sobota, 23 listopada 2013

Suzanne Collins - W pierścieniu ognia: Igrzyska Ćwierćwiecza Poskromienia



Sequel Igrzysk Śmierci nastąpił w krótkim czasie. Zarówno film, jak i książki powstawały po roku od wydania ubiegłych części. Kiedy inni zachwycają się lub rozczarowują kinową ekranizacją drugiej części Głodowych Igrzysk (choć opinie głoszą zewsząd, że jest to rozrywka na najlepszym poziomie), ja czytam książki Collins i jestem z tego powodu zadowolony, bo trzecią część poznam zanim powstaje film (tego na pewno mogę być pewny). ,,W pierścieniu ognia'' trafiło na trochę zły okres czasu, ponieważ obecnie czytam trzy inne powieści, ale to właśnie ten tytuł przeczytałem najszybciej i najchętniej (a może dlatego, że jest najkrótsza ze wszystkich czterech powieści - bo ma zaledwie 360 stron, z czego cała reszta powyżej 400?)


*Nie wolno mi okazywać słabości. Prostuję się z wysiłkiem, odgarniam z dudniących skroni mokre strąki i przygotowuję się do rozmowy. Obie stają w progu, z herbatą i grzanką, a na ich twarzach maluje się troska. Otwieram usta, żeby na wstępie zabłysnąć jakimś dowcipem i wybucham płaczem.
Taka jestem silna.


Zaczyna się jak grom z jasnego nieba. Po tym, gdy zwycięzcami zostali uczestnicy z Dystryktu Dwunastego, Kapitol uznał ich czyn za sprzeciwienie się władzom, ośmieszając ich jednocześnie przed publicznością. Niezrozumienie zastosowania trucizny przez dwójkę bohaterów przynoszą za sobą niepożądane konsekwencje. Wybuchają zamieszki. Zaczyna się od Ósmego Dystryktu. Później, gdy staje się to informacją huczną i mocno nietolerowaną przez totalitarny system w geście podnoszenie palców ku górze inne Dystrykty również się buntują. Katniss i jej partner Peeta nie mają innego wyjścia, jak ciągnąć swoją grę bezgranicznej miłości do siebie, bo tego wciąż się od nich oczekuje.

Katniss wraca do domu do rodziny, wkrótce odwiedza ją sam prezydent, który jest rozwścieczony decyzją, której podjęła się zwyciężczyni 74 Głodowych Igrzysk. Dziewczyna ma świadomość, że może ją za to spotkać kara. Obawia się tortur lub innych zmyślnych kar. Tymczasem prezydent Snow myśli o tym, by się jej pozbyć w bardziej wyrafinowany sposób. Chce zrobić wszystko, by ulubienica widzów stała się ich wrogiem i znienawidzili ją.

*Nic dziwnego, że zwyciężyłam w igrzyskach. Przyzwoici ludzie nigdy ich nie wygrywają.

Kaśka (pozwólcie, że tak będę zwał Katniss) przeżywa burzę mózgów. Gale - jej przyjaciel nie potrafi zaakceptować tego, że jest tak blisko Peety. Ona oczywiście stara się wyjaśnić obecną sytuację, że jest to tylko zagrywka dla ucieszy tłumu, by mogli karmić się słodką historią o miłości. Kat przeżywa rozterki. Zaczyna się trójkąt miłosny. Nie jest po żadnej stronie i stara się o to, by nikogo z nich nie stracić. Sporo miejsca autorka poświęca temu czas w swojej kontynuacji. Widać też, że w jakiś sposób wolałaby zginąć na arenie niż żyć po dramatycznych wydarzeniach. Wraca w myślach do przeszłości, narobiła sobie kłopotów i czuje się bardziej zagubiona niż w lesie. Punkt dla książki. Przekonał mnie ten motyw.

Ale co to byłaby za książka bez tytułowych Igrzysk? Tym razem mija ponad połowa lektury zanim trafią koło Rogu obfitości, by na nowo zabijać. Sporo czytamy o tym, jak przebiegają przygotowania. Nasza dwójka (Peeta zastępuje miejsce Haymitcha - zwycięzcy poprzednich Igrzysk Ćwierćwiecza Poskromienia i jednocześnie mentora zwycięzców poprzedniej edycji) ma przed sobą wielkie wyzwanie. Peeta za wszelką cenę chce bronić swojej ukochanej. A jednocześnie jest szansa na wzrost popularności - ponownie razem w dramatycznych okolicznościach. 75 Igrzyska Głodowe są o tyle wyjątkowe, ponieważ występują w nim zwycięzcy z ubiegłorocznych lat. I tak dochodzi do sytuacji, że młodzi mieszają się z osobami starej daty (przez co ich szanse na przetrwanie stają się mniejsze?) Tak czy inaczej, ważną rolę odgrywa sojusz, ponieważ nie można pozwolić sobie na samotną tułaczkę po arenie - w takim przypadku prędko zakończyłby się ich żywot. Haymitch pragnie, by znaleźli sobie towarzyszy.


Kadr z filmu - Główni bohaterowie

- Tak, potwierdzam pogłoski, że w nowych igrzyskach wystąpi Chris!

*Po przebudzeniu czuję przelotne, rozkoszne szczęście, powiązane z Peetą. W mojej sytuacji szczęście wydaje się kompletnym absurdem, bo zważywszy na tempo wydarzeń, jutro nie będę żyła.

Trybuci z Dwunastego Dystryktu starają się jak mogą nauczyć nowych zdolności spośród reszty wyłonionych zawodników. Myśląc o tym, kto nada się do ich ekipy. Ponownie zastają stół z przysmakami, by na arenie pozostać z niczym. Nie obędzie się bez polowania. Oczywiście, teren się zmienia, a nowe zasady są jakby niespodzianką. Nie brakuje naturalnie prezentów podrzucanych przez poduszkowce i zaskakujących pułapek podyktowanych ku wznieceniu emocji w spektaklu i huk armat ogłaszających o czyjejś śmierci.

Cieszy mnie to, że sporo miejsca poświęca się bohaterom drugoplanowym, a nawet postaciom mało istotnych, ale ważnych dla naszej Kaśki. Wszystko to sprawia, że staje się dla mnie intrygującą, twardą kobietą. Peeta weź się zamień (śmiech). Jedyne, co mniej było frapujące, to rozwój akcji podczas ćwierćwiecza. ,,Igrzyska śmierci'' uważam w tym punkcie za lepiej dopracowane. Bardziej satysfakcjonujące i emocjonujące.

Reasumując, sequel jak najbardziej udany. Niegłupia rozrywka, która nie obraża intelektualnie czytelnika. Nie wiem czego mogę się spodziewać po trzeciej części. Cała koncepcja raczej zostanie mocno obrócona, bo wszystko wskazuje na to, że będzie krwawiej i brutalniej niż kiedykolwiek. Tymczasem robię sobie krótką przerwę z tą serią. Muszę dokończyć inne lektury. 

Tu możecie kupić całą serię

Zwiastun filmowy: W pierścieniu Ognia

*Słowa Katniss 

0 Komentarz(e):

Prześlij komentarz