wtorek, 16 sierpnia 2016

Para(da) nieszczęść? Wniosek?



Zabawny sierpień. Nawiedziła mnie kolejka ,,nieszczęść''. Telefon odmówił posłuszeństwa. Nie mogę pisać esemesów, dzwonić ani odpowiadać na wezwania - mogę jedynie słuchać muzyki zapisanej na karcie pamięci (chociaż tyle). Próbuję restartować ustawienia fabryczne, ale telefon się zawiesza, więc nie mogę przywrócić go do pożyteczności. Staram się, żeby działał poprawnie - to nie, działa przeciwko użytkownikowi. Rekreacyjnie przemieszczam się rowerem. W trakcie wyprawy czuje, że z tyłu uchodzi powietrze. Zeskakuję z roweru, zerkam, no i masz babo placek - kapeć. Nic to. Pcham sprzęt do miejsca zamieszkania i biorę się za test, co zawiniło. Odkręcam śruby, wyjmuję koło, zdejmuję oponę i wkładam napompowaną dętkę do miski z wodą, by sprawdzić, co jest grane. Wentyl zepsuł mi radość z jazdy rowerem. To wina wentyla. ,,Co za chiński wytwór'' - rzekłem w duchu. Ale Chris szczęśliwy, bo ma zapasowe w domu. Zerkam czy są dobre - jeden owszem, reszta na złom.

Z telefonem wciąż się bawię, ale nie popuszczę, dlaczego? Pamiętam, że miałem identyczny problem jakiś czas temu. Telefon dosłownie zgłupiał. Nie potrafił wysłać wiadomości, nie mógł odczytać kontaktów, a każda myśl, by zareagować na moje polecenia - kończyły się fiaskiem. Nie mogłem go ,,przemeblować'', dopóki nie wyjąłem karty z sieci plus, wówczas mogłem wyzerować ustawienia komórkowe, by na nowo działał poprawnie. Już wcześniej zauważyłem, że telefon nadaje się do wymiany, ale Chris uparty - nie chce pogodzić się z faktem, że jest na wyczerpaniu. Czasem gaśnie w nieodpowiednim momencie, to był pstryczek, że należy uważać, bo ewidentnie coś się psuje. Prawda, chyba o niego nie dbałem. Pokaleczony przez moją osobą postanowił zrezygnować ze współpracy. ,,Przepraszam'' - chciałbym powiedzieć, ale to nie człowiek. 

Chciałem napompować piłkę do siatkówki, lecz pompka postanowiła się zepsuć - ,,Co znowu?'' - Myślę, że ktoś robi psikusa, bo jak to możliwe, że wszystko się psuje? Nie dałem rady naprawić, więc kupiłem nową. Chciałbym rzec ,,jednorazówka'', ale nie ma się co dziwić, to nie była profesjonalna pompka do piłek. A w sklepie sportowym nie zawsze dostaniesz taką, która wytrzyma najcięższe boje na boisku. Sklepy sportowe mają to do siebie, że lubią się cenić, ale ich jakość nie koniecznie idzie w parze z wysoką ceną. Kiedyś kupowałem tam koszulki z wielkimi nazwiskami ulubionych piłkarzy, jak Frank Lampard, Deco czy Ronaldinho, ale widziałem, jak się pruły, gdy za często w nich występowałem na halówce. To już moje frotki wytrzymały dłużej. Potem się dowiedziałem, że to nie jest profesjonalna odzież, więc nie miałem żalu, ale jednak gorycz pozostała, bo nigdy nie odzyskam tego, co straciłem - a najbardziej żałuję Deco, bo to był, i jest idol mojego pokolenia.

Czy to nieszczęście, czy zbieg okoliczności, że napadła mnie lawina problemów? Dopóki wiem, że można wszystko naprawić - nie przejmuję się. Telefon nie działa - nie szkodzi, potrafię bez niego żyć. Rower nawalił, hejże, to tylko wentyl - nie dętka (którą można wymienić na ,,zdrową"), nie przerzutki lub co gorsza hamulce, z którymi nigdy nie lubiłem się bawić. A pompka do rowerów - dajcie spokój, piłkę można pożyczyć, a pompkę wymienić jak każdą rzecz do nabycia. Czekam na kolejną ,,wpadkę'', bo wiem że sobie poradzę. Chciałem napisać coś luźnego i niezobowiązującego - piszę o swoich ,,problemach'' w ironicznym tonie, bo wiem że nieszczęściem byłaby strata mojego ojca, a nie telefon, który jest tylko narzędziem. Nie wyobrażam sobie życia bez pisania i nie uczęszczania na kolejny film, do którego mógłbym dopisać recenzje, ale zachowuję dystans, bo sierpień to kolejne ,,nieszczęście'', bo nie ma niczego wyjątkowego w salach kinowych. Wiem, że przyjdzie czas i miejsce, iż znajdę w repertuarze coś, co mi się spodoba, i będzie super. Wniosek jest taki, że śmiejmy się z tych rzeczy, na które mamy wpływ, z którymi da się coś zrobić. Wierzę, że telefon dojdzie do siebie, bo go do tego zmuszę różnymi środkami. Wierzę, że humor pozostanie i nie opuści mnie, dopóki wiem, że nie ma się co na zapas przejmować. Grunt, żeby ,,nieszczęścia'' nie nachodziły raz na tydzień lub dwa albo trzy, bo inaczej porządnie się (wpisz niecenzuralne słowo)... a potem zadrwię z losu, bo wiem, jak w tej piosence" ,,ja sobie radę dam''...


0 Komentarz(e):

Prześlij komentarz