Kadr z serialu ,,Niebieskie pudełko''. |
Dla odmiany wracam sobie do kreskówek z Japonii, które zawsze różniły się od europejskich produkcji. Oglądam na przemian trzy produkcje - drobne seriale, w ramach odpoczynku od poważnych filmów fabularnych. Kreśląc szybkie recenzje, z przymrużeniem oka. Nie będę rozwodził się nad detalami, lecz ogólnikowo zaczepię o temat, by przekazać jakieś wnioski.
Kami nomi zo Shiru Sekai (The World God Only Knows) - Sezon 1
Zacznę od animacji, która zyskała najszczerszą sympatię. Mamy do czynienia z chłopakiem ze szkoły, który nie znosi trójwymiarowych dziewcząt, bo woli randkować na przenośnej konsoli, z wirtualnymi paniami. Na szczęście nie występuje w kategorii nieporadny facet, co boi się podejść do panny na przerwie, jakich pełno w infantylnych animacjach. Choć w anime nie brakuje nieśmiałych typów, z zaburzeniami osobowości - nie wyrasta na klasycznego nerda zakochanego w grach wideo. Jest mistrzem visual novel, a gry romantyczne opracował do perfekcji.
Jest znakomity w profesji, jak uwodzić wirtualne dziewczyny, stąd uchodzi za dobrego podrywacza. Tylko, że dla mnie to nieco niepokojące, kiedy zajmujesz się wyłącznie sztucznymi dziewczętami z telefonu, więc nasz kolega będzie miał szansę przełożyć doświadczenia z konsoli na prawdziwy ekran. I tak - jest to lekko sztampowe, bo nabija się z karykaturalnych mężczyzn, którzy uwierzyli, że uwodzenie stało się grą. Jak dobrze, że Keima nie jest oderwany od rzeczywistości, co różni go od typowego, niemrawego chłopca ze szkoły, który z lękiem spogląda na wydelikacone panienki w spódnicy. Jego profesja w dziedzinie uwodzenia wirtualnych dziewcząt sieje popłoch w rzeczywistości. Zna zasady, jak przebić się przez skorupę wycofanych kobiet z problemami, choć trzeba to przyjąć z przymrużeniem oka, bo to komedia na randkowych dopalaczach.
Urzekająca jest matka głównego bohatera, bo kiedyś uczestniczyła w gangu motocyklowym, także potrafi wybuchnąć gniewem odsłaniając swoją drugą naturę - za pozorami ugrzecznionej, delikatnej kobiety w małżeństwie. To miły dodatek do programu, bo jej przygody są równie pokręcone, co życie na uczelni. Jego komediowy ton hamuje zapędy ,,poważnego'' dramatu, ale nie brakuje smutnych historii z życia dorastających kobiet.
Szczególnie urzekła mnie historia idolki, która jest symbolem popkultury w przestrzeni medialnej, gdyż boi się, że straci publiczność. Jej pilna potrzeba, aby zabiegać o aprobatę otoczenia prowadzi do zaburzenia, ponieważ jako piosenkarka nie znosi, gdy ktoś nie słucha utworów na scenie. Przez liczne stany depresyjne, zaczyna robić się niewidzialna, jakby chciała zasygnalizować, że bez potwierdzenia, iż jest uwielbiana przez społeczeństwo - nie potrafiła zaakceptować własnej pasji do śpiewania. To dobry morał, żeby nie szukać aprobaty na zewnątrz, lecz skupiać się na własnych marzeniach. Poza tym trudno nie docenić animacji, która ma zwariowanego protagonistę, który z dziewczynami jedzie krótko, i nie przejmuje się porażkami, gdy zostaje odrzucony. Jego przebiegłość, estyma do dwumiarowych panienek z żurnala przyczyniła się do przesadnej pewności siebie. Robi dokładnie to, czego nie robią marudni chłopcy w anime. Po prostu działa, podchodzi i nawiązuje znajomości.
Japonia, 2010-2013, 12 epizodów (sezon 1), 12 epizodów (sezon 2), 12 epizodów (sezon 3)
Studio: Manglobe
Reżyser: Shigehito Takayanagi
Scenariusz: Hideyuki Kurata
Dan Da Dan
Chwalony, ale nie wiadomo za co. Miał być hit, a wyszła przeciętna opowieść z niedorozwiniętą obietnicą, że skupi się na zjawiskach paranormalnych. Pierwszy odcinek zapowiadał rollercoaster wrażeń - szalony okularnik ze szkoły, typowy nerd z japońskiego osiedla, wierzy w przybyszy z gwiazd - w kosmitów, którzy z ukrycia przypatrują się ludzkim osobnikom. Na swojej drodze spotyka dziewczynę, co z kolei wyznaje zasadę, że duchy straszą w opuszczonych budynkach.
To, co miało przyciągać do ekranu zamieniło się w pokraczny slasher, w arenę z z somnambulicznego snu, z żartami na poziomie gimnazjum, bo głównemu bohaterowi demon pod postacią babci zabrał przyrodzenie. Mówię serio, męskie organy rozrodcze. I wiadomo - zamieniło się w komedię, łamaną na walce z upiorami. Jakiż to stracony potencjał, gdy od drugiego odcinka jesteśmy bombardowani szybkimi cięciami w potyczkach z opętaną babcią, a później z opętanym kotem szczęścia. Jak można było zamienić ciekawy koncept w konfekcję? Przez co - seans skupił się na niedorzecznych kosmitach, którzy mają brudne myśli i odzierają męskich osobników z ich męskości. Kobiety zaś traktują przedmiotowo. Z kolei duchy też nie są święte, ponieważ pochłaniają złą energię i chcą zniszczyć każdego, kto wtargnie na terytorium siedliska z mrocznymi, otępionymi duszami.
Waleczna dziewczyna, co nie uwierzyła w kosmitów prędko odkrywa moce parapsychiczne, gdyż potrafi odczytywać aury, panować nad nawiedzonym ciałem. Widocznie - jest to rodzinne, bo babcia kontaktuje się z duchami i zna wszelkie zaklęcia, żeby złe demony odpędzić od świątyni. Tylko jest jeden mały problem, kiedy obiecujesz, że skupisz się na zjawiskach paranormalnych - nie spodziewałem się, że otrzymam wtórny produkt, który nie pogłębia zarysu pierwszego odcinka. Tylko epatuje bezużyteczną przemocą na szeroką skalę, dorzucając krzykliwy romans, gdzie niepewny siebie chłopak zaczyna czuć słabość do płci przeciwnej. Histeryczne reakcje naszej urodziwej panny sprawia, że trąci nieporadnością w kontaktach międzyludzkich.
Jedyny pozytywny aspekt, iż jest to historia wizualnie atrakcyjna, przypominająca mi nieco o ,,Sonny Boy'', ale bez jego filozofii, ponieważ ,,Dan da dan'', to ledwie pusta skorupa, która nie chce nad niczym się rozwodzić. Przyjemna do oglądania, bo nie brakuje dynamicznej akcji, i różnych wymysłów, jak rozprawić się z potężnymi demonami, ale jak na opowieść z dużą obietnicą o niezidentyfikowanych obiektach z kosmosu - wyszło koszmarnie tanio. Jakby twórcy po pierwszym odcinku stwierdzili, że lepiej zrobić głupiutki pokaz przesadzonych pojedynków z niedorzecznymi demonami, które przejmują obce ciała. Na minus niepotrzebna golizna, wymuszony atak na doznania emocjonalne i komediowa hucpa na dopalaczach.
Japonia, 2024, 12 epizodów (sezon 1)
Studio: Science Saru
Reżyser: Fuuga Yamashiro
Scenariusz: Hiroshi Seko
Niebieskie pudełko
Przyjemny romans sportowy - idealny we dwoje, z partnerką przy boku. Schemat znany i lubiany. Ona popularna kocha grać w koszykówkę i marzy zagrać na turnieju krajowym. On (Taiki) mniej rozchwytywany rozkochał się w badmintonie - musi ciężko trenować, żeby dostać się do dalszej fazy pucharowej. Skromnie, w duchu marzy o dziewczynie, którą widuje na treningach, jak rzuca do kosza za trzy punkty, dorzucę inny zabawny element, bo starsza uczennica wyląduje w jego mieszkaniu, czyli nasza zdolna koszykarka. I tak zaczyna się romans, który przypomina ,,The Angel Next Door Spoils Me Rotten'' (2023), gdzie mieliśmy podobny patent, że skrycie ukochana znajduje się tuż za drzwiami obok.
Nie jest to seria, która ma cię zaskoczyć, i zdaje sobie sprawę, że idzie utartymi ścieżkami, ale przyjemnie ogląda się dwójkę odmiennych charakterów. Zawzięty chłopak nieustannie podnosi kwalifikacje, pracując, wykonując ćwiczenia do obolałych mięśni - koszykarka okazuje się talizmanem, wewnętrzną aspiracją, aby sięgać gwiazd. Ona pozostaje sama w mieście bez rodziców, którzy wyjechali za granicę, i nieświadomie zdaje sobie sprawę, że nakręca się konkurując z chłopakiem, który trenuje wystrzały rakietą. Jest jeszcze trzecia dziewczyna, która jest wyrafinowaną artystką gimnastyczną, która, prawdopodobnie, podkochuje się w młodzieńcu, który trenuje, żeby zostać mistrzem na przedpolu w badmintona.
Brzmi, jak seria od zera do bohatera? I tak, i nie, ponieważ pierwszoklasista musi nadrobić braki w układzie nóg, zyskać kształtną sylwetkę ciała, aby poruszać się szybciej i zgrabniej po parkiecie. Największą perfekcjonistką jest gimnastyczka, która za każdym razem goni się uwagami, że nie wykonała pokazu bezbłędnie. Cała trójka, w jakimś sensie, nakręca się, aby odnieść sukces w wytyczonej karierze sportowej. I jest to wciągające, postacie są sympatyczne, z którymi możemy nawiązać nić porozumiewawczą.
Nie spodziewałem się, że taki prosty układ, gdzie każdy pracuje na wymianie doświadczeń w różnych konkurencjach sportowych - zyska jako przykład motywatora dla przyszłych pokoleń. Dobrze się to śledzi, bo konkurencja nie śpi, a niektóre szkoły w Japonii mają potężnych zawodników w składzie. Do tego nienachalny romans w tle - nie ma wymuszonych dramatów, gdzie sport schodzi na dalszy plan. To sprawia, że cieszy oczy, ponieważ dotarcie do ukochanej, to droga kręta, jak starcia z lepszymi pod siatką. Tym bardziej szkoda, że muszę czekać na kolejne epizody, ponieważ seria trwa i zakończenie ujrzymy w przyszłym roku. Jeśli szukacie przyjemnej ekranizacji mangi, to ,,Niebieskie pudełko'' okazuje się nieocenione.
Japonia, 2024-2025, 25 epizodów (sezon 1)
Studio: Telecom Animation Film
Reżyser: Yuuichirou Yano
Scenariusz: Yuko Kakihara
0 Komentarz(e):
Prześlij komentarz