wtorek, 14 stycznia 2014

Cudowne tu i teraz - Nastoletni lekkoduch w rytmie miłości


Ponownie wracam do tematu o młodzieńczej miłości. Tym razem zostanie podana w bardziej przyziemny sposób, nieco dramatycznie, ale w ostateczności miłość musi wygrać - bo to uczucie, które musi jednoczyć i zwyciężać, bo jakżeby inaczej? Kto śmie się nie zgodzić?! Miłość - podaję na tacy. Przed ekran siadać - rozkoszować się.

Fabuła jest prosta, bo życie naszego nastolatka jest mało skomplikowane. Sutter - głównodowodzący w podrywaniu ,,niewinnych'' istot, postrzegany jest jako pajac, który bałamuci ,,laski''. Prowadzi swój żywot z pogodą ducha, imprezuje i stara się nie myśleć o przyszłości, bo czas jeszcze nie ten i licealista musi się wyszaleć.

Wydawałoby się, że dostaniemy historię o tym, jak podrywacz pozostanie bawidamkiem, ale na swej drodze poznaje nietypową dziewczynę, która na pierwszy rzut niczym się nie wyróżnia, lecz okaże się, że spędzanie z nią wolnego czasu będzie rzutowało na jego przyszłość, której tak niedyskretnie unika.



Wiele dobrego mogę powiedzieć na temat tej produkcji. Nieznajoma Aimee nie wygląda jak miss mokrego podkoszulka, a wszyscy wokół szukają pięknych pań, z którymi mogliby przebywać. Okazuje się, że życie naszego nastolatka wcale nie jest tak różowe. Nie potrafi sprzeciwić się zdaniu matki na temat ojca, którego kocha. Kolega Suttera to jedna z najbardziej zabawnych postaci. Nieco nierozgarnięty i zupełnie nie doświadczony w kwestii zakochania, ale mimo to poukładany i sympatyczny facet. Nie ma takiego drygu w podrywaniu, ale po co mu to, skoro kolega pomaga mu ,,zdobyć'' tą, z którą chciałby przeżyć swoje życie, przynajmniej na okres szkolny. Motywy dramatyczne są dobrze wplecione i nie naruszają konstrukcji fabularnej.

Miło się ogląda, dlatego też warto zaprosić na seans kogoś, kogo darujecie uczuciem. Jeśli ktoś ma cechy Suttera, na pewno takim osobom film się spodoba. Bardzo dobrze rozumiem tego młodzieńca (pisanie do dziewczyn tekstu na miarę ,,Hej, piękna'', czy odpowiednie dobieranie komplementów i obrzucanie nimi damy powoduje nostalgię - sam znam to z autopsji i pewnie dlatego film ma u mnie ogromnego plusa).



Polecam, bo film urzeka. Opowieść jest wyważona - nie sypie lukrem i prostymi rozwiązaniami, aczkolwiek zakończenie wydało mi się nieco przekombinowane. To pozytywna dawka zdrowej energii, no i prędzej czy później, nasz koleżka będzie musiał zastanowić się nad tym, jak zaplanować życie, bo wieczne hulanki się skończą i trzeba stać się prawdziwym facetem, i powiedzieć ,,Tak! Zakochałem się, zrobię co tylko w mojej mocy, by czuła się przy mnie kochana i doceniana''. To tyle. Zapraszam na seans.

U Chrisa: Cudowne tu i teraz

0 Komentarz(e):

Prześlij komentarz