czwartek, 8 stycznia 2015

O trzech premierach, które odbędą się w polskich kinach

Nowy rok rozpoczęty z grubej rury. Do kin zawitają produkcje, które będą się bić o Oskara 22 lutego (o nominacjach dowiemy się 15 stycznia). W tym szczególnym czasie chciałbym krótko i na temat napisać o pozycjach, które pojawią się w przyszłych miesiącach. Bez zbędnego gadania - przechodzę do konkretów. 


Tytuł filmu: Turysta 

W kinach od: 6 lutego
Scenariusz i reżyseria: Ruben Östlund
Produkcja: Dania, Norwegia, Szwecja
Gatunek: Dramat

Krótki opis fabuły: Szwedzka rodzina wyrusza we francuskie Alpy na narty. Niespodziewane zejście lawiny zmienia ich sielankową wyprawę w piekło. Rozhisteryzowana małżonka wypomina mężowi, że źle postąpił w chwili zagrożenia życia - uciekając od miejsca wypadku, zamiast zostać i zadbać o ich bezpieczeństwo.

Komediodramat o zaburzonych proporcjach między komedią a dramatem. Nie zawsze wiadomo, czy śmiać się czy popaść w zadumę. Kino przegadane, a jeden problem roztrzęsiony do rangi tragedii narodowej. Średni film, z całkiem wiarygodnymi aktorami, średnio angażujący i maleńko przyjemny. Podczas seansu czułem dyskomfort, ponieważ reżyser za często, za blisko stoi z kamerą przy aktorach, jakby nie miał dystansu do swoich postaci. Ich pretensje, żale, przewidzenia lub nadąsanie jest dokuczliwe emocjonalnie. Czułem ulgę, gdy mogłem się odstresować przy mniej poważnych scenach (rozbawiłem się w trakcie odpoczynku Tomasa i Matsa, jak siedzą na krzesełku, by dowiedzieć się o zaistniałej pomyłce dotyczącej komplementu ze strony kobiety).




Kamera niemal zawsze ,,usypia'' w miejscu. Przeciągnięte kadry nie pomagają się rozluźnić. Niczego nie wnoszą. Niestety Turysta nie zachwyca krajobrazowo - wieczory mają swój urok, ale nic ponadto. Daleko Alpom do Rzymu w Wielkim pięknie, czy do Nowego Jorku z filmu Manhattan Woody'ego Allena, miasta, które przyjemnie zwiedza się okiem obiektywu. Scenariusz bez zarzutu, ale to dwie godziny osaczające widza, który musi wysłuchiwać na nowo tego samego narzekania.

Chris poleca? Nie podchodź, gdy nie znosisz kina skandynawskiego lub cierpiętnictwa na ekranie.




Tytuł filmu: Sils Maria 

W kinach od: 20 marca
Scenariusz i reżyseria: Olivier Assayas
Produkcja: Francja, Niemcy, Szwajcaria
Gatunek: Dramat

Krótki opis fabuły: Wybitna aktorka Maria Enders u szczytu sławy. Kilka dni spędza w Alpach, przy towarzystwie asystentki - przyjaciółki. Dostaje propozycję zagrania w filmie u boku najlepszego reżysera młodego pokolenia. 

Kino aktorów - to oni są napędem motorowym. Do nich należy scena, dla nikogo więcej. Rewelacyjna kreacja Juliette Binoche i Kristen Stewart, która udowadnia, że potrafi grać w filmach z małym budżetem finansowym. Sils Maria opiera się na dialogach, historii (są nawet nagrania archiwalne), na bitwach postaci - kto jest niezastąpiony, a kto krótkotrwałym tematem gazet? Teatralność przedziera się tu i ówdzie. Dużo ślicznych ujęć Szwajcarii, stonowane tempo narracji, bez naprzykrzającej się muzyki. Sporo akcentów związanych z grą aktorską, konfliktem interesów, starć między młodymi a starzejącymi się gwiazdami srebrnego ekranu.




Historia o przenikaniu: życia ze sztuką. Czasem można odnieść mylne wrażenie, że słowa czytane z kartki na próbę, są tym, o czym myślą bohaterowie. Miła odmiana od dynamicznych obrazów skierowanych na niewyszukaną rozrywkę. Wymaga skupienia, ale nie przyciska psychicznie jak wspomniany Turysta. Świetny wybór dla kogoś, kto docenia wysiłek poświęcony dla roli. Ma nowoczesny wydźwięk - aktorzy korzystają z internetowych nośników informacji (choćby z kamery internetowej, która pozwala na skontaktowanie się z agentem).

Chris poleca? Jeśli kochasz sztukę - musisz zobaczyć.




Tytuł animacji: Księga życia

W kinach od: 1 maja
Scenariusz i reżyseria: Jorge R. Gutierrez
Produkcja: USA
Gatunek: Animacja

Krótki opis fabuły: Dwóch magów zakłada się o to, czy ludzie są istotami o czystych sercach. Poddani próbie są: Manolo (matador) i Joaquin (sportowiec, obrońca miasta) konkurujący o względy Marii (księżniczki).

Wizualna bomba! Dopieszczony w każdej materii obraz. Zachwyca bogactwem świata i pokręconą wyobraźnią, którą uwielbiają dzieci. Kolorowe (acz posiada mroczne zakątki), pomysłowe i zmyślne - nacieszysz oczy. Księga życia łączy stare z nowym. Bohaterowie są rozśpiewani, a historia mknie bez popadania w przewidywalne tony. Burzy stereotypy na temat miłości czy odwagi. Ważna lekcja dla maluchów, by nigdy nie zaprzestali być sobą. Piosenki są przepięknie skomponowane - powinny czule trafić w romantyczne dusze.




Dla dorosłych pozostają religijne i mityczne nawiązania. Hiszpańsko-meksykańska sceneria nadaje się na podejmowanie odważnych tematów w dziedzinie animacji komputerowej. Nie brakuje humoru i potężnego czarnego charakteru. Błyszczy wykonaniem i z kamieniem na sercu smutno jest opuszczać dualistyczny świat: dzielący żywych od martwych.

Chris poleca? Rodzice, zabierajcie swoje pociechy do kina!

0 Komentarz(e):

Prześlij komentarz