skip to main |
skip to sidebar
Najbardziej wyczekiwana premiera tego toku - dostarczona. Czekałem z utęsknieniem na kolejną odsłonę serii Deus Ex. Za ikoną cyberpunku, ikoną futuryzmu i ikoną esencji gier wideo. Jedna z moich ulubionych serii wraca po pięciu latach. Niesamowite, że od czasów ,,Deux Ex: Bunt ludzkości'' minęło już pół dekady - i kiedy wydawało się, że będą zmiany - to producenci nie poszli w ryzyko, lecz ulepszyli to, co było wartością zaniżoną w ,,Buncie ludzkości''. Z Detroit przenosimy się do Pragi. Główny wątek fabularny ma miejsce w Europie. Czechy stały się państwem policyjnym: miasto pogrążone w paranoi przed ,,druciarzami'' - ludźmi ulepszonymi. Normalne jednostki bez wszczepów na ciele postanowiły odrzucić solidarność z ulepszonymi. Panuje podział między tymi, którzy przypominają roboty, a tymi, co ludzkie ciało uznają za świętość.
Ciężko nie odnieść wrażenia, że ,,druciarze'' są marginalizowani, powszechna niechęć do nowego rodzaju ludzkiego staje się faktem. Oskarżają ich o terroryzm, zamieszki, konspiracje i wszystko o to, co jest powodem do strachu o własne życie. Na ulicach co rusz wyskakują skanery identyfikacyjne, stała kontrola przy bramkach czy policja śledząca ruch robo-ludzi. Już nie tylko mieszkańcy drżą przed zamachami i terrorystami, ale ulepszeni, którzy stają się wyrzutkami, przez co trudniej im funkcjonować w społeczeństwie. Wcielamy się w takiego ,,klekota'', bo po raz kolejny pokierujemy Adamem Jensen - bohaterem ,,Buntu ludzkości''. Początek gry jest nadzwyczaj spokojny. Zaznajamia ze sterowaniem i możliwościami, które wykorzystamy w dalszej części rozgrywki. A oglądanie własnego mieszkania, gdzie możemy pomyszkować po szufladach nasuwa oczywiste skojarzenia z ,,Heavy Rain''. Jeśli ktoś po raz pierwszy styka się z tym tytułem twórcy udostępnili film podsumowujący wydarzenia poprzedzające ,,Rozłam ludzkości'' - można odpalić dziesięciominutowe streszczenie tego, co wydarzyło się w poprzedniej części.
Cieszę się, że ,,Deux Ex'' skupia się dialogach, relacjach z ludźmi czy perswazji językowej. Strzelanie w grach zawsze traktuje jako miły dodatek, a nie obowiązek. Dodatkowo twórcy postanowili wynagradzać graczy, którzy likwidują przeciwników w sposób cichy i bez użycia broni palnej. Co nie jest dobrą wiadomością dla osób, które preferują rzeźnicką strategię. Punkty przyznawane do rozwoju postaci są mniejsze, gdy zaczniemy strzelać bez opamiętania. Program chwali gracza za coś innego, za dyskrecję, za to, że nie wywołujesz alarmów, za brak wykrycia ze strony wroga. Nie wiem jak pozostali, ale odniosłem wrażenie, że bardziej opłaca się skradać niż wywoływać zamieszki głośną pukawką. Po pierwsze dlatego, że strzelanie jest średnio satysfakcjonujące i mniej widowiskowe niż w ,,Call of Duty'' lub ,,Battlefield''. A po drugie: skradanie powoduje, że częściej zerkamy na tło, na środowisko, w którym się poruszamy. Tym sposobem odkryłem wiele ukrytych przejść, do których bym nie zaglądał, gdybym wykonał balet przemocy. Chociaż dobrze, że wykonawcy dają nam wybór: czy będziesz okrutnym strzelniczym czy detektywem z umiejętnościami szpiega - ostateczna decyzja należy do nas.
Dużo frajdy znalazłem we w włamywaniu się do cudzych mieszkań - każdy pokój mieszkańców wygląda inaczej i jest miłą odskocznią od poważnych tematów, na których skupia się ,,Rozłam ludzkości''. Praga w ,,Deus Ex'' raczej nie stanowi większych problemów w poruszaniu się po okolicach. Nawet ci, którzy mają problem z orientacją przestrzenną nie powinni się zgubić. To teren pół-otwarty. Dostajesz wolność, ale wyważoną. Nie ma szans wydostać się z miasta, jeśli fabuła tego sobie nie życzy, ale też nie ogranicza na tyle, by chodzić jedną ścieżką w tę i nazad. No i jest jedna rzecz, którą należycie poprawiono. ,,Bunt ludzkości'' był sterylny, bez duszny i jednowymiarowy - ,,Rozłam ludzkości'' sprawia, że miasto żyje oraz ma się czym pochwalić. Pewna sterylność czy jałowość otoczenia jest widoczna, ale doczekaliśmy się sequela, w którym nie dominuje jedna barwa czy zlepek powtarzających się pomieszczeń. Za to widok nadmiaru kamer czy służb porządkowych nie powinniśmy kojarzyć pejoratywnymi określeniami - atmosfera paniki czy rasizmu jest nadto widoczna, a nasz główny bohater łatwiej nie ma od ,,klekotów'', bo musi się podporządkować sytuacji, jaka ma miejsce w Dubaju czy Pradze.
Świat w ,,Deus Ex'' jest naprawdę pokręcony. Interpol, szereg korporacji, maniacy teorii spiskowych, kultyści z własną wizją idealnego społeczeństwa, ludzie unikający ,,druciarzy'', jacyś pomyleńcy z półświatka gangsterskiego, wybrańcy ludzkości, cała chmara dziwacznych osobowości z niestabilną psychiką i wykolejonymi emocjami. To właśnie postaci są największą zaletą, bo fabuła jest mało angażująca. Mało odkrywcza i bez większych zwrotów akcji - cyberpunk to niewdzięczny gatunek, bo co nowego można wymyślić w tym temacie? Miasto jest okablowane i przypomina chorą mieszankę tabletek odurzających z wirtualną rzeczywistością. Świat stanął na głowie, a ludzie nie wiedzą, gdzie kończy się granica między prawdą, a kłamstwem, o czym notorycznie słyszymy od premiery ,,Matrixa'' w kinach.
Od wątku fabularnego wolałem zhakować zabezpieczenia w banku, wykonywać zadania poboczne, które, o dziwo, są zróżnicowane i przynoszą duże profity i masę cennych informacji uzupełniające bogactwo motywów zawartych w tej produkcji. Co prawda ciężko znaleźć jakieś ciekawostki w modułach czytelniczych, ale przyjemną rzeczą jest poczytać futurystyczne gazety satyryczne. Szeroki dostęp do mediów jest kolejną ,,pułapką'', której boją się wtajemniczeni i paranoicy. Wszędzie tekst, słowa i telebimy. Gdzie się nie włamiesz możemy natknąć się na notatki, prywatne wiadomości czy bezużyteczną informację, którą zapominamy tuż po tym, gdy ją przeczytamy. Wałęsając się po zakamarkach Pragi dostrzegłem nierówny poziom technologiczny. Na otwartych terenach gra pokazuje wszystko, co ma najlepsze do zaoferowania. Dużo szczegółów, atrakcyjny ,,tryb zwiedzania'', pozorna głębia dostania się tam, gdzie chcemy. A w środku dużych firm ciasnota, bardzo ograniczony system ,,przyklejania'' się do obiektów, aby np. schować się przed przeciwnikiem. Mniejsza drobiazgowość i ogólna tendencja do krystalicznej stylistyki bez bogatej kolorystyki.
Animacje bywają nieporadne, ciągnięcie ofiar za rękę wygląda komicznie, a mimika ust pozostawia wiele do życzenia. Drobne potknięcia technologiczne są, ale nie przeszkadzają, kiedy zaczynasz przyzwyczajać się do formy wizualnej. Szybko przestaje zwracać uwagę na grafikę, bo świat wygląda ,,estetycznie'' i ma swój charakter. Wszczepy, które są zarezerwowane dla ,,druciarzy'' - mają swój udział w akcji. Fani ,,Deux Ex'' wiedzą, jak przydatne potrafią być ,,zabawki'', które stanowią o przetrwaniu, gdy trzeba wykonać duży skok, przebiec dużą odległość czy ,,zabezpieczyć'' się przed skażonym terenem. Strzeżony teren blednie przy technice ,,druciarzy''. Cieszy to, że mamy wpływ na wydarzenia i nie jesteśmy biernym obserwatorem. Od naszego postępowania zależy m.in. to, jak postrzegają nas ludzie biznesu. Miałem taką sytuację, że mogłem się przyznać, że jestem ,,gliną'' albo blefować i wymyślić wymówkę, czemu znajduję się w ich siedzibie. Dzięki temu, że byłem prawdomówny - aż do przesady - dostałem coś za darmo, nie płacąc za to, aby wykonać misję. Ale podkreślę to jeszcze raz - gra skupia się na dialogach, jeśli tego nie akceptujesz - nie ma sensu, żebyś inwestował w ów produkt.
,,Deus Ex'' to ,,Deux Ex'' - produkcja dla fanów cyberpunku, dla osób, które nie lubią się spieszyć, lecz cierpliwie odkrywać uroki świata. Nie jest to żadna nowa jakość - jeśli ukończymy misje poboczne, a następnie zobaczymy napisy końcowe po głównej osi fabularnej - nie mamy czego szukać w ,,Deus Ex''. Chodzenie po mieście po jakimś czasie staje się rutynowe i zbyt powszechne. Hakowanie jest synonimem zabawy, ale ile można? A fabuła nie jest na tyle wciągająca, żeby przykuć do ekranu. Nie ma skomplikowanej intrygi, wszystko wyłożone na tacy. Nie ma też niczego innego, co mogłoby spowodować, abym miał impuls, że oto warto przejść ją jeszcze raz. Przeszedłem wszystkie misje - wystarczy. Czekam na nowego ,,Deus Ex'', bo chętnie wrócę, kiedy zmienią scenerię.
0 Komentarz(e):
Prześlij komentarz