Żegnaj Walt, żegnaj ,,Breaking Bad'' - permanentne pożegnanie. |
Ukończyłem oglądać ostatni sezon mojego ulubionego serialu, jestem zadowolony z finału. Ogólnie ostatnie dwa epizody trwają niemal tyle, co pilot. Serial z sezonu na sezon rozwijał się w dobrym kierunku. Nie ma tendencji spadkowej, serial piął się w górę wraz z finałową konfrontacją i piosenką w tle. Dlatego też, jeśli ktoś waży się powiedzieć, że pierwszy sezon to męczarnia, nie zdziwię się tak zdaną relacją. ,,Breaking Bad'' przyzwyczaił mnie do tego, że z każdym kolejnym odcinkiem i następującym po sobie sezonem jest po prostu lepszy, ciekawszy, bardziej wciągający. Wzbudza więcej emocji. Dlatego, gdybyście spojrzeli na słupki oglądalności, zauważycie, że sezon piąty pobił wszystkie wcześniejsze. Sezon piąty podzielono na dwie części. Najpierw przekazano widzom osiem odcinków, by potem po bardzo długim odczekaniu ujrzeć kolejną ósemką. W istocie powstało szesnaście odcinków, co daje nam najdłuższy okres oglądalności.
Fabuła (nie)zaskakuje od pierwszego odcinka. Walter White - nauczyciel chemii dowiaduje się, że ma raka. Z racji, że nie pozostało mu zbyt czasu do zgonu i pochówku, postanawia się ,,dorobić'' finansowo na produkcji metamfetaminy, by zabezpieczyć rodzinę, przekazać im spokojną przyszłość, bez wyścigu szczurów. Walter nie zwleka zbyt długo, gdy dowiaduje się, że jego były uczeń miał do czynienia z narkotykami. Wpada na pomysł, by pichcić z nim towar, na którym mógłby wzbogacić się w jedno popołudnie. Żeby było intrygująco, jego szwagier, Hank, to agent zajmujący się od spraw antynarkotykowych. Zaczyna się nieziemsko, powiadam? Ha, no cóż, zostanie dilerem wysokiej jakości wymaga pomyślunku. Tak więc, nasi towarzysze, Jesse Pinkman (oklaski dla tego aktora) i Walter White (również oklaski) jadą na pustynię kamperem, by po amatorsku produkować dobry staf. Zanim Walter White stanie się kimś ważnym, czeka go zetknięcie się ze światem, po którym wcześniej nie stąpał. Stanie się Bossem narkotykowego biznesu nie należy do łatwych i przyjemnych. Tu chodzi o życie i wysokie profity. Z amatora na profesjonalistę? Od czegoś zawsze trzeba zacząć.
Dzisiaj zgotujemy ciasteczka z metamfetaminą. |
Jednak ,,Breaking Bad'' to nie tylko walka o władzę i prestiż. Są też wątki między rodziną, czasami denerwujące, czasami konieczne dla rozwoju fabuły. Skyler, żona Walta, to jedna z tych postaci, którą możecie znienawidzić, będzie się wam wydawać nieznośna, a jej twarz na ekranie spowoduje westchnienie, by ją usunęli z gry. Magia serialu polega jednak na tym, że zazwyczaj są wybory, za które zaczynam im współczuć, czasem zaczynałem być po stronie Hanka, by w końcu dopadł Heisenberga i wsadził do mamra na długie lata. Innym razem marzyłem, by plan, który założył sobie Walt wypalił. Są takie momenty, że nie wiadomo kto postępują dobrze, a kto źle. Zaczyna się gra pozorów. Nie wiem, kto postępuje moralnie, kto stał się zimny i wyrachowany, kto udaje ,,grzecznego'', ale przynajmniej zawsze wiadomo o jaką stawkę idzie, o przetrwanie.
Zaróbmy więcej pieniążków. Masz z kimś na pieńku? - Zadzwoń do Saula Goodmana. |
Reżyser ma doskonały warsztat. Seria jest pełna detalów i ma bardzo dobrze poprowadzone kadry. Niekiedy nie mogłem się nacieszyć zwyczajną przejażdżką samochodem protagonistów. Nie oczekujcie tego, że akcja to strzelanie bez konsekwencji. Jak ktoś pociągnie za spust, możecie być pewni, poleci krew, ktoś straci życie, nie obędzie się bez kłopotów. Jest też bardzo rozważne podejście, jeśli chodzi o narkotyki. Genialne sceny transu, pokazanie doświadczeń wychodzenia z ciała, czy totalna ekstaza. Jak się szprycują, to jest ujawnione. Role drugoplanowe nie ustępują grajkom z pierwszej ligi. Nie brakuje humoru, zwłaszcza, gdy główni aktorzy mają do czynienia z prawnikiem, Saulem Goodmanem, facetem, który potrafi rozluźnić atmosferę.
Jak w to serialu, nie brakuje ciekawych ostatnich minut pod koniec odcinka. Nabierzecie smaka. Po endingu oczekujemy dalszego przebiegu wydarzeń. Wy teraz będziecie mieć to ułatwione, bo serial jest w całości w internecie. Zazdroszczę tym, którzy dopiero zaczynają przygodę z Heisenbergiem.
Po tym serialu niech Wam nie przyjdzie do głowy, by pichcić niebieski kryształ! |
0 Komentarz(e):
Prześlij komentarz