piątek, 13 maja 2016

The Witch - Najciekawszy horror roku



,,The Witch'' - debiut Roberta Eggers, który na co dzień zajmuje się kostiumologią, przypomina mi poczynania Jamesa Wan (Piła, Obecność). Ma własny pomysł na sianie grozy, bez straszaczy, bez wyskakujących potworów z czapy, bazując na baśniach, historiach ludowych i religii. Można go podpiąć pod horror religijny, choć unika wszelkich cech kina grozy, bo nie zamierza straszyć w klasycznym wydaniu. Nie wiem z czego to wynika, ale ,,The Witch'' to stricte dramat z horrorem dnia powszedniego. Reżyser wysyła nas do Nowej Anglii, XVII wieku. Poznając pobożną rodzinę. Williama i Katherine wiodących spokojne życie na farmie z piątką dzieci. Sielanka zostanie przerwana, gdy nowo narodzony syn znika, plony pustoszeją, a zwierzę staje się symbolem szatana. 


Może lokalizacja nie jest jakoś wyszukana, no bo wiele filmów z tego gatunku korzysta z możliwości, aby bohaterowie byli gdzieś na uboczu miasta, aby nikt z zewnątrz nie mógł zainterweniować w razie pomocy. Samotna chatka z dziećmi i zwierzątkami, które zostaną naznaczone diabelskimi określeniami nasuwają dobre skojarzenie z satanistycznymi obrzędami, czarownicami i średniowiecznym zacofaniem. Autorzy zadbali o to, byśmy poczuli się jak w wiekach średnich, całkowicie odizolowani od świata, powierzając się Bogu unikając czarcich sztuczek. Zdjęcia są ,,brudne'', dominuje ponury ton, nocne ujęcia budzące zło i wadliwe myślenie ludzi, którzy każdą tragedią zrzucają na karb szatana. 




W rodzinie dochodzi do wewnętrznego konfliktu, głównie dlatego, że starszą córę podejrzewa się o czarodziejstwo, a w dodatku to jej zabawa przyczyniła się do tego, że małe dziecko zaginęło w ponurym środowisku. Po prostu maleństwo zaginęło, a my nie wiemy dlaczego. Film niczego nie wyjaśnia, bo skupia się na relacjach miedzy postaciami. Wierzący ojciec skrywa jednak ciążący go sekret, matka nasuwa Williamowi powiązania z Hiobem. Najmłodsi rzekomo rozmawiają z kozłem, co jest nie tyle podejrzane, co jawną wskazówką, że piekielne moce zaczynają przedzierać się przez boże nauki. Jakby Nowy Testament zmieszał się ze Starym (Boga miłosierdzia skrzyżowanego z gniewem). Biblijne nawiązania są narzucane prosto w twarz, w dialogach i prowadzonych rozmowach. Panuje gromada odniesień do chrystianizmu i wierzeń ówczesnego okresu. 

W ,,The Witch'' nie ma pory na wyjaśnienia, jesteśmy bombardowani krzykami postaci, tajemniczych zniknięć i sennych pejzaży wyjętych z koszmaru. Koncentruje się na psychologii - zmierza w kierunku czeskiej nowej fali (horrory psychologiczne lat 60.). Jest metaforyczny, niepokojący, przeczący logice. Kłótnie w rodzinie nawarstwiają się, wzajemne oskarżanie o pakt z diabłem staje się coraz bardziej prawdopodobne, choć twórcy mylą tropy i nie wiemy, komu można zaufać. Nie ma ani jednej postaci, której moglibyśmy zawierzyć - identyfikacja z kimkolwiek raczej spełznie na niczym - trochę jak w slasherach. Najśmieszniejsze jest to, że wyznawana religia staje się początkiem rosnącej niechęci do ojca czy córki.  




The Witch prawdopodobnie nie jest jakimś objawieniem, rozkręca się leniwie, nieco przesadza z wrzaskliwym postępem konwersacji, folklor rozrzucany jest w maleńkich dawkach, ale ogląda się to znakomicie. Jest dbałość o realia, atmosfera wycięta jak z głowy Davida Lyncha, nie ma prostych, agresywnych ataków na podwyższenie ciśnienia. Film lubi być rozbierany na czynniki pierwsze, nie dając odpowiedzi bez namysłu. Ostatnia scena to już popis wyobraźni i groźby, że nawet cudowna modlitwa niekoniecznie odwróci nas od pokuszenia. Trudno wskazać najjaśniejsze punkty programu, bo tytuł ten ma kilka korzeni, wspomniane czeskie podejście do serwowanej opowieści, lubiane motywy w horrorach (czyli izolacja, satanizm, motywy biblijne, ciemna kolorystyka obrazu, odarcie bohaterów z heroizmu, niszczący wpływ sielanki). Zupełnie nie przystaje do współczesnych obrazów grozy. Nawet nie chce nas nastraszyć, bardziej myśli o tym, by spowodować gorzką refleksję ludzkiej niewiedzy i wzajemnego oszczerstwa bez pokrycia dowodami.

Ślepa wiara w bóstwa, zdrada w rodzinie, unikanie problemów w imię szatana, to wszystko co nas czeka. Podejrzewam, że ,,The Witch'' docenią ci, którzy mają dość generycznych opowieści o duchach, wylatujących znikąd potworów, i straszenia na przymus widza. Nie obiecując nikomu, że się spodoba. To przykład dzieła, które zostanie odrzucone przez pryzmat większych produkcji tegoż gatunku, które mocniej oddziałują na emocje, starając się autentycznie wywołać podskórny strach. Nie zmienia to jednak mojej decyzji, iż w mojej opinii jest to najciekawszy horror roku.


0 Komentarz(e):

Prześlij komentarz