wtorek, 23 grudnia 2014

Gość - Muzyczny bal przemocy



Gość to sprawny melanż, po którym nie zachorujesz: złożony z thrillera, kina akcji i humoru pogrzebowego (w tej kolejności). To jeden z tych filmów, który uknuł, by zostać wpisany do annałów klasyki. Robi to na kilka sposobów, ale czy ta sztuka mu się udała: widzowie zadecydują. Film wypożycza patenty na dobre kino - ma wyznaczoną trasę, którą zmierza. Zapomnijcie o subtelnościach, Gość jest do przewidzenia, łatwo przejrzeć go na wylot. Zależy mu, aby trafić do szerokiej publiczności - nie toleruje sprzeciwu.


Zwolniony ze służby żołnierz (Dawid) wpada do domu uczciwej rodziny, aby powiadomić ją, że otrzymał prośbę od ich syna, który zginął, by zajął się jego bliskimi. Podobno się z nim przyjaźnił, więc matka wpada na pomysł, aby poznał członków familii. Co więcej, sprawił tak pozytywne wrażenie, że pozwolono mu zostać i spać w pokoju jego najbliższego kolegi z wojska. Myślę sobie, to niedorzeczne. No no, czekajmy jak się rozwinie. Nie oceniajmy przed napisami końcowymi.

Spencer - ojciec zmarłego syna lubi sobie klapnąć piwo przed spaniem, oferuje trunek Dawidowi - nie odmawia kumpelskiej propozycji. Luke to nastolatek, co robi za szkolne popychadło. Tajemniczy gość uczy go, jak przetrwać w świecie ,,byczków'', którzy znęcają się nad słabszymi, gdy widzą czyjś strach. Starsza córka to typowa dziewczyna słuchająca pobudzającej składanki, co nie zrezygnuje z imprezy. Matce możemy przypisać gościnność i poczciwość. Towarzyska kobieta, łatwo nawiązująca kontakty. Co do Dawida, od początku sprawia wrażenie, że uśmiech przyklejono mu do twarzy, a jego życzliwość jest przykrywką przed niepokojącą wewnętrzną naturą. 




Gość przybył, a pogłoski głoszą, że w sąsiedztwie mają miejsca morderstwa. Co ma wspólnego Dawid z powiększającą się przestępczością? O tym dowiadujemy się w drugiej połowie filmu. Od pierwszej sceny krąży jakieś fatum nad lokalną społecznością. Pojawiają się coraz to nowsze tropy i podejrzenia. Kto szerzy paranoję? Pomijając pytania, które dostają odpowiedź - film ma przegenialną ścieżkę muzyczną. Tworzy to dyskotekowy klimat o manierach baletu, przy którym się rozwodzisz i przysłuchujesz z precyzją, co do decybela. Kolory śmigają po ekranie, aby wprowadzić widza w halunacyjny trans.

Nie ma co odgadywać. Gość to film postdriveowski. Po premierze produkcji Drive, nadszedł trend na kręcenie mainstreamowego kina autorskiego. To on zaczyna grać główną rolę w dzisiejszych zestawieniach. Poszerza kręgi i łączy kino rozrywkowe z artystycznym zadęciem do wysublimowanego obrazu (pojawiają się długie ujęcia, wyciszone tony, których wcześniej unikano). Choć Gość gra na półtonach, to pod koniec przechodzi do krainy czarów, gdzie wybrzmiewa jeden dźwięk - czerwień. 

Gość online

0 Komentarz(e):

Prześlij komentarz