piątek, 5 kwietnia 2024

Gdy rodzi się zło - Uśpiony demon



,,Gdy rodzi się zło'', to zaskakujący koncept o opętaniu. Gdy do kin wraca ,,Omen'' (o pierwszym antychryście), a serie o zakonnicach podbijają listę sprzedaży, to argentyński horror nie potrzebuje wywijać salta gatunkowego, żeby wzbudzić podziw. Nie musi stanowić taśmowej konwencji, która w XXI wieku zamieniła się w sprzedawanie obietnic, iż kultowe hity z lat 70. czy lat 80. ubiegłego stulecia potrzebują odnowienia czy restytucji. To masowe nabijanie ludzi w butelkę, że potrzebujesz trzydziestu odcinków ,,Piły'' czy czterdzieści finałów ,,Piątku trzynastego'', żebyś czuł się ukontentowany. Prawda jest taka, że producenci celowo wznawiają dawne serie, bo nie mają świeżych pomysłów! Na ratunek przychodzi film korzystający z wrażliwych niuansów, aby podbić stawkę sentencjami gore, makabry oraz naznaczoną klątwą.

Bohaterami historii są dwaj bracia Yazurlo - w interludium słyszą odgłosy wystrzałów z rewolweru na gospodarczym polu. Na drugi dzień zauważają martwe ciało bez górnej połowy. Ślad prowadzi do wioskowej kobiety, która znała przybysza. Sprawa przybiera niepokojący obrót, gdyż syn jest zarażony tajemniczą chorobą - ropieje, nie może wstać z łóżka, gnije od wewnątrz. Jego masywne ciało jest obrzydliwe, niezwykła choroba pożera go od miesięcy, a wiadomość o tym, że policja czy służby państwowe nie działają pospiesznie w wyniku ,,niewiary'' w zgnilca zakrawa o kpiarski śmiech. Ignorują ryzyko zarazy, bo myślą sobie, że na prowincji nie ma chorób o natężeniu opętańczym. Mylą się, i to grubo. Sprawa szybko roznosi się wzdłuż i wszerz. Czyniąc maleńki zamęt. Dowiadujemy się, że ropiejący grubasek, to demon, którego nie wolno zabijać, bo jako martwy przyniósłby nieszczęście mieszkańcom małej wioski. 

Sąsiad wściekły, że stara kobieta trzyma potwora w domu, instytucje milicyjne nie funkcjonują prawidłowo, a jego ziemia może zostać zalana przekleństwem - postanawia działać nie bacząc na konsekwencje. Nie zerkając na to, co zrobi rząd czy jego sąsiedzi, którzy przyłączą się do akcji. Małe miasteczko wpadnie w kłopoty, a stawka o uratowanie rodziny podniesie się do potężnych rozmiarów. Produkcja bez chwili wahania nastraja tempo opowieści. Rzucona zła wróżba na małą mieścinę prowadzi do zgubnej katastrofy, nerwowy sąsiad reaguje irracjonalnie na widok zgniłego pana, więc ponosi stosowną winę za impulsywne zachowanie. Los karze go za okrutne, bezwzględne działania przerzucając demona na pakę samochodu terenowego odsyłając w dzikie odstępy. Nieświadomie wraz z braćmi Yazurlo stanowią przedsmak odrazy do postępującej przemocy wbrew własnej woli. 

Zgniły pacjent na pace przyczynia się do rozprzestrzeniającej choroby. Opętanie czy demonizm przenosi się przez skórę, zabijanie strzelbą opętanych jest niewskazane, podobnie jak korzystanie z niewłaściwych źródeł energii. Demony są podstępne, bo potrafią prowokować, okłamywać czy wstać zmarłych, jakby nigdy nie doznały bezkresnej śmierci mózgu po wypadku. Produkcja nie pozwala złapać tchu od spiralnej, tęgiej zagłady. Miasteczko staje się przeklęte, ponieważ nieostrożni, narwani sąsiedzi doprowadzili do upadku społeczności hamując moralność ludzi opętanych przez złowrogie istoty. Fałszywa koza w zagrodzie dyktuje machinalnie rozrost niepohamowanej grozy. Gdzie samobójstwo staje się ucieczką od klątwy. Ubijanie zwierząt, które są pod wpływem czarcich mocy, to nie jest recepta na wyjście z sytuacji, gdyż poprzez niewłaściwy dotyk degraduje jednostki ludzkie do bezmyślnej maszyny nastawionej na sianie paniki oraz bezwzględnego zła. 

Zło rodzi się w ciele, jak uśpione fantazje wypływają na wierzch czyniąc spustoszenie. Co ciekawe - nie dopowiada każdej linijki tekstu, nie tłumacząc sceny po scenie. Zasady gry poznajemy w rozciągającym się dramacie rodziny, gdy babcia wskoczy do samochodu, żeby powitać wnuki. Nie brakuje mocowania się z kultem opętania. Jedni przechodzą zmianę instynktownie, innym razem mutują ociężale, stopniowo, aczkolwiek opętanie jest niemożliwe do obejścia. Po zarażeniu wszyscy stają się pokarmem dla demona. Demony są zbyt potężne, żeby dzieci czy dorośli nie ulegli jego wpływowi. Krwawe sceny dokręcają poziom szalonej opery z przekleństwami. Choroba przenoszona drogą cielesną (przez dotyk), a groteskowe czupiradła umilają rollercoaster niepohamowanego szaleństwa. Gdzie duchowe wspomnienia pozostają w ciałach opętanych, więc zabita matka poszukuje skradzionych dzieci, a dwaj bracia są wpisani w opętańczy czy demoniczny spisek prowadząc śledztwo oraz alarmując mieszkańców o narastającej tragedii zarażonych.


Symbolicznie radzi sobie z powykręcanymi zasadami opętania, choć czasem tłumaczy je za dosłownie, co odziera kino z tajemnicy. Jest rytmiczny, ruchliwy, a finał ma równie ostry, jak narzędzia do zabijania. Potrafi balansować między groteskową inscenizacją, a utrzymaniem powagi, gdzie zmarli wracają do pierwotnej postaci, dzieciaki lgną do zgniłego, robaczywego zła, a rodzina upada pod naciskiem wyzwisk, oddaniu się pradawnym czarom, czyli sługom szatana i innego bezeceństwa. To prawdopodobnie jeden z najlepszych horrorów ostatnich lat, a już na pewno pomysłowy, dziwny, niezręczny, wręcz namacalnie grożący epidemią (na styku z chodzącymi zombie). 

Wątpię, że w najbliższym czasie coś stanie w konkurencji z argentyńskim tytułem, gdyż horrory stały się przewidywalne, odtwórcze i tanie, przez co powtarza się nagrywanie starych serii w nowych czasach. Od premiery ,,Dzieci Amelii'' - o portugalskim nawiedzeniu w wilii, ,,Gdy rodzi się zło'' przywraca wiarę w sens tworzenia paranoicznych horrorów nie tkwiąc w marazmie gatunku, gdzie odnawia się dawne hity w kiczowatą nowość. 

Argentyna, USA, 2023, 99'

Reż. Demian Rugna, Sce. Demian Rugna, Zdj. Mariano Suarez, Muz. Pablo Fuu, prod. Aramos Cine, La Puerta Roja/Machaco Films, wyst.: Ezequiel Rodriguez, Silvina Sabater, Luis Ziembrowski, Emilio Vodanovich



0 Komentarz(e):

Prześlij komentarz