Family Man zaczyna się w chwili, gdy dwójka postaci rozstaje się na lotnisku. Mija kilka lat. Jack Campbell żyje w luksusie. Jest biznesmenem w kolebce Wall Streat. Pije Brandy, jeździ Ferrari, jada w drogich restauracjach, ale jest samotny - jemu to nie przeszkadza, a przynajmniej tak mu się zdaje. Pewnej nocy udaje się do sklepu. Dochodzi do incydentu. Poznaje Casha, z którym prowadzi szczerą rozmowę. W dniu jutrzejszym budzi się u boku Kate Reynolds - ukochanej, z którą nie udało się utrzymać związku.
Przejęty Jack ,,ucieka'' z domu. Odwiedza znajomych z biznesu, ale ci go nie znają. Wścieka się i grozi, że ich zwolni (ojej, Jack, serio?). Kiedy dochodzi do siebie i zaczyna pojmować, iż nie może opuścić niechcianego wcielenia, które ma własną żonę, dzieci i psa - postanawia poznać reguły dotyczące nowego, alternatywnego świata. Konflikt polega na tym, że Jackowi lepiej było, gdy miał pod kontrolą status finansowy i mógł pozwolić sobie na garnitur warty ponad dwa tysiące dolarów. Jego pragnieniem jest obudzić się z ,,koszmaru'' i wieść życie na bogato. Bez rodziny i poranków, gdy trzeba zająć się maluchami.
Konsekwencje takiego postępowania są z góry przewidziane. Family Man to film, który wie czym zachwycać i jak uszlachetniać tradycję Bożego Narodzenia. Niewymuszony, cięty humor przewala się w uroczych scenach, gdy dwoje kochanków nie dogaduje się między sobą, mijając z oczekiwaniami, co do rzeczywistości i poglądów na wspólnotę rodzinną. Niepozbawione ociupinki dramatu i gorzkiej wymowy, gdy człowiek gubi się w priorytetach. Miłość ważniejsza od pieniędzy jest równie stara, jak Księga Rodzaju. A historii o przemianie ludzkiego losu po stokroć więcej. Przy takich filmach nawet największy ponurak liczy na satysfakcjonujące, uszczęśliwiające zakończenie.
Produkcji podobnych do Opowieści wigilijnych nie brakuje, i jedną z nich jest Family Man. Jedna noc powoduje ,,zaskakującą'' refleksję. Film z serii: ,,co by było, gdyby...''. Co by się stało, gdyby Jack został z Kate, nie wyjeżdżając - nie zostawiając narzeczonej. Na końcu i tak dostajemy znak, że to wybory kreują szczęście lub pozorne szczęście. Oszukujemy się, jeśli wolimy zdobywać sukcesy zawodowe niż przebywać w domu z najbliższymi? Czy wybierzesz New York (zyski), czy New Jersey (uczucie) - i tak będzie ci czegoś brakować?
Family Man online
0 Komentarz(e):
Prześlij komentarz