poniedziałek, 15 czerwca 2015

Jurassic World - Dobra czy marna rozrywka?



Nie przymierzam się do recenzji - ostatnio preferuję drobne przemyślenia na temat blockbusterów, którymi nie gardzę ani często nie pochwalam. Jestem wobec nich bierny i ostrożny. Nauczyłem się, że nie warto wszystkiego pochwalać tylko dlatego, że większość widzów coś lubi lub nie - podobnie mam z arcydziełami kinematografii, z którymi wielokrotnie mam styczność i kłopoty, gdy podsumowuję je po seansie. Nigdy nie pojmowałem sukcesu ,,Przeminęło z wiatrem'', gdzie kobiety z południa ma za gorszy gatunek, a Jankesów za drani i niegodziwców, proklamując fałszywy obraz Ameryki. Za to daję do ulubionych ,,Casablancę'', bo nie jest tylko melodramatem, łączy w sobie kryminał i elementy wojenno-szpiegowskie. Jest niemal poradnikiem, jak powinien zachowywać się mężczyzna w kontakcie z kobietą. Co prawda szwankuje w kwestiach politycznych, ale jest różny gatunkowo, co nadaje mu świeżości wobec ugrzecznionych romansideł, których był zalew od dawna, od początku istnienia kina. Obu filmom można zarzucić sentymentalizm, co z przykrością nie ukrywam.

Tak wygląda moja mina, kiedy ludzie mnie nienawidzą za ,,hejt''.
Ale wracając do głównego tematu. W tym roku jest ciekawie, bo wybór imponuje. Każdy z blockbusterów czymś się różni. ,,Avengers: Czas Ultrona'' kipi od zbiorowego bohatera, w ,,Mad Maxie: Na drodze gniewu'' skupiamy się na dwójce postaci, którzy z wrogów stają się przyjaciółmi. No i mamy ,,Jurassic World'', gdzie skupiamy się na Chrisie Pratt, bo to on jest ,,generałem'' i decyduje o przebiegu fabuły. Reszta się nie liczy. ,,Jurassic World'' ma przewagę nad Avengarsami, bo tragedia dotyka ludzi na skalę terroru - widzimy jak umierają, giną w paszczy dinozaura. Za to ustępuje Maxowi pod względem efektów specjalnych, które wyglądają sztucznie - widać komputer działał za charakteryzatorów i speców od animatroniki, którzy tworzą sztuczne modele choćby z gliny. Film prędko się zestarzeje - przykro mi bardzo. Za dwadzieścia lat ,,Na drodze gniewu'' będziemy mogli oglądać bez grymasu na twarzy. Nie musicie wierzyć na słowo, ale tak będzie.

,,Jurassic World'' uważam jednak za lepszy film od Avengersów, głównie dlatego, że montaż jest poprawny, a nie pourywany jak w teledysku na MTV. Żarty są umiarkowane, a nie wrzucane na siłę, jak to zrobił Marvel. Potrafi wyważyć dramat, unikając komedii, gdy sytuacja jest ekstremalnie poważna. Świadomie czyni z siebie kino klasy B, gdzie postacie są przerysowane a scenariusz przewidywalny, kiedy trzeba. O dziwo zaskoczył mnie, w przeciwieństwie do Avengersów, którzy pogubili się i zatracili cel misji. Nie lubię drugiej części Avengersów, bo nadmiar postaci przeszkodził w akcji, zwalniając ją niepotrzebnymi, mało zabawnymi uwagami. ,,Jurassic World'' ma zgrzyty, ale wybaczam mu, bo kiedy pomyślę, co się działo w ,,Szybcy i wściekli 7'' - jego brak logiki jest bardziej logiczny i mniej absurdalny od produkcji, gdzie samochody latają po wieżowcach! To jest bajeczka, wiem, kino familijne, poniekąd. ,,Jurassic World'' ma prawo się podobać, ma prawo się nie podobać. To zależy, w czym gustujecie. 


Zawsze marzyłem o dinozaurze, ale takowego nigdy nie dostałem na urodziny.


,,Jurassic World'' najlepiej potraktować jako sequel Parku Jurajskiego. Nie spodziewajcie się przełomu i czegoś nowego w temacie dinozaurów, bo wydaje mi się, że koncepcja została wyczerpana w latach 90. No bo co można wymyślić o dinozaurach? Nie zrobisz z tego kina Sci-Fi (aj, Malick skutecznie użył ich w filmie ,,Drzewo życia'' - dzieło które sobie chwalę, a zostało zdeptane przez publiczność i wielu krytyków filmowych). Jeśli oczekujecie odpowiedzi, czy warto wybrać się do kina, no to się na mnie zawiedziecie. Nie jestem w stanie go polecić lub nie. Jest to zabawny, energiczny, lekko głupkowaty ,,popkorniak'', z dobrze zrealizowanym finałem (aż musiałem to podkreślić). Koniecznie trzeba wybrać się ze znajomymi, żeby nie zauważyć wpadek scenopisarskich. Kiedy przymknie się na to oko, jest radośnie i bez żenady na twarzy. Jest epicki, dynamiczny i bez urazy na psyche. Jeśli nie podobał się Wam ,,Avengers: Czas Ultrona'', a podobnie jak ja uwielbiacie ,,Mad Maxa: Na drodze gniewu'' - niczego nie zyskacie ani nie stracicie, jeśli się nie wybierzecie. Fani dinozaurów muszą to zobaczyć, będą zadowoleni, uśmiechnięci i oczarowani, jakby po raz pierwszy na oczy widzieli ,,Godzillę'' albo ,,Jurassic Park'' - w dniu premiery. Mam mieszany stosunek do dinozaurów. Niby groźne stworzonka, ale ciągle nie mogę pogodzić się z tym, że wyglądają jak modele z gry konsolowej ,,Dino Crisis''. 


Wyobrażacie sobie T Rexa z ,,Toy Story'' w Parku Jurajskim?, bo ja tak!


,,Jurassic World'' jest jak oddech przed egzaminem. Odprężasz się, bawisz a później zwykle zapominasz, i przechodzisz do codzienności, by zająć się ważniejszymi sprawami. Czasem potrzebujemy takiej rozrywki, ale kto powiedział, że każdy się na tym dobrze bawi? Na filmach Bergmana też się dobrze bawię, a przecież ,,wszyscy'' mówią, że to trudne i męczące kino. Kompletnie się nie zgadzam. Ale ,,wszystkim'' nie dogodzisz...


2 Komentarz(e):

Cyrysia pisze...

Myślę, a raczej jestem przekonana, że ,,Jurassic World'' idealnie trafi w filmowe gusta mojego mężusia, więc jemu polecę ową produkcję.

Chris pisze...

Życzę Twemu mężusiowi udanego seansu ;)

Prześlij komentarz