5:1 z Hiszpanią, czyli komfort psychiczny na maksa. |
To był pogrom i niedowierzanie, kiedy oglądałem ten mecz myślałem, że Hiszpanów zastąpili piłkarze z dolnej ligi. Na pewno nikt nie spodziewał się takiego wyniku po obecnych Mistrzach Świata. Sam byłem zdumiony, że tak utalentowana drużyna nie jest w stanie wypracować sobie strzelenia dogodnej bramki! (karny się nie liczył).
Częsty obrazek zrozpaczonego bramkarza z Hiszpanii. |
Jestem po trosze zawiedziony, z drugiej strony muszę pochwalić ,,pomarańczowych'' za to, że pokazali na czym polega współczesny futbol. Hiszpanie zapomnieli, że trzymanie piłki na środku boiska nie jest biletem do bramki przeciwnika. Piłkarze Busquetsa sprawdzali się tylko w roli oddania piłki koledze z drużyny. Podania prezentowały się miło, ale dlaczego ta piłka nie była pchana pod bramkę? Atak na Holendrów to jakiś żart! Zero kreatywności, bez prostopadłych piłek ten zespół nie istnieje. Nawet atak skrzydłami wyglądał blado w przeciwieństwie do dynamicznych Holendrów. Diego Costa miał strzelać bramki, a zamiast tego udowodnił, że potrafi się tylko i wyłącznie przewracać i strzelać głupie miny. O ile w pierwszej połowie potrafili coś zdziałać, tak po strzeleniu rzutu karnego Hiszpanie odpuścili sobie dalszy mecz. I mógłbym tak krytykować Casillasa za nieumyślne spowodowanie utraty gola, za jedną pomyłkę sędziowską, która sprawiła, że padła trzecia bramka z nogi de Vrija. Za to, że szkoleniowiec sam jest sobie winny za taki, a nie inny obieg spotkania - widać, że drużyna się starzeje, obrońcy byli za wolni dla napastników!
Ale głównym motywem tego postu jest znalezienie odpowiedzi, czy Hiszpania ma wciąż szansę wyjścia z grupy? Jasne, że ma, to dopiero wprowadzające spotkanie w turniej, ale trzeba pamiętać, że teraz wcale nie będzie łatwiej. Trener przede wszystkim ma za zadanie poukładać zespół do ładu, podbudować ich autorytet w dziedzinie piłkarskiej. Wstyd, którego się najedli nie da się już zmazać, ale trzeba zainterweniować, żeby podnieść reprezentację z kolan. Busquets jest teraz odpowiedzialny zarówno za grę na boisku, jak i za tym, co będzie się działo w głowach podopiecznych. Hiszpanie nie mogą się teraz załamać, jeśli marzą o wyjściu z grupy, ponieważ czeka ich przedsmak piekła.
A ja lubię strzelać bramki, i tak bez końca chciałbym, żeby pozostało. |
Kolejne spotkanie rozegrają 18 czerwca z Chile! A Chile to zespół, na który osobiście stawiam, że wyjdzie z grupy do fazy pucharowej! Wielki temperament piłkarzy nie pozwoli, aby ubiegli ich Mistrzowie Europy. Mimo wszystko Chile powinno popracować nad obroną, podobnie jak Hiszpania. Za to bramkarza mają nie mniej intuicyjnego niż Casillas (chociaż po tym pierwszym spotkaniu momentami zachwiał moją wiarą). La Roja to zespół stworzony do zdobywania przepięknych bramek w ułamek sekundy. Drużyna stanowi atrybut siły ofensywnej. Interesują ich tylko zwycięstwa - unowocześniona drużyna wpisuje się we współczesny kanion gry piłką dokładną, ale o imponującej prędkości na obszarze rywala.
Zaś 23 czerwca La Furia Roja rozegra trzecie spotkanie z Australią w fazie grupowej. Prawdopodobnie po drugim meczu już będziemy wiedzieć, czy Iniesta i spółka dadzą radę w tym roku. Mam spore obawy, ponieważ nawet jeśli z Chile pójdzie im dobrze, Australia wcale może nie odpuścić. To twardzi zawodnicy, niezwykle ambitni, poszukujący sukcesów na prestiżowych zawodach. To nie jest słaba drużyna, mimo, że odstaje od reszty. Liczę na to, że emocji nie zabraknie.
Czy Hiszpania jest w stanie konkurować z najlepszymi w tych igrzyskach? Powiem tak, jeśli nie zdołają powstrzymać rozpędzonych Chilijczyków, niech zapomną o sukcesach.
Daje im 45% na to, że im się powiedzie. Życzę powodzenia, i nieco szczęścia.
Na razie obaj piłkarze bez bramek, ale liczę, że coś im wpadnie na konto. |
0 Komentarz(e):
Prześlij komentarz