Poproszono mnie o maleńki wycinek z polskimi nazwiskami na koszulkach. Nie chciałem zawieść wiernych czytelników, więc pokuszę się o małą debatę. Sam nie wiem od czego zacząć. Wiem natomiast, że nadeszła nowa era dla drużyny narodowej. Wszystko zaczęło się od duetu Boniek-Nawałka. Widać, że panowie poszli po rozum do głowy i odbudowali nadszarpnięty wizerunek polskich kopaczy. Kiedy Smuda i Fornalik starali się łapać najpopularniejszych piłkarzy do kadry - zapomnieli o scoutach, zaprzepaścili polskie talenty, jak Dawid Janczyk, Mateusz Klich czy Radosław Matusiak. Młodzi, zdolni piłkarze zostali ,,odepchnięci'' - nie mieli szans pojawić się w pierwszym składzie oraz powalczyć o pozycję w drużynie.
Przez kilka ostatnich lat mieliśmy sporo powodów do świętowania - trzecie miejsce na Mistrzostwach Europy do lat 17. Ciepłe przyjęcie oraz pochwały za organizację na EURO 2012. Puchar Syrenki. A teraz dostajemy zielone światło od UEFA i to Polacy będą otwierać Młodzieżowe Mistrzostwa Europy do lat 21 w 2017 roku. Mecze odbędą się w Bydgoszczy, Gdyni, Kielcach, Krakowie, Lublinie oraz Tychach - nie mogę się doczekać.
Teraz młodzieńcze talenty są rozchwytywane, wpuszczane na boisko. Arkadiusz Milik gra w Amsterdamie, Piotr Zieliński wypracował sobie renomę w Serie A, i choć słabo zaprezentował się w meczu z Ukrainą, ten chłopak ma szansę być przyszłością Orłów w piłce nożnej. Nie jestem żadnym ekspertem w ów dziedzinie, ale uważam, że nikt bez powodów nie zachodzi do ćwierćfinału w Mistrzostwach Europy. Nasza ekipa wciąż się rozwija, dopiero Mistrzostwa Świata w Rosji udowodnią, na ile jesteśmy warci. I naszym zadaniem jest potwierdzić fakt, że staliśmy się drużyną, z którą należy się liczyć. To nie jest jednorazowy wybryk, ale skarb narodowy, który trzeba szlifować i dopracować do perfekcji. Zapomnijcie o tym, co było, że trzy mecze i do domu. Teraz już tak nie będzie. Polska pnie się w górę! Od lat czekaliśmy na jakikolwiek sukces, na to, że turniej potrwa dłużej niż faza grupowa. To czas, gdzie wszystko zaczyna działać - Związek Piłki Nożnej nie liczy tylko pieniędzy, jakie zdobywa, ale kształtuje kulturę gry na boisku oraz wyławia wielkich piłkarzy z juniorskich szkółek.
Często byliśmy krytykowali za dziurawą obronę, a tymczasem okazaliśmy się profesorami pola bramkowego. Bramkarzy mamy fantastycznych od lat, zawsze brakowało klasowych obrońców, obecnie nie musimy się o to martwić. Mamy solidną, zdyscyplinowaną kadrę, która marzy o dużych sukcesach. Uważam, że Robert Lewandowski jako kapitan spisał się doskonale. Brał piłkę na siebie, kiedy koledzy nie wiedzieli, co z nią zrobić. Pokazywał, jak się ustawić, jaki pressing zastosować, czy grać agresywnie. Dużo tego było. Każdy kto krytykuje Roberta - mam wrażenie, że oczekuje od niego worek bramek. Jasne, to jest napastnik, jego rolą jest strzelanie bramek, ale poza tym ma inne zadania, ciąży na nim odpowiedzialność. W końcu jest kapitanem i to on w trudnych chwilach musi motywować zespół do pracy. No i nie wiem czy wiecie, ale był jednym z najczęściej faulowanych zawodników na tej imprezie. Rywale nie dali mu żyć. Podwajali, potrajali krycie, nieprzepisowo zatrzymywali Polaka, aby nie pozwolić, żeby miał kontakt z piłką. Wykluczali go z gry wszelkimi sposobami.
Dziwne to mistrzostwa, kiedy Cristiano Ronaldo okazuje się żywiołowym trenerem, Walia bez Aarona Ramseya przestaje funkcjonować, a Kuba Błaszczykowski jako dojrzały zawodnik dumny z noszenia orzełka na piersi zachowuje zimną głowę w sytuacjach podbramkowych, gdy Arek Milik jako klasowy napastnik zachowuje się nerwowo w chwili, gdzie o strzeleniu bramki decyduje spokój. Odniosłem wrażenie, że Arek tracił dogodne sytuacje na strzelenie bramki, właśnie dlatego, że zabrakło wyciszenia, obliczenia toru piłki, chłodnej myśli, bez panicznej reakcji. Rwał się do ataku, ale zabrakło świadomego wykończenia akcji. Mieliśmy dobry atak, ale cierpiała skuteczność czy opanowanie. Ciężko ocenić indywidualnie każdego z piłkarzy - to trenerzy rozstawiają grajków, wskazują na to, co mają robić, jak prowadzić linię ofensywną lub defensywną. On ustala strategię i w jaki sposób reprezentanci biegają po boisku. Założenia taktyczne selekcjonera musiały być pomyślnie realizowane, ale na ile się sprawdziły - musimy ocenić sami.
Na obrazku, od lewej: Artur Jędrzejczyk, Arkadiusz Milik oraz Bartosz Kapustka. |
Najlepszy mecz: z Portugalią
Najsłabszy mecz: z Ukrainą
Najlepszy strzelec: Kuba Błaszczykowski (dwie bramki)
Najlepszy asystent: Kamil Grosicki (dwie asysty)
Ulubiony piłkarz: Grzegorz Krychowiak
Najszybszy gol na EURO: Robert Lewandowski
Piłka nożna jest przewrotna, bo kiedy Robert strzelił (jedyną na Mistrzostwach Europy) bramkę Portugalczykom okazało się, że odpadamy z turnieju po rzutach karnych, gdzie sędzia zawinił sprawę. Pisałem o tym w krótkim podsumowaniu EURO. Nie można strzelać na dwa tempa, a bramkarz nie może wybiegać zza linii bramkowej, zanim nie padnie strzał. Zasady FIFY. Dobry artykuł na ten temat. Biedny Kubuś - musiał być świadkiem niesprawiedliwości. Nieprzyznany rzut karny w meczu z Irlandią Północną, nieodgwizdana ręka Severovića w spotkaniu ze Szwajcarią (choć na nasze szczęście nic złego nie zrobił), błąd bramkarza Portugalii to są ciężkie dowody, jak sędziowie wypaczają wynik meczu, wciąż nie rozumiem dlaczego nie korzystają z kamer, żeby udokumentować wyraźne przewinienie lub błąd piłkarzy. Czyżby kasa i gigantyczne przychody doszczętnie przyćmiły zdrowy rozsądek? Pytanie raczej retoryczne, ale okrutnie pozbawiające ,,prawdomówności''.
O tym, dlaczego Grzesiek jest moim ulubionym polskim piłkarzem, niech świadczy nie tylko to, że umieściłem go w 11 ulubionych piłkarzy na EURO 2016, ale niesamowite predyspozycje podczas prezencji na boisku. Płuca polskiej kadry, napędzający przód i broniący tył w jednym zdaniu. Człowiek, który z piłką się nie ,,rozstaje''. Broni własnej piłki, jak kobiety. Nie pozwala jej dotknąć i odebrać. Nie widziałem ,,Krychy'' w sytuacji, gdzie przeciwnik zabiera mu piłkę, jeśli tak się stało, to dlatego, że został sfaulowany. Obok Darijo Snra (z Chorwacji) najczęściej poszkodowany zawodnik grający na pozycji pomocnika. Obaj mają wiele ze sobą wspólnego. Ciężko harują, ich pracowite nogi to obrońcy przed intruzami chcący odebrać im ,,własność''. To wielcy światowi zawodnicy mający świadomość, że przyszłością futbolu jest obrona piłki - nie obrona bramki i cofanie się do defensywy. To on nakręcał akcje od tyłu i rozprowadzał piłkę na skrzydła lub w środku pola. Szkoda, że Piotr Zieliński nie dostał szansy wykazać się jako środkowy pomocnik, bo razem z Grzegorzem tworzyliby znakomity duet.
Obyśmy mieli jak najczęstszy powód do zadowolenia. |
Z dobrej strony ujawnił się Bartosz Kapustka, choć akurat on najlepszy występ miał w pierwszym meczu z Irlandią Północną. Niestety jest zbyt agresywny, żeby zasłużyć na pierwsze miejsce w składzie, aczkolwiek prezentuje się lepiej niż Krzysztof Mączyński, który EURO zaliczy do nieudanych turniejów. Bartek dostał trzy żółte kartki. Talent, to prawda, ale czeka go duża przeprawa zanim stanie się liderem kadry. Jakiś większy klub z zagranicy mógłby sprawić, że nabierze doświadczenia oraz, niech się zastanowi dwa razy zanim zaatakuje zawodnika z przeciwnej drużyny. Nikt nie stawiał na Michała Pazdana, a tymczasem w Polsce nastała euforia na jego cześć. Jest bohaterem w Niepołomicach, jego wślizgi były pewne, czyste oraz ratowały przed stratą bramki. Braki w technice? Nic nie szkodzi, Michaś fizycznie rozpracował każdego, kto starał się zaatakować. Pytanie: dlaczego tak późno, panie Pazdanie? Wcześniej się nie dało? O Kamilu Gliku mógłbym pisać same pochwały (również pojawił się w jedenastce ulubionych piłkarzy na EURO 2016), ale to zasługa jego dowództwa, że ustawiał kolegów w linii, żeby przesuwać ją w tył czy przód, kiedy należało podejść do przeciwnika, a kiedy się cofnąć. Znakomita asekuracja partnerów, świetna gra głową, czyściutkie wejścia w przeciwnika oraz niebywałe doświadczenie, które było potrzebne, aby zatrzymać cwaniaczków rzucających się pod pole karne. Ostoja defensywy. Lider w kadrze Adama Nawałki.
O Kubie Błaszczykowskim co bym nie napisał, wyszłoby słabo i tandetnie, jak gra Rosji na tegorocznym EURO. Wciąż bohater narodowy, który wierzy w polskość, we własne umiejętności i to, co ze sobą reprezentuje. Człowiek na właściwym miejscu. Największy bohater kibiców. Chciałbym jednak zwrócić uwagę na Łukasza Piszczka, który był jednym z najlepiej prezentujących się prawych obrońców na Mistrzostwach Europy. W tym roku rządzili stoperzy, dlatego prasa chwali Leonardo Bonucciego, Jerome'a Boatenga czy Pepe. A zapomina się o bocznych obrońcach, którzy często mają udział w ataku pozycyjnym. Łukasz największą robotę odwalił w starciu ze Szwajcarią w 1/8 finału oraz w ćwierćfinale z Mistrzami Europy. Razem z Kubusiem dogadywali się bezbłędnie i ta dwójka dawała sporo radości w oglądaniu (w końcu koledzy z Borussii Dortmund). Wybitnie czyta grę rywali, ma doskonały przegląd pola - doskonałe przerzucenie piłki do Kamila Grosickiego w meczu z Portugalią. Dojrzałość piłkarska bije po oczach, ambicja nigdy go nie opuszcza. Gra w Bundeslidze nie poszła na marne. Ofensywny obrońca to skarb, zwłaszcza gdy napastnicy nie mogą poradzić sobie bez wsparcia. Miał szansę strzelić bramkę Szwajcarom.
Nawałka - prowadź! |
Od czasu, gdy wygraliśmy z Niemcami na stadionie narodowym w Warszawie, odnoszę wrażenie, że staliśmy się spokojniejsi o wyniki, pragniemy zwycięstw, chcemy grać do przodu, ale obrona nie szwankuje, jeśli wymaga tego rywal. Nie da się porównać tego, co działo się w eliminacjach, a co na dużym turnieju, gdzie występują turniejowe drużyny, i choć we Włochów nie wierzyłem - pokazali się z najlepszej strony. Portugalia nie miała wybitnego składu, a potrafiła zdobyć puchar, to zabawne, że kiedyś, gdy mieli lepszych zawodników nie mogli wznieść się na wyżyny. Może to wina terminarzu. Francja zmęczona w dogrywce wyraźnie czeka na rzuty karne. Jeden dzień odpoczynku mniej i widzisz, że ciąży na ciele. Każdy, kto musiał dołożyć sił, aby wygrać mógł odpaść w następnej kolejce, właśnie dlatego, że zabiegali się do utraty tchu. Ogromny wysiłek sporo kosztuje i to spotkało niemal każdą drużynę na EURO. Niemcy po wyczerpującym spotkaniu z Włochami odpadają z Francją, Chorwacja ogrywa Hiszpanię, ale nie potrafi przedostać się do bramki Portugalii, Belgia efektownie pokonuje Węgrów, żeby dostać baty za lichawą defensywę z Walią, Walia przegrywa z Portugalią, bo nie ma rozgrywającego, Polska nie przegrywa żadnego spotkania w podstawowym czasie gry i jeden karygodny błąd sędziowski sprawia, że żegnamy się z piękną przygodą na EURO. Paradoksy, absurdy i wielka dziwaczność zagościła na turnieju, ale to nie ważne, bo Polska ma zespół i piłkarzy, którzy jeszcze pokażą, że dopiero się rozkręcamy.
0 Komentarz(e):
Prześlij komentarz