sobota, 16 listopada 2024

Twierdza cnoty - Przymusowa izolacja

 


W tym szalonym, pokręconym świecie zawsze znajdą się dziwacy z obsesją na punkcie kontroli. Majętny mężczyzna prowadzi swego rodzaju eksperyment, gdzie trzyma żonę oraz dzieci pod kluczem - dosłownie zamyka rodzinę przed światem zewnętrznym, nie pozwalając im zobaczyć światła słonecznego. To szokujący, porażający portret o misyjnym człowieku, który uwierzył, że czyni słusznie. Rzadko kiedy mamy okazję obserwować świat z jednej perspektywy, tymczasem starszy syn i młodsze córki muszą przebywać na zamkniętym terenie, we własnym domu - nie mając kontaktu z rówieśnikami. W permanentnej izolacji wymyślają zabawy dla zabicia czasu, mają wytyczone godziny na naukę, ponieważ ojciec robi za nauczyciela, gdzie studiuje z młodzieżą m.in. Nostradamusa, cytują Goethe oraz mają prywatne szkolnictwo przy biurkach. W tej metodzie matka uznaje to za niepodważalny głos kochającego ojca, który zadbał, aby dzieci żyły z dala od gorszącej cywilizacji.

Gabriel Lima (w tej roli porywczy Claudio Brook) twierdzi, że świat jest skorumpowany i niegodny zaufania, i jako jedyny wychodzi na zewnątrz, by załatwiać sprawunki, dbając o kapitał - ma swoją pracownię, którą zamyka na klucz, podobnie jak dom, który traktuje jak świątynię pozbawioną grzechu. To tylko fasada, ponieważ jest niepodważalnym hipokrytą, który chce obronić rodzinę przed wyjałowieniem moralnym, a sam poddaje się bezbożnym uciechom w szemranych altanach, knuje intrygi oraz mści się na żonie, kiedy chora wyobraźnia podpowie, że nie jest czysta czy nieskalana męskim dotykiem. To niebezpieczny człowiek noszący dwulicowy krużganek biblijnej wiary w niemożliwą do spełnienia utopię. Co zabawne - jego córka dostała imię Utopia (urocza Diana Bracho), jakby miała zwiastować odnaleziony raj w czterech ścianach. Marna to pociecha, kiedy żyjesz w obskurnym mieszkaniu, musisz podlegać rozkazom, słuchać się tyranii oraz posłusznie wykonywać polecenia, a młodość przemija w rozpadających się belkach, gdzie matka jest terroryzowana, a świat zewnętrzny niezbadanym miejscem - cichym marzeniem, aby odsłonić kurtynę pozoru bezpieczeństwa.

Twórca rysuje tę historię w szarych, ciemnych pokojach, gdzie za nieposłuszeństwo ląduje się w izolatce, w nieoświetlonej piwnicy, a wszelki sprzeciw prowadzi do niekontrolowanej przemocy w rodzinie. To mocny, zatrważający pokaz, gdzie tkwimy w więziennym ultimatum. Ponura pogoda doprawia niezdrowy kult ojcostwa - siarczysta, deszczowa atmosfera sprawia, że nieustannie spadają kropelki deszczu na dziedziniec, matka wierzy, że jest oddanym mężem, który robi im tyrady w domu z miłości, nie zaś z pazernej kontroli nad wychowankami. Czy to przejmujący kompleks sztokholmski, współuzależnienie, czy strach, który podziela w oczach męża? Trudno jednoznacznie odpowiedzieć, ponieważ jest lojalna, nie próbuje podważać metody wychowawcze czy przyjęte zasady przy rodzinnym stole. Buntuje się jednak, kiedy bije przesadnie dzieci, albo uważa, że postąpił niesłusznie, w impulsywnej reakcji łańcuchowej. Sam Gabriel, to postać cechująca się niezwykłym dysonansem poznawczym - niby chce mieć kontrolę nad ludzkim życiem, ale sam nie panuje nad emocjami, zwala na wszystkich winę i wydaje się niezrównoważony psychicznie, jakby jego miłość do rodziny miała objawiać się w ascezie duchowej, który nie toleruje odmowy. Pragnie bezwzględnego posłuszeństwa, jakby miał stanowić ikonę kulawego Boga, który nie przestrzega własnych ustalonych reguł. 


Mąż przekracza granice ,,wzorowego'' ojca, niejednokrotnie przesadza z reakcjami, gdy syn zachowuje się minimalnie inaczej, niż oczekuje żywiciel rodziny. Przy okazji śledzimy ruchy, jak w domu grasują szczury, które stają się metaforyczną pułapką, ponieważ same są chwytane, a kolejno więzione w obramowanych pudłach, jak żona z dziećmi. Jego surowy takt, niedopuszczalne okrucieństwo pomylone z troską, oraz dwulicowość sprawia, że podważamy rygor czy warunki panujące w ,,idealnej'' rodzinie. Trzymanie, jak na smyczy, troje dzieci - prowadzi do jakiegoś zepsucia wewnętrznego, ponieważ młoda Utopia chce wyglądać ślicznie, czuć się kochana, a przyjmuje kolejne ciosy czy upokorzenia ze strony ojca. Syn Los zaczyna się burzyć, niemal dławi sprzeczne emocje, wieloletnia tyrania i zamknięcie odcisnęło piętno na młodzieńcze, który dokonuje ,,zamachu'' na prawomocność ojca w jednej ze scen, gdyż nie może wytrzymać ścisłej dyscypliny przez zakaz dotykania siostry. Jest to, w jakimś sensie, alegoria przesadnej wiary, że nasza osobista utopia się powiedzie, i nie rozleci w szwach, przy pierwszej dogodnej okazji. Ojciec, kurczowo trzymający się systemu, nie zauważa, jak rodzina popada w odrętwienie i zamieszanie, gdzie widok nagiej siostry staje się jedynym punktem, by móc ujrzeć piękno skóry młodej kobiety przez dorastającego mężczyznę w zamkniętej twierdzy, jak w przymusowej klatce tkwi, gdy namiętności budzą się do życia.

Tytuł nikogo nie oszczędza - szczury połykają zdradziecki pokarm, jak żona tkwi w uścisku męża, który wykrzykuje głośno, że ją zabije, kiedy postrada zmysły w szaleńczej furii błędnych przekonań. Kochający ojciec styka się z krwiożerczą bestią, która chce wydostać się na zewnątrz, a jego prawdziwe oblicze potrafi być paskudne, jak praktyki, co stosuje w kręgu najbliższych. Jego mania, jak z orwellowskiego koszmaru, gdzie podstępna tyrania, bezdyskusyjne posłuszeństwo, działa jak aparat władzy, i to on jest królem zaprogramowanego szaleństwa, który boi się utraty kontroli nad własnym potomstwem, dlatego kurczowo trzyma się niepoprawnych metod wychowania, wyciągając pasek ze spodni, by karać córkę za bezeceństwa, łapiąc syna za kark, by jak skazaniec słuchał się pana sprawiedliwości. To ucisk w imię miłości, choć pragnie działać w dobrej intencji, nieświadomie zaplanował rodzinie krwiożerczy dyktat, bez żadnej możliwości, aby opuścić mieszkanie oraz dom bez jego zgody. To trudny temat, ale autor doskonale sobie radzi w zamkniętych pomieszczeniach, gdzie kłódki symbolizują przymusową ,,odsiadkę''. Deszcz ujawnia, jak rdzewieją uczucia, a fasada dobrego ojca umyka w jego diabolicznej grze, gdy opuszcza rodzinne gniazdko. 

,,Twierdza cnoty'' jest o tyle nieprzyjemna, iż wzoruje się na prawdziwych, wstrząsających wydarzeniach mających miejsce w Meksyku pod koniec lat 50. Haniebny akt został popełniony przez Rafaela Péreza Hernándeza, producenta trutek na szczury, który zamknął swoją rodzinę na 18 lat w starym, zrujnowanym domu na północno-zachodnich obrzeżach miasta Meksyk. Trzymając rodzinę w przymusowej izolacji oraz zatrzasku od 1941 do 1959 roku. Przymocował drewniane deski do okien, żeby nie widzieli ulicy ani nie mogli się z nikim kontaktować. Według zeznań, rodzina, a zwłaszcza dzieci, była zmuszana do wielogodzinnej pracy przy produkcji raticide (czyli trutki na szczury) w złych warunkach pracy. Zbrodnia stała się sensacją medialną, a Pérez został przewieziony do więzienia Palacio de Lecumberri. Zaprzeczył wszelkim zarzutom, twierdząc, że jest dobrym ojcem i że jego rodzina próbuje się go pozbyć, aby odzyskać wszystkie jego pieniądze czy majątek. Dzieci znaleziono niedożywione, ubrane w przestarzałe ubrania oraz łachmany, a dom był brudny i zniszczony. Rodzina była zdezorientowana czy zaskoczona światem zewnętrznym, ledwo umieli czytać oraz pisać. To sprawia, że film zyskuje drugie dno, że to nie fikcja, lecz rzeczywistość obłąkanych jednostek. 

Meksyk, 1973, 110'

Reż. Arturo Ripstein, Sce. Jose Emilio Pacheco, Arturo Ripstein, Zdj. Alex Phillips, Muz. Joaquin Gutierrez Heras, prod. Estudios Churubusco Azteca S.A., wyst.: Diana Bracho, Ines Murillo, Arturo Beristain, Gladys Bermejo, Claudio Brook, Rita Macedo



0 Komentarz(e):

Prześlij komentarz