sobota, 31 sierpnia 2013

Alex Crippa, Alfio Buscaglia ,,100 dusz'' zeszyt 1 - 2: wszystkie wątki zlewają się ze sobą




Mediolan. Mieszkanie, którego poprzedni lokator zniknął z dnia na dzień. Nazywał się Claudio Cordella. Okoliczni mieszkańcy mówią, że nie żyje. Trzy młode dziewczyny, które wprowadzają się do jego domu, przeczuwają czyjąś obecność. Tymczasem na stacjach mediolańskiego metra mają miejsce niewyjaśnione samobójstwa. Ofiarami tych wypadków są kobiety...





Po opisie zapowiada się intrygująco. Jednak tak naprawdę, na dobrą sprawę, nie potrafię Wam przytoczyć żadnej postaci grającej pierwsze skrzypce. Są takie zwyczajne, niczym się niewyróżniające. Jedynie zamroczony alkoholem lokator, który znikł w niewyjaśnionych okolicznościach (później się wyjaśnia), pozostaje dla mnie zagadką, którą muszę poznać. Zaintrygował mnie także świat alternatywny (ma bardzo specyficzną oprawę). Raptem kilka scen zapada w pamięć (momenty z zegarkiem, ciążą, zaśmiecone budynki i enigmatyczne poświaty). 

,,100 dusz'' ma pięknie poprowadzoną kreskę. Jednakże posiada tu i ówdzie sterylnie nakreślone przedmioty (szczególnie samochody). Zdecydowanie rysownik gubił się przy detalach i dużej ilości modeli w tle. Mam też wrażenie, że przy drugiej części komiksu stonował swój zapęd, przez co poziom się obniża, wygląda znacznie słabiej. Kadry są brzydsze. Choć czasami wraca do swojej świetności. 



Nie tylko graficznie komiks obniża loty. Jeśli chodzi o tło fabularne spada również pierwiastek tajemnicy. Ucieka ciekawość materiałem. Scenarzysta wymieszał bardzo dużo wątków w jedną całość. Co w tym przypadku nie wypadło najlepiej, na korzyść historii. Rytuały, powroty do przeszłości, proroctwo, wplątane w świat Dantego ,,Boska Komedia'' (to ten wspomniany świat alternatywny), duchy i mutanty (bo nie wiem, jak ich inaczej nazwać). O ile część pierwsza trzymała się logiki na swój sposób, tak dwójka popłynęła w całkowitą fantastykę i zjawiska nadprzyrodzone. Klimat gdzieś się ulatnia i pozostaje zlepek połączonych ze sobą wątków, które napierają na siebie i pęka konstrukcja nie wiadomo w którym momencie (chyba nie nadążyłem). Bardzo możliwe, że źle podszedłem do treści. Nie tego oczekiwałem po pierwszym numerze. Co najgorsze, nie wiem, jak ta historia się skończyła, ponieważ nigdzie nie mogłem znaleźć kontynuacji. Prawdopodobnie jeszcze nie ujrzała światła na rynku.

                                      

Komiks miał pozytywne opinie, dlatego też sam zabrałem się za czytanie i powiem Wam, że nawet jeśli widzi się komentarz z wypisanym uwielbieniem - ,,Bardzo dobry komiks'' nie znaczy, że nam się piśnie w myślach ,,To było genialne''. Tak, jak pisałem, oczekiwałem innego obrotu spraw. Jeśli już mam komuś polecić komiks, to czytajcie go tak, jak powiada jedna z postaci ,,Nie ma sensu szukać logiki tam, gdzie jej nie ma''.

Jeśli nie przebrniecie przez pierwszy numer, podarujcie sobie dalsze zmagania, bo czeka was strata czasu.



0 Komentarz(e):

Prześlij komentarz