skip to main |
skip to sidebar
Filmy fantasy często podejmują temat odpowiedzialności za nasze czyny. Opowiadają o tym, kim się stajemy w momencie, gdy idzie o zagrożenie Ziemi, bliskich, świata i ludzi. Do Willowa chętnie powrócą ci, którzy stęsknili się za ,,czarownością'' dzieciństwa. Nikt się niczym nie przejmował - żył beztrosko, marząc o przygodach i wielkich uczynkach, przynosząc do domu glorię i świecistą chwałę. To film o tym, że nie ważne jest, ile mamy wzrostu czy umiejętności - liczy się pokora i poddanie permanentnie sprawie do wykonania - czasem wbrew własnej woli.
Tytułowy Willow to karzeł zajmujący się polem i potomnymi. Jego podopieczni odnajdują nad rzeczką koszyk z dzieckiem - dziewczynką. Willow nie jest zachwycony, że odnaleziono malucha nie należącego do ich rasy. Pomimo odrzucenia pomysłu - daje się namówić żonie i dzieciom na niebezpieczeństwo związane z trzymaniem ją pod jednym dachem. Zła czarownica obawiająca się przepowiedni, chce zgładzić dziewuszkę raz na zawsze - poprzez rytuał. Posłańcy złowrogiej czarownicy poszukują dziecię, dlatego Willow postanawia zgłosić gospodzie, co odnalazł i naradzić się, co z nią dalej począć. Willow zostaje powołany na misję eskortowania maleńkiej. Na drodze napotyka jeszcze mniejszych mikrusów, którzy są najzabawniejszym duetem w produkcji i bawią widza, jak tylko nadarzy się okazja, gdy się pojawią. Spotykają również błędnego rycerza (wojownika) o wątpliwej reputacji, który angażuje się w mission impossible. Z początku niechętny do współpracy, przechodzi metamorfozę.
Willow jest ogranym stekiem pomysłów, które widzieliśmy przy okazji stu innych pozycji. W swojej kategorii jednak jest niezastąpiony. Dobry film fantasy? To musi być święto! W latach 80. ten gatunek nie był tak popularny, jak w XXI wieku, dlatego nie osiągnął profitów odpowiadających jego wkładzie w świat lochów i smoków. Mamy wszystko, czego można oczekiwać od solidnej zabawy z gatunkiem. Czary, trolle, wróżki, elfy. Wątek romantyczny, który jest tak niekonwencjonalny, że aż niemożliwy i przerysowany grubą linią, wyśmiewając miłość od pierwszego wejrzenia. Willow jest kopalnią absurdalnych pomysłów, które ze sobą współgrają. O dziwo, Val Kilmer w szatach Madmartigana, jako wojownik, spisuje się rewelacyjnie. Dystans do granej postaci jest najmocniejszą zaletą jego wystąpienia. To jedna z jego błyskotliwszych ról. Reszta obsady spisuje się na miarę epickiej wyprawy (nie do Śródziemia).
O Willowie nie trzeba się rozpisywać. Posiada klimat brudu oraz szarzyzny otoczonego wsiami i jeszcze dziwniejszych postaci, co równie sympatycznych oraz wprawiających w stan euforycznego śmiechu. Trochę kiczu nie przeszkadza, a efekty specjalne pomimo wieku - trzymają fason. Nie drażnią powiek, nie ma w nich innowacji - są przyjemnością samą w sobie. I to tyle. Powrót do przeszłości satysfakcjonujący. Ciekawsze od Niekończącej się opowieści.
Willow online
4 Komentarz(e):
Wcześniej nie słyszałam o tym filmie, ale po samym plakacie nawet można zgadywać, że będzie trochę kiczowato. Tak czy siak - trochę mnie zachęciłeś i jak nie będę miała czego oglądać, z chęcią przyjrzę się tej produkcji bliżej :).
Zawsze jest co oglądać, szczególnie, jak ma się wypisaną listę :-)
Fantasy jako gatunek ma to do siebie, że kicz zazwyczaj jest nieunikniony. Głównie w tych starszych produkcjach. Kiczu nie znoszę, ale potrafię go zrozumieć w takich historiach.
a ja pamiętam ten film z dzieciństwa... oglądało się wiele razy...
O, tak. Ja też pamiętam z wczesnego dzieciństwa. Wrażenia zmieniają się, gdy oglądamy filmy z przeszłości starszym okiem ;) Gdybym do niego powrócił miałbym nowe spostrzeżenia i tak dalej, ale nie potrzebuję powtórki, bo mam dobre wspomnienia. To mi wystarczy :)
Prześlij komentarz