poniedziałek, 16 września 2024

The Mountain - Szlakami przodków

 


Impreza w Toronto dobiegła końca, i chciałoby się opowiedzieć o każdym filmie w sposób szlachetny i rozwijający, ale nie ma na to miejsca, ani czasu. Poza tym żaden dziennikarz filmowy nie miał możliwości czy sposobności obejrzeć każdej produkcji z osobna. Nawet zawód, jak dziennikarz filmowy stał się dzisiaj bolesnym tematem, bo to dziedzina wymierająca przez twarde oraz nierealne warunki pracy w liberalnie skorumpowanej gospodarce. Na szczęście powstają filmy, które na smutek odpowiadają szerokim uśmiechem, a ,,Góra'' jest takim pokazem, po którym najgorsza zupa smakuje jak najlepsza potrawa. Opowiada o trójce szalonych dzieciaków, których marzenia przekraczają linię cynicznego świata wypchanego puchatym wstydem. Debiutancki projekt korzysta ze słodkiego dziedzictwa z dzieciństwa, aby przekazać nieodmienną naukę o tym, że warto śnić o wielkich rzeczach. 

Tym bardziej, że autorka, Rachel House, bierze na warsztat ryzykowny temat, bo umieszcza w centrum chorą na raka maoryską dziewczynkę o imieniu Sam (w tej roli niezapomniana Elizabeth Atkinson), która pomimo zdiagnozowanej choroby cieszy się nowym dniem za oknem, i nie martwi się fikcyjnym jutrem stworzonym przez ideologie medialne. Sam więcej czasu spędza na oddziałach czy w szpitalnej altanie, niż na wolności, a przecież dzieci powinny korzystać z podwórka, żeby nie zastygły w ruchu czy popadły w szaleństwo. Ukradkowo myśli o ucieczce, jak w jakimś kinie więziennym. Marzy o zdobyciu góry Taranaki, gdzie urzęduje ,,uśpiony'' czynny wulkan, co ma kulturowe znaczenie dla Maorysów. W tę podróż zaplątani są dwaj chłopcy. Jeden z nich to energiczny, wygadany Bronco, który wydaje się zaniedbanym młodzieńcem przez rodziców. Oraz osamotniony Mallory (Reuben Francis), który opłakuje śmierć matki. 

Nieśmiały Mallory chciałby poznać nowych przyjaciół, ale nie potrafi się przemóc, a z ojcem nie potrafi znaleźć zastępczego tematu, jak żałoba po matczynych wspomnieniach. Całą trójkę ostatecznie, jak w starożytnych księgach, złączy los oraz wspólna namiętność do przeżywania przygód: prawdziwych, a nie wymyślonych na poczet kultury, która nie potrafi obejść się bez wynalazków technologicznych. Zdjęcia kręcone w Nowej Zelandii podkręcają żywy pióropusz nieskazitelnej wyprawy, gdzie góra Taranaki na północnej wyspie świeci blaskiem wyzywającym, aby uczcić przodków. Sam kultywuje tradycje niczym kaitiaki (opiekun) stanowiąc o źródle jedności ze swoim ludem, oraz braćmi, których poznaje na drodze. Sam wierzy, że jeśli wdrapie się na szczyt - zostanie cudownie uleczona. Bronco, chyba jako jedyny trafia na ścieżkę prowadzącą do uzdrowienia duchowego, ponieważ kontaktuje się z naturą w sposób spontaniczny, a nie narzucony przez ekologów. Każdy z bohaterów wydaje się rozpaczliwie samotny, lecz w tej improwizowanej przygodzie znajduje się dawno zapomniany skarb towarzystwa, w konsekwencji czego, rodzice zauważą, że dzieciaki uciekły, a oni zajmują się własnymi sprawami.


,,The Mountain'' przede wszystkim nie dramatyzuje przesadnie, lecz stara się skupić na beztroskim dzieciństwie, które zostało brutalnie obite przez wadliwą rzeczywistość, gdzie choroby i strata najbliższych jest ciężkim kamieniem na sumieniu. Mimo to nie ucieka od wesołej tonacji: dominują sympatyczne gagi, dzieciaki lubią bawić się w obozowiczów, mają wspólny cel, chociaż jeszcze o tym nie wiedzą. Sam z początku, a Sam z finału, to nieco inna dziewczynka. W prologu wydaje się wycofana, przesadnie apodyktyczna, która uważa, że nie potrzeba przyjaciół, a przecież jej wadliwość (rak!) mówi co innego, to w takiej chwili potrzebuje wsparcia i wiary, że warto żyć dalej, pomimo fatalistycznej narracji lekarzy. W tej klasycznej, awanturniczej opowieści dla najmłodszych nie może zabraknąć przyrządów dla początkujących podróżników, jak kompas czy lina. Wspólnymi siłami wzbijają się w chmury zasłaniające szczyt Te Kāhui Maunga - ludzi gór, ludzkich mitów oraz przodków rdzennej kultury Maorysów w Nowej Zelandii. 

Mallory z całej trójki jest najbardziej przestraszonym dzieciakiem, który nie wierzy w powodzenie misji? Przed rychłą rezygnacją zatrzymuje go wiara, że jego zmarła matka nad nim czuwa, a być może to uśpiony instynkt pragnienia, by wzbudzić uwagę u innych oraz dać sobie prawo, by podjąć się wzburzonej wyprawy. W każdym razie, nie wydaje się, by jedno bez drugiego mogło się obejść - wszyscy mają wkład w tę dziewiczą historię, która, z czego dobrze zrozumiałem w wywiadzie, była wzorowana na prawdziwych wydarzeniach. Poza tym sama góra Taranaki w New Plymouth, to świetny teren do trekkingu czy wyjścia na spacer. Pukehaupapa (lodowa góra), to naprawdę imponująca widokówka, nie mniejsza niż pochodzenie Polinezyjczyków wraz z ptakami kiwi. Czuć taką starą szkołę pisania, gdzie mistycyzm miejsca ma znaczenie, chociaż sam film nie unika drażliwych tematów, to pozwala oddać się duchom przeszłości (atua), gdzie dominują wierzenia w ponadnaturalnych bogów. Zaniepokojeni rodzice, jako tło dla dziewiczej historii, zbierają się w okrąg i próbują dogonić małych rozrabiaków obawiając się, że ich pomysł dotarcia na górę jest, krótko mówiąc, niebezpieczny oraz szalenie ryzykowny.

Sam na początku słodko kłamie, i udaje że nikogo nie potrzebuje, a przecież nie chodzi o cel, lecz samą świadomość, że historię napędzają trzy różne charaktery, które szukają wspólnoty, jakże potrzebnej, zwłaszcza gdy dominuje powszechna narracja, że lepiej skupić się na sobie, niż na otoczeniu. To daje taki pozytywny odcisk w zabieganym społeczeństwie, które przestało cokolwiek zauważać, a kultura zamieniła się w siedlisko krzykaczy, którzy nie mają własnego zdania. To prosty film, z bardzo prostą narracją, dla całej rodziny, który mógłby od razu pojawiać się w kinach, a nie na festiwalach filmowych (!). Jego ujmująca szczerość jest poruszająca, bo nie cuduje i nie wymyśla koła na nowo, po prostu cofa się do pięknych czasów, kiedy technologia była na drugim miejscu, a człowiek stał w centrum wszechświata oraz przyrody. 

Nowa Zelandia, 2024, 89'


Reż. Rachel House
, Sce. Tom Furniss, Rachel House, Zdj. Matt Henley, Muz. Troy Kingi, Arli Liberman, prod. Piki Films, Sandy Lane Productions, wyst.: Elizabeth Atkinson, Terrence Daniel, Reuben Francis, Byron Coll, Sukena Shah



0 Komentarz(e):

Prześlij komentarz