środa, 25 czerwca 2014

Skutki miłości - Kino przemawia ciszą


Po czym rozpoznać, że film nam się spodoba? Powiecie: jak mam to zdiagnozować przed zakończeniem seansu? Wbrew regułom osądzania filmów po tym, jak się mają w trakcie oglądania - w Skutkach miłości zakochałem się od pierwszego wejrzenia. Pierwsza scena, czołówka w lewym rogu, gość z walizką korzysta z ruchomej taśmy, w tle muzyka, która zapowiada dobre kino.

Podobną sytuację miałem z Absolwentem od Mike'a Nicholsa - muzyka odegrała funkcję zadowolenia na mej twarzy. Tam też miałem identyczne przeczucie, że czeka mnie coś wspaniałego. Intuicja mnie nie rozczarowuje. Skutki miłości mają wszystko to, co od kina potrzebuję: zgraną intrygę, interesujące postacie, dopasowane dźwięki do obrazu, liczne zmiany ujęcia, uregulowane tempo narracji, tajemnicę i umiejętność wciągnięcia mnie w świat iluzji. Kurtyna w górę, pora przedstawić Wam kino, które umieszczę w panteonie ,,musisz zobaczyć''.




Titta Di Girolama ma prawie 50 lat, a od ośmiu tkwi w hotelu w anonimowym szwajcarskim mieście. Zawsze elegancki i spokojny, samotnie spędza dni w hotelowym barze paląc papierosy i obserwując ludzi. Titta cierpi na bezsenność, od czasu do czasu grywa w karty z innymi rezydentami hotelu, a niekiedy dzwoni do byłej żony i dzieci, które już go prawie zapomniały. To zamknięty w sobie człowiek, mało komunikatywny. Lustro jest jego najwierniejszym odbiciem, na zewnątrz szuka tego, co zakrywa wewnątrz duszy. Jest wyciszony, nic, ani nikt nie jest w stanie go sprowokować.

Titta to człek, który ma zaplanowany dzień, co do minuty. Rutynowo dusi się w swoim świecie. Podświadomie szuka kontaktu wzrokowego. Jedna z pokojówek pragnie się do niego zbliżyć, ale nigdy nie odpowiada na wezwania i komunikaty dam. Do czasu, gdy młoda barmanka zwraca mu uwagę na ,,niegrzeczne'' zachowanie z jego strony, ignorując jej ,,istnienie''. Podczas spokojnego rytmu życia bohatera poznajemy jego relacje ze społeczeństwem, uczucia, jakimi obdarza osoby mu teoretycznie bliższe, ale i tam nie wygląda za wesoło. Gdzie się nie zjawi, zapala papierosa, nie jest skory do rozmów i nie może przywyknąć do towarzystwa. Nie tylko on ma problemy i aż ciężko uwierzyć, że nie chce nikogo potrzebować.



Ostre światło, zabawa montażem i prosty koncept okazuje się zbawienny dla widza. Wydaje się, że nic nas nie może zaskoczyć, a później zdziwienie, bo okazuje się, że nawet po napisach końcowych nie do końca możemy być przeświadczeni o tym, o czym są tytułowe skutki. Po filmie wciąż miałem pytania, na które nie otrzymałem sensownej odpowiedzi. Wydaje się, że mamy wszystko pod kontrolą, a tutaj nagle pomysł zmiany gatunku, tutaj dodają błysk wspomnień, kiedy indziej psują nasze wyobrażenie o danej postaci.




Pochwalić muszę pauzy narracyjne, które zamiast przeszkadzać, opowiadają obrazem, co ma miejsce i co pomijamy, gdy pojawiają się słowa. Mierzenie się wzrokiem dwójki postaci to podstawa w tym obrazie. Nietrudno zauważyć głębię ostrości, jak bohater prozy wypatruje oznak witalnych przez okno. Kamera oddala się i daje przestrzeń, aby ukazać to, co jest za witryną. Gdy dochodzi do zbliżenia, a Titta nie jest zainteresowany widokiem zewnętrznym, automatycznie nie widzimy tego, co jest poza kadrem i obszarem postaci. Ogólnie Sorrentino (jako reżyser) sporo używa teledyskowego przedstawienia akcji. Światło potrafi zamienić się w wielkie plamy, skupiając kadr na przestrzeń intymną. Sorrentino nie ukrywa, że frajdę sprawia mu nieoczekiwana zmiana muzyki, aby podburzyć widzów: od spokojnej, do niemal dyskotekowej. Dokręca emocje, a i tak potrafi przystopować i zmielić umysł odbiorcy przez europejskie zagrania. Świadomość wyrobionego warsztatu daje poczucie, że mamy do czynienia z reżyserem skończonym. Każdy kadr potrafi coś o naszych bohaterach dopowiedzieć, naznaczyć szczegół oraz zmusić do refleksji lub zastanowienia.




Na takie kino zawsze czekam, bo to są perełki w dziedzinie sztuki filmowej. Dawno nie czułem takiego wejścia w iluzoryczny świat obiektu kamery. To jest kino kompletne: bez ogranych schematów, enigmatyczne, na wskroś omawiające ważny temat wyobcowania i rezygnacji, z magnetycznymi aktorami - i na swój sposób niepokojące. Ostatnio takie wstrząśnięcie wystąpiło podczas Rozstania Ashgara Farhadi. A było to jakieś pół roku temu! I jednocześnie oświadczam, że Paolo Sorrentino obok takich nazwisk, jak Fellini, Rossellini, Visconti, Antonioni, czy Pasolini trafia na listę najlepszych włoskich reżyserów, z którymi się zetknąłem. 

Skutki miłości online

0 Komentarz(e):

Prześlij komentarz