piątek, 22 listopada 2013

Gorzkie gody - Tak opowiada się o erotyce



Wciąż jeszcze nie miałem okazji obejrzeć ,,Wenus w futrze'', ale mam nadzieję, że wkrótce będę mógł zobaczyć po raz kolejny nowe dokonanie Polańskiego. Miałem też pomysł o tym, aby przedstawić wszystkie jego filmy z dogłębną analizą i własną interpretacją. Niestety obawiam się, że nie dałbym rady (poległbym po trzecim filmie). Tak czy inaczej może ten pomysł nie porzucę, ale jeśli już ma się pojawić, będzie to inny reżyser, bardziej popularny?

,,Gorzkie gody'' pojawiły się tuż przed moim ulubionym filmem tego autora, czyli ,,Śmierć i dziewczyna''. Polański wielokrotnie sięga po wątki relacji między kobietą a mężczyzną. Niemal zawsze podsyca sygnały z obowiązkowym podtekstem seksualnym. Tym razem nie mamy żadnych wątpliwości, że chodzi o seks i to o zabarwieniu perwersyjnym.


Nigel i Fiona to małżeństwo całkowicie wyprute z łóżkowych igraszek. Są jak stare dobre małżeństwo, które spędza ze sobą czas, ale nie do końca potrafią przyznać się przed ukrytymi żądzami lub pragnieniami. Są sobą nieco zmęczeni i chyba z tego powodu zamierzają wyjechać do Indii. Na statku poznają państwo, w której w skład wchodzą Oskar - uwięziony ciałem na wózku inwalidzkim i jego żona Mimi - uosobienie kobiety Femme Fatale. 




Znajomość przynosi więcej szkód niż pożytku. Nigel (w tej roli Hugh Grant, co on robi w dramacie erotycznym? Nie chciałbym być uszczypliwy, ale kojarzy mi się głównie z komediami romantycznymi) zostaje zaproszony przez Oskara do własnego pokoju, by tam opowiedzieć całą historię o tym, jak przebiegło mu życie z Mimi. A jest o czym wspominać. Przychodzi pierwsze zauroczenie, spotyka ją w niedalekiej przyszłości i dochodzi do współuzależnienia w związku.

Obserwujemy, jak postacie ewoluują z biegiem czasu, przechodzą metamorfozę, szczególnie wtedy, gdy Oskar ląduje na czterech kółkach i jego życie obraca się o 360 stopni. Zarysowanie psychologicznych portretów wygląda bardzo przekonująco. Zmieniają się nie tylko duchowo, ich twarze przechodzą przeobrażenia, a namiętność ulega obojętności. Ich miłość ulega destrukcji.




Zawiodą się ci, którzy uważają, że jeśli włączą film erotyczny to będą mieli golizny pod dostatkiem. Więcej tu rozmów o szalonych pozycjach i zabawach niż obrazowania i epatowania dosadnymi kadrami. Jednakże, sceny zabarwione gorączkowym kochaniem są zrealizowane najlepiej, jak to tylko możliwe. Nie brakuje zmysłowych i podniecających scen, a ci którzy uważają się za pruderyjnych, też niech obejrzą, nie powinni czuć się zgorszeni. Jedna z gierek erotycznych mnie nawet rozbawiła (Mimi się też uśmiała).

Polański przede wszystkim postawił na temat, który uśmierca przez niezaspokojoną chuć, pełną głodną nowych doświadczeń i zdobywania świeżych partnerów(ek) w życiu ludzi takich jak Oskar i Mimi, ale nie można powiedzieć też najlepiej o Nigelu i Fionie, którzy żyją pod fasadą kłamstwa i nieprawdy. Wcale nie można powiedzieć, że to jest złe i niewłaściwe. Każdy z nich ma tajemnice, do których nie chce się przyznać i gdy samokontrola opadnie, stanie się to, o co nikt ich nie podejrzewał.




Szczególna pochwała dla trzeciej żony Romana, czyli oklaski dla Emmanuelle Seigner - sceny tańca z jej udziałem zawsze kipią zmysłowością, kobiecością i zaprawdę powiem ,,gorący towar''. Peter Coyote w roli Oskara, to facet o wielu twarzach. Gra ogiera zanim zostaje inwalidą, potrafi ciekawie opowiadać. Hugh Grant, jak na jego osobowość znaną z romantycznych historyjek jest całkiem w porządku i nie poszło aż tak źle, ale wciąż widać tą jego manierę rezolutnego chłopca. Jednak, gdy trzeba, czuje się zniesmaczony, jak słucha ,,niemoralnych'' do jego przyjęcia erotycznych zabaw. Co do jego żony, zagrała najsłabiej, ale to może dlatego, że z tej postaci nie wiele można było wynieść? Poza przed ostatnią sceną niczym mnie nie zaskoczyła.

Kino z Chrisem: Gorzkie gody

0 Komentarz(e):

Prześlij komentarz