciela rozległych ziem i niepewnej budowy, w której mieszka para pracowników, kucharka Fernande (Béatrice Costantini) oraz dozorca Maurois (Gérard Darrieu). Z kolei odpowiedzialni za zaspokojenie potrzeb przyjaciół oligarchy, czyli kapitana Nimiera (Michel Constantin), pozostaje weteran wojenny, Chamond (Michel Robin), niezbyt lotny pan w okularach, Rollin (Paul Crauchet), notariusz i były pijak, Philippe Mansart (Jean-Luc Bideau), kochanka żony Suttera, Françoise (Françoise Brion), czy Albert (Jean-Pierre Marielle), który jest hedonistą, co nie potrafi zapanować nad żądzą i oślepiającymi pragnieniami. Panowie prędko podzielą się na grupy, na pod-oddziały, aby kino zamieniło się w tyranię uzbrojonych mężczyzn, którzy zostaną poddani wysiłkom, aby zapobiec nadciągającej katastrofie, jak kobieta zostanie jawnie wykorzystana przez mało bystrych kłusowników, którzy nie przemyśleli konsekwencji własnych czynów. 

Młoda wykładowczyni języka angielskiego Helen (Mimsy Farmer) spogląda na osamotnioną leśną chatę na francuskiej wsi, aby ewentualnie spędzić tam wakacje, a właściwie nabrać trochę dystansu do życia. W tym czasie grupa szanowanych mieszkańców pobliskiej wsi wybiera się na polowanie na małe zwierzęta wśród paproci. Wśród nich są dwaj pijani handlarze karoserii, którzy spotykają Helen w zwietrzałych ruinach kaplicy i jeden z nich gwałci ja, gdy wcześniej nie odwzajemniła zainteresowania. Jest z nimi nieśmiały wiejski idiota, który ze strachu zapomina o strzelbie, którą później kobieta wykorzystuje do postrzelenia oprawcy w brzuch, a to prowadzi do nieplanowanej makabry. To początek trwającej pogoni za utratą rozumu, gdzie panna zwiewa w zarośla przed maskulinizującymi oprawcami, a panowie chcą ją powstrzymać, ponieważ nikt nie pragnie, żeby doniosła na policję, że doszło do naruszenia przestrzeni intymnej. Wstęp jest zaskakująco długi, ponieważ pierwsze pół godziny, to rodzaj spaceru wśród linii drzew, gdzie widzimy, jak życie dzika dogasa, a polowanie na króliki przypomina sceny żywcem wyjęte ze starego kina ,,Reguły gry'' (1939), gdzie arystokraci urządzali sobie przyjęcie na zewnątrz robiąc huk na polanie, a film wyśmiewał się z hipokryzji oraz różnic społecznych tamtego okresu. To poniekąd ciąg dalszy tamtej opowieści, gdzie ponownie mamy starcie środowiska z podziałem wśród męskich osobników. 



Łagodne usposobienie mężczyzn przeistacza się w agresywny pociąg do wzajemnych wyrzutów, zaczynają skakać sobie do gardła, gdyż zaczyna się konflikt interesów, a część agresorów jest zwyczajnie tępa w przekroju stada, gdzie dominują myśliciele, którzy chcą uciszyć zranione jagnię w postaci dyszącej kobiety uciekającej w zarośla. Zagubiony dom na wsi w Normandii miał stanowić wakacyjny odpoczynek, a okazał się morderczym maratonem, gdzie pościg za dziewczyną jest skazany na zagładę, ponieważ nie zamierza się poddać, a ona robi za zwierzynę, jakby została odhumanizowana, tuż po tym, jak została zaatakowana przez chciwych panów, którzy postanowili się zabawić kosztem niezgody na wykorzystanie ciała młodej wykładowczyni, co wpadła w oko jednemu z braci Danville. Niewinne polowanie przekształca się w przetrwanie wśród wytrwałych mężczyzn z bronią na ramieniu, oraz usilny ból, jak czas odmierza dogasające życie doganianej zdobyczy. To klasyczny pokaz w zalesionym rejonie, gdzie krzątamy się po kępach, wśród mokradeł, z przerwą na przejazd kolejowy, z widokiem na drzewa, z jeszcze większą ilością drzew dookoła. Helen jest pozornie krucha, ale nie pragnie wpaść w niepowołane ręce, a jej ucieczka to pomost między zatwardziałymi burżujami z ambicją, a zmęczoną kobietą, która chciałaby podjąć walkę, lecz pozostaje sama na froncie, ponieważ nie ma nikogo, komu mogłaby zaufać, zwłaszcza że jesteśmy na odizolowanej ziemi, a bieg przed siebie, to sterta gałęzi czy trawy deptanej przez buty.

Atmosfera jest niezdrowa, pościg nieuchronny, obiecywana zemsta tylko zwiastunem, bo zgwałcona dziewczyna nie ma jak odpowiedzieć na zniewagę, więc prze naprzód, zaszczuta przez agresywnych bydlaków i bardziej ogarniętych panów, którzy wykłócają się z każdą minutą we własnym stadzie, bo nie każdy toleruje rozwiązanie przemocowe, jak jakiś troglodyta bez mózgu. Fałszywa solidarność przybiera na sile mimowolnie, a cała historia, która miała być letnim wypoczynkiem, wśród jesiennej aury - staje się nie do zniesienia dla obu stron, bo nikt nie pragnie krzywdzić Helen, ani Helen nie zamierza wpaść w sidła niegodnych panów z wygolonymi twarzami, z przedłużonymi strzelbami do odmierzania celu. Moralna hipokryzja ujawnia się w alkoholikach, którzy robią coś, co sprawia, że cała grupa musi podjąć odpowiedzialność za ich wybryki. Romanse wśród kłusowników mogą wyjść na jaw, a zbieranina potulnych mężów może zakończyć się nieplanowaną agresją, bo nikt nie znosi, gdy sekrety wychodzą na jaw, a niekompetencja rzezimieszków doprowadza do obłędu jego przywódców, którzy nie tolerują brak podporządkowania się rozkazom. 

Ostatecznie wychodzi na to, że nie jest to kino o zbrodni i karze, czy jakiejkolwiek konsekwencji w kwestii nieposzanowania intymności, bo opowiada o środowisku, które poległo przez brak hamulców, ślepotę emocjonalną, gdzie mamy do czynienia z niepoprawnymi mordercami, gwałcicielami czy pederastami. Spekulantami, którzy nieźle mącą, z aroganckimi paranoikami, którzy polują na bezbronną kobietę, ponieważ sami nałożyli sobie kaganiec na twarz i smycz na szyję, a ich głupota szerzy się z upływającym dniem. Jeden z nich musiał na przykład zabić kobietę w trakcie francuskiego ruchu oporu, gdzie bohaterowie armii zmieszali się z politykami, którzy ładnie przemawiają, ale to puste frazesy i próba wybielania własnej demagogii. Mamy starcie bogatych kupców z moralnie obelżywymi dyskutantami, a w tle wychudzone, przerażone dziewczę, które chce przetrwać w szale niekończącego się pościgu. To kamyczek do ogródka, że nasze przyjaźnie mogą być niestabilne, ludzie niezbyt uczciwi, a opresja na kobiecym ciele początkiem konfliktu między wysoko postawionymi urzędnikami.

Włochy, Francja, 1975, 97'

Reż. Serge Leroy, Sce. Andre G. Brunelin, Zdj. Claude Renoir, Muz. Giancarlo Chiaramello, prod. Filmel, PECF, Orphee Productions, wyst.: Mimsy Farmer, Françoise Brion, Michael Lonsdale, Michel Robin, Jean-Pierre Marielle


0 Komentarz(e):

Prześlij komentarz