poniedziałek, 24 lutego 2014

Making of: Konstrukcja opowiadania Dokąd nogi poniosą



Może znalazł się ktoś wśród czytelników, którzy nie do końca wiedzą, dlaczego przerwałem opowiadanie w tak nagłym momencie. Jaki zabieg użyłem? Kończy się pozornie otwarcie, zupełnie bez powodu, ale ma swoje uzasadnienie. Spieszę z wyjaśnieniem.


1. Spójrzcie na to, jak rozpoczynam i enduję opowiadanie.
- Dokąd teraz? - Jest ekspozycją i jednocześnie zamknięciem historii w postaci pytania:
- To, dokąd teraz?

2. Przez prawie cały tekst przewijają się myśli dwójki przyjaciół. Wyrażają to, co widzą, czują i przeżywają.

3. Dialogi są krótkie, ale potwierdzają to, co ich do siebie przyciąga. W obliczu kataklizmu nie ma wyboru z kim chcemy przebywać. Nadarza się okazja wędrówki we dwoje, korzystają z sytuacji - aby łatwiej znieść bezsens istnienie po tym, co się wydarzyło, gdy nie pozostało już nic z cywilizacji.

4. Nasi bohaterowie nieznacznie się od siebie różnią. Dopełniają się rolami, które sobie narzucili. Rusek, który chce się zwać Apolłonem (czyli po polsku Apollo). A jak wiadomo z mitologii, Apollo jest uważany za boga piękna, światła, życia, śmierci, muzyki, prawa czy porządku. To on niesie nadzieję i radość, że nie jest na tyle źle, by zrezygnować z dalszej wędrówki. Rosjanin jest przewodnikiem, ale to polak swoim pytaniem: 
- Dokąd teraz? - sprawia, że Apolłon ma cel. Bez towarzysza nie miałby kogo prowadzić po opuszczonej ziemi, nie miałby komu nieść pieśni. Dlatego rozpacza, gdy polak wspomina o wspólnych biesiadach i śpiewach.

5. Podczas historii pada zdanie: 
- Nic nie ma na tej przeklętej planecie! - później dowiadujemy się, iż brakuje pożywienia (nic nie jedli od tygodnia). A to oznacza, że krążą po Ziemi z pustym żołądkiem i wkrótce ulegną całkowitemu wyczerpaniu.

6. Tory kolejowe prowadzące ,,donikąd'' też nie są dziełem przypadku, bo gdziekolwiek towarzysze się zabierają, tam odnajdują zdewastowane tereny bez przydatnych narzędzi, okrycia czy przedmiotów.

7. Rusek wierzy w to, że odnajdą dom, ale nie będzie im przydatny, gdyż zdobycie pożywienia jest niemożliwe (zatwardziały kawałek chleba, to nie jest rarytas odżywczy).

8. Pomimo, że polak stracił nadzieję wciąż pyta o drogę. Ufa, iż zaprowadzi go do raju utraconego. Spokój ruska w ostatniej scenie jest niczym innym niż pogodzeniem się z tym, że wędrują bez większego znaczenia. Liczy się to, że przed śmiercią może trwać przy drugiej osobie.

A jak Wam poszło z interpretacją? Wierzycie, że przetrwają? ;)

0 Komentarz(e):

Prześlij komentarz