Trylogia dolarowa od Sergia Leone, to kwintesencja ironicznego spaghetti westernu. W skład trylogii wchodzi: Za garść dolarów, Za kilka dolarów więcej oraz Dobry, zły i brzydki. Leone dokonał w swoim życiu jeden z najlepszych westernów w historii kina. Co film, to święto. Gdy zagląda się do twórczości takich indywidualności, jak Leone, wszystko inne blaknie, a on zostaje na długo w pamięci. Raz, dwa, trzy. Pip-paf! Poległeś ty!
Leone w ciągu jednej sceny stosuje plan pełny, amerykański i średni. Robi zbliżenia na ręce i twarz. Dziki Zachód według kunsztu Leona wygląda następująco: po planie przemierzają nieogolone mordy, ogromną wagę przywiązuje do muzyki, tak samo, jak współcześnie Quentin Tarantino (jego produkcje łudząco przypominają styl Włocha, inspiracje i nawiązania napotkamy w Bękartach wojny, Django i Kill Billu - soundtrack wycięty z kina ,,pustynnego'' mistrza). Clint Eastwood zostanie zauważony przez poważnych reżyserów dzięki roli, w której jest milczącym, tajemniczym rewolwerowcem - to jego ikoniczny wizerunek. W tej jednej scenie możemy podsumować zasady, jak oddziałuje kino na publiczność: dopracowane w szczegółach, blisko ekranowych postaci z hipnotyczną atmosferą.
Jee-woon Kim, w Dobrym, złym i zakręconym parodiuje powyższy tytuł, kopiuje pomysły i zagrania. Jeśli kochacie westerny, albo masz ochotę na porcję wybuchowej komedii - zaglądajcie! To jest kino, a nie popłuczyny.
Dobry, zły i brzydki - scena finałowa
0 Komentarz(e):
Prześlij komentarz