piątek, 27 grudnia 2013

To wspaniałe życie - Kina dawny czar


Święta, święta i po świętach - jak śpiewali dwaj źli chłopcy w bajce Świąteczny rock n roll. To wspaniałe życie niech będzie podsumowaniem tegorycznych świąt, których nie odczułem (poza ucztą nie doczekałem się niczego wyjątkowego). Żeby przypomnieć sobie miniony urok i zadowolenie, które temu towarzyszyło odsyłam się dziś do legendarnego filmu. Tradycyjnie puszczany w zachodniej telewizji, u nas w Polsce jest słabiej znany (większym powodzeniem cieszy się obraz W krzywym zwierciadle: Witaj, Święty Mikołaju).


George Bailey (James Stewart), to człowiek ze smykałką do interesu, ale nie brakuje mu ambicji i z przyjemnością opuściłby prowincję aby kształtować się na studiach. Postanawia jednak zarzucić marzenia z powodu fatalnych perspektyw mieszkańców Bedford Falls, który ciemiężeni są pod wpływem hegemonii jednego biznesmena.

Nie waż się nazywać człowiekiem!
To nie jest historia, która łapie za gardło lub powoduje ucisk żołądka przez niepohamowany śmiech. Jest wyważony, jak na familijne kino przystało. Trudno jednak śmiać się podczas seansu, gdy chciwy i chłodny racjonalizm Henrego (Lionel Barrymore) przejmuje wszystkie spółki i zakłady, mając w garści przemysł, przedsiębiorców i ludzki majątek. Z wyjątkiem banku pana Bailey, którego interes przechodzi z ojca na syna.

Przychodzi jednak kryzys i niepowodzenie. Zrządzenie losu powoduje zaprzepaszczenie gotówki na wypłatę mieszkańców. George postanawia popełnić samobójstwo. Aby zaniechać tragedii, Bóg zsyła jego Anioła Stróża, by pomógł mu odnieść wiarę w życie. Anioł klasy drugiej (bez skrzydeł) niczym w Opowieści Wigilijnej postanawia przekazać cenną lekcję na temat uroków związanych z przebywania wśród kochających go osób. Umoralnia, przekonuje i chroni przed niewybaczalnym błędem.

Kocham ludzi!
To wspaniałe życie zachęca nas do tego, byśmy nigdy nie uważali, że jesteśmy niepotrzebni temu światu. Reżyser chce nam udowodnić na swój ujmujący sposób, że bez nas ludzkie losy potoczyłyby się inaczej. Kogoś ustawiliśmy do pionu? Bez naszej ingerencji, scenariusz zakłada, że trafiłby za kratki. Jak to jest nigdy się nie narodzić? W pesymistycznej wersji, to Bergman stwierdził, że lepiej byłoby nigdy nie trafić na ziemię. Capra zmierza w drugą stronę. Masz żyć, do tego zachęca. To jest cudownie oddany pokłon poczęcia dziecka, i by pozostał w nas blask i dziecięca radość, gdy dorośniemy. Zachęta do uczciwości i ufność w przyjaciół, abyśmy w nich nie zwątpili, bo możemy oczekiwać pomocy od kogoś, kto sam uzyskał u nas życzliwość. Tego nam życzy - i ja Wam takich sukcesów winszuję. Nie stańmy się bezduszni.

Wersja w kolorze

Wersja w czarno bieli


0 Komentarz(e):

Prześlij komentarz