wtorek, 15 lipca 2014

Nowa fala kina koreańskiego: Zagadka zbrodni - Wszyscy jesteśmy mordercami?


Zagadka zbrodni jest tym kryminałem, który nie sprawia spisanego na chybkiego. Inspirowany prawdziwymi wydarzeniami opowiada o tym, jak trudno być policjantem, gdy nie ma się podstaw, żeby wytropić mordercę. Trudno o lepszy thriller, kiedy nie mamy słuszności, żeby podejrzewać kogoś o zbrodnię. Czekamy na rozwiązanie zagadki. Upływa czas, a my nadal nie wiemy, czy uchwycili przestępcę. Kino dużej wagi - w cyklu: nowa fala kina koreańskiego.




Jest rok 1986. W małym miasteczku dochodzi do serii morderstw na młodych kobietach. Miejscowa policja wszczyna dochodzenie. Detektyw z Seulu zjawia się, aby dopomóc w odnalezieniu kobietobójcy. Seryjny morderca jest bezbłędny. Działa według szablonu, w którym nie ma miejsca na amatorkę. Zabójca uwziął się na młode, piękne kobiety w czerwieni. A wszystko to zostaje wykonane na tle seksualnych motywów.

Film od początku do końca kładzie nacisk na problematyczność rozwiązania tytułowej zbrodni. Widzimy, jak pracuje koreańska policja. Zwalają winę na kozłów ofiarnych, którzy pod przymusem, przyznają się do złamanego przykazania z dekalogu. Ich bezradność opisuje to, jak się zachowują. Wpadają w nerwy, kopią niewinnych, za wszelką cenę chcą umorzyć postępowanie w sprawie zwyrodnialca. Film jak film, dąży do zakończenia, ale ciekawsze od zbrodni są wynaturzenia i konflikty wewnętrzne w instytucji państwowej.




Zagadka zbrodni jest dziełem opierającym się na różnych postawach gatunkowych. Raz bawi, kiedy indziej wywołuje burzę mózgów. Rości sobie tajemnicę, tutejsza młodzież opowiada niestworzone historie o facecie z wychodka, który wychodzi nocą, aby móc zabijać. Perwersyjny język przemocy jest stale obecny, a krążące legendy w małym zakątku świata stają się sensacją i ogólnodostępną informacją.

Film ma kapitalne połączenie sekwencji z gier wideo z filmową wyobraźnią operowania kadrem. Jest zabawa kolorem, umieszczanie kamery w pozycjach, po których moglibyśmy się nie spodziewać. Powoli, małymi kroczkami odkrywamy sekrety i działania seryjnego mordercy kobiet. Nic nie ma miejsca poza kadrem. Wszystko widzimy, a przynajmniej tak nam się zdaje. Reżyser pozwolił mówić wprost do kamery, jakby chciał orzec, że poniekąd wszyscy jesteśmy winni tej zbrodni. Dlaczego? Okazuje się, że mamy skłonność do opowiadania czegoś, czego nigdy nie zrobiliśmy. Dajemy się otumanić fantazji, w której zbrodnia jest niczym innym, jak kolejnym mitem opowiadanym w relacjach międzyludzkich.




Zagadka zbrodni jest dziełem obowiązkowym, dla każdego, kto ceni kinematografię. Cudownie wykorzystuje środki obrazu, aby ukazać widzowi porywczość policji, niezdarnej i mało inteligentnej. Sporo akcji przypada na drugą połowę filmu, ale pierwsza ciekawie wprowadza w klimat małomiasteczkowej fanaberii, która z braku lepszych zajęć ekscytuje się zbrodnią, której nigdy tam nie spotkano. Ani morderstwa, ani tym bardziej film nie jest dziełem przypadku. Przekonajcie się sami.

Chris rozwiązuje: Zagadkę zbrodni online

0 Komentarz(e):

Prześlij komentarz