Japońskie kino jest jak nieodkryty skarb przez przeciętnego europejczyka. Poza Europą, to właśnie kraj kwitnącej wiśni tworzy najważniejsze dzieła w historii kina - tak, moje opinie są często inne od wielu ludzi, którzy uważają, że USA ma monopol na kinematografię. Akira Kurosawa jest chyba jedynym artystą, który wybił się w świadomości widzów spoza wschodnich wybrzeży Azji. A co z takimi reżyserami, jak Shohei Imamura, Mikio Naruse czy Kon Ichikawa? Ojczysty naród zna, a my?, nie do końca.
Jeśli kojarzycie Japonię z filmami samurajskimi - to przyznam, słusznie. A czy znacie inne? Bez użycia katany, bojowych okrzyków i dźwięków biwy? Jeśli tak - super. Przejdźmy do konkretów, bo zacznę zbaczać z tematu.
,,Młodszy brat'' to dramat rodzinny. Spokojne, letnie tempo koegzystuje z monotonią dnia codziennego. Poznajemy czterech aktorów: ojca pisarza (zakładam, że mniej popularnego od Yukio Mishimy), pracowitą córkę, która chodzi po zakupy, rozbrykanego brata Hekiro-san, matkę cierpiącą na reumatyzm (do tego dewotka). Siostra Gen ma kłopoty przez braciszka, gdyż okazuje się podłym złodziejaszkiem, ale to ona zostaje ,,wysłana'' na kontrolę, by sprawdzić, czy jest sprawczynią postępku. Rodzeństwo nie przepada za sobą - dochodzi do kłótni, nawet do bójki, wzajemnie wyzywając się od idiotów.
Ojciec wydaje się nieobecny, nie histeryzuje, jak matka, która ma dosyć hulaszczego, rozrywkowego trybu życia syna biorącego pieniądze od siostry na bilard. Dramat polega nie na braku miłości w rodzinie, lecz na utarczkach osobowościowych. Córeczkę potajemnie chcą wyswatać, ale ta zwierza się bratu, że nie ma na to ochoty. Hekiro postąpił niewłaściwie, dlatego prześladowca w ramach zadośćuczynienia dręczy jego siostrę Gen - przekraczając dystans personalny. Pomimo obolałych relacji - Hekiro nie pozwoli, aby nawiedzali ją mężczyźni, do których nie ma przekonania.
Na wzór siostrzanej miłości z ,,Czasu ołowiu'', i tutaj dojdzie do konsensusu pomiędzy bratem a siostrą, między matką i synem, między ojcem a rodzeństwem. Hekiro-san trafi do szpitala z powodu problemów zdrowotnych, by wykazać starą, niepisaną prawdę, że więzy krwi stają się silniejsze od nieporozumień, wyrządzonych krzywd i zadzierania nosa. Wszelkie wady rodzinne przestaną mieć znaczenie, gdyż łączenie się w bólu zbliży oraz pogodzi z niedoskonałością ludzi. Nikt nikogo nie będzie winić, czas ołowiu zostanie zażegany, a uczucia wykiełkują w chwili, gdy siostra przywiąże wstążeczkę bratu na znak ,,jestem, będę czuwać nad tobą''. Kon Ichikawa na stołku reżyserskim, podobnie jak Yasujirô Ozu, wykaże się mędrcem familijnym.
,,Młodszy brat'' nie zaskakuje formą - brak fikuśnych, efekciarskich ujęć czy szybkich cięć. To dobrze, bo stalowy układ kadru przemawia lepiej niż duże zbliżenia. Pozwala widzieć postacie w całej okazałości, aby zarejestrować najdrobniejszą emocję. Pohamowane tempo tej skądinąd zgrzebnej historii ogląda się z wielkim zainteresowaniem, nawet jeśli na ekranie towarzyszą nam długie rozmowy z ich irytacją w głosie.
0 Komentarz(e):
Prześlij komentarz